Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Dlaczego intelektualiści zawodzą

jazgdyni, 19.06.2020






Z pewnym smutkiem odkryłem, że czterech blogerów zadeklarowało, że chcą opuścić portal, czyli przestać tu pisać i uczestniczyć w dyskusjach. Spora strata, tym bardziej, że to ludzie myślący i poszukujący. Wartościowi i oryginalni.
Może to już tak jest? Są dobrzy na czas pokoju, lecz niestety nie sprawdzają się w czasie wojny. Uciekają. Tym bardziej, że większość już jest na emigracji, więc można powiedzieć, wykluczając wybrzmiewającą ze słów złośliwość, że już raz uciekli.


Najtrudniejszym zadaniem każdego umysłu jest podejmowanie decyzji. To nie tylko działanie bardzo związane z wolną wolą, ale głównie z całym ośrodkiem motywacyjnym. Może ci stale rozmyślający, a także bardzo często wątpiący, po prostu częściej wybierają opcję – Po co mi to?


Czy to dlatego myśliciele kompletnie nie sprawdzają się na pozycjach przywódczych, a nawet kierowniczych?
Czy właśnie to miał na myśli Bismarck mówiąc słynne -
Acht und achtzig Professoren, Vaterland, du bist verloren.
( Osiemdziesięciu ośmiu profesorów i Ojczyzno, jesteś zgubiona.)






Po prostu, tam, gdzie trzeba nieustannie o coś walczyć, to nie jest miejsce dla nich. Całkiem możliwe, że są tak delikatni, bo poziom stresu u nich jest nie do wytrzymania.
Albo zazwyczaj z tych paru pierwotnych instynktów, coś powoduje, że zdecydowanie częściej wybierają wyjście "uciekaj", a rzadko "walcz".
Tak ich natura ukształtowała.


Czy ich sposobem poszukiwania szczęścia jest unikanie stresu, kiedy tylko się da? Możliwe...


****************



 
Niepewność jest tym, co nas powoli zabija. Jesteśmy bez przerwy niepewni – niepewni przyszłości, niepewni zdrowia, niepewni partnera, niepewni pracy. Przez to nie jesteśmy nigdy tak naprawdę szczęśliwi.
Zawsze do pełni szczęścia potrzebne jest nam poczucie bezpieczeństwa.



Mój przyjaciel Kurt ma starszego brata Kristiana. Spotkałem go w Kopenhadze. Jest kloszardem z wyboru. Trochę gra na ulicach. Ponieważ robi to dobrze, zawsze parę koron na przeżycie ma. Nie ma stałego domu i nie ma też stałej partnerki. No i oczywiście nie ma też dzieci. Długo z nim rozmawiałem przy butelce Tuborga. I na koniec stwierdziłem, że jest to najszczęśliwszy człowiek, jakiego spotkałem. Wydawać by się mogło, że to absurd. Jakie on może mieć poczucie bezpieczeństwa? Przecież nawet nie wie gdzie on będzie spał. Odpowiedział mi, że spać może wszędzie, bo niczym nie jest związany. To niesłychane poczucie wolności dawało mu takie szczęście. Swoboda pokonała bezpieczeństwo. Bo bezpieczeństwo niestety wiąże się z obowiązkami. Taka właśnie życiowa pułapka.



Mamy potężny kapitał bezpieczeństwa tuż po urodzeniu. A potem już go tylko trwonimy. Rzadko komu udaje się zachować choć fragment tego poczucia do pełnoletniości. Już w wieku paru lat możemy czuć się niepewnie. Bardzo dużo zależy od domu, wychowania i otoczenia.



I później już tak jest zawsze. Coraz mniej jest poranków, gdy budzimy się z uczuciem – ach, nowy cudowny dzień przede mną. Raczej z rana robimy bilans aktualnych zagrożeń, obowiązków i ryzyka, które się z tym wiąże.




Już jest ponad 50 lat od momentu, gdy Hans Hugo Seyle, kanadyjski profesor z austriackimi korzeniami, rozpowszechnił i wprowadził do światowej świadomości pojęcie stresu (1956 „The Stress of Life"). Mimo różnych późniejszych teorii, ta zdefiniowana przez niego nadal wydaje się najbardziej prawdziwa - stres jest zaburzeniem homeostazy spowodowanym czynnikiem fizycznym lub psychologicznym. Czynnikami powodującymi stres mogą być czynniki umysłowe, fizjologiczne, anatomiczne lub fizyczne.
Homeostaza, jak wiemy, jest optymalną równowagą całego organizmu, równowagą fizyczną i umysłową. Można z dużą pewnością powiedzieć, że pełna homeostaza to zdrowie i szczęście.
Stres jest reakcją, zarówno fizjologiczną, jak i psychologiczną będącą odpowiedzią na działanie stresorów (sytuacji wywołujących stres).
Stres zaburza homeostazę, lub mówiąc prościej, wyprowadza nas z równowagi. Silny stres może nawet zabić, lub mocno okaleczyć każdego.
Szereg chorób somatycznych związanych jest z niemożnością radzenia sobie ze stresem. Czyli chorób czysto fizycznych, nie psychicznych.
Oczywiście, istnieje w świecie naukowym opinia, że stres jest niezbędnym elementem życia, bez którego nie można się prawidłowo rozwijać. To też prawda. Ale istotny jest poziom stresu, poziom, przy którym dajemy sobie jeszcze z nim radę. Psychologia definiuje stres, jako dynamiczną relację adaptacyjną pomiędzy możliwościami jednostki, a wymogami sytuacji. Mamy wbudowany imperatyw, żeby w przypadku zaburzenia bodźcem zewnętrznym, bądź wewnętrznym, który jest czynnikiem powodującym stres, (czyli stresorem), natychmiast dążyć do przywrócenia równowagi.



Niejeden może powiedzieć – no dobrze, po co to dążenie do równowagi? Zawsze coś jest źle i musimy żyć w napięciu i nawet w cierpieniu. Trzeba się do tego przyzwyczaić i już. Czy ja wiem? Czy Bóg naprawdę każe nam cierpieć? Czy Bóg nie wzywa nas do dążenia do doskonałości? Może szczęście jest tą doskonałością.



Dosyć powszechnie dążenie do szczęścia jest uważane za grzeszną sprawę. Dzieje się tak, dlatego, gdyż błędnie rozumie się hedonizm*.
Hedonizm jest dążeniem do przyjemności a nie do szczęścia. Często za każdą cenę. A czy każda przyjemność to szczęście? Oczywiście, że nie! Bardzo dużo zależy od etyki.
Już lepszy od hedonizmu jest epikureizm* – filozofia, która się pytała, jak osiągnąć szczęście w życiu doczesnym.



Czy jest ktoś taki, kto nie chce być szczęśliwym? Chyba nikt. Jeżeli mimo tego, ktoś się nie zgadza, to sam siebie okłamuje.



Dlaczego więc tak mało z nas może uczciwie przyznać, że jest naprawdę szczęśliwym? To właśnie przez ten nieustanny niepokój, w dużej mierze wypływający z poczucia zagrożenia bezpieczeństwa.
Lecz, czy ktokolwiek również pomyślał o tym, że nie zazna również pełni szczęścia ten, kto nie osiągnął absolutnej wolności.
Więc ważna jest kolejność – najpierw wolność, a potem szczęście.



Wbrew pozorom, jednostka o mentalności niewolniczej ma bliżej do pełni szczęścia, niż człowiek wolny – pan swojego losu. Wielu ludzi wprost marzy o tym, by zdjęto z nich ciężar decydowania, obowiązek nieustannych wyborów, by dano im miskę strawy i rozrywkę od czasu do czasu. Niewolnik jest zawsze dobrze usytuowany w strukturze społecznej i tak naprawdę, nie ma ochoty na zmiany. Zmiany oznaczają stres i zagrożenia. Kastowa struktura Hindusów, z takich prozaicznych powodów trzyma się dobrze.



Jednakże bywa i tak, że zawirowania społeczne lub polityczne, tak jak Polska w 1989 roku nagle uwalniają ogromne rzesze niewolników. Choć właściwie, to dają im złudzenie, iż zostali uwolnieni. Wówczas znaczna część reaguje tak, jak ten Grek, były niewolnik, w starożytnym Rzymie – nic się dla niego nie zmienia. Tylko frustracja jest większa, bo czuje się potencjalną, ale już z góry zmarnowaną szansę. Natomiast część tych nowych wolnych ludzi, zapatrzonych we wzorce, które im były podsuwane, różne pseudoelity, bohaterów showbisnesu, fałszywych mędrców zaczyna straceńczą pogoń za nowym, wyścig szczurów, kończący się zazwyczaj samozagładą. To głównie ci młodzi, wykształceni z dużych miast. Posiedli krótkotrwałą wolność i w pogoni za ułudą natychmiast ją stracili w trybach korporacyjnego molocha. Jeszcze trochę będą się okłamywać, że tego właśnie chcieli, że to jest właśnie to szczęście, które na nich czekało. Naiwni, zostali kupieni i sprzedani, jak czarnoskóry Etiopczyk na targu w Marakeszu.
Daj Boże im tyle rozumu, by w końcu przejrzeli na oczy.



Dania jest często opisywana dwoma określeniami: to najnudniejszy kraj na świecie, oraz: to kraj najszczęśliwszych ludzi. Na oko widać pewien dysonans w tych opiniach. Czyżby? Nuda to stabilność, czyli coś, co dramatycznie zwiększa poczucie bezpieczeństwa ludzi.
Jak na tym tle wypada Polska szczególnie pod rządami obecnej ekipy. Wygląda źle. Głównie dlatego, że jest bardzo dużo rozgoryczenia. Ponad 30 lat minęło, lat pogoni za światem, a efekty są ciągle takie sobie. To nie tak, że baza materialna się zwiększyła. Zwiększyła się jednocześnie świadomość i ludzie nagle widzą, że ciężko pracują, a efekty tego są marne. Jesteśmy jednym z najciężej pracujących narodów Europy. Powinniśmy być bogaci. A ciągle nie jesteśmy. Praca nasza jest nagminnie marnotrawiona. Stąd poziom frustracji jest wysoki. Na dodatek kiedyś ekipa Tuska rozbudzała wyobraźnie malutkich, a to drugą Irlandią, a to „zieloną wyspą”. Niestety, były to chełpliwe obietnice bez pokrycia. Cynicznie wypowiadane. Polaryzacja społeczeństwa w tamtych czasach tylko się pogłębiła. A grupka beneficjentów jest bardzo nieliczna. Dodatkowo jeszcze podeptano naszą godność narodową i wystawiono na szwank nasz honor. A wspólne bezpieczeństwo? Wtedy Pan Tusk sam się określił, że on jest tylko „od ciepłej wody”. Czyli „tu i teraz” – chleba i igrzysk. Zarządca niewolników powoli przykręcający im śrubę.
Widząc wszystko, co się dzieje w kraju, niepokój tylko może być większy. Znaczy to, że przyjdzie jeszcze nam poczekać na szczęście w naszej biednej ojczyźnie.



Chyba ciągle jest jeszcze żywa idea, bardzo szczytna, która była nazwana eudajmonizmem* państwowym.Zakładała ona, że obowiązkiem państwa jest pomnażanie szczęścia swoich obywateli. Popieram ją jak najbardziej. Czy Tusk o niej słyszał? Lecz Kaczyński i Morawiecki jak najbardziej tak. A Duda stara się o tym stale przypominać.






Jeszcze na koniec warto wspomnieć o monumentalnym dziele Władysława Tatarkiewicza „O szczęściu”*. Krótki tytuł dla pracy, której poświęcił 30 lat swego życia, w tym dwie wojny światowe.
Pierwotnie tytuł miał brzmieć „O względności szczęścia”, co miało być nawiązaniem do innej pracy „O bezwzględności dobra” (bezwzględność dobra, czyż to nie piękne?)
W jednym z rozdziałów, bodajże w 17, wielki filozof stawia taką tezę – każdy z nas ma swoją własną pulę szczęść i nieszczęść. Bilans tego określa nasze subiektywne poczucie szczęścia. I ten bilans, w długich okresach życia, jest naszą osobistą wartością stałą. Po prostu – wszyscy ludzie są mniej lub bardziej szczęśliwi, bo to wynika z ich charakteru.
Jak ktoś, kto ma niskie poczucie szczęścia, co oznacza, że ma wysoki słupek swoich nieszczęść, a jako, że właśnie nikt mu ostatnio nie umarł, nie rozwiódł się i nie wyrzucili go z pracy, to znajdzie setkę drobnych nieszczęść, często wydumanych, by natychmiast uzupełnić swój przyrodzony bilans szczęść i nieszczęść.



W ostatnim rozdziale Władysław Tatarkiewicz pisze o najważniejszym – „Obowiązek szczęścia i prawo do szczęścia”.



Jeśli kogoś zaniepokoiłem, to przepraszam.






*Hedonizm (gr. ἡδονή, hedone, "przyjemność", "rozkosz") – pogląd, doktryna, uznająca przyjemność, rozkosz za najwyższe dobro i cel życia, główny motyw ludzkiego postępowania. Unikanie cierpienia i bólu jest głównym warunkiem osiągnięcia szczęścia.
Wyróżnia się:
  • hedonizm etyczny
  • hedonizm psychologiczny
  • hedonizm materialistyczny (hedonistyczny materializm, konsumpcjonizm, konsumeryzm)
 
*Epikureizm – kierunek filozoficzny zapoczątkowany w starożytności przez Epikura, w ok. 306 r. p.n.e. kontynuowany także w czasach nowożytnych. Podobnie jak w większości kierunków filozoficznych hellenizmu dla epikurejczyków najważniejszą dziedziną filozofii była etyka – uważali oni, że podstawowym zagadnieniem filozoficznym jest szczęście, które upatrywali w przyjemności.
 
*Eudajmonizm (z gr.εὐδαίμων eudaimon – "szczęśliwy", dosł. "mający dobrego ducha") – stanowisko etyczne głoszące, że szczęście (eudaimonia) jest najwyższą wartością i celem życia ludzkiego. Eudajmonizm występuje prawie wyłącznie w teoriach etycznych hellenizmu. Eudajmonista rozumie szczęście inaczej, niż zazwyczaj rozumie się je współcześnie: nie jako subiektywne zadowolenie, ale jako pewien stan zachodzący na skutek właściwego postępowania, np. apatheię, ataraksję czy eutymię.
W epoce nowożytnej powstał eudajmonizm państwowy, zakładający że obowiązkiem państwa jest pomnażanie szczęścia swoich obywateli.
*”O szczęściu” Władysław Tatarkiewicz - http://pl.wikipedia.org/…
===========================


 
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 14989
Domyślny avatar

Trotelreiner

19.06.2020 07:24

Poczułem sie wywołany do tablicy...
Otóż ja nie opuściłem NB,ale zostałem pozbawiony zamieszczania notek na blogu.
Czyli podważono sens mojego pobytu na tym portalu,tak więc póki jeszcze mogę zamieszczać komentarze...po akceptacji przez administrację...tyle wyjaśnienia.
Podejrzewam,że moje notki o agenturze niemieckiej na NB..."kogoś" wkurzyły...to było do przewidzenia.
Zostawiam status quo ...decyzja należy od Admina.
Było mi miło Janie/Jacku z Gdyni...addio.
Piotr.
jazgdyni

jazgdyni

19.06.2020 08:28

Dodane przez Trotelreiner w odpowiedzi na Poczułem sie wywołany do

To co mówisz jest dla mnie oburzające!
Jesteś tutaj jednym z najlepszych zdroworozsądkowych kpiarzy. O co chodzi? Za ostrych słów używasz? Nie widziałem. Fakt... nie ma tu moderacji. Ale admin zawsze może poprosić byś coś poprawił. Chyba że weszliście w konflikt. A kwestia przekonań nie powinna być na portalu brana pod uwagę, jeżeli nie dokonuje się szkody dla wspólnego dobra.
Ilu tu mamy takich niemalże hejterów, którzy kłamią, czy manipulują. Nie słyszałem o represjach wobec nich.
Panie Administratorze - dlaczego bloger @Trotelreiner został ukarany? Dobry człowiek!
.
tricolour

tricolour

19.06.2020 08:34

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na To co mówisz jest dla mnie

Bo to nie były kpiny tylko pomówienia. Były ostrzeżenia, by zmienił pióro - zostały zlekceważone. Był próbny, sanitarny odstrzał i jeszcze jedna szansa, ale została zmarnotrawiona. Więc jest jak jest.
Nie słyszałem o represjach? Wczoraj pisałeś, dziś już nie slyszysz...
Domyślny avatar

Trotelreiner

19.06.2020 08:43

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na To co mówisz jest dla mnie

E tam...daj spokój. Troll pt.@anakonda poleciał na skargę do Admina...że chcę go zabić jak AK podczas II wojny robiło ze zdrajcami! (sic!)
Cała agentura niemiecka podniosła lament..najwięcej ich wkurzyło zdjęcie podczas wyłamywania szlabanu granicznego...PRZECIEŻ TO NIE BYLI NIEMCY,TYLKO NAZIŚCI
w dodatku Marsjanie.
U nas...w nasze Rodzinie krakowskiej z Grzegórzek było takie powiedzenie: "Gdzie cie dobrze widzą,tam rzadko bywaj,gdzie cie źle widzą,tam nie bywa wcale"
Piszę Ci te kilka słów,ale nie wiem czy uzyskaja imprimatur...
I to było na tyle---że zacytuję J.T Stanisławskiego.
sake3

sake2020

19.06.2020 20:21

Dodane przez Trotelreiner w odpowiedzi na E tam...daj spokój. Troll pt.

@Trotelreiner...Troll anakonda to zwykly cykor,mocny tylko w gębie.
AŁTORYDET

AŁTORYDET

19.06.2020 08:47

Dodane przez Trotelreiner w odpowiedzi na Poczułem sie wywołany do

@Trotelreiner:
Rzeczywiście, nawet zdążyłem krótko skomentować Pana notkę i.... już jej więcej nie widziałem. Ale pewien sukces ten gambit dał, cały ten "wehrwolf" lekko złagodził ton, a Szanowny Admin też zauważył, że jeśli komentarze po artykułem Godziemby o Żymierskim, otwiera chamski wpis "takiego i owego" o min. Szumowskim, to coś trzeba z tym zrobić.
A co do tych "intelektualistów", to kwestia definicji. Kiedyś moja ciotka (za głębokiej komuny), rzuciła w towarzystwie luźną uwagę, że człowiek uważający się za inteligenta, powinien mieć żywy kontakt z ksiązką. Jedna pani, zapałała świętm oburzeniem, twierdząc, że ona wcale nie czyta, a jest inteligentką. Ciotka ratowała syutację, mamrocąc coś o wyjątkach...
jazgdyni

jazgdyni

19.06.2020 12:59

Dodane przez AŁTORYDET w odpowiedzi na @Trotelreiner:

Określenie "inteligencja" to wytwór komuny. Każdy obywatel to był rolnik, robotnik lub inteligencja. Ta ostatnia grupa z powodu walki klas, była karana. Dzieci z rodzin inteligenckich jako jedyne, nie dostawały dodatkowych 10 punktów zdawając na studia. Mądrali mieli w domu, to im nie potrzeba.
Marek1taki

Anonymous

19.06.2020 15:19

Dodane przez AŁTORYDET w odpowiedzi na @Trotelreiner:

Ważną rolę w życiu Żymierskiego odegrała afera maseczkowa. Wiem, że rozhisteryzowanych wyznawców pandemii może to boleć ale takie są fakty.
Ty się Ałtorytet dalej staraj ale się nie unoś.
https://naszeblogi.pl/56…
angela

angela

19.06.2020 09:59

Dodane przez Trotelreiner w odpowiedzi na Poczułem sie wywołany do

@Trotelreiner,  ojoj, nie wiem co ostatnio napisałeś,  ale generalnie,  nie było tak strasznie. Pozdr.
Jan1797

Jan1797

20.06.2020 12:21

Dodane przez Trotelreiner w odpowiedzi na Poczułem sie wywołany do

Wiecie jak ważna, jest Wasza postawa w wyborach, jak Polska jest ważna, serce rosło dzisiaj
w rozmowach pod Halą Targową. Nie dajmy się jutro w Krakowie sprowokować, widzę po rejestracjach
coś się święci, będziemy z rodzinami wszyscy, z dziećmi.
Trotel, u Ciebie lato w pełni lampa u nas Bozia uzupełnia poziom wód gruntowych, Dobry Boże jak na życzenie.
Trzymaj się ciepło.
Jabe

Jabe

19.06.2020 07:34

Od korporacyjnego molocha można się łatwo uwolnić. Świadomość tego pozwala zachować poczucie wolności. Gorzej, gdy eudajmonistyczne państwo staje się wielkim uniwersalnym molochem, obiecując rozmaite benefity, zwane ostatnio plusami, dające bezpieczeństwo tak potrzebne urodzonym niewolnikom.
Tylko kto w takim razie ma się opiekować samym państwem?
jazgdyni

jazgdyni

19.06.2020 08:35

Dodane przez Jabe w odpowiedzi na Od korporacyjnego molocha

Tylko kto w takim razie ma się opiekować samym państwem?
Jako inżynier pewien jestem, że jak w każdym układzie, a państwo takim układem jest, "opiekę", a właściwiej nadzór i kontrolę gwarantują rozbudowane systemy sprzężeń zwrotnych i systemy zabezpieczeń, popularnie bezpieczników.
Przypomnę po raz enty - demokracja nie jest programem idealnym. Ale daje nadzieję i możliwości na modyfikacje.
angela

angela

19.06.2020 09:56

Dodane przez Jabe w odpowiedzi na Od korporacyjnego molocha

@Jabe,  wyyyborcy, a wyborcy po  OWOCACH  rząd poznawać.
Nie wierzyć. antypolskim szczujniom i ich wyslannikom na NB.
jazgdyni

jazgdyni

19.06.2020 12:55

Dodane przez Jabe w odpowiedzi na Od korporacyjnego molocha

Łatwo uwolnić? Chyba nie. Umowy o pracę obwarowane są stronnicowymi zastrzeżeniami, kiedy i jak można się rozstać. Zazwyczaj coś się traci. Oj, korporacje potrafią dobrze przywiązać swoich niewolników. A jeszcze istnieje coś takiego, jak wilczy bilet.
Jabe

Jabe

19.06.2020 16:13

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na Łatwo uwolnić? Chyba nie.

Wszystkie umowy są zawsze obwarowane? Chyba nie. Totalne państwo-korporacja może znacznie więcej. A jak nie może, to się sejm nadzwyczajnie zbierze i przez noc uchwali.
tricolour

tricolour

19.06.2020 17:30

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na Łatwo uwolnić? Chyba nie.

@Jazgdyni
Umowy o pracę podlegają polskiemu prawu. Wielostronicowe zastrzeżenia...  Kolego, rozejrzyj się, popatrz, pomyśl, świat to nie tylko Ty. 
Wiesz co? Fluke Top Urgent, super szybko, klękajcie narody, zarządzanie kryzysowe, tak się chwalileś. A u mnie bez zadęcia, gdy zamówię dysk do kompa normalną drogą otwierając standardowe zlecenie, klon tego, który mam teraz, czyli dostanę w miarę aktualną kopię (nie muszę przenosić danych) - to gdy złożę te zlecenie do piętnastej, to nazajutrz przed dziesiątą mam na biurku. Slow food więc nie noszę z tego tytułu nosa wyżej żyrandola. Aha...  dysio wyprodukują pod Londynem i przywiozą do Wrocka.
PS. Przyznaję, że teraz może potrwać dłużej, bo dalej nic nie lata...
jazgdyni

jazgdyni

19.06.2020 18:29

Dodane przez tricolour w odpowiedzi na @Jazgdyni

Jasne. Zawsze byłeś najlepszy. I dobrze tak się czuć.
A zamów sobie przy okazji dysk do kompa w wersji Mil, w obudowie wstrząsoodpornej. Pewnie Ty dostaniesz go za godzinę. I co się czepiasz tego Fluke mądralo? Wiesz chociaż co to jest? No pewnie! Oscyloskop ci potrzebny. A nie wystarczy polowy Dell w tytanowej obudowie z właściwymi gniazdami? I analizą online i w real time? Coś wiesz, ale jak zawsze nie za bardzo. Zwykłych multimetrów Fluke to ja zazwyczaj mam trzy przy sobie. Oprócz innego sprzętu pomiarowego. Nie wygłupiaj się, że ty takie rzeczy masz w piwnicy, bo to żałosne i tylko świadczy, że masz nikłe rozeznanie w sprzęcie polowym wysokiej jakości.
No widzisz, pieprzysz jak w obłedzie, że musiałem się unieść. Po prostu nie możesz, taki infantylny już jesteś.
tricolour

tricolour

19.06.2020 19:18

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na Jasne. Zawsze byłeś najlepszy

@Jazgdyni
Skoro musiałeś (!!!) się unieść, to znaczy, że Ty jesteś bliższy obłędu, nie ja. Ja raczej się śmieję, gdy sobie wyobrażę gościa na codzień chodzącego z trzema multimetrami. Przyznam Ci się, że ja zazwyczaj nie mam żadnego przy sobie i bardzo mi z tym wygodnie ze względu na puste kieszenie.
Wiesz dlaczego "czepiam" się Fluke? Bo to dla mnie chwalenie się tym, co jest cudze, nie moje, a to zawsze graniczy z żenadą i jakąś - dla mnie - formą bólu. Szczególnie gdy wychowany jesteś - od najmłodszych lat na naprawdę sensownym sprzęcie (np. Tek model 465, rok produkcji 1974, stoi przed nosem, bardzo go lubię), gdy w wieku lat 10, w połowie lat siedemdziesiątych siedziałeś za PDP-11, a to było dobrą dekadę przed masową komputeryzacją, a studenci latali z kartami perforowanymi do maszyn Jednolitego Systemu albo wręcz do ZETO. Rozumiesz? Jeśli Rada Ministrów musiała wtedy wydać zgodę na trzymanie w domu sprzętu, na który wcześniej COCOM wydał zgodę na przywiezienie do kraju, to Fluke - sprzęt bardzo zacny z natury rzeczy - jakoś mnie nie kręci.
Mniejsza z tym. Mam pytanko, z ciekawości: z jakiego powodu wyłączała się statkowa elektrownia?
Tomaszek

Tomaszek

19.06.2020 20:51

Dodane przez tricolour w odpowiedzi na @Jazgdyni

To mówisz , że masz 10 cali . Jeżeli potrzebujesz akceptacji to ci powiem że duży . Tylko zapnij rozporek bo ludzie patrzą .
tricolour

tricolour

19.06.2020 20:58

Dodane przez Tomaszek w odpowiedzi na To mówisz , że masz 10 cali .

Gdzie mam ci zapodać?
Tomaszek

Tomaszek

20.06.2020 13:37

Dodane przez tricolour w odpowiedzi na Gdzie mam ci zapodać?

Ja pisałem zapiąć rozporek . A zapodawaj to u  swoich , jeżeli chcą tego .
jazgdyni

jazgdyni

19.06.2020 21:18

Dodane przez tricolour w odpowiedzi na @Jazgdyni

Zapomniałem, że dzisiaj piątek. Piąteczek...
Tomaszek

Tomaszek

20.06.2020 13:40

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na Zapomniałem, że dzisiaj

A oni wiedzą , co to piątek ?
jazgdyni

jazgdyni

20.06.2020 16:25

Dodane przez Tomaszek w odpowiedzi na A oni wiedzą , co to piątek ?

Wiedzą, że wtedy się pije. Tak im zezwala ich bóg.
tricolour

tricolour

20.06.2020 17:31

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na Wiedzą, że wtedy się pije.

@Jazgdyni
Pamiętasz swój wywód o osobach, które nie mając nic do powiedzenia karleją i - by poprawić sobie poczucie wartości - obrażają innych?
Opowiem Ci jeszcze jedną historyjkę z mchu i paproci. Wyobraź sobie piętnastolatka, koniec lat siedemdziesiątych, który siedzi nad kwadratowym laminatem, tak na oko 20 cali bok. Pół metra. Na tej powierzchni ktoś cierpliwy posadził pułk analogowych icków. Nie takich banalnych wzmacniaczy operacyjnych, każdy potrafi sumować, mnożyć, dzielić, niektóre potrafią podnieść do dowolnej potęgi. Ten analogowy komputer dostaje sygnały z fotopowielaczy, które patrzą się w kryształ scyntylacyjny rozświetlany promieniowaniem gamma, kolimowanym przez półtonowe sito ołowiane. Skąd promieniowanie? Z ciała pacjenta, któremu podano radioizotop. Całość jakoś nie działa...
Więc siedzi piętnastolatek (wraz z ojcem) i dosłownie widzi, jak rozwiązać macierz równań ze setką niewiadomych, w czasie rzeczywistym. Kojarzy też - wszak jest modelarzem - że toto nadawałoby się, by wcelować rakietą w samolot, a więc ten żołnierz przy szlabanie, który niedawno ich legitymował, to na pewno nie turysta. To zabawne, że koledzy z klasy nie wiedzą co to trójmian, gdy tak wyraźnie widać jak można szybko rozwiązywać macierze równań nieliniowych. Jak myślisz, czym serwisuje się w polu takie zabawki? Ruskim elektromagnetycznym ustrojem "pomiarowym" bez samotłumienia, prosto ze Składnicy Harcerskiej?
Naprawilliśmy. Tło równe. Fantom kobaltowy daje ostry i jednolity obraz w całym polu. Radość naprawiacza - znasz to przecież. Ale to nie wszystko, bo tata dzwoni po ordynatora, a ten przychodzi z młodą kobietą, ona rozbiera się o kładzie pod to, co przed chwilą skręciłeś do kupy. I nagle wiesz, że skończyła się impreza, a zaczęły schody. Bo do tego pułku IC  był drugi pułk potencjometrów i już wiesz, że jeśli dałeś ciała, to "zrobisz" zdrowej kobiecie guz i zmarnujesz psychikę. A gdy pokręciłeś za dużo w drugą stronę, to nie wykryjesz być może tego guza, którego ona już ma i może zmarnujesz jej zdrowie nie pomagając na czas... a taka śliczna leży w negliżu...
Więc na drugi raz, gdy będziesz coś mówił o pomiarach w polu multimetrem z rejestracją marki FLUKE i opowiadał o etosie Field Engineering, to przypomnij sobie, co robiłeś gdy miałeś lat kilkanaście... jeszcze w podstawówce.

Stronicowanie

  • Wszyscy 1
  • Wszyscy 2
  • Wszyscy 3
  • Następna strona
  • Ostatnia strona
jazgdyni
Nazwa bloga:
Żadnej bieżączki i propagandy
Zawód:
inżynier elektronik, oficer ETO (statki offshore), obecnie zasłużenie odpoczywa
Miasto:
Gdynia

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 1, 130
Liczba wyświetleń: 8,832,899
Liczba komentarzy: 31,995

Ostatnie wpisy blogera

  • PO/KO do góry a PiS dołuje. Dlaczego?
  • Spanikowany Bilderberg wściekle atakuje
  • PAŃSTWO NALEŻY DO NAS

Moje ostatnie komentarze

  • @@@Koncentrując się na antypolskich działaniach tych międzynarodowych cwaniaków z realizacją przez część władzy kraju można sobie wyobrazić w zakresie teorii spiskowych inny, bardzo prawdopodobny…
  • @@@Wyjątek: - cwaniacy z Berlina i opanowanej przez nich Brukseli, to dzisiaj wyjątkowi durnie.Wystarczy sobie przypomnieć zaproszenie emigrantów do siebie, bo tak socjalem rozleniwili swoich Niemców…
  • @Imć WaszećMam glupie pytanie, do dzisiaj zafascynowany linijkami zer i jedynek w chaoyucznej kolejności. Tak więć: - czy wy, matematyce, pracujecie głównie w systemie binarnym, czy również w…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • PROWOKATOR
  • Czego my nie wiemy, choć powinniśmy wiedzieć.
  • Mafia powstała w Trójmieście. Tak, jak obecny rząd.

Ostatnio komentowane

  • spike, Jeżeli dobrze pamiętam, chodziło o Sumerów, odkryto że posługiwali się systemem liczenia trzydziestodwójkowym (32), co było zaskoczeniem.
  • Lech Makowiecki, [email protected] właśnie miało być. Dziękuję, już poprawiłem...Ostatni nabój (raper Basti & Lech Makowiecki)https://www.youtube.com/watch?v=qBI0g5ZR1uc
  • Zofia, Nastał już czas wskrzesić zapomnianą organizację późnych lat siedemdziesiątych XX wieku o nazwie TOTO. Kto walczył z komuną ten ten skrót rozszyfruje. Oni znowu łby podnoszą i protestują.

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności