Na poziomie burdelu

W poprzednim wpisie napisałem, że politycy związani z Koalicją Europejską dopiero w 2019 r. zrozumieli, że przegrali wybory z 2015 r. Prof. Marcin Król w wywiadzie udzielonym TVP24 (29.05.19) postawił kropkę nad „i” mówiąc:  https://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/profesor-marcin-krol-w-faktach-po-faktach,940270.html.

Nie podzielam zachwytu prof. Marcina Króla z prostego powodu: skoro ostatnie 70 lat było tak wspaniałym okresem, to dlaczego świat europejski został do takiego stopnia zdemoralizowany, i dlaczego nasza cywilizacja znalazła się na krawędzi upadku? Więcej, jest tak źle, że nawet postawa: „moja chata skraju” stała się niemożliwa, bo od skutków super hiper belle èpoque uciec już nie można, nawet będąc w dojrzałym wieku.

Ogłoszenie końca demokracji proceduralnej w samym centrum przekazu musi być bolesne ponieważ całej Komisji Europejskiej odbiera sens dalszej walki. Dawna KE nie ma już żadnego ruchu i cała lewica zdaje sobie sprawę, że następny okrągły stół jest już niemożliwy. Co więc zrobi? Posłucha Profesora i złoży broń, czy też do krwi ostatniej?

***
 Ale sprawa nie jest taka prosta ponieważ niemal wszyscy znaleźliśmy się na poziomie, i tu trzeba powiedzieć dosadnie – burdelu: nasz język, wzajemne odnoszenie się, nasze oczekiwania, życiowe cele, margines przyzwolenia, nasze gusty, nasza sztuka, namolność reklamy – słowem niemal wszystko stało się molestowaniem. I dlatego tak niewiele sobie i na zewnątrz mamy do powiedzenia… Im szybciej to zrozumiemy, tym lepiej dla nas. I nie ma potrzeby robienia tu żadnej statystyki, wyliczanki, czy analizy. Niech każdy spojrzy w swoją duszę, w swoje serce i, jeżeli może, niech coś z tym zrobi. Z punktu widzenia politycznego jesteśmy, jak masełko na obcej patelni; z socjologicznego – kłębkiem kargulowskiej niezgody; z historycznego – ewenementem; obyczajowego – dnem; z religijnego – desperatami czekającymi na cud.

Ale rzecz w tym, że ten burdel, to nie nasza specjalność. Skoro więc jest elementem napływowym, to dla własnego ratunku musimy szukać jakiejś alternatywy i jakiegoś wzorca. Należę do pokolenia powojennego i pamiętam jeszcze wzajemną ludzką życzliwość, pamiętam tych ludzi wychowanych w II RP, ich ideały, ich poczucie odpowiedzialności – mimo inwigilacji komuny i strachu, jakim bezpieka faszerowała niemal wszystkich wokoło. Pamiętam lata 1980-1981 – to był ten sam czas, w których jeszcze nam się chciało, marzyliśmy. Dziś nasze dzieci biorą pożyczkę i nakaz raty za wszelka cenę. Na całe życie. I pomyśleć, że kiedyś, po zakończeniu tej tak straszliwej wojny, ludzie swoich mieszkań na noc nie zamykali.
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Marek1taki

01-06-2019 [19:26] - Marek1taki | Link:

"Demokracja proceduralna" - jaja sobie gościu z nas robi. To proceduralny totalitaryzm, który nie ma żadnego schyłku, bo jest w pełnym wymiarze przez PiS nie tylko kontynuowany, ale i rozwijany, i cyfryzowany wg najlepszych wskazówek Boni M. To ma w sobie tyle demokracji co jeden z przejawów jakim jest RODO. Listkiem figowym jest z kolei slogan o rzekomej  umowie społecznej.

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

01-06-2019 [21:23] - Ryszard Surmacz | Link:

Nie przywiązywałbym wagi do przymiotników: proceduralna, substancjalna.  Przed nami nie tyle demokracja, co obowiązki wobec państwa. Jeżeli tej naszej demokracji, pokrywającej słabość państwa i niechęć obywateli do współdziałania w jego tworzeniu, nie obudujemy odpowiednimi ramami, to warunki podyktuje nam ktoś inny. Wiemy co to znaczy brak państwa i wiemy co to znaczy nadmiar demokracji. W niebezpieczeństwie znajdujemy się my wszyscy, bez względu na sympatie partyjne, choć tego tak nie widzimy...
Ale w Pańskich wpisach wyczuwam nerwowość. Wcale nie musi się Pan czuć przegrany. Pozdrawiam

Obrazek użytkownika Marek1taki

01-06-2019 [23:06] - Marek1taki | Link:

Nie czuję się przegrany, ponieważ jestem przyzwyczajony :-)
Nie oczekuję szerokiego poparcia dla niepopularnych treści, ale mimo wszystkich uwarunkowań geopolitycznych nie spodziewałem się tak żelaznej konsekwencji PiS w niszczeniu wartości prawicowych. Skłamałbym, że PiS nie robi niczego prawicowego. Inwestuje w infrastrukturę. Mam wątpliwości czy nie można gospodarniej, ale kapitał kumuluje. Dam przykład https://vod.gazetapolska.pl/20...
Nakręcone z perspektywy ludzkiego wzroku zobaczylibyśmy dewastację środowiska naturalnego, ale zarośnie. Z perspektywy ekonomicznej szosę obok można było zawczasu poszerzyć zmniejszając jej opory dla komunikacji ułamkiem tych kosztów i w kilka dni. A jeśli już dążymy do znoszenia oporów w komunikacji to po co te kosztowne inwestycje skoro kompleksowo się te opory zwiększa konfliktując pieszych i rowerzystów z ruchem samochodowym. Przywileje wchodzenia na jezdnię kosztują tak samo pieszych. Przystanki autobusowe tamujące ruch. Wszelkie szykany spowalniające. To są sztucznie tworzone opory. Tworzone z pobudek ideologicznych.
Tak więc te przymiotniki to nowomowa, fałszywie opisują rzeczywistość, ale w ten sposób ją kreują. Widać też, że w skali lokalnej prowadzi się do ograniczeń, a w skali globalnej się je znosi. To zachwianie równowagi jest pod niepolskie interesy.
Pozdrawiam

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

02-06-2019 [11:57] - Ryszard Surmacz | Link:

Nie wszystkie wątpliwości Pan podzielam, bo wiem, jaka jest materia oporu - nie z przyczyn ideowych i makiewellicznych, lecz z czystego nieudacznictwa, beztroskiej bylejakości i proletariackiej chęci natychmiastowego zysku. Proletariusz w kapitalizmie, to głodny nuworysz. To, o czym Pan pisze, to szczególiki nie mające większego znaczenia, choć oczywiście drogi, to dowód krótkiej perspektywy myślenia.
Ja krytykuje PiS za wyłączenie sfery - polskiej sfery kulturowej z codziennego życia. Zwycięstwo disco polo, to powrót do poziomu PGR-owców w krawatach. Radio jeszcze jako tako się trzyma, ale TV podaje samą papkę - z obu stron. Lubię mecze, ale ta część nie może wypierać kultury formacyjnej, której prawie nie ma. Gospodarka bez podbudowy kulturowej, ba, bez wsparcia kulturowego ma charakter tekturowy. Siłę państwa i narodu daje świadomość obywatelska i poczucie tożsamości. Gdy jej nie będzie, Polacy, bez żadnych refleksji, będą szli tam, gdzie więcej płacą, sami nie tworząc żadnej konkurencji. Ta mentalność króluje na ziemiach zachodnich, gdzie przybyła 70 lat temu ludność posiada płytkie korzenie. Ba, sztucznie podtrzymywany jest tam stan tymczasowości, a mieszkańcy ziem zachodnich bez oporu bezwiednie w to wchodzą. Zamiast formacji, jest piwo. Polskie sklepy upadają masowo, a w ich miejsce powstają ogródki. knajpy i bary. Już nie kawiarnie, lecz na ludowo.
Tak, że rozumiem Pana, ale Konfederacja, życzenia i wyobrażenia niczego tu nie zmienią, potrzebna jest siła moralna i fizyczna stymulowana przez państwo - póki jeszcze jest. Ta siła została dopiero przebudzona - właśnie przy okazji wygranej PiS. Teraz trzeba ją postawić na nogi i nakarmić. Pozdrawiam

Obrazek użytkownika Marek1taki

02-06-2019 [15:47] - Marek1taki | Link:

Nie wiem skąd tak szczelna cenzura w stosunku do np. muzyki poważnej. Chociażby w formie przerywników. Także w stosunku do historii poważnej albo fizyki poważnej, czyli nie traktowanych w sensie impresji na temat. O serialach historycznych kiedyś rozmawialiśmy już. Chyba chodzi o schlebianie gustom w czasach zwalniania dobrobytu. Bo kryzys, bo inwestycje. Lepiszczem nie jest siła i doktryna tylko środki usypiające jak piwo, grill i disco-polo. Coś podobnego w odniesieniu do Niemiec napisał Anakonda.
Przytoczone szczególiki sumują się w skali państwa do gigantycznych kosztów, do oporu jego funkcjonowania. To z jednej strony transport, z drugiej tarcie w komunikacji międzyludzkiej, z innej opór w działaniu administracji, a za przyczynę widziałbym doktrynę prawną. Czyż nie ona produkuje szczególiki? Czy nie w ślad za doktryną ideologiczną prowadzi do przerzucania kosztów, do życia cudzym kosztem, do roszczeniowości? To jest doktrynalne spętanie drogi do suwerenności. Socjal, ekologizm, pozory wolności, pozory praw to pułapka kontrolowanego rozwoju "masełka na patelni". Pozostaje liczyć na cud. Podsumował nas Pan zwięźle. Jednym zdaniem.

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

02-06-2019 [17:49] - Ryszard Surmacz | Link:

System prawny ustawiany jest na potrzeby systemu ekonomicznego, który się już nie sprawdza. Blokuje młodym rozwój życiowy i intelektualny. Historia  udowadnia, że droga do wolności prowadzi poprzez świadomość celu i wspólnoty.
Jeżeli chodzi o muzykę, to uważam, że akuratnie tutaj panuje jeszcze największa wolność i swoboda kodowania ideologii antysystemowych.
Jeżeli natomiast chodzi o polską politykę wewnętrzną i zagraniczną, to rzuca się w oczy oderwanie od źródeł. Nie można opierać rozwoju myśli na czasach peerelowskich. To przecież paranoja. Żaden naród nie pozwoli sobie odciąć historię i własne doświadczenia. Dla dzisiejszych Polaków doświadczenie II RP nie istnieje, nie mówiąc o rozwoju myśli w okresie zaborów, a zwłaszcza z przełomu wieków XIX i XX. W tamtym okresie wysiew "murarzy", którzy wznieśli Niepodległą był tak obfity, że przekracza dzisiejszą wyobraźnię. Dzisiaj ich po prostu nie ma, bo albo wyjechali zagranicę, albo zostali uwikłani w małą perspektywę dnia codziennego. Gdybyśmy się pokusili o karykaturalny obraz dzisiejszej Polski, to widziałbym go następująco: w  kontury Polski wbitych jest kilkanaście pipet, za pomocą których wysysane są soki i energia a całość osadzona w patelni, pod którą pali się solidny ogień.
Czy podsumowałem? Wydaje mi się, że w tej burdelowej rzeczywistości siedzimy wszyscy razem wzięci. I co gorsze, jest nam dobrze. Kiedyś, jako młody chłopak, wpadłem do bagna. Nie byłem sam, ale zdążyłem się najeść strachu i po dziś dzień pamiętam, co to za uczucie. Bagno wciąga. I jest to gorsza śmierć niż utopienie w wodzie.

Obrazek użytkownika Marek1taki

02-06-2019 [18:56] - Marek1taki | Link:

Hm... Metafory przemawiają.
Co do tradycji II RP: znikome jest poczucie tradycji IIRP ale jeszcze mniejsze Rzeczpospolitej Obojga Narodów, a Międzymorze jest politycznym nawiązaniem do tej konstrukcji politycznej, bo to ona była trwała. Trwała i w tym sensie, że na wspomnianym przez Pana przełomie wieków wydawała nadal elity. Ostatecznie z dworkami szlacheckimi i wywodzącymi się z nich elitami poradziła sobie dopiero władza radziecka, sojusznik naszego sojusznika.

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

03-06-2019 [00:13] - Ryszard Surmacz | Link:

Dokładnie tak to jest. Lecz po I i II RP pozostała niechęć Litwinów i Ukraińców do Polski - tracili swoje elity na rzecz Polski. Nawiasem, tak, jak Polacy ne rzecz Niemiec na kresach zachodnich. I teraz, jeżeli chcemy tworzyć Międzymorze, to już na innych zasadach, niż dawniej. Chyba, że Amerykanie sprawę załatwią po swojemu. Nie wiadomo jednak, czy są w stanie zaryzykować i swoje siły przerzucić na front Bałtycko-czarnomorski pozostawiając osłabione centrum związane z Iranem?
W swoich planach 12+1 nie biorą pod uwagę Ukrainy. Albo mają ją już podzieloną i tylko czekają  na sposobność, albo zamierzają ją w jakiś sposób podzielić w ramach nowego pax americana? Tak czy siak Polacy muszą stworzyć swoja wartość moralną, intelektualną i wojskową. A jeżeli jest to warunek, to musimy zerwać z dotychczasowymi nawykami i burdelowaniem swojej świadomości. Młodzież, tak najmłodsza daje podstawy do optymizmu. Pozdrawiam