Trwają narodowe imieniny u cioci. Chór wujów na wyprzódki sypie rewelacyjnymi receptami na walkę z pandemią. Koryfeuszom wtórują histerycznym dyszkantem damy z kółka endokrynologicznego, któremu podwaliny dał niegdyś Ryszard Petru castingami w maglach i na bazarach. Przez kaskadę kreatywnych pomysłów mainstreamu z trudem przebija się odkrywczy sznapsbaryton dworcowych meneli i koloratura Ziuty, która zainspirowana strajkiem kobiet(?) zmieniła ksywę cichodajka na błyskawica.
I gdybyż nieudaczny rząd wykorzystał choćby znikomą część tych pereł inwencji, koronawirus szczezłby na zawsze. Ale gdzie tam. Ci partacze spieprzą wszystko czego się tkną. Tu proszę wyobrazić sobie ostry pisk hamulców. Bo felietonową groteskę mógłbym płynnie, bez zmiany tonu, przedzierzgnąć w tekst serio. A tego, zwłaszcza przed Świętami chciałbym uniknąć. Szczęście w nieszczęściu, że przeciw poobijanej zjednoczonej(?) prawicy staje farsowa opozycja. Konserwatywny podobno katolik Szymon Hołownia, zabawny jako szołmen, pocieszny jako lider, kaperuje admiratorkę Róży Luksemburg, może dlatego, że w młodości słuchał Radia Luksemburg. Borys Budka dziedziczy w spadku po Grzegorzu Schetynie lewacki czambulik z Barbarą Nowacką. A magmowatość PO krytykuje nawet jej założyciel Andrzej Olechowski. Młodzi z Konfederacji bezradnie patrzą jak dostojni seniorzy Janusz Mikke i Grzegorz Braun odlatują w krainę absurdu. Lewicowe orły, że użyję oksymoronu noszą w teczkach zapasowe spodnie, bo strasząc nieustannie prawicę kazamatami narażają się na spełnienie wieszczby: nie strasz, nie strasz, bo się zes…. Marcie Lempart wyrasta konkurencja ośmiu gwiazd, byt na razie enigmatyczny, wszak wulgarnością dorównujący skrobankolubym.
Dobiega, doczłapuje raczej, końca rok 2020. U jego kresu zaroiło się jak zwykle od rocznic. Większość obchodziliśmy z należytą powagą. Grudzień 1970. Stan wojenny. Masakra w kopalni Wujek… I refleksja na marginesie. “Janek Wiśniewski padł”, pieśń o bohaterze pogromu robotników na Wybrzeżu. Naprawdę nazywał się Zbyszek Godlewski. Miał zaledwie 18 lat. Może warto przywrócić w tekście jego prawdziwe nazwisko? Niech będzie tak jak w balladzie Mickiewicza: “Śmierć pułkownika”, w której wieszcz nie ukrył Emilii Plater pod pseudonimem.
Wracając do rocznic, nie zawsze godnych. O grudniowym zblatowaniu przed laty PPR z PPS w PZPR zapomniał nawet pies z kulawą nogą. A przecież beneficjentów nieboszczki partii wciąż nie brakuje.
- Jakiej nieboszczki – strofuje mnie intuicja głosem Leszka Millera albo Włodzimierza Cimoszewicza. - Pogłoski o jej śmierci są wyraźnie przesadzone.
Boże Narodzenie za progiem, a mnie nękają jacyś faceci, od zarania kroczący w awangardzie progresu. A kysz!
Zdrowych i spokojnych świąt!
Sekator
PS.
- Sądzisz, że akcja szczepień wypali - pyta mój komputer.
- Na zicher - odpowiadam czystą polszczyzną.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2261
Głosował na PC, dzisiaj na PiS, gdy zatrzymuję się przed bramą, wystukuje mi kod otwarcia.
Sądzi, że zapomniałem a ja zastanawiam się, czy wszystko kupiłem.
Macie coś takiego po zakupach? Nie zawiodę go, Radosnych Świąt.