Po przeczytaniu książki chińskiego ekonomisty Song Hongbing'a "Wojna o pieniądz" zastanawiałem się, jak Państwo Środka poradzi sobie z kolosalną nadwyżką środków płatniczych w postaci zielonych papierków z wizerunkiem prezydenta Jerzego Waszyngtona, jakie rząd ChRL zgromadził dzięki taniej produkcji wszystkiego dla wszystkich. Całe tony tego umownego środka płatniczego (bez pokrycia w złocie, platynie, srebrze, innych cennych metalach bądź dobrach) mogły w każdej chwili zmienić się w bezwartościową górę makulatury... Do ekologicznej dewastacji kraju na skutek światowej kumulacji produkcji przemysłowej doszedłby wtedy jeszcze mega-krach finansowy Chin... Odpowiedzi na powyższe pytanie szuka też dr Marek Baterowicz, Polonus z Australii. Ze względu na chwilowe kłopoty techniczne prosił mnie o udostępnienie na moim forum jego przemyśleń, co też niniejszym czynię... Życzę miłej lektury...
CORONAVIRUS - IMPERATOR ŚWIATA?!
Znane słowa Cycerona ( 106-43 ) – „historia jest nauczycielką życia” – powinny przyświecać zwłaszcza przywódcom państw, którzy nie zawsze doceniają historię jako skarbnicę rad w dziedzinie rządzenia. A jednak warto grzebać w starych księgach, swoich jak i obcych. Dla przykładu przypatrzmy się kilku myślom ze starożytnego traktatu autorstwa Sun Zi ( znanego też jako Sun Tzu) pod znamiennym tytułem „Sztuka wojny”, ogłoszonego w wieku V-tym przed Chrystusem. Czytamy tam: „Ci, którzy celują w pokonywaniu swych wrogów, zwycieżają, zanim pojawi się zagrożenie”. A zatem pochwała przewidywania i zasada prewencji znane były Chińczykom już 26 wieków temu, ale szczególnie frapująca refleksja Sun Zi mieści się w tych słowach: „...najwyższą sztuką jest zwyciężyć armię wroga bez wydania bitwy. Zająć miasta wroga bez oblegania i zająć tereny jego państwa bez inwazji” ( w tłumaczeniu K.A.M., Wyd. Przedświt, W-wa 1994, str.37).
Gdy zastanowić się chwilę, to można zauważyć, że jesteśmy właśnie w tym momencie dziejów, albowiem bez wydania bitwy fundamenty - zwłaszcza finansowe i ekonomiczne – wielu państw chwieją w posadach. Maleńki wirus sieje spustoszenie bez bitwy, niepotrzebna jest armia czy balistyczne rakiety. Wirus działa jak broń biologiczna. To prawda, że owa katastrofa rozpoczęła się w chińskiej prowincji Wuhan, ale geneza owej zarazy ( a chciano też ją ukryć przed światem) jest wielce tajemnicza, a w rezultacie najbardziej poszkodowane są jednak państwa Zachodu. Zbyt mało wiemy o szlakach tej zarazy, czy przenikała do Europy i do Ameryki wyłącznie z chińskimi turystami ? W uprzemysłowionej Lombardii od pół wieku istnieją liczne skupiska Chińczyków, zatrudnianych we Włoszech jako tania siła robocza. A zatem rodzinne wizyty też mogły namnożyć tam wirusa! Wydaje się, że niewiele wiemy o coronawirusie, tym niewidzialnym wrogu, który nagle dziesiątkuje narody, choć rzekomo w Wuhan już został poskromiony. Nie sądzę, abyśmy mogli spać spokojnie, bo najnowsze prognozy z Pekinu nie wykluczają drugiej fali wirusa w Chinach, który podobno pojawił się też w okolicy Hong Kongu. Stan pogotowia ogłoszono i w Japonii. Pokażą to najbliższe tygodnie. Tymczasem wirus szaleje w USA ( grozi tam śmiertelność do 200 tysięcy!) i w Anglii, nadal w Italii, Hiszpanii i Francji – bo niewielki spadek zachorowań i zgonów w tych krajach nie jest pociechą. Najlepiej trzymają się Niemcy, ale ten kraj dysponuje potencjałem leczniczym pięciokrotnie większym niż Włochy. Narazie trzyma się i Polska, jeszcze lepiej Australia, lecz kwiecień/ maj może okazać się krytyczny. Więcej strat ma Rumunia – 270 zgonów. Mało zachorowań ma Wietnam czy Rosja, może dysponują czarodziejską różdżką ? Do równowagi wracają Duńczycy, Czesi, Austriacy – na jak długo ? Tymczasem lawina śmierci przyśpiesza w USA ( przekroczyła 20 tysięcy zgonów), także w Meksyku czy Ekwadorze, możemy już mówić o nowej, uniwersalnej Zagładzie. Tym bardziej, że wirus szaleje już nieposkromiony w całej Afryce.
Wracając do starych ksiąg i do refleksji Sun Zi możemy obawiać się, że jego prorocza wizja zajęcia obcych państw bez inwazji może się spełnić po finansowym i ekonomicznym krachu tych krajów, spowodowanym wirusem. Chińczycy po prostu wykupią upadłe przedsiębiorstwa, a technologie zachodnie już mają, bo państwa Zachodu przeniosły je lekkomyślnie w granice Chin. Z pomocą maleńkiego wirusa Chińczycy ugrają szlema bez atu! I bez skrupułów wstaną od stolika, koniec gry. Wykupią też stolik wraz z krzesłami. Dopiero teraz spełni się wizja Spenglera z jego „Zmierzchu Zachodu”. Niezależnie od tego czy zaraza wybuchła samoistnie czy była „eksportowana” z premedytacją to Chiny i tak wykorzystają jej skutki z pożytkiem dla siebie. Już teraz wszystko stoi czy też leży – przemysł, turystyka, sport, gastronomia, szkoły i uczelnie, nawet szpitale, bo zajmują się tylko ofiarami pandemii. Pozamykano biblioteki, plaże, muzea, świątynie i kościoły, a sparaliżowaną planetą rządzi coronowirus - tymczasowy imperator świata! Jego panowanie skończy się dopiero, kiedy będziemy posiadać powszechnie dostępny lek na zarazę, a także szczepionkę. A to nie nastąpi tak szybko, niestety.
W dziejach Chin zdarzali się i cesarze bez skrupułów jak zwłaszcza okrutny Quin Shi ( 221-210), który polecił spalić całą literaturę klasyczną, a za sam fakt napomknięcia o tym karał śmiercią. Z jego rozkazu zakopano też żywcem 460 właścicieli ziemskich i zarządców, wytracił też tysiące istnień przy budowie Wielkiego Muru. Jak sądzi prof.Jean-Louis Margolin okrutny cesarz Quin Shi był wzorem dla Mao i jego następców, którzy kierowali setkami gułagów w komunistycznych Chinach.
Wydaje się, że przywódcy Zachodu – zapatrzeni tylko w słupki na giełdach – zapomnieli przyjrzeć się bliżej historii Chin, tej dawnej i tej najnowszej. Za to niedopatrzenie słono dziś płacimy.
Marek Baterowicz
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 16462
Nich się spełni Wesołego Alleluja ☺
Czy ktos z was zlapal w polowie grudnia lub poczatkiem stycznia dziwne oraz nietypowe objawy grypowe, ktore ciagnely sie od 2-4 tygodni ?
Jasne. Tak od 4 lat co roku takie łapię, w tym roku też.
Jaka starosc 3X w tygodniu po 5 mil biegiem niezlym gazem .za kazdym razem..W ubieglym roku Cale Karpaty Rumunskie z 2=ma szczytami Moldoveanu i Negoiu..
W tym roku mialem zaplanowana trase Camino Santiago ,Le PUY WAY..
Zaobserwowalem u siebie gwaltowny i niewytlumaczalny spadek masy miesniowej..Czy ty obserwujesz to u siebie?
Wystarczyło zwykłe leczenie, polopiryna, witamina C i tyle. Teraz pewnie byłoby wielkie larum, że to straszliwy wirus z koroną, kwarantanny, policje, sanepidy i nie wiadomo co jeszcze.
Witaj!
Czasami warto się rozejrzeć. Bodajże na początku marca opisałem dokładnie historię długotrwałych skutków trzydniowej grypy (??? - grypa to umownie - prawdziwiej winno być - infekcji wirusowej). Zachorowałem na to parę dni po spotkaniu z dobrym znajomym, na przełomie stycznia i lutego. Tomek wrócił z Bali. Pojechał tam już ciężko chory. Parę tygodni po powrocie już nie żył. A bezpośrednią przyczyną śmierci była niewydolność oddechowa...
Ja przechorowałem, potem córka i żona. Wszyscy mieszkamy razem.
"Grypa" była bezgorączkowa. Reszta natomiast typowa. Natomiast do dzisiaj utrzymuje się mokry kaszel, który w takiej formie mam pierwszy raz w życiu. Najbliższe czego się doszukałem, to poinfekcyjna nadreaktywność oskrzeli. Tylko stosowane w takich przypadkach astmatyczne, steroidowe preparaty wziewne nie są zbyt skuteczne.
Potem, pod koniec marca był tygodniowy ból głowy. Niezbyt silny, ale dokuczliwy. Co ciekawe - nie reagował na paracetamol, czy jakiekolwiek NLPZ.,
Natomiast okres Świąt, to kłopoty jelitowe. Spore. Praktycznie cały poniedziałek na diecie.
Nie wykluczam pewnych koincydencji i moich błędów, lecz tak, czy inaczej od lutego nie czuję się zdrowy.
Pozdrawiam
Czy ktoś również zaobserwował w chorobie albo po, zaburzenia smaku i węchu?
Podczas gdy u nas oba te symptomy nadal są lekceważone i właściwie przesunięte do medycyny jakości życia (dopiero nie tak dawno usunięto stąd ból), to na świecie poważni naukowcy już wysunęli tezę, że utrata węchu jest ważniejszym symptomem stanu terminalnego niż testy wątrobowe. Więc ja tego nie lekceważę.
W moim projekcie, podobnym do tego co dzisiaj nazywają tele-medycyną, bardzo istotne jest nauczenie ludzi własnego ciała i precyzyjne określanie swoich obserwacji. Do dziś większość nie potrafi odpowiedzieć, czy ma kaszel suchy, czy mokry, nie mówiąc już o "szczekającym". A jakie są trudności z opisami bólu. Dlatego Droga Pani, starsi faceci się nie bawią, tylko zbierają informacje, by mieć lepszą wiedzę o tym, co może ich czeka.
Dobry lekarz do głównie ten, co potrafi trafnie zdiagnozować. A dobry pacjent z kolei potrafi dobrze lekarzowi pomóc podając precyzyjne obserwacje. Zgoda?
A specjalnie dla Pana, jeszcze raz znakomity diagnosta Jerome K. Jerome we własnej osobie - nic się przez te ostatnich 150lat nie zmieniło, wystarczy tylko mieć pod dostatkiem czasu. Prawdziwy mistrz diagonstyki na podstawie wsłuchiwania się w samego siebie, a zaczęło się od czytania o metodach leczenia kataru siennego w British Museum. Jednak w miarę czytania tej pasjonującej lektury, zaczął podejrzewać, że ma objawy prawie wszystkich chorób:
"Dłuższą chwilę siedziałem zmartwiały z przerażenia; potem, zobojętniały z rozpaczy, zacząłem znów wertować książkę. Doszedłem do tyfusu - przeczytałem objawy - odkryłem, że mam tyfus, i to od wielu miesięcy - pomyślałem sobie, ciekawe, co jeszcze mam. Przewróciłem stronicę na taniec św. Wita: zgodnie z oczekiwaniami stwierdziłem, że i pląsawica mi nie przepuściła. Postanowiłem zapoznać się ze swoim przypadkiem dogłębnie. I tak, rozpoczynając alfabetycznie, przestudiowałem chorobę Addisona, stwierdziłem, że na nią zapadam, a faza ostra czeka mnie za jakieś dwa tygodnie. Z ulgą się dowiedziałem, że choroba Brighta występuje u mnie w formie złagodzonej i, jeśliby na tym się skończyło, mogę liczyć na wiele lat życia. Cholerę miałem z poważnymi powikłaniami, a z dyfterytem chyba się urodziłem. Sumiennie przebrnąłem przez wszystkie litery alfabetu i jedyną chorobą, której mogłem się nie obawiać, była puchlina kolan (cierpią na to panny służące, które dużo klęczą). Z początku zrobiło mi się dość przykro. Czułem się spostponowany. Dlaczego nie mam puchliny kolan? W czym jestem gorszy od panny służącej?" Ten fragment zawsze mi się przypomina, kiedy czytam te pańskie komentarze na temat obserwowania u siebie różnych objawów. Mam nadzieję, że nie ma Pan jeszcze tej puchliny kolan? W zasadzie to nie chcę Panu odbierać tej miłej i całkiem nieszkodliwej rozrywki, zwłaszcza, że tak pasjonujące tematy jak objawy grypowe wciągają do dyskusji wiecej komentatorów niż te całe liczby zespolone i prostowanie krzywych. A co się człowiek ubawi czytając to wszystko, to dobre lekarstwo na te czasy.
tym cytatem podpierali się już różni z tysiąc razy. Nihil novi...
A gdy jeszcze byłem chłopakiem, to parę razy na zagubionych wioskach pomagałem ojcu odbierać dziecko. Fakt, w ciąży nie byłem. Lecz widziałem rzeczy, o których może sobie Pani pomarzyć, jeśli nie przeszła Pani, powiedzmy przez misję Lekarzy bez Granic. Wychowałem się wśród lekarzy; wybitnych, dobrych i kiepskim. Wybitnym praktykom pacjenci postawili pomniki. Ojcu też. Sam omalże nie poszedłem na medycynę. Lecz jako inżynier też praktycznie zajmowałem się diagnostyką. Tylko, że nie ludzi. Więc mi tu proszę powszechną hipochondrią nie wywijać. To jest tylko uzupełnianie potrzebnej wiedzy wobec marności leczenia i niesamowitej korupcji w medycynie.
Nawet TVP sprostowała bzdurę po moim proteście, jak jeden z "ekspertów" napadł na aspirynę i resztę NLPZ zalecając wyłącznie paracetamol. A ten, jak Pani twierdzi łatwo rozpoznawalny kaszel, większość lekarzy, zgodnie z procedurą, kwalifikuje jako wywołany przez refluks i leczy głównie inhibitorami pompy protonowej.
Wiem, że współcześni lekarze nie cierpią pacjentów, którzy coś wiedzą i są asertywni. Lecz trzeba się pogodzić - czas magów się kończy.
Ale w listopadzie, około 3 tygodnie.
Odbywaja sie co 4 lata. Ostatnie odbyly sie od 18 Pazdzienika do 15 Listopada ubieglego roku w ...WUHAN..:-))
Brali w nich udzial miedzyinnymi zolnierze z USA i Polski..co jest przyczyna wzajemnych oskarzen Chiny-USA o zrodla Wirusa i jego dystrybucje
Faktem jest .ze pojawil sie on w Posce juz w Grudniu..Ja najprawdopodonie go zlapalem w polowie Grudnia 2019..
Dziwna "Grypa" tak moge ja scharakteryzowac..Zaczelo sie jak zwykle od 2 dniowego drapania w gardle,brak apetytu i ogolna apatia..Po dwoch dniach tych objawow "slage hammer " jak by ktos mnie pzywalil tonami cegiel..Totalny bral sily..ledwo wstawalem z lozka za potrzeba..Brak znaczacej temperatury,,trudnosci z oddychaniem,,Zajety nos,gardlo..Plytki oddech,,Bol przy kaszlu..Kaszel bez odkrztuszania..bardzo plytki..i brak jakiejkolwiek poprawy..non-stop 16 dni..Totalne wycienczenie organizmu.. Dziwna blokada sluchu,,Uszy "zapchane" brak mozliwosci doswiadczania smaku..Lzawe non-stop oczy..Czy ktos mial podobne objawy w Grudniu lub styczniu ?
W Polsce zaczeto mowic o Wirusie glosno w Lutym tego roku.Czy Polski Rzad juz cos wiedzial wiecej i nie chcial nam powiedziec Ktos musi im zadac to pytanie..
Zaczynam podejrzewac ,ze to Polscy Zolnierze przywiezli go z Vuhan biorac udzial w Olimpiadzie Zolnierzy..
Ale ja grype czy cokolwiek to było złapałam w Niemczech.😂
Żyjemy póki co, co najważniejsze.
A panu polecam ten fragment: "Dłuższą chwilę siedziałem zmartwiały z przerażenia; potem, zobojętniały z rozpaczy, zacząłem znów wertować książkę. Doszedłem do tyfusu - przeczytałem objawy - odkryłem, że mam tyfus, i to od wielu miesięcy - pomyślałem sobie, ciekawe, co jeszcze mam. Przewróciłem stronicę na taniec św. Wita: zgodnie z oczekiwaniami stwierdziłem, że i pląsawica mi nie przepuściła. Postanowiłem zapoznać się ze swoim przypadkiem dogłębnie. I tak, rozpoczynając alfabetycznie, przestudiowałem chorobę Addisona, stwierdziłem, że na nią zapadam, a faza ostra czeka mnie za jakieś dwa tygodnie. Z ulgą się dowiedziałem, że choroba Brighta występuje u mnie w formie złagodzonej i, jeśliby na tym się skończyło, mogę liczyć na wiele lat życia. Cholerę miałem z poważnymi powikłaniami, a z dyfterytem chyba się urodziłem. Sumiennie przebrnąłem przez wszystkie litery alfabetu i jedyną chorobą, której mogłem się nie obawiać, była puchlina kolan (cierpią na to panny służące, które dużo klęczą). Z początku zrobiło mi się dość przykro. Czułem się spostponowany. Dlaczego nie mam puchliny kolan? w czym jestem gorszy od panny służącej?"
Cos sie dzieje.nie tak.Mowie serio..
Zdiagnozowanie swojego stanu zdrowia na podstawie Wikipedii i tym podobnych kompendiów może doprowadzić do poważnej paranoi. Dobra medycyna jest oparta na dogłębnej wiedzy i intuicji uzyskanej po latach doświadczeń.
Tysiące przeróżnych chorób ma tak podobne do siebie objawy, że nawet, przykro to mówić, mniej doświadczeni lekarze stawiają złe diagnozy. Na szczęście 90% chorób to typowy standard, taki główny nurt.
Lecz, jak tu mamy sytuację w przypadkach tej dziwnej grypy, większość służby zdrowia nie jest w stanie nam pomóc.
Rzecz w tym ,ze ja NIGDY nie mialem gryp sezonowych..Tak przynamniej mi sie wydawalo..Zaczalem od 3 lat obserwowac u siebie allergie sezonowe..ktorych NIGDY nie mialem..
Okazuje sie ,ze to nie Alergie..Tutejszy lekarz (Ft.Lauderdale) ktory mi robil przed 2-ma tygodniami testy na wszystkie znane alergie , nie wie o to jest..i nie moze postawic wlasciwej diagnozy..Podrazniony nos permanentnie.kicham bez przyczyny...Ciagle lzawiace oczy..cieknacy nos..i to wszystko zaczelo sie 3 lata temu..
Jestem Goralem.,Wychowanym miedzy zwierzetami..od dziecka biegalem boso od wczesnej wiosny do poznej jesieni..NIGDY nie chorowalem..Nie pije nie pale..od 28 lat Lacto-Wegatarianin..I naraz to..niewiadomo skad ? cignie sie miesiacami..bez przyczyny..To zupelnie cos nowego..Tutejsi lekarze sa bezradni w diagnozie..
Pozdrowienia z Florydy..Wylecialem 10 marca..Przeczekam tutaj..