Dziś [2.09. 2019] wiceprezydent USA, Mike Pence odleciał do Ameryki, kończąc w ten sposób ostatecznie obchody 80-lecia wybuchu II Wojny Światowej. Były one niezwykle udane. Pence oraz prezydenci Niemiec i Polski, Steinmeier oraz Duda wygłosili wspaniałe przemówienia. Cała uroczystość była niewątpliwym sukcesem Polski. Wzięło w niej udział 40 zagranicznych delegacji.
Wzbudziła ona także wściekłość naszych wrogów. Oto dziś w izraelskiej gazecie "Haarec" {TUTAJ} ukazał się artykuł Ofer Aderet "In Polish Ceremony Marking 80 Years Since WWII, the Poles Forgot One Thing". Zdaniem autora:
"The right-wing nationalist government in Poland can celebrate a great victory. In the long war over the “culture of memory,” an objective it set for itself upon coming to power in 2015, the last bastion was conquered yesterday. After Israel’s recognition last year of the Polish narrative – which emphasizes the suffering of the Polish nation and minimizes its part in causing suffering to another nation – now Germany and the United States have also been convinced of the justice of the Polish claim.".
Chodziło mu o to, iż zaprzeczono temu, że to tylko Żydzi byli ofiarami wojny. Przebiła się pamięć o zamordowanych Polakach:
"all the speakers – from Polish President Andrzej Duda, to German President Frank-Walter Steinmeier and U.S. Vice President Mike Pence – mentioned the Polish victims and Polish suffering. (...) But the Jews – the group that paid the highest price in World War II – were almost totally absent from the speeches, the assemblies, the ceremonies and the marches. It’s true that President Duda mentioned, in a single sentence, that the Jewish citizens of Poland were imprisoned in ghettoes and sent to extermination camps – but he said that it was part of the “terror” that was the lot of the “entire” Polish nation. (...) But we should be infuriated that the suffering of the Jewish people – 6 million of whom were murdered in the war, half of them Polish citizens – did not reverberate in the state and official events conducted in Poland, but was swallowed up inside them as though it had never happened.".
Ta swoista "licytacja na ofiary" byłaby nawet zabawna, gdyby nie dotyczyła tak tragicznych wydarzeń historycznych.
Zupełnie inny charakter mają pretensje Rosjan {TUTAJ}. Ci dla odmiany wolą nie pamiętać o tym, że w 1939 roku Związek Sowiecki był najlepszym sojusznikiem Hitlera i to właśnie pakt Ribbentrop - Mołotow umożliwił wybuch wojny. Brak uznania tego faktu przez Rosję spowodował, że rosyjskiej delegacji nie zaproszono na obchody. Rosyjska prasa skomrntowała to tak:
""Warszawa sprywatyzowała II wojnę światową" - pisze w podtytule swojej relacji rządowa "Rossijskaja Gazieta". "Choć Polska była nie pierwszą i nie ostatnią ofiarą reżimu nazistowskiego, a później kraj wyzwoliła Armia Czerwona, uroczystości żałobne przemieniły się w odpychające show PR-owskie, zorganizowane przez rządzącą partię Prawo i Sprawiedliwość" - czytamy. "Kiedy polscy urzędnicy tchórzliwie nie zapraszają realnych wyzwolicieli swojego państwa (...) i objaśniają swój krok przestrzeganiem 'współczesnych kryteriów', to mówi to nie tylko o krótkiej pamięci i o niewdzięczności historycznej władz polskich" - ocenia "RG". (...) "Niezawisimaja Gazieta" zaznaczyła w podtytule, że w przemówieniu w Warszawie prezydent RP Andrzej Duda "nie wspomniał o udziale ZSRR w wyzwoleniu" Polski spod okupacji hitlerowskiej. Podkreśla, że Duda mówił natomiast o 17 września 1939 roku, braku pomocy dla Powstania Warszawskiego i Katyniu. "Moskowskij Komsomolec" napisał natomiast o obchodach w felietonie Olega Bondarenki, politologa, który w 2017 roku otrzymał zakaz wjazdu do Polski. Ocenił on, że Polska "wszczyna wojnę o historię". "Demonstracyjny brak zaproszenia na ceremonię Władimira Putina jako prezydenta kraju, który oddał najwięcej istnień w walce z faszyzmem, potwierdziło samobójczy w swojej antyrosyjskości upór władz polskich" - pisze Bondarenko. (...) "Historycznie fałszywie" - takim nagłówkiem opatrzył swą relację z obchodów dziennik "Izwiestija". Podkreślił, że Putin nie otrzymał zaproszenia na obchody "mimo pierwszoplanowej roli, jaką nasz kraj odegrał w pokonaniu nazizmu".
To prawda, że Armia Czerwona pokonała w końcu Hitlera, ale najpierw Związek Sowiecki pomógł mu rozpętać wojnę. Ta wściekłość wrogów Polski świadczy jednak o tym, iż wczorajsze uroczystości były naprawdę udane.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 5348
Izreala nie było. Rzeczywiście. To symboliczne, bo w 1939r.też go nie było. Tel-Aviv przyznaje w ten sposób, że Polacy żydowskiej wiary i pochodzenia są reprezentowani przez Polskę. To krok do pojednania po wojnie izraelsko-polskiej.
A po stronie sowieckiej dokazywali zbrodniczo w szeregach NKWD oraz jako cywile aktywnie kolaborując.
Ochrona ludności przez Rosjan. Hihi.
To tak, jakby lis kurnika pilnował.
Rozgrabili, wymordowali, powywozili na Sybir.
NAJWIĘKSZĄ STRATĄ WOJENNĄ POLSKI JEST TOCZĄCE NAS DO DZIŚ KOMPLETNE ZANTAGONIZOWANIE NAS (SPOŁECZEŃSTWA) ZA CO POPRZEZ KOMPLETNE OLANIE (BYĆ MOŻE NIEMOŻNOŚĆ - CHCIAŁBYM ZNAĆ W KOŃCU PRAWDĘ) ROZLICZENIA KOMUNY ODPOWIEDZIALNOŚĆ PONOSIMY RÓWNIEŻ MY SAMI (OKRĄGŁOSTOŁOWCY) CO W OBLICZU WCIĄŻ TRWAJĄCEJ I TOCZĄCEJ REWOLUCJI TECHNOLOGICZNO/SPOŁECZNO/KULTURALNEJ, CO DO KTÓREJ DWÓCH OSTATNICH CZŁONÓW MAMY (NA SZCZĘŚCIE) ZAKODOWANY W WIĘKSZOŚCI ODRUCH WYMIOTNY, STAWIA NAS W DŁUŻSZEJ PERSPEKTYWIE NA POZYCJI STRACONEJ NAWET WOBEC NASZYCH CICHYCH I SPOKOJNYCH POŁUDNIOWYCH SĄSIADÓW O TYCH ŻARŁOCZNYCH NA LEWO I PRAWO SIEDZĄCYCH NIE WSPOMNĘ.
ZAMIAST PRUĆ DO PRZODU W OPARCIU O PRAWDĘ SRAMY POD SIEBIE NEGUJĄC WSZYSTKO CO CHWALI STRONA DRUGA - SAM SIĘ NA TYM ŁAPIĘ.
JESTEŚMY JAK PLEMNIKI, KTÓRE W DUŻEJ MIERZE Z POWODÓW NAZWIJMY JE ŚRODOWISKOWYCH ZDYCHAJĄ NIM ZOSTANĄ WYTRYŚNIĘTE, A TE KTÓRYM TA SZTUKA SIĘ UDA KOTŁUJĄ SIĘ, ROZPYCHAJĄ I SNUJĄ WIELKIE PLANY, UDZIELAJĄ WIELKICH RAD CHOĆ NIE SĄ SŁUCHANE I WYMYŚLAJĄ NOWE I LEPSZE TEORIE UDOWADNIAJĄC SOBIE NA WZAJEM, KTÓRY SZYBSZY, SMUKLEJSZY, KTÓRY WIĘKSZĄ MA GŁÓWKĘ NIM PO KILKUNASTU GODZINACH SPOSTRZEGĄ W NAJLEPSZYM PRZYPADKU, ŻE SCHNĄ W ZAWIĄZANYM KONDONIE NA DNIE KOSZA A W NAJGORSZYM, ŻE WYLĄDOWAŁY W CZARNEJ... I ŻE JAJA ŻADNEGO NIE BĘDZIE I NIGDY NIE BYŁO.
Opanujmy się trochę.
Pozdrawiam serdecznie.
Muszę przyznać, że ma Pan dość oryginalne poczucie humoru. Jak dwóch bandytów ma zamiar kogoś złupić i zatłuc, uzgadniając wcześniej podział łupów, to owi bandyci są godni potępienia. Jeżeli jednak zatłuką kogoś i ograbią nie uzgadniając wcześniej podziału łupów, wtedy są usprawiedliwieni. Przypomina to pewne zdarzenie z początku dwudziestego wieku. Pod miejscowością Bezdany, niejaki Józef Ginet z kilkoma późniejszymi premierami, zamordował konwojenta pociągu i ukradł kosztowności. Ponieważ cześć łupów przeznaczył na walkę o niepodległość, został rozgrzeszony, zarówno przez ludzi jak i historię. Teraz wiem dlaczego.
A tak poważnie, to Angole i Francuzi nie uzgodnili stref wpływów, bo od razu założyli, że maja nas zamiar wyrolować, co udowodnili, pod koniec wojny i po jej zakończeniu.
Trochę wulgarna, choć w stu procentach prawdziwa, jest ocena naszego społeczeństwa w drugiej części pańskiego wpisu. Obawiam się jednak, że nikt tego nie przeczyta. Jeżeli jednak ktokolwiek przeczyta, to niczego nie zrozumie a jak nawet cokolwiek zrozumie, to nie wyciągnie z tego żadnych wniosków. Pozdrawiam Pana.
za odpowiedź dziękuję i cieszę się, że udało nam się porozumieć w kwestii NASZYCH czystych intencji, bo reszta to po prostu wyrachowana, zimna polityka.
napiszę Panu coś osobistego w wielkim skrócie, mianowicie przy okazji ostatnich rocznicowych uroczystości, moja kilkuletnia córka zapytała mnie czy cały dzień będą gadać i gadać o tej wojnie? odpowiedziałem jej, że TA wojna była straszliwa, jak każda, ale wyróżnia ją wyjątkowe okrucieństwo obu agresorów ukierunkowane na wyniszczenie NAS, stąd tak ważne jest abyśmy o tym pamiętali i czcili poległych. kiedyś jak dorośnie opowiem jej historię mojego dziadka, zwiniętego znienacka jeszcze we wrześniu 1939 roku z kaliskiej ulicy, rosłego wysportowanego młodzieńca. trafił do Dachau, gdzie poddawano go tak okrutnym eksperymentom (brak mi wciąż słowa, bo co znaczy termin eksperyment, doświadczenie medyczne czy tortury dla takiego skurwysyństwa), że w jego przeżyciu można doszukiwać się – no właśnie czego? przeżył tylko dzięki jakiejś niesłychanej, niewyobrażalnej a może tylko instynktownej sile wzbudzającej serce by pompowało krew na przekór wszystkiemu wokół i jeszcze raz, i jeszcze raz, i jeszcze raz. przeżył a mimo wszystko to tam umarł po raz pierwszy – ten najważniejszy (wielu z nas umiera i choć wciąż żyjemy dalej, to to drugie życie jest już tylko pustką niemającą czasu, kolorów, dźwięków ale co najgorsze miłości). Koniec działań wojennych zastał go w Buchenwaldzie, psychiczna wojna skończyła wraz z drugą – fizyczną - śmiercią wiele, wiele lat później, ból płynący z tej historii żyje wciąż choćby i we mnie. może teraz łatwiej będzie Panu zrozumieć emocje jakie towarzyszą niektórym z nas przy okazji upraszczania tak ważnych zagadnień.
proszę nie przyrównywać naszego domu do bandyty, nie zgadzajmy się tam gdzie to konieczne i zgadzajmy się tam gdzie się da, wykpiwajmy durnoty rządzących i ich kloaczne postury - miernoty, dowalajmy jak trzeba dowalić ale szanujmy Polskę bo to, że jest, że wytrwała, że dzisiaj rozmawiamy ze sobą po polsku kosztowało życie wielu naszych przodków. bardzo proszę.
jeden rozumny czytelnik to dla mnie niebywała radość, dziękuje raz jeszcze..
Również pozdrawiam.
Mój śp. ojciec wychował się na polsko – niemieckim pograniczu, dokładnie kilometr od niemieckiej granicy. Ja mieszkam tam do dziś. Po wybuchu wojny cały Górny Sląsk wcielono do Reichu i ojciec został obywatelem „tysiącletniej” Rzeszy. Po skończeniu osiemnastu lat otrzymał powołanie do Wermachtu, choć nie posiadał obywatelstwa niemieckiego. Odmówić nie mógł, bo za odmowę grożono uwięzieniem całej rodziny w obozie koncentracyjnym. Wcześniej słuchał jednak po kryjomu „bum, bum, bum, bum” a na antenie tej rozgłośni instruowano, co należy zrobić w takich przypadkach. Po kilkutygodniowym przeszkoleniu wysłano go na front celem zdobycia Leningradu. Tam przy pierwszej nadarzającej się okazji odmówił wykonania rozkazu, powołując się, zgodnie z instrukcją z Londynu, na brak obywatelstwa niemieckiego. Podobno zgłupiał nawet dowódca, jednak zgodnie z procedurami ojciec został aresztowany i postawiony przed sądem wojskowym. Po przyprowadzonej procedurze, prokurator zażądał podwójnej kary śmierci, za odmowę wykonania rozkazu i osłabienie ducha bojowego armii niemieckiej. Podobno do ogłoszenia wyroku, chodził po celi jak tygrys w klatce. Proszę sobie wyobrazić, że otrzymał tylko 25 lat obozu pracy. Groził mu Oświęcim, ale ostatecznie wylądował w jakimś obozie przy holenderskiej granicy. Odchudzono go tam do 38 kg, ale wojnę przeżył dożywając 82 lat. Piszę o tym dlatego, że po skończonej wojnie, nie tylko nie miał do Niemców urazu, ale pierwszy stawał w ich obronie, gdy byli szykanowani przez komunistyczne władze. Wychodził bowiem z założenia, że nienawiść rodzi tylko nienawiść. Do końca swoich dni był orędownikiem jak najszerszej współpracy z sąsiadami, wszystkimi sąsiadami. Twierdził, że najgorszy pokój jest lepszy od najgorszej wojny. To nam wpajał i w tym duchu nas wychował. Dlatego mnie osobiście martwi polityka prowadzona przez aktualnie rządzącą replikę sanacji. Polityka konfrontacji zamiast współpracy i szlag mnie trafia, jak słyszę to wymachiwanie szabelką a jednocześnie modlę się, żeby swą polityką nie doprowadzili do kolejnej tragedii. Pozdrawiam Pana.
pomyślmy jeszcze, że większość ludzi przechowuje gdzieś takę historię rodzinną.
Szanowny Panie, rozumiem oczywiście co chce mi Pan przekazać, szanując jednakowoż gościnę nb i Pani blogerki muszę jednak krótko zapytać. czyli jak pod osłoną nocy brutalnie z dwóch stron wraz z kumplami spod ciemnej czerwonej gwiazdy napadnę na Pana rodzinę, dom i będę zadawał jej cierpień okrutnych dodatkowo nieustannie rabując, to Pan, lub wnuki Pańskie w imię dobrego sąsiedztwa nie będziecie ode mnie i moich następców oczekiwali zadośćuczynienia w obawie o możliwość ponownego wybuchu agresji po naszej stronie? oczywiście po tych wielu latach od napaści ja zmądrzałem i nie jestem już takim brutalem, wręcz przeciwnie teraz jestem piewcą demokracji i promotorem życia w zgodzie w bardzo wieloowocowym kompocie społeczno/kulturalnym. a i zapomniałbym, że na skutek tej mojej brutalności sprzed lat, jest Pan tak przeze mnie stłamszony, że teraz w zasadzie cokolwiek zechce Pan kupić to pojedzie do mojego sklepu, moim autem, po moje towary choć aby było dla mnie korzystniej wyprodukowane często przez Pana, a transakcję pomiędzy Panem a sklepem obsłuży mój bank. to wszytko w ramach dobrego sąsiedztwa.
PS widziałem, że Pana działka ma jeszcze dostęp do naszego wspólnego jeziorka - Pan mi ją odsprzeda za pół ceny, reszta i tak już jest moja więc jak;)
serdecznie Pana pozdrawiam
przeczytałem wszystko raz jeszcze, dodatkowo przebrnąłem przez artykuł udostępniony przez administratora pod tekstem Wybuch II w.ś., płk. Beck, oceny i dywagacje… Cz.3 tutejszego blogera - Pana Matysiaka i z ciężkim sercem przyznaje Panu rację. nie dlatego z ciężkim sercem, że ja aż tak bardzo się myliłem (bo pewnie nie wszędzie i nie w tak dużym stopniu moje poglądy odbiegają od Pańskich i Pana Radziejewskiego) ale, że myliłem się myśląc o mojej ojczyźnie sercem nadmiernie eksploatowanym romantyczną krwią.
mimo średniego wieku i przechodzeniu drogi od typowego bezmyślnego leminga wciąż widzę przed sobą długą drogę i najbardziej uwiera mnie w tej całej naszej potwornie zagmatwanej historii i teraźniejszości brak prawdy. myślę jednak, że może kiedyś ją odkryję - w końcu każdy dzień, miesiąc, rok przynosi coś nowego.
Dziękuje Panu bardzo i Administratorowi też ale mając możliwości oddziaływania choćby tylko na jednostki powinien Pan z niej o niebo mocniej i bardziej twardo korzystać Panie Fishburne bo streszczając to wszystko w jednym zdaniu może i IV WŚ będzie na toczona kamieniami ale IV RP będzie z pewnością wielkości powiatu - no może jak się ołówek wymcknie dyktatorowi to jakiegoś średniego województwa z dostępem dokładnie do niczego.
PS - kierowcy myślą pewnie, że lepiej mniej zarabiać ale wciąż zarabiać za kółkiem swojej ciężarówki...
Pozdrawiam bardzo serdecznie