Financial Times: polska gospodarka najbezpieczniejsza w Europie
1. Po wypowiedziach prezydentów USA obecnego Donalda Trampa „Polska radzi sobie doskonale i tak będzie w przyszłości”, oraz jednego z poprzednich Billa Clintona „Cały świat Polskę podziwia, potrzebujemy was znacznie bardziej niż kiedykolwiek wcześniej”, w ostatnich dniach także w Financial Times, ukazał się artykuł zwracający uwagę na falę inwestycji zagranicznych trafiających do naszego kraju.
Analitycy brytyjskiego „FT” piszą, że polska gospodarka jest najbezpieczniejsza w Europie, co ma szczególne znaczenie dla inwestorów w sytuacji pogłębiającej się niepewności związanej z Brexitem.
Zwracają uwagę, że po decyzji Brytyjczyków w referendum o wyjściu z UE w Polsce zrealizowano lub zaplanowano blisko 330 projektów inwestycyjnych typu greenfild czyli budowę nowych fabryk i zakładów o wartości ponad 15 mld USD na ponad 6 tysięcy wszystkich projektów w Unii Europejskiej.
Od I kwartału 2016 roku do I kwartału 2019 roku, udało się w Polsce stworzyć aż 250 tysięcy nowych miejsc pracy dzięki bezpośrednim inwestycjom zagranicznym, w sytuacji kiedy np. w W. Brytanii ubyło 50 tysięcy miejsc pracy.
Według „FT” „w sytuacji zagrożenia światowym kryzysem i niepewności związanej z Brexitem, światowi inwestorzy uznają Polskę za najstabilniejszy rynek i masowo przenoszą swoje inwestycje nad Wisłę”.
2. Przypomnijmy ,że kilkanaście dni temu GUS podał wstępny szacunek PKB za I kwartał tego roku, z którego wynika, że niewyrównany sezonowo w cenach średniorocznych z roku poprzedniego wyniósł aż 4,7%.
To bardzo wysoki wzrost w sytuacji, kiedy zarówno w całej Unii Europejskiej, a w szczególności w strefie euro i w gospodarce niemieckiej, z którą jesteśmy silnie powiązani, mamy do czynienia z wyraźnym spowolnieniem gospodarczym.
Okazuje się, że pozytywny wpływ na wzrost PKB, miała nie tylko konsumpcja jak było do niedawna, ale także inwestycje i eksport netto, czyli wszystkie 3 silniki, od których zależy wzrost gospodarzy.
Spożycie ogółem wzrosło o 4,4% (w tym spożycie gospodarstw domowych wzrosło o 3,9%), wzrost nakładów na środki trwałe wyniósł aż 12,6%, pozytywny wpływ na wzrost gospodarczy miał także eksport.
Ostatecznie na wzrost PKB w wysokości 4,7% w I kwartale złożyła się: konsumpcja w wysokości 3,5 punktu procentowego, inwestycje w wysokości 0,5 punktu procentowego i eksport netto 0,7 punktu procentowego.
3. W ten sposób Polska jest drugą najszybciej rozwijającą się gospodarką w UE (po Malcie, dla której prognoza wzrostu wynosi 5,5%PKB), tyle tylko, że Malta ma najmniejszą gospodarkę w UE i w zasadzie nie powinna być porównywana z naszym krajem.
Jednocześnie przypomnijmy, że Komisja Europejska obniżyła średnią prognozę wzrostu PKB w 2019 roku dla całej Unii do 1,4% PKB i do 1,7% PKB w roku 2020, co oznacza, że nasza gospodarka będzie rozwijała się średnio 3 razy szybciej niż średnio Unia Europejska.
Komisja biorąc pod uwagę rozmiary pakietu stymulacji fiskalnej przedstawionego przez polski rząd (tzw. piątkę Kaczyńskiego), podwyższyła prognozę deficytu sektora finansów publicznych w 2019 roku z 0,9% PKB do 1,6% PKB, a w roku 2020 z 1% PKB do 1,4% PKB, co oznacza, że deficyt ten będzie zdecydowanie niższy od tzw. fiskalnego kryterium z Maastricht wynoszącego 3% PKB.
4. Przy tej okazji należy zwrócić uwagę, że na polski wzrost gospodarczy składa się przede wszystkim popyt krajowy przy niewielkim, ale jednak pozytywnym wpływie eksportu netto na wzrost PKB w całym 2019 roku, co oznacza, że nasza gospodarka ma mocne wewnętrzne siły rozwojowe.
I właśnie, dlatego mimo sygnalizowanego spowolnienia w gospodarce europejskiej i światowej, które ma nastąpić w tym roku, prognozy wzrostowe dla polskiej gospodarki, są tak bardzo optymistyczne.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 1543
To za ile lat dogonimy Litwę, Panie Pośle?
Natomiast co do tak szybkiego wzrostu PKB. Musi on być zdecydowanie wyższy niż w krajach Starej Unii abyśmy jak najszybciej doganiali te kraje. Chodzi nie tylko o kategorię ilościową jaką jest sam wzrost PKB, ale też o różnego rodzaju kategorie jakościowe, czyli chodzi nie tylko o wzrost, ale o rozwój. Jednym z takich mierników jest PKB per capita, czyli PKB (lub dochód narodowy) na głowę mieszkańca a tu jeszcze mamy wiele do nadrobienia ale też jest jeszcze wiele innych mierników rozwoju, m.in. uwzględniających dochód narodowy per capita, przyrost naturalny (wzrost lub spadek ilości mieszkańców), wzrost konsumpcji, wysokość wynagrodzeń, wielkość bezrobocia oraz np. sytuację możliwości konsumpcyjnych, czyli ile i co możemy kupić i ile wydać, aby pozostwałały środki na oszczędności, które też muszą rosnąć w gospodarstwach domowych i porównać te płace ze średni Starej Unii... a tutaj też jest wiele do życzenia, chociaż zaczyna się poprawiać.
Dobrze jest też włąśnie z innymi wskaźnikami makroekonomicznymi, jak bezrobocie czy inflacja. Mamy najniższe bezrobocie chyba od początku transformacji i chyba można uznać, że jest to bezrobocie już strukturalne (nieuniknione w gospodarce rynkowej i występujące zawsze). Inflacja (wyrównana sezonowo) jest trzymana w ryzach mimo tak radykalnego wzrostu efektywnego popytu wewnętrznego (m.in programy socjalne rządu i małe bezrobocie), co jest przejawia się też wzrostem produkcji, handlu i usług bez zmiany cen. Wpływa na to też stabilna wartość złotówki i stopy procentowe, co byłoby niemozliwe np. gdybyśmy weszli do strefy Euro. Złotówka jest stabilizatorem wzrostu naszej gospodarki.
Pozdrawiam