
Portal internetowy Salon24 news – vide: https://www.salon24.pl/n… informuje:
„Senator PiS pyta Adama Glapińskiego o zarobki znajomej prezesa NBP. Tyszka: "Koryto Plus". Wynagrodzeniem znajomej Adama Glapińskiego, prezesa Narodowego Banku Polskiego, w wysokości przynajmniej 65 tys. zł miesięcznie zainteresował się Jan Maria Jackowski, senator PiS. To skandaliczna sytuacja, to „koryto plus” - powiedział z kolei wicemarszałek Sejmu Stanisław Tyszka (Kukiz'15). Pod koniec grudnia „Gazeta Wyborcza” napisała o dwóch współpracowniczkach prezesa NBP Adama Glapińskiego - szefowej departamentu komunikacji i promocji Martynie Wojciechowskiej oraz dyrektorce gabinetu prezesa NBP Kamili Sukiennik. Ujawniono wówczas, że zarobki Martyny Wojciechowskiej wynoszą ok. 65 tys. zł…”.
Mój komentarz.
Jak uczciwie pisałem, że ślepo nieodpowiedzialna wiara pisowskich ortodoksów w bezkarność partii Jarosława Kaczyńskiego wcześniej, czy później doprowadzi do reanimacji opozycji, to byłem przez ortodoksyjnych pisowców opluwany, wyśmiewany i obrażany, a nawet posądzany, iż jestem „stojącym na barykadzie okrakiem agentem Platformy”.
A jak ostatnio napisałem, że od jakiegoś czasu już nawet niegdyś zagorzali orędownicy partii Jarosława Kaczyńskiego mi mówią, że, jeśli PiS się nie opamięta i będzie nadal tak przeginał to oni już na nich zagłosują, - ortodoksyjni pisowcy (szczególnie ci komentujący na Naszych Blogach Niezależnej.pl) omal mnie nie rozszarpali na strzępy i uznali, że jestem narodowym zdrajcą i blogerskim Judaszem piszącym za pieniądze Państwa Janke, - mocniejszych epitetów nie wymieniam, bo się wstydzę.
I co?
Dziś nawet zadaniowy wybielacz błędów PiS-u, mam na myśli złotoustego senatora o spojrzeniu niewinnej sarenki, wielebnego Jana Marię Jackowskiego, - nie wytrzymał i tupnął nogą, że aż zadudniło w mediach, a nawet odważył się powiedzieć, „że tak dalej być nie może!”
A dlaczego?
Bo jak przyznał w telewizji, do jego biura senatorskiego przyszli nie na żarty zdesperowani kumaci pisowcy i zażądali od pana senatora, żeby wezwał Prawo i Sprawiedliwość do opamiętania, co też pan senator uczynił, bo się kapnął, że tym razem to już nie przelewki.
I tak, jak przewidywałem, na to tylko czekały „psy gończe” z opozycji i TVN24, które poczuły krew, urosły w siłę i rozpoczęły myśliwską nagonkę na prezesa NBP rozdmuchując sprawę „dziuń Glapińskiego” jeszcze bardziej niż aferę KNF-u.
Na koniec mam pytanie do ortodoksyjnych pisowców.
Otworzyły się Wam, choć odrobinę te Wasze krwawe gały zaślepione nienawiścią do każdego, kto się ośmieli błędy PiS-u krytykować?
Czekam na Wasze komentarze.
Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki, niezawisły bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla polskiego państwa)
Post Scriptum
Przepraszam pana Glapińskiego za te "dziunie", ale ten tytuł notki jest sarkastycznym nawiązaniem do mojej starej notki pt. "Dziunia od Wentzla" - vide: https://www.salon24.pl/u… , którą onegdaj napisałem w obronie prezydenta Dudy przed atakami krakowskich KOD-owców, za co mnie wtedy "ortodoksyjni pisowcy" nosili na rękach.
Post Post Scriptum
Minęło już kilka godzin od czasu opublikowania niniejszej notki, - i jak dotąd nie dodał komentarza ani jeden pisowski ortodoksa, - no i, co ja mam o Was myśleć? Za przeproszeniem ułani! Pożal się Boże malowane dzieci! Już nawet druhna Pawłowicz za Wami nie poleci, bo ją pan Prezes z sań musiał zrzucić.
"Tę „Dziunię od Wentzla” to Pan nie przedwczoraj a ponad dwa lata temu napisał..."
--------------------
No i co z tego?
Są teksty, które należy powtarzać wielokrotnie, bo zależnie od kontekstu i sytuacji politycznej nabierają coraz to innego znaczenia.
Poza tym najsłynniejszy współcześnie gawędziarz Warszawy nazywany "Koniem" często mawia: "A jakie to ma znaczenie, czy to było w Paryżu, czy Londynie? Całą opowieść mi Pan popsuł". Pan kuma, o czym mowa?
Ongiś onegdaj znaczyło faktycznie przedwczoraj, ale sens słów (zwłaszcza rzadko używanych) się zmienia.
Nie wiem czy Pan otrzymal mojego wczesniejsego maila,
Probowalem spotkac sie wczesniej,ale jakos nie bylo nam dane.
Bardzo chcialbym Pana poznac;Pana felietony stanowia dla mnie spora odtrutke i sprostowanie na szum informacyjny jaki na antypody dociera.
Jesli nie ,to poprosze o kontakt na [email protected]
Tak sie sklada ze przybywszy z Sydney wlasnie dzisiaj bede w Krakowie;Zapraszam na kawke na Rynek
Pozdrawiam uprzejmie
Piotr Lemieszek
Może Pan tego nie wie,ale ten Jaworowski strasznie sobie upodobał moje określenie, że jak już on coś powie, to jak gołąb na parapet i teraz używa go bez przerwy nie mając nic innego do powiedzenia.. Pewnie mało je, biedaczek(przepraszam za "daczek").
To po calonocnym taki krwawy ogląd u p. Krzysia.
A PiS strzepuje tylko takie sobaki, i idzie w górę. Nic, tylko sie zalać.
"Krwawe slepia.... Ileż miłości w tym..."
--------------------
To aluzja do tej sceny z filmu "Dzień świra" - vide: https://www.youtube.com/…
Tu masz jedyne w swoim rodzaju "dzuinie" Ryżej Małpy. Ta pierwsza to specjalistka od kopania na metr wgłąb terenów smoleńskich i nie tylko , ta druga, ksywa bufetowa, od wyp.....ania lokatorów z ukradzionych warszawskich nieruchomości. Obie oczywiście panie niespotykanej urody i dorównujące yntelektem waści krwawicy Nowalijki, zwaną Gołębicą Parapeciarą.
https://www.rp.pl/artyku…
Panu już dziękujemy! Panie Jaworowski.
dziękować nie warto, bo to do niego nie dociera;nadal musi się kręcić wokół własnego ogona prymitywnego hejtu - pewnie mało je, biedaczek ((przepraszam za "daczek").
Zapewniam Panią, że jestem dopieszczonym rocznikiem 1944.
też zapewniam, że nie jestem rocznik 47 - nie trzeba wierzyc we wszystko, co tu napisane. Jeden pan zobaczył na płocie napis "dupa" , pogłaskał dłonią, ale se wbił drzazgę. Proszę pamiętać o tej przestrodze...
>>Proszę pamiętać o tej przestrodze...<<
Może to niesmaczne, ale pal licho, jest wojna. 44 to też była wojna. Czy ten, który dopieścił tę niewiastę dzięki której waść się pojawił, nie był jednym z wycofujących się najeźdźców na swój zachód? Przyszło mi to na myśl, gdyż z takim zapałem bronieni waść ich interesów tutaj. Wszystko to, co robi waść tutaj ostatnio sugerowałoby to. Mam nadzieję, że się mylę.