Kompania Mórz Południowych II

Rok 1713. Polska podzielona jest na tych od Sasa i na tych od Lasa. Szczytem politycznej mądrości jest powtórzenie myśli, że nierządem Polska stoi i im jest słabsza tym lepiej, bo słabej Polski nikt nie będzie się bał i nikt nie będzie jej naruszał. Wszelkie wyzwania teraźniejszości ma zaś za Koronę i Wielkie Księstwo załatwić nasz unijny partner, czyli arcybogata i zamożna Saksonia. Transakcje handlowe sprowadzają się do tego, żeby w Gdańsku sprzedać zboże, a z Węgier ściągnąć beczki węgrzyna. Próbować jak Saksończycy – odkryć wytwarzanie porcelany, czy jak inne narody poprzez stworzenie jakiejś kompanii do handlu z Indiami czy z Ameryką i w ten sposób szukać bogactwa – to zdecydowanie za dużo dla naszego narodu, który zbyt dużo wycierpiał w wieku XVII i teraz chce po prostu normalności.

Dla Anglików zaś rok 1713 to Traktat w Utrechcie. Kończy się wojna o Sukcesję Hiszpańską. Ważne nabytki terytorialne dla Anglików - przede wszystkim Gibraltar, ale także Minorka. Burbonowie pozostają na tronie w Madrycie. Najważniejsze są jednak postanowienia handlowe tego porozumienia. Otóż Hiszpanie zgadzają się dopuścić Anglików do handlu z hiszpańską Ameryką Południową. Oficjalnie była to zgoda Hiszpanów na wolny handel w Ameryce Południowej, ale zawsze warto jest zaznaczyć, że Anglicy pojęcie wolny handel używają dopiero od tego momentu, kiedy wytopili floty swoich konkurentów – Hiszpanów czy Holendrów, i dopiero kiedy Angielska (a w 1713 roku właściwie już Brytyjska flota) panowała nad Oceanami wtedy mieliśmy właśnie Wolny Handel. Ponieważ każdy obcy statek mógł „wolno” i bez przeszkód ze swoim towarem wpłynąć do portów angielskich, to Anglicy tylko żądali w rewanżu takiego samego traktowania. A to, że tych obcych statków było bardzo mało, to inna już sprawa.

Najważniejsza rzecz w roku 1713 to fachowo się do handlu z Ameryką Południową przygotować. Określić czym będzie się handlować, jaka będzie grupa odbiorcza etc. Traktat w Utrechcie to przecież tylko polityczno – prawne podłoże. Przede wszystkim zaś potrzebne są kapitały, za które powołana spółka – Kompania Mórz Południowych zakupi w pierwszym ruchu statki. W drugim ruchu kupi świecidełka. Zakupione statki ze świecidełkami pożeglują do Afryki Zachodniej. Tam dzięki skorumpowanym miejscowym urzędnikom, a nawet władcom, uda się świecidełka zamienić na obywateli danego państwa, których przekwalifikuje się na niewolników. Po czym pożegluje się na zachód, do Ameryki Południowej gdzie niewolników z olbrzymim zyskiem się sprzeda miejscowym plantatorom, z zarobionym złotem zaś pożegluje się wzdłuż Golfstromu do Anglii… tam złoto zamieni się na świecidełka i z powrotem do Afryki…

Brzmiało niezwykle zachęcająco. Pewny zysk. Więc obywatele angielscy wszystkich stanów i grup społecznych oddają swoje złoto, w zamian uzyskując kawałki papieru – zwane akcjami Kompanii Mórz Południowych, które mają w przyszłość przynieść zwrot poniesionych nakładów. Traktat w Utrechcie nie do końca był dobrze napisany, bo początkowo okazało się, że Hiszpanie zgodzili się na to aby tylko jeden statek z niewolnikami rocznie dopływał do portów Ameryki Południowej. Cóż trzeba było zaproponować jakiś aneks do umowy, w którym tą liczbę rozsądnie zwiększono.

Pierwszy statek przybył z niewolnikami. Rok 1717. Polska akurat miała wtedy Sejm Niemy. Jak zwykle nas pociągały wielkie sprawy wolności i demokracji, równości etc. A Brytyjczycy jak zwykle mieli jakieś tam skandale finansowe. Pierwszy kurs jak to ładnie opisuje wikipedia był umiarkowanie zyskowny. Ale jak się już utopiło w jakimś projekcie tyle nadziei, to nie można tak łatwo zrezygnować. Ot po prostu to były pierwsze koty za płoty. Hiszpanie nie przyzwyczaili się jeszcze do statków South Sea Company. Niewolnicy byli wyjątkowo złej jakości. Trzeba próbować drugi raz. Drugi raz też średnio wyszło. Trzeci raz też nie. Pieniądze z pierwszej emisji akcji się skończyły. Ludzie ówcześni jednak też byli pomysłowi i w miarę znali się na mechanizmach finansowych.

Rząd Brytyjski zaproponował, że sprzeda kompanii swoje obligacje tak aby z pieniędzy kompanii, z tych nadziei Brytyjczyków na wielkie zyski, spłacić kredyty za Wojnę o Sukcesję Hiszpańską, w której właśnie zwycięstwo stworzyło te nadzieje. Poza tym Rząd Brytyjski też liczył, że w końcu kompania zacznie przynosić zyski, z których on też będzie czerpał. Przy gwarancjach rządowych akcje poszybowały ponad 10 krotnie. Finansiści z City zapewniali, że skoro do Hiszpanii co roku płynęła Flota Skarbowa, to teraz część z tej floty nie do Kadyksu lecz do Plymouth zmierzać będzie.

Coś jednak handel w Ameryce Południowej nie szedł. Może finansiści z City nie przewidzieli tego, że Hiszpanie poczują jakąś dumę zwyciężonych wobec zwycięzców i zastosują bojkot ekonomiczny niewolników angielskich. Może swoje zdziałała propaganda Jezuicka, przecież to czas rozkwitu Republiki Jezuickiej w Paragwaju, dla której niewolnictwo było czymś nieludzkim i nieekonomicznym także. Może śmiertelność niewolników w czasie przewozu przez Atlantyk była większa od zakładanej. Jak nic – zyski miały być, a zysków nikt nie widział ani nie słyszał. Chociaż zapewniali o tym wszyscy. Król Jegomość. Rząd Jego Królewskiej Mości. Landlordowie….

W bardzo szybkim czasie akcje kompanii z 10 krotnej przebitki zeszły do pierwotnego poziomu, a Kompania Mórz Południowych stała się Bublem Mórz Południowych.

Całe szczęście w tym, że ówczesny największy rywal Anglii Francja właśnie staczała swoje boje z niejakim Johnem Law, który również naobiecywał wielkich zysków dworowi i ludowi francuskiemu wprowadzeniem projektu pieniądza papierowego, który miał mieć pokrycie w ziemi. Więc wyglądało to wszystko w miarę bezpiecznie i solidnie. Jednak za dużo tam było tej pewności i projekt również upadł.

Perfidia życia. Kiedy coś wydaje się takie pewne i tak zyskowne, kiedy wszyscy zapewniają o tym, że ten projekt jest najlepszy, najpewniejszy i musi przynieść oczekiwane wyniki, okazuje się, że kicha.

Trzysta lat po Kompanii Mórz Południowych pewnym interesem miała być Unia Europejska, która po wyeliminowaniu konkurencji między krajami europejskimi miała stać się godnym partnerem USA czy Chin. Tylko, że tak skutecznie likwidowano konkurencję między krajami europejskimi, że w ogóle zapomniano na czym polega konkurencja. Może liczono, że jak zdemokratyzują się kraje Europy Środkowo-Wschodniej, wytworzy się w nich silna klasa średnia, to ona będzie właśnie motorem napędowym gospodarki europejskiej. Tylko, że mimo licznych zapewnień elit politycznych krajów byłego demolodu te tworzenie klasy średniej cały czas było mirażem i mimo angażowanych środków cały czas na końcu wychodziło, że w tej części europy można się wzbogacić tylko na ustawianych przetargach. Może liczono na to, że Rosja otworzy swoje rynki przed towarami europejskimi… Może liczono na to, że Chiny nadal będą produkować tandetę nie zbliżoną do europejskich produktów…

Najważniejsze, że po upadku Kompanii Mórz Południowych ludzie się jakoś pozbierali.. Więc istnieją szanse, że my po upadku drugiej Kompanii Mórz Południowych też się pozbieramy. Nie jestem finansistą i bankowcem, nie umiem przewidzieć jutra i zysków z tym związanych, rozrysować tabelkę i wykresik, że za rok coś będzie miało tendencję wzrostową, a coś innego spadkową. Jestem historykiem i pewne dla mnie jest tylko wczoraj, a jutro jest zjawiskiem przyszłym i niepewnym. W każdym bądź razie – nawet w ekonomii – nihil novi sub soli…

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Obywatel

25-11-2011 [13:05] - Obywatel (niezweryfikowany) | Link:

Wydaje mi się , że akcje Kompanii Mórz Południowych doszły chyba do 500 f i dopiero wtedy zjechały w dól do 0 (zera)
Polskim odpowiednikiem będzie chybą firma Universal S.A. i Best S.A., ale Polska jest mniejszym krajem to i wydmuszki też mniejsze.

A co do UE to przypominam, że w USA była wojna secesyjna, w której zgineło więcej Amerykanów niż w następnych kolejnych wojnach. Ciekawa perspektywa co ?