1. Większość komentarzy w mediach po „występach” Ministra Sikorskiego w Niemczech sugeruje, że ratuje on Unię Europejską przed rozpadem.
Przypomnijmy, że zaprezentował on tam koncepcję federacyjnej Unii Europejskiej, a więc związku państw o mocno ograniczonej suwerenności z silnym politycznym centrum, które przecież tylko przejściowo ma mieścić się w Brukseli, a nieuchronnie musi się przenieść do Berlina.
Wiemy także z konferencji prasowej samego ministra, że jego wystąpienie było konsultowane zarówno z Premierem Tuskiem ( i to nie jest zaskoczeniem jak się jak się obserwowało jego zachowania „na odcinku niemieckim”) ale także z Kancelarią Prezydenta Komorowskiego, bo Prezydent miał tylko zastrzeżenia do miejsca wystąpienia Sikorskiego a nie jego zawartości.
Same Niemcy zapewne z taką koncepcją przynajmniej na razie, wyjść by nie chciały. Ciągle jeszcze mitygują się jak ktoś je wskazuje jako politycznego lidera Europy.
Duet Tusk- Sikorski zdecydował się być adwokatem ich kompletnej dominacji w Europie chyba z nadzieją, że o takich sprzymierzeńcach przy dzieleniu unijnych stanowisk w przyszłości nie zapomną. Nie sądzę bowiem,żeby ta propozycja złożona Niemcom, miała na celu długofalową pomyślność naszego kraju.
2. Okazuje się jednak,że tak naprawdę wystąpienie Sikorskiego w Berlinie było inspirowane przez niemiecki rząd. Ponad 2 tygodnie temu do mediów wyciekło memorandum niemieckiego rządu przygotowane przez tamtejsze MSZ pt. Przyszłość UE, z którego jednoznacznie wynika jak przyszłość Europy wyobrażają sami Niemcy.
Niemcy chcą europejskiego superpaństwa, do którego będą uciekały dotychczasowe państwa narodowe, przygniecione skutkami kryzysu finansowego i gospodarczego rozlewającego się po Europie.
W tym celu już od 2013 roku ma być powołany „Europejski Fundusz Walutowy”, który byłby wręcz upoważniony do kierowania gospodarkami krajów, które popadły w kłopoty finansowe.
Wygląda więc na to,że to sami Niemcy ustami Ministra Sikorskiego wprowadziły do debaty europejskiej, kwestię swojego przywództwa w Europie i to nie przy pomocy „czołgów” ale dominacji ekonomicznej.
3.Niektórzy politycy i ekonomiści twierdzą, że taki był niemiecki plan już w latach 90-tych poprzedniego stulecia kiedy zaczęto finalizować przygotowania do wprowadzenia wspólnej waluty, wtedy jeszcze w ramach Wspólnot Europejskich.
Ekonomiści, a od nich i politycy wiedzieli ,że wspólna waluta ma szansę dobrego funkcjonowania ale tylko na tzw. optymalnym obszarze walutowym czyli takim gdzie jej używanie powiększa dobrobyt społeczeństw i jednocześnie nie powoduje powstawania trwałych nierównowag.
Takich warunków nie spełniały wtedy i nie spełniają teraz takie kraje jak Grecja czy Portugalia ale jak się okazuje także Włochy czy Hiszpania co wyszło na wierzch dopiero niedawno.
Wspólna waluta na którą przeliczano waluty narodowe po „mocnym” kursie (co dawało ułudę wysokich dochodów obywateli już w nowej walucie), towarzyszące jej niskie stopy procentowe europejskiego banku centralnego, a w konsekwencji i tanie pożyczanie, zachęcało do zakupów towarów usług zarówno sektor prywatny jak i publiczny. Tych towarów i usług dostarczała najbardziej konkurencyjna gospodarka niemiecka.
Niemcy stali się pierwszym eksporterem świata ale za cenę tego, że Grecy, Portugalczycy, Włosi, Hiszpanie itd. kupowali ich towary i usługi w dużej części za pożyczone pieniądze . Kiedy jednak przyszedł czas oddawania tych pożyczek a wiele gospodarek dotknął kryzys (spowolnienie wzrostu albo nawet spadek PKB ) okazało się to coraz trudniejsze, a dla kilku krajów wręcz niemożliwe.
Teraz kraje w dramatycznej sytuacji finansowej i gospodarczej bez specjalnego sprzeciwu są pozbawiane kolejny atrybutów swojej suwerenności, a Komisja Europejska już przygotowuje zmiany w Traktacie UE, które ewidentnie zmierzają do realizacji niemieckiej koncepcji Europy jako jednego superpaństwa.
Minister Sikorski ratuje więc Europę według niemieckiego pomysłu przygotowywanego już przynajmniej od 20 lat.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2675
to jakiś koszmar !!!pozdrawiam
Wlasnie koszmar,ktory sie rodzi a akuszerem jest m.in. "polski" minister spraw zagranicznych niejaki Sikorski.Ze sprzedawczyk to wszyscy wiedza.Po opuszczeniu PiS zrobil blyskawiczna kariere w PO.Zdrajca,zdrajca i jeszcze raz zdrajca.To tylko w Polsce mozliwe.Dlaczego tak jest?Za taka postawe wobec wrogiego mocarstwa dostalby kopa w tylek juz dnia nastepnego.
mać !!!!Zawsze to mówiłem i mówię , że Niemcy i Rosjanie mają taką wszawą naturę.
Uwielbiam Pańskie wpisy! Otwiera mi Pan oczy. Dzięki za dzielenie się wiedzą i ten ogrom pracy jaki wkłada Pan w ratowanie niepodległości naszego kraju i uświadamianie Polakom sytuacji w jakiej się znaleźli. Wielkie dzięki!
Analizujac na chlodno cale to bekowisko odnosze wrazenie, ze ma ono dwojaki cel. Celem pierwszorzednym jest uproszenie wielkich EU aby pewnym osobom raczyli zapewnic jakies stolki w EU, wysokosc stolkow wydaje sie byc przy tym sprawa drugorzedna. Celem drugorzednym bo przeznaczonym dla gawiedzi w Polsce jest pokazanie, ze w czasie rezydencji czy prezydencji Polski w EU wydarzylo sie cos co mozna okreslic - drzyjcie narody. Co prawda to narody zamiast zadrzec nakreslily sobie na czolach znak kola ale to nie wazne. Wazne, ze ilus tam pozytecznych idiotow uwierzylo.
Ponadto zauwazyc mozna, ze na najswietsze krowy wladzy w Polsce wylewa sie pomyje i nawet w stosunku do nich stosuje sie rozne pogrozki. Czyzby dintojry w gangu? To sie zdarza chociaz gangu to zwykle nie wzmacnia. W kazdym razie rzucone w lecie haslo o "zielonej karcie" zaczyna przybierac konkretniejsza forme.