
Piękny statek i imponujący, nieprawdaż? Ten statek to OOCL Hong Kong. Do niedawna, największy kontenerowiec świata. Tak, z tego Hong Kongu, o którym ostatnio głośno w mediach. Zdjęcie przedstawia, jak dwa lata temu cumował w porcie w Gdańsku. Od tego czasu największe kontenerowce na świecie zawijają do portu w Gdańsku. Oczywiście te statki nie pływają pod polską banderą. Dlaczego?
No właśnie. Przyczyn jest wiele. Jedną z nich jest brak zrozumienia czym jest bandera handlowa statku. Otóż w odbiorze społecznym bandera statku funkcjonuje głównie w wymiarze patriotycznym. Bandera to oznaka przynależności państwowej, bandera to duma narodowa, bandera to prestiż i pozycja międzynarodowa.
Ale bandera statku handlowego ma również wymiar ekonomiczny. Takie wpływy jak: podatek tonażowy, opłaty rejestrowe, w dużej mierze opłaty inspekcyjne, należności z tytułu obsługi formalno-prawnej spółek, zasilają budżet i system finansowy państwa bandery. I tak się dzieje w przypadku polskich statków eksploatowanych pod wygodnymi banderami. Wymienione wpływy zasilają budżet i system finansowy państw wygodnych bander a nie państwa polskiego.
Rozważając problem polskiej bandery rodzi się pytanie. Dlaczego polska bandera zniknęła z polskich statków? Ano stało się tak, ponieważ w wyniku transformacji ustrojowej gospodarka została uwolniona (i działa wg zasad wolnego rynku) natomiast regulacje państwa bandery pozostały niezmienione. A przecież polscy armatorzy funkcjonują na światowym rynku żeglugowym. Pod wygodnymi banderami nie ma ubezpieczeń społecznych i armator może tam zatrudnić marynarza za gołą pensję, bez ‘uzusowienia’. Co oczywiście oznacza niższe koszty. W efekcie armator pod wygodną banderą, aby zdobyć ładunek jest w stanie obniżyć stawki frachtowe.
Z kolei, armator pod polską banderą - aby zdobyć ładunek - musi zejść do poziomu tych niskich stawek frachtowych. Ale koszty ma wysokie, bo pod polską banderą nie można zatrudnić ludzi bez ubezpieczeń społecznych. Toteż jedynym wyjściem, aby utrzymać się na rynku była dotychczas ucieczka pod wygodne bandery.
Problem ‘reflagingu’ czyli odejścia od narodowej bandery i eksploatacji statków pod wygodnymi banderami nie jest problemem tylko polskich armatorów. W latach 90-tych ub.w. problem ten ujawnił się we wszystkich morskich państwach UE. I szybko zauważono, że ucieczka armatorów pod wygodne bandery oznacza utratę korzyści zarówno finansowych jaki gospodarczych. Podjęto więc kroki zaradcze. W 2004r zostały opublikowane Wytyczne Wspólnoty o pomocy publicznej dla transportu morskiego. Praktycznie wszystkie morskie państwa UE wprowadziły te wytyczne w życie. Zrobiły to między innymi Finlandia, Belgia, Holandia, Niemcy, Irlandia, Francja, Hiszpania, Grecja, Włochy, Norwegia. Rozwiązania, zawarte w projekcie ‘Przywrócić polską banderę’, wzorowane na tych które zostały wprowadzone w innych morskich krajach Unii, zostały opracowane również u nas. Intencją tych zmian jest stworzenie warunków do ekonomicznie opłacalnej eksploatacji statków pod polską banderą. Doprowadzenie do takiej sytuacji, że działalność żeglugowa, prowadzona pod polską banderą stanie się znowu opłacalna.
Jak wspomniałem na początku statek OOCL Hong Kong, nie pływa pod polską banderą. Co więc stoi na przeszkodzie, aby pływał? Mamy porty, mamy stocznie, mamy infrastrukturę, mamy szkoły morskie na światowym poziomie. Mamy też ludzi, blisko 40 tys. polskich marynarzy pracujących na morskich statkach w światowej flocie. Jedyne czego nam brakuje to przyjaznych żegludze pod polską banderą regulacji. I takie, przyjazne żegludze regulacje, zawarte w ‘Projekcie przywrócić polską banderę’, są obecnie wprowadzane w życie.
Jest takie powiedzenie – chcesz zajść daleko, mierz wysoko. I o tym jest projekt ‘Przywrócić polską banderę’. Aby takie statki jak OOCL Hong Kong, nie tylko zawijały do polskich portów, ale aby zawijały do nich pod polską banderą.
Wydawałoby się zresztą, że tym wypadku nie byłoby to takie trudne. Wystarczyłoby obniżyć inne podatki i opłaty, rekompensując uciążliwości socjalu. Dlaczego tego się nie proponuje? Ano wygląda na to, że branża chce się prężnie rozwijać na koszt podatnika.
Wiedziałem, znowu jesteśmy w starych dobrze znanych koleinach ... koszt podatnika!!! Ale to, że budżet (a więc również podatnik) w wyniku tego kosztu otrzyma w trójnasób to co budżet wyłoży, to nie ma żadnego znaczenia!!! Absolutnie żadnego!!! Naprawdę, rozumowanie godne przysłowia - na złość babci odmrożę sobie uszy.
Przecież w propozycji "Przywrócić polską banderę' jest obniżenie socjalu. A w części przypadającej na armatora (czyli pracodawcę) nawet zwolnienie ze składki.
Dlaczego pan w kółko Macieju o tym socjalu. Przecież powiedziałem, nie czuję się 'napoleonem' aby robić rewolucję i likwidować ZUS. Zresztą osobiście jestem przekonany, że ZUS jest potrzebny. A na wysokość składek (w innych sektorach gospodarki) nie mam wpływu. Natomiast racjonalne działanie polega na tym, ze człowiek zajmuje się tym na co ma wpływ.
Nie ma Pan wpływu na wysokość składek w innych sektorach, a w swoim ma?
Proszę je zmniejszyć - ma pan pełne pole do popisu.
A co do składek w 'swoim' sektorze.O tym już pisałem, ale powtórzę. Wiem co trzeba zrobić, żeby eksploatacja statków pod polska banderą była ekonomicznie opłacalna. Nie znam się natomiast na górnictwie, hutnictwie czy włókiennictwie. Toteż zajmuję się tym na czym się znam.
Jakie inne obciążenia. Co pan się czepił jakichś obciążeń? Pan tak serio czy jaja sobie robi? Powtórzę to co napisałem w komentarzu (u góry) o godz. [12:52]. Do ustalenia pozostaje czy robi pan to z powodu trudności w zrozumieniu tematu (polskiej bandery handlowej) czy też świadomie i celowo (aby mnie doprowadzić do kryzysu nerwowego 😉 ). Obstawiam to drugie 🙂🙂🙂
I proszę nie mydlić oczu wyliczeniami. Bo dopłaty mają być faktyczne, a wpływy – wydumane. No i nie jest to żadna inwestycja.
Łał - jak pan do tego doszedł?
A teraz poważnie. Nie ma żadnych dopłat. Jest zwolnienie armatora z tej części składki, która przypada na pracodawcę. Dopóki nie będzie zwolnienia nie będzie wpływów (nie ma ich teraz bo nie ma marynarzy pracujących na statkach pod polską banderą), dopóki nie będzie wpływów nie będzie zwolnienia (bo kogo można zwolnic jak nie ma armatorów czyli pracodawców). Poza tym wpływy będą nie tylko ze składek marynarzy (powtarzam teraz tych wpływów nie ma bo nie ma statków pod polską banderą) ale również z podatku tonażowego (teraz ten podatek idzie do państwa wygodnej bandery), opłat rejestrowych (teraz te opłaty idą do państwa wygodnej bandery), opłat inspekcyjnych (teraz idą one w dużej mierze do państwa bandery), opłat formalno-prawnych (teraz idą do państwa bandery). Panie, to są pieniądze, które z naszej krwawicy idą do panamskich, bahamskich i innych pasibrzuchów, tylko z tego powodu że u nas od czasów komuny nie zmieniono przepisów w sprawie ubezpieczeń społecznych dla marynarzy. Marynarze to całkiem inny 'naród' niż wszyscy inni pracownicy. A ponieważ inny to i inne przepisy są potrzebne. I marynarze nie chcą aby ktoś im cokolwiek dopłacał (sami sobie będą dopłacać jak będą chcieli emeryturę adekwatną do swoich zarobków). Zwolniony ze składki będzie tylko armator czyli pracodawca, aby nie płacił ZUS-u tak jak nie płaci pod wygodną banderą. Po to aby miał 'play field levelling' (wyrównanie pola gry) z armatorami pod wygodną banderą gdzie też nie płaci. I nikt nic z pańskich podatków nie będzie dopłacał, wpływy do budżetu będą 3-krotnie wyższe niż to co budżet straci na skutek zwolnienia armatora ze składki. Jak 'interes' wypali (to zanczy armatorzy zaczną się rejestrować pod polską banderą), to może panu nawet obniżą podatki. W Norwegii dochód z żeglugi wynosi 16.5 mld Euro rocznie, w Niemczech wkład żeglugi morskiej do PKB Niemiec wynosi ponad 30 mld Euro, a w Polsce wpływy z podatku tonażowego w 2017 r. wyniosły 300 zł !!! Załapał Pan w końcu o co chodzi?
Dopóki nie będzie zwolnienia nie będzie wpływów – Pytanie, czy domniemane wpływy zrównoważą domniemanie nieistniejące, ale faktyczne dopłaty.
Poza tym wpływy będą [...] również z podatku tonażowego [...], opłat rejestrowych [...], opłat inspekcyjnych [...], opłat formalno-prawnych – To może te opłaty po prostu pomniejszyć o proponowaną sumę składek? Nie byłoby sensowniej?
Marynarze to całkiem inny 'naród' niż wszyscy inni pracownicy. – Gdy procedowano idiotyczną ustawę o monopolach aptekarskich, też się dowiedziałem, że to specyficzna branża. W socjalizmie są tylko takie, jak choćby relikt komuny w postaci karty nauczyciela.
I marynarze nie chcą aby ktoś im cokolwiek dopłacał – Super, wprowadźmy to dla wszystkich.
Zwolniony ze składki będzie tylko armator czyli pracodawca, aby nie płacił ZUS-u – Jestem za, pod warunkiem wszakże, że właściciel warzywniaka też będzie mógł być „wygodny”.
Dlaczego lądowi tubylcy nie mogliby mieć play field levelling? Bądźmy potęgą w każdej dziedzinie!
I nikt nic z pańskich podatków nie będzie dopłacał, wpływy do budżetu będą 3-krotnie wyższe niż to co budżet straci na skutek zwolnienia armatora ze składki. – Czyli jednak mają być dopłaty!
Jak 'interes' wypali [...], to może panu nawet obniżą podatki. – Doświadczenie uczy, że z państwowych interesów są tylko straty.
W Norwegii dochód z żeglugi wynosi... – Niech zgadnę, dochód jest, gdy się zignoruje koszty, prawda?
Załapał Pan w końcu o co chodzi? – Chodzi o kolejną łatę na socjalizmie.
Zwolnienie ze składki oznacza, że za marynarzy inni mają płacić, prawda? - NIEPRAWDA! Składki płacone przez marynarzy (pracowników) z nadwyżka pokryją to, co budżet wyłoży z tytułu zwolnienia armatora (pracodawcy) ze składki na ZUS.
To może te opłaty po prostu pomniejszyć o proponowaną sumę składek? Nie byłoby sensowniej? - Sensownie, ale trudniejsze w wykonaniu (składki idą do ZUS-u, pozostałe opłaty do innych adresatów). Niemniej w drugim etapie reformy będzie zawarta propozycja obniżenia opłat rejestrowych do poziomu tych, jakie są pod wygodnymi banderami.
W socjalizmie są tylko takie ... specyfika zawodu marynarza nie wynika z socjalizmu tylko z warunków w jakich swój zawód wykonuje. Powtórzę to co napisałem @Marek1taki: "Marynarze dostają gołą pensję (bez zus-u i nfz-etu), marynarze dostają pieniądze tylko wtedy gdy są na statku, marynarze gdy są na statku pracują praktycznie 24 godziny na dobę i tak dalej ... Po prostu marynarze pracują inaczej i są wynagradzani inaczej niż wszyscy inni ludzie, którzy pracują na lądzie"
Super, wprowadźmy to dla wszystkich - pracuje pan na lądzie (czyli tam gdzie wszyscy) więc ma pan pełne pole do popisu.
Jestem za, pod warunkiem wszakże, że właściciel warzywniaka też będzie mógł być „wygodny” - jak wyżej, proszę im to załatwić.
Dlaczego lądowi tubylcy nie mogliby mieć play field levelling? - MAJĄ! Przedsiębiorcy w Polsce konkurują między sobą w Polsce czyli wg tych samych zasad, więc ich ploe gry jest wyrównane.
Czyli jednak mają być dopłaty! - będzie zwolnienie, armatorowi nikt nic nie będzie dopłacał.
Doświadczenie uczy, że z państwowych interesów są tylko straty - słowo interes było w cudzysłowie, chodziło mi o system, czyli o to, że jak system zadziała.
dochód jest, gdy się zignoruje koszty, prawda - błąd, jak się zignoruje koszty to jest przychód. Dochód to przychody pomniejszone o koszty uzyskania przychodu.
Chodzi o kolejną łatę na socjalizmie - NIE!, chodzi o to aby zrobić to co możliwe tu i teraz, aby korzyści z eksploatacji polskich statków czerpali Polacy a nie Bahamczycy, Panamczycy czy też Maltańczycy albo Cypryjczycy czy też inni.
Mają być korzyści z eksploatacji polskich statków, ale najwyraźniej tak nikłe, że nie można ich nieco zredukować, by przy obecnych składkach opłacało się pływać pod polską banderą.
Nie podoba mi się Pańskie nastawienie – „weź i też se załatw”. To jest wyszarpywanie sukna, jakim jest Polska.
Wstydu pan nie ma. Utracone korzyści dla systemu finansów publicznych z powodu braku polskiej floty pod polską banderą, kształtują się na poziomie 7 mld zł. rocznie. Jeżeli pomnożyć tę sumę przez 30 lat, który to czas minął od rozpoczęcia transformacji ustrojowej, otrzymamy lukę 'banderową' wynoszącą 210 mld złotych. Projekt 'Przywrócić polską banderę' ma to zmienić. Te pieniądze, które uciekają bo polskie statki zostały zarejestrowane za granicą, będą z powrotem zasilać polskie finanse. A Pan, z uporem (nie powiem jakim) mówi, że nie można tego projektu wprowadzić bo nie obejmuje 'warzywniaka'. A teraz z kolei wyjeżdża pan z oskarżeniem, że to jest wyszarpywanie sukna jakim jest Polska. Tak, zgoda na utratę rocznie 7 mlrd zł, - pan się na to godzi, bo projekt nie obejmuje 'warzywniaka' - to jest 'dodawanie' sukna! Nie obejmuje bo nie może obejmować!!! Jesteśmy w Unii! I Unia, takie rozwiązania jakie są zaproponowane w projekcie, dopuszcza tylko w żegludze morskiej. Dopuszcza, dlatego że dawno już zdała sobie sprawę z tego, że ucieczka armatorów pod wygodne bandery odbywa się ze szkodą dla gospodarki państw unijnych!!!
Panie, pan wszystko przekręca albo rżnie głupa (przepraszam za to dosadne określenie, ale inaczej tego co pan pisze nie da się określić). W związku z czym ja już kończę, bo nie mam zamiaru dłużej strzępić sobie języka. Tyle czasu tłumaczę jak dziecku a pan dalej swoje blubry. "Inaczej sięgnięto by po to rozwiązanie", no, no ... spiera się pan ze mną a zapomniał pan o czym rozmawiamy? Przecież sięgnęli, w notce wymieniłem wszystkie państwa UE/EOG (Finlandia, Belgia, Holandia, Niemcy, Irlandia, Francja, Hiszpania, Grecja, Włochy, Norwegia), w których wprowadzono podobne rozwiązania. I przyniosły efekty! Norwegia ma flotę ponad 1.9 tys. statków i dochód z żeglugi 16.5 mlrd Euro. Jakich dowodów pan jeszcze chce, na to że taki system działa?
Pozdrawiam
Jeżeli chodzi o emeryturę, obowiązkowa jest tylko składka na minimalnym poziomie (liczona od minimalnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej). Jeżeli marynarz chce mieć emeryturę adekwatną do swojego wynagrodzenia, może się do-ubezpieczyć - dobrowolnie. Takie rozwiązanie (po wielu dyskusjach i uzgodnieniach m.in. z właściwymi ministerstwami) zawarte jest w opracowanym pod patronatem NRR i przy współpracy z Polskim Związkiem Przedsiębiorców Żeglugowych, projekcie 'Przywrócić polską banderę'
Bardzo jestem ciekaw, jak zachowują się największe darmozjady i pijawki, bo pobierają bezprawnie daninę, czyli nasze związki zawodowe. Pracować oni nie lubią, ale oprócz robienia kasy, gadać też lubią.
Pozdrawiam
Szczęśliwie, związki zawodowe akceptują proponowane rozwiązania.
Kto podnosi (w przypadku projektu 'Przywrócić polską banderę) opodatkowanie pracy?
Rozumiem Pańskie stanowisko. Zadziwia mnie Pan natomiast, że to co dobre dla marynarzy uważa za niewskazane dla innych grup zawodowych. Zapewniam, że wielu Polaków wróci i wielu kolejnych nie wyjedzie do rajów podatkowych z perspektywy raju PITuZUSu. A inwestycje wzrosną. Tyle, że robienie biznesu drogą tzw.lobbowania by ucierpiało.
Ludzie, trzymajcie mnie, bo nie wytrzymię.... :))). Panie, gdzie pan wyczytał u mnie, że uważam, że to co dobre dla marynarzy jest niewskazane dla innych grup zawodowych!!! Napisałem, że marynarze to inny 'naród' niż pozostałe grupy zawodowe i że dlatego potrzebuje innych przepisów! Przecież to zupełnie co innego niż to o co mnie pan posądza.
Marynarze dostają gołą pensję (bez zus-u i nfz-etu), marynarze dostają pieniądze tylko wtedy gdy są na statku, marynarze gdy są na statku pracują praktycznie 24 godziny na dobę i tak dalej ... Po prostu marynarze pracują inaczej i są wynagradzani inaczej niż wszyscy inni ludzie, którzy pracują na lądzie. I dlatego w ich przypadku są potrzebne inne przepisy!!! Jeżeli te inne przepisy są dobre również dla ludzi pracujących na lądzie to ces't la vie ... !!! Proszę bardzo, wykorzystujcie i stosujcie je!!!