Tak samo, jak mleka nie bierze się z lodówki, a pieniędzy ze ściany, tak samo elit nie można wziąć z poszczególnych partii politycznych czy nawet z uniwersytetów. Wyłania je kultura, poczucie odpowiedzialności za kraj i zdrowy rozsądek. Krótko mówiąc, elity wyłaniają: historia, przekaz pokoleniowy (edukacja) i aktualne potrzeby polityczne narodu oraz państwa. W przypadku Polski, albo wyłoni je 1000-letni naród i 1000-letnia szeroko pojęta kultura, albo nie wyłoni ich nikt. Jeżeli społeczeństwo nie podejmie wysiłku odtworzenia swoich elit, zrobi to za nas ktoś inny – oczywiście we własnym interesie. I ta zależność, jak życie, ma charakter warunkowy i matematyczny. Każde elity wyznaczone są bowiem do najbardziej odpowiedzialnych zadań, rozwijają kulturę, są odpowiedzialne za politykę i bezpieczeństwo intelektualne i fizyczne obywateli, których reprezentują. W przypadku Polski, zdrada lub sprzeniewierzenie się jednej z tych zasad powinno skutkować utratą przywilejów, a nawet ostracyzmem. Reprezentacja tego typu posiada bowiem najwyższą klauzulę odpowiedzialności i nie jest zabawą w piaskownicy. Owszem, elity można wymordować w ciągu jednego pokolenia, ale odbudować nie sposób ich nawet na przestrzeni kilku. W normalnym państwie elity kształcą elity. Jeszcze po II wojnie, dopóki żyli ludzie wychowani i wykształceni w niepodległej II RP, mówiło się o nich – inteligencja. Większość z nich znakomicie rozumiała swoje powinności.
W każdym logicznym rozumowaniu rolę porządkującą wyznacza czas i punkt odniesienia. Punktem odniesienia dla polskiego społeczeństwa, a zwłaszcza polskich elit nie jest powojenny okres, lecz są 1000-letnie dzieje naszej kultury i powszechnej myśli kulturowej i politycznej. To sposoby walki o dobro wspólne i dziejowe doświadczenia zadecydowały o naszej specyfice kulturowej, o naszym sposobie myślenia i reagowania. To one ukształtowały ten czynnik emocjonalnej łączności, który decyduje o poczuciu przynależności, odpowiedzialności i przewodnictwa. Dla jasności… nie jest to polski wynalazek, bo tak samo dzieje się we Francji, Niemczech, Włoszech, Wielkiej Brytanii, Rosji. Tamte elity zachowały ciągłość przekazu i ciągłość myśli i co najważniejsze, nie straciły swojego kodu kulturowego, który jest stały, ale podlega ciągłym retuszom dostosowawczym. Elity z tamtych krajów nie muszą dublować ścieżek, po których szli ich przodkowie i powtarzać tych samych argumentów – bardziej przekonując siebie, niż obcych.
Punkt odniesienia decyduje również o poziomie analizy, poziomie ogólnego wykształcenia i o odpowiednim wychowaniu społecznym. Ten sam punkt odniesienia i tysiącletnia perspektywa porównawcza pozwalają ocenić poziom i kategorię intelektualną polskiej myśli, jej historyczną i społeczną przenikliwość i adekwatność. Nie trzeba dodawać, że tylko taka perspektywa jest w stanie wyłonić właściwe kierunki nauczania i kryteria oceny samych elit - w przeszłości i dla przyszłości. Tylko taka perspektywa jest w stanie sprecyzować czego chcemy, czego nie chcemy i czego potrzebujemy. Tylko taka perspektywa eliminuje w dużym stopniu społeczną dezorientację, a czasami nawet głupotę i w sposób racjonalny, wyrównuje poziom świadomości politycznej, bez której nie zbudujemy ani rozsądnego narodu, ani dobrego państwa.
W tym miejscu warto odwołać się do faktów historycznych, na przykład do ostatniego Jagiellona, Zygmunta Augusta, który jednolite kulturowo Królestwo Polskie musiał przekształcić w Rzeczpospolita Obojga Narodów – z cała jej złożonością kulturowa, administracyjna i polityczną. Polska w tym czasie wchodziła nie w małe uwarunkowania kulturowe, lecz wielkie – cywilizacyjne, a więc łacińsko-bizantyńskie. Król korzystał z wzorców starożytnych i własnych. Mógł to zrobić, bo posiadał nie tylko wszechstronnie wykształconą kadrę uniwersytecką, ale również niezależnie myślące umysły. Umysły zdolne do wielkich czynów i globalnego projektowania. Pracowało nad tym kilka pokoleń ostatnich Piastów i cała dynastia jagiellońska.
Po II wojnie wróciliśmy na terytorium, które prof. Zygmunt Wojciechowski określił, jako „macierzyste” i nie tylko wstydzimy się tego terminu, ale również nie chcemy przyjąć do wiadomości, że jeżeli tzw. III RP nie będzie nowoczesną kontynuacją II RP, będzie po prostu PRL-em, do którego już nikt nie chce się przyznać. Dziwimy się, że Polacy coraz bardziej stają się bezpaństwowcami, że coraz mniej identyfikują się z państwem i kulturą które mają, a coraz głębiej wzdychają do UE, która wciąż jest efemerydą. Niby rozumiemy, że dziś na uwarunkowania niemiecko-rosyjskie nałożyły się na kolejne – szersze uwarunkowania amerykańsko-chińskie i że te uwarunkowania nakładają na nas obowiązek dokonania syntezy piastowsko-jagiellońskiej, ale mimo to jakoś nie możemy znaleźć w sobie ani wystarczającej energii, ani odwagi i zrozumienia do podjęcia obrony własnej. Nadal śmiejemy się z przodków, że stosowali politykę: jakoś to będzie, zupełnie nie dostrzegając że sami czekamy na Boskie zmiłowanie. I prawie nikomu nie przychodzi do głowy, że ta „dupowatość” wynika z braku tradycyjnych elit i skutków wspólnego pogrzebania II RP, że zbudowaliśmy państwo na fundamentach „Solidarności”, która już nie istnieje. Tak, to bardzo przykre, bardzo, ale już tylko kombatanci mają z niej korzyść, i to nie wszyscy. Druga RP czerpał siłę z historii i zwycięstwa w 1920 r., a z czego ma czerpać siłę III RP?
Zależność uwarunkowań, jak w przyrodzie, są proste i jednoznaczne: jeżeli zdążymy odbudować bazę swojej prawdy i po polsku myślące elity, będziemy mieli dobre państwo, jeżeli natomiast połowa społeczeństwa poddana antypisowskiej i „goebbelsowskiej” propagandzie nie jest w stanie zauważyć, że obecny rząd współpracuje z nim dzieląc się pieniędzmi i podejmuje budowę dwóch epokowych przedsięwzięć (przekop Mierzei i CPK), to sytuacja jest poważna. Nic bowiem nie da się zrobić ze społeczeństwem, które nie ma poczucia obowiązku i poczucia państwa. Ale też nic nie da się zrobić ze społeczeństwem, któremu nie powiedziano w jakim kierunku idziemy, co mamy robić i dokąd zmierzamy. Młodzi, jak to młodz,i wielu z nich mając tylko postpeerelowskie doświadczenie, nie zdaje sobie sprawy w jak tragicznym położeniu się znaleźli.
Na pocieszenie - pokolenie młodego Mickiewicza, ale też pokolenie młodego Piłsudskiego i Dmowskiego było w równie fatalnym położeniu i równie kiepskich uwarunkowaniach i dało sobie radę - zaczynając od podstaw, a więc od kółek samokształceniowych. Oni mieli swoich bohaterów, mieli z kim się identyfikować, mieli tradycyjne elity i zdrowe wzorce. Współczesna młodzież tych elit jest pozbawiona, pozbawieni są też wzorców, które zniszczył PRL. Pokolenie Mickiewicza i Piłsudskiego nie chciało uciekać z kraju, ba, nie przyszło im to nawet do głowy. I na tym m.in. polega różnica tych i tamtych pokoleń. Ale niezależnie od tego, najważniejsze jest to z jakim nastawieniem opuszcza się ojczyznę.
Wracając do meritum, elity są wybrańcami prawdy i godności – i w takim duchu muszą się kształcić i kształtować. Fałszywa treść nauczania zniechęca, tworzy nieuków, kombinatorów i ludzi, którym nie można ufać.
To tyle smutnych refleksji powyborczych. Najgorsze jest jednak to, że stopień zacietrzewienia odsłania nam twarz i d… i zaciemnia dziejową prawdę, że nadal żyjemy na beczce prochu, którą sami możemy podpalić i w ten sposób „ogień boży” przywróci nam rozum. I sprawdzi się to fatalne przysłowie, że Polak mądry po szkodzie. I niech się nikomu nie wydaje, że propozycja oddania dwóch województw: lubelskiego i podkarpackiego Ukrainie jest dziełem jakiegoś autystycznego chłopca. To kolejny sondaż naszej głupoty i nieuświadomionej bezdomności.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 10661
Na nowym ślubie, nówka nieśmigana, sami partyjni notable jako goście i świadkowie.
Wykuwa się nowa elita... Bardzo Panu dziękuję za ten wątek.
pozostaje mieć nadzieję, że "młodzi" chociaż ze współżyciem powstrzymali się do ślubu kościelnego...
Żarty żartami, ale jak czuje się była żona pana Kurskiego i jego 3dzieci, które, jak się okazuje są "nieślubne"? Jan Paweł II, który przed laty udzielił błogosławieństwa rodzinie Kurskiego (zdjęcie dostępne w internecie, bo Kurski jak każdy koniukturalista natychmiast je opublikował) przewraca się w grobie...
Strach, jak to szybko postępuje, sa równi i "równiejsi" również wobec Boga jak widać. Kiedyś ksiądz o mało nie odmówił udzielenia mi ślubu, bo "karteczkę od spowiedzi" miałam sprzed 3tygodni, więc według niego zdążyłam już za dużo nagrzeszyć... A ci tutaj o "elitach"... Same "elity" były obecne na tym cyrku, Holecka, Terlecki, Adamczyk i niestety sam Kaczyński.
Tu muszę stanać w obronie tego społeczeństwa, choć często sam je krytykuję... jeżeli jakaś grupa społeczna nie posiada swojego ośrodka wiedzy, prędzej czy później zgłupieje. Patrzac na nasza historię ostatnich powiedzmy 250 lat, to nie wyglada to tak źle, choć zapłaciliśmy cenę wielka. Czas obecny jednak się różni od wcześniejszego właśnie tym, że nie posiadamy elit, które byłyby zdolne przedłużyć czas naszego trwania i czekania na drugi taki rok 1918. Może inaczej, one gdzieś prawdopodobnie sa, ale pozbawieni praktyki władzy.
Z Kurskimi jest jak z koniem, każdy widzi jakim jest.
Piszacych tu kilku blogerów, łacznie z Pania, kompletnie nie rozumie czym sa elity. Elity, to mózg. Tak jak człowiek bez mózgu nie jest w stanie funkcjonować, tak samo każde społeczeństwo pozbawione elit staje się niewolnikami i zostaje podłaczone do obcego ośrodka sterowania. Przykładem jest powojenna Polska.
Tragizm polega na tym, że większość z nas tego problemu w ogóle nie dostrzega. Wychowali się jak ptaszki w klatce i myśla, że wolność ogranicza się do kilku przeskoków z patyczka na patyczek i czekania na żarcie. Od ostatnich 70 lat nie mieliśmy do czynienia z ludźmi wielkimi, prawdziwymi elitami. Wyjatkiem jest kilku hierarchów kościelnych, jak Hlond, Wyszyński, Wojtyła, Baraniak. Dlatego np. tak trudno zrozumieć nam poświęcenie i bohaterstwo Pileckiego; dlatego nie rozumiemy wkładu Polskiego Państwa Podziemnego i sensu walki Żołnierzy powojennego podziemia. To kalectwo, które wyalienowuje z polskiej kultury i prowadzi do bezdomności kulturowej i na końcu do wyrżnięcia. Tak, tak, mimo istnienia praw człowieka, świat i poszczególne narody nadal balansuj na krawędzi życia i śmierci.
Elity zbędne sa tylko niewolnikom i ludziom pozbawionym rozsadku. To taka konstatacja.
jasne, niczego nie rozumiemy, niczego nie wiemy, taka z nas banda prostaczków. Pan natomiast nawet nie usiłuje zrozumieć o czym ja i inni tak naprawde piszemy. Odwołuje się Pan do mitów i zakłamanej rzeczywistości IIRP. Ale ponieważ Pan funkcjonuje tu, w rzeczywistości NB ja mam prawo skomentować to, o czym Pan pisze, czy to się komu podoba, czy nie. Chociaż miedzy Bogiem a prawda, to spokojnie mógły Pan te swoje artykuły powielać na zasadzie "wklej kopiuj" i tylko zmieniać daty. Prosze najpierw skonstatować, że Polska jest wciąż kondominium i komu niby ma zależeć na tym wykuwaniu elit? Tłustym purpuratom, którzy już całkiem się zatracili i nie wiedza nawet komu służą? Kurskiemu? Kaczyńskiemu, który to wszystko firmuje? A może naszym sąsiadom? A jak już Pan to skonstatuje, to wtedy można szukać antidotum.
No droga Pani, sprawa jest prosta, jak drut: albo wybieramy komunistyczne elity, które przyniesione do Polski zostały na sowieckich bagnetach, a które maja 40 lat (powiedzmy 70), albo uznajemy swoje, tradycyjne, które maja 1000 lat? Czy to jest jasne? Proszę, niech Pani się zdecyduje?
Jeżeli uznajemy swoje, to jakaś konsekwencja obowiazuje.
Oj, Waszmość... Każdy człowiek ma swój genotyp. I on warunkuje jego istnienie; genotyp go składa i określa szanse w życiu. Analogicznie, swój genotyp posiada też każda kultura, bez którego nie będzie istniał odpowiadajacy mu naród.
Mnie nie chodzi o patologię, bo ta zdarza się wszędzie, lecz o ten wzorzec, bez którego także nas Polaków nie będzie. Zatracamy materię odtwarzajaca; niszczeje to ziarno, które daje życie. I teraz jeżeli zdecydujemy się na powielanie wzorca komunistycznego, będziemy dalej mieli komunę i dalej będziemy głupieć, aż bez wyjatku staniemy się niewolnikami. Jeżeli natomiast zdecydujemy się na swój kod, który został wypracowany przez 1000 lat naszego trwania, to możemy wrócić do tzw. normalności. Ten stan ogłupienia, który dziś przeżywamy, to skutek działania homo sovieticus, obecny elity go nadal firmuja.
Zachowania, które jeszcze dziś nas cechuja wypracowane zostały nie po II wojnie, lecz na przestrzeni wieków - liczac od czasów piastowskich. I to dość łatwo da się udowodnić.
Ani genotypu, ani żadnego wzorca kulturowego nikt nie wypracuje się przez 100 lat - tylko naiwni moga w to uwierzyć. Charakter narodowy to kwestia wieków. Tak ma każdy naród: Niemcy, Francuzi, Włosi itd. I te narody bardzo dbaja o zachowanie swojego przekazu i swojej prawdy, my się z tego śmiejemy.
Natomiast jeżeli chodzi o patologie dawnej inteligencji. To zaczałem kiedyś zbierać materiały na ten temat. I powiem, że skala tego zjawiska jest zastraszajaca. Nie ma badań na ten temat. Ale to kolejna rzeź ze współdziałaniem. I co najgorsze, że nikt za nia nie odpowie. Gdyby proces odbywał się w sposób naturalny, można by powiedzieć, że takie życie. Jeżeli natomiast stoi za tym zbrodnia, to sprawiedliwość domaga się choćby świadomości tego faktu wśród współczesnych elit. Już dziś jesteśmy narodem znikad, bezpaństwowcami do wyrżnięcia. I nikt się o nas nie upomni - nawet sami o siebie. Sprzedajemy się nieświadomie za kilka srebrników.
niestety zupełnie nie rozumiem o co Panu chodzi - tym razem to przyznaję. Na co niby mam się "zdecydować"? Głosowałam za PIS, tym razem niestety jako na "mniejsze zło", ale jednak. Nie mam już wielu złudzeń co do nich, ani że wyprowadzą nas na suwerenność, ani że wychowaja elity. Jedynie przedłużamy tę odrobinę normalności, która nam jeszcze pozostała, tylko tyle, albo aż tyle.
powtarza pan mity polskiego intelygenta
Mam wrażenie , ze to pan nie rozumie co to są prawdziwe elity. Trzeba spojrzeć w lustro i zabrać się za myślenie. Powtarzam to ciągle i do znudzenia - tylko po czynach a nie po dobrych checiach poznacie ich. To jest takie proste ze aż durne. Ani polskie państwo podziemne nie dzialalao w interesie Polski, byc może pomimo dobrych chęci, ani 2 rp nie byla po 26 roku kuźnią elit co pokazalo wpuszczenie jej pod niemiecki walec w 39 tym. Musimy się z tycj mitów wyzwolic, bo zadnych elit nie zbudujemy. Pzdr
Czy wzorcem elitarności w połączeniu z troską o kraj jest trwanie na pozycji, która jest moralnym zwycięstwem czyli nagrodą pocieszenia dla przegranych.
Prosżę popatrzeć na zachowanie Marka Rymkiewicza, jeszcze niedawno pupila okołomichnikowego towarzycha, który jednym zdaniem przekształcił się w pisowskiego apologetę i tym samym awansował do roli przewodnika duchowego dla pisowskiego ludu.
Inny przykład to Arcybiskup Jędraszewski który jak opoka stał wraz z władzami Poznania, rektorami poznańskich uczelni i biznesmenami za Petzem i nagle stał się, gdy wyczuł gdzie frukta zimują, gorącem tępicielem, wszelkich obleśnych zachowań.
W Polsce bardzo łatwo stać się z dnia na dzień elitą.
podsumowując i kończąc już ten temat - poważne państwo, które prowadzi poważną politykę potrzebuje do tego poważnych i utalentowanych ludzi, czyli można powiedzieć elit, jak zwał tak zwał. Państwo - kondominium nie prowadzi żadnej własnej polityki, a z pewnościa nie poważnej. Utrzymuje się w nim jedynie kilka zwalczajacych się nawzajem gangów i lokalnych kacyków, którzy pilnuja interesów mocodawców. Kondominium (kolonia) ma być źródłem niewolników i rynkiem zbytu dla własnych artykułów, najczęściej o wiele gorszej jakości niż tych produkowanych na własny rynek. Brzmi znajomo? Do tego nie potrzeba żadnych elit, wystarczy kilku dozorców.
dokładnie. Lepiej nie można tego ujac. Tak dlugo jak będziemy kondominium zadnych elit nie stworzymy. Pogoda piękna więc szkoda czasu na zbędne dyskusje. Pzdr
Juz Westerplatte chcieli utarzać w błocie, Marię Konopnicką, polskie obozy, nawet walki na Monte Cassino" wygrali Francuzi," Polska rozpętała II wojne światowa, ile jeszcze tego będzie?????
Narod bez korzeni, bez historii latwo zniszczyc.
Najpierw osmieszyc, zmanipulowac fakty, podciać korzenie, potem zniszczyć
Po co komu takie byle co.
To walka z polskościa na wszystkich frontach, a szczególnie bija w Kościół, bo jest ostoją patriotyzmu.
1. O Westerplatte w sposób abstrahujący od wiedzy pisano za czasów Stalina, ponieważ był to wspaniały przykład kiedy to wraży rząd II RP wystawił do wiatru swych żołnierzy, nie wspominając o wiarołomstwie Aliantów.
Nie wolno przeprowadzać rzetelnych badań nad fenomenem tej placówki ponieważ jest to opluwanie mitu.
2. Maria Konopnicka nawet jak na obecne czasy prowadziła daleko zaawansowanie życie towarzysko seksualne.
3. Polacy owszem zatknęli sztandar na Monte Cassino, ale nie zdobywali go samodzielnie, przed nimi oddali swe życie Nowozelandczycy, oddziały zamorskie Francji / niestety po wycofaniu zaczęli rabować i gwałcić w okolicznych wioskach /, Anglicy, Hindusi.
Jesteś angelo jak każdy pisowiec, zwolennikiem zamieniania wiedzy i historii na dziwkę polityki.
Dla Polski, życie w oparciu o mity kończy się źle.
Ja z każdym kałmuckim jełopem zadaniowym nie widzę pola do dyskusji merytorycznych . Reszta to prezentacja i kopiuj wklej . Mentor płaci , mentor wymaga , mentor ma .
P.S.
Twoja Armia radziecka rabowała i gwałciła w innej okolicy i tej bitwy nie wygrali .
Widzisz Tomusiu. Nie opiszę Ciebie, ani twej rodziny jako wywodzących się z obszarów gwałcicieli i rabusiów, a to z tej przyczyny że nie mam żadnych dowodów na to.
Po prostu przyjmuje że Twoja rodzina jest w porządku , ale Ty jesteś idiotą. który tenże idiotyzm nabył a nie odziedziczył.
P.S.
To do Wielkopolan . Ja nie wierzę że toto jest wielkopolskie . To tylko taka wena i stan umysłu bolszewika . Coś jakby Jaśko tytułował sie Johnym .