Paliwa mniej chrzczone, część żywności - gorszej jakości

Wyniki kontroli przeprowadzanych przez wojewódzkie inspektoraty Inspekcji Handlowej (IH) wykazały, że w badanych sklepach zakwestionowano niemal cztery na dziesięć sprzedawanych produktów. Jak ocenia to ostatni raport NIK wyniki tych kontroli „nie są optymistyczne i świadczą o tym, że rynek wymaga dalszych intensywnych inspekcji”.
Co przy tym interesujące dość nieźle wypadły badania jakości paliw. Inspektorzy IH zakwestionowali bowiem ponad 4 proc. pobranych próbek. W dodatku z każdym rokiem (w latach 2014-2017) paliw wykazujących nieprawidłowości było na rynku coraz mniej: od 6 do ponad 2 proc.
Jednak generalna ocena jakości badanych produktów nie jest już tak optymistyczna. Według NIK oznacza to, że „rynek wymaga dalszych intensywnych inspekcji”. Dotyczy to zwłaszcza produktów spożywczych. Tym bardziej, że ponad 40 proc. kontroli IH dotyczyło żywności - produktów przetworzonych i nieprzetworzonych. Okazało się, że inspektorzy zakwestionowali niemal co piątą ich partię. „Za to” uchybienia objęły aż 60 proc. skontrolowanych placówek handlowych.
IH w latach 2017-2018 przeprowadziła także - na podstawie programu opracowanego przez prezesa UOKiK - badania porównawcze jakości tych samych produktów sprzedawanych w Polsce i Europie Zachodniej. Sprawdzono jakość 101 par produktów. Okazało się, że „istotne różnice” dotyczyły 12. z nich. Przy czym częściej niższą jakość wykazywały produkty przeznaczone na polski rynek. Potwierdziły się w ten sposób wcześniejsze badania opinii społecznej, zlecone przez NIK, z których wynikało, że większość dorosłych Polaków jest przekonana, że produkty chemii domowej i artykuły spożywcze dostępne w naszym kraju są jakościowo gorsze od produktów tych samych marek oferowanych w krajach Europy zachodniej.
Przykładowo w badaniach IH okazało się, że jeden z gatunków czipsów paprykowych sprzedawanych w sklepach w Polsce był smażony na oleju palmowym, zawierał glutaminian monosodowy oraz wykazał wyższą zawartość tłuszczu niż taki sam produkt sprzedawany w Niemczech. W tym kraju bowiem czipsy smażone były na oleju słonecznikowym, a ponadto nie zawierały wzmacniacza smaku (glutaminianu monosodowego). A więc można produkować bez chemii!
W dodatku te same badania wykazały także znaczące różnice w recepturze jednej z czekolad z orzechami tej samej marki sprzedawanej u nas i w Niemczech. Za Odrą konsumenci mogli ją nabywać z większą o 25 g ilością orzechów. To nie wszystko. Inspektorzy IH wykazali również, że jedne z „takich samych” herbatników w Polsce miały co prawda nieco większe opakowanie niż w Niemczech, jednak mimo to zawierały o 25 g produktu mniej. Zaś jedna z kaw okazała się mocniejsza u naszych zachodnich sąsiadów niż „ta sama” sprzedawana w Polsce. Gwoli sprawiedliwości - IH dodała, że „w dwóch przypadkach produkty przeznaczone na polski rynek były lepsze”. Jednak to samo badanie IH wykazało jednocześnie, że 22 towary sprzedawane w polskich sklepach były droższe niż „te same” w Niemczech.
Międzynarodowi producenci „tych samych” gatunków artykułów dostępnych u nas (a także w innych krajach naszego regionu Europy) z reguły tłumaczą inny (na ogół gorszy i z większą zawartością chemii) skład niż w państwach zachodnioeuropejskich odmiennymi upodobaniami smakowymi konsumentów w różnych krajach. Szkoda tylko, że smak polskiego konsumenta z reguły pociąga za sobą konieczność pogarszania receptury. Czy zatem obowiązuje wciąż podział na „równych i równiejszych”?
Tym bardziej, że - jak wskazuje to NIK - „to, co może niepokoić, to wprowadzanie do obrotu towarów pod tą samą marką, ale z różnym składem, w sposób, który może wprowadzać konsumenta w błąd”. Co ciekawe według Komisji Europejskiej „w Unii, w której wszyscy są równi, nie może być konsumentów drugiej kategorii”. W takim razie szkoda, że rzeczywistość rozmija się z zasadami, które mają obowiązywać wszystkich. Może jednak stosowne organy zajęłyby się całą tą sprawą dla dobra naszych konsumentów?
Wszystkim czytelnikom mojego bloga życzę wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Teutonick

29-12-2018 [02:45] - Teutonick | Link:

Sprzed ponad dekady pamiętam te same produkty spożywcze sprzedawane na półkach jednej, mającej swoją centralę za Odrą, sieci w jej oddziałach sklepowych u nas i w Zjednoczonym Królestwie. Nie wnikając w różnice ich jakości (było to już parę lat po naszej akcesji w struktury UE), przede wszystkim różniły je ceny (na naszą niekorzyść, rzecz jasna, czyt. ceny na terenie Polski były wyższe).
Była to dla mnie w owym czasie wielce tajemnicza sprawa skoro producent musiał wioząc je na Wyspy przejechać kilka krajów Europy, przetransportować je jakimś sposobem przez kanał (tak tunel, jak i promy nie przepuszczały za friko) i jeszcze rozdystrybuować po sklepach, w których musiał zatrudniać naówczas personel, którego gaża była wyznaczana co najmniej obowiązującą każdego brytola - niemałą przecież - płacą minimalną, podczas gdy u nas wystarczyło przerzucić te same produkty przez granicę (wszystkie one należały do kategorii made in germany), zaś sama sieć cieszyła się naówczas tutaj z tego co pamiętam rozlicznymi zwolnieniami i udogodnieniami podatkowymi jako ze wszech miar pożądany pracodawca, zatrudniający za psi grosz tutejszą biedotę. Po prostu byliśmy i jesteśmy traktowani jako rynek zbytu dla towarów pośledniej jakości oraz rezerwuar taniej siły roboczej, a prócz tego narzuca nam się ceny z kosmosu bo przecież celem pozyskania upragnionych paciorków jesteśmy w stanie sami się zastawić aby się tylko móc postawić

Obrazek użytkownika Jan Sobolewski

04-01-2019 [10:22] - Jan Sobolewski | Link:

Od dawna wiadomo ze jest unia dwóch predkosci tak jak i dwóch jakosci. Szkoda że my jesteśmy w ogonie. Szumne zapewnienia komisji europejskiej że wszyscy są równi, jakoś mnie nie przekonują. Nie dość że zarabiamy połowę tego co Niemcy, kawę mamy w tej samej cenie co oni to jeszcze z mniejsza zawartością kofeiny. 
a idź pan!  

Obrazek użytkownika AndrzejRadomski

04-01-2019 [10:55] - AndrzejRadomski | Link:

Cieszymy się że paliwa nie są chrzczone , duży plus dla inspekcji kontroli  . Nasze silniki w samochodach mogą pracować na czystym paliwie . A co do kontroli innych towarów spożywczych wiemy doskonale że ich oryginalność odbiega od rzeczywistości  . Zawierają wiele innych składników , przypominających oryginał . Po to jest Inspekcja Kontroli aby sprawdzała jakość towaru .    

Obrazek użytkownika Baca

04-01-2019 [13:37] - Baca | Link:

W takim razie może czas najwyższy pójść krok dalej i nakładać kary na producentów, którzy pogarszają skład swoich produktów, w ten sposób ukazując, że istnieją dwa rodzaje klientów. Ci co otrzymują standardowy skład, są lepsi, a ci co otrzymują gorszy jakościowo, oczywiście gorsi. Skoro należymy do UE, obowiązuje nas jedno prawo handlowe, to czy na tej podstawie nie można nałożyć międzynarodowych kar? Może wystarczyłoby  sprawdzać składy tych samych produktów sprzedawanych na zachodzie i za każdym razem, gdy znajdzie się uchybienia, nakładać kary? Aż do skutku. Aż producentowi przestanie się opłacać produkować gorszej jakości produkty na rynek wschodni i jednocześnie płacić kary za jej obniżanie.

Obrazek użytkownika Irek

04-01-2019 [15:36] - Irek | Link:

Można uznać, że Polska to żywieniowy śmietnik Europy. Niestety do Polski trafiają gorsze i droższe produkty niż te zagraniczne. Pytanie, czemu Państwo nic z tym nie zrobi? 
Co na to KE: "Kwestia podwójnych standardów jakości stała się elementem dyskusji opinii publicznej, a sama Komisja Europejska poinformowała 26 września, że przyjęto nowe wytyczne dla państw członkowskich UE właśnie w tym obszarze."
Jednak producenci zgodnie twierdzą, że prawa nie łamią. I mają rację, bo nie o prawo tu chodzi, a o praktyki. Wytyczne dla państw członkowskich w tej kwestii przygotowali przedstawiciele KE.

Znalazłem informację z września br. - Parlament Europejski zaproponował rozwinięcie współpracy między krajami i wymianę danych o produktach, proponuje też wspólne europejskie atesty i stworzenie bazy danych o towarach. Miałoby się stać jeszcze w tym roku.

Obrazek użytkownika sidi1975

06-01-2019 [21:29] - sidi1975 | Link:

Pogląd KE, że wszyscy jesteśmy równi to mit, nigdy tak nie było i nie będzie a takie państwa jak Polska zawsze będą kopane w cztery litery. Nasze zdrowe i bez chemii produkty eksportowane są na zachód a my mamy zadowolić się chipsami drugiego gatunku.

Obrazek użytkownika Kacper Głowacki

06-01-2019 [22:41] - Kacper Głowacki | Link:

Pocieszające sa wyniki kontroli jakości paliw. Co do żywności to, przynajmniej dla mnie, niedopuszczalne jest kupowanie przetworzonego jedzenia. Towary :gorszego sortu: są odrzucane. Warto poświęcić 5 -10 minut więcej na zakupy i poczytać etykietki niż potem chorować

Obrazek użytkownika haczyk

07-01-2019 [14:52] - haczyk | Link:

Był czas żeby przywyknąć do ochłapów. Zdecydowanie wybieram produkt pochodzenia niemieckiego tj. słodycze czy produkty chemiczne, kosmetyczne, aniżeli nasze polskie. Są dużo lepszej jakości w mojej ocenie. 

Obrazek użytkownika Pani Anna

07-01-2019 [22:28] - Pani Anna | Link:

Żyjąc już jakiś czas w Niemczech powiem, że myli się Pan. Mając juz serdecznie dosyć tego żarcia, bo jedzeniem trudno to nazwać, nafaszerowanego chemią, kiedy nawet z mąki kupionej tutaj nie można samemu upiec chleba, który by smakował jak CHLEB, a nie trociny, przynajmniej raz w tygodniu jadę do polskiego sklepu, żeby poczuć smak prawdziwego jedzenia. Nawet sok Tymbark ma tutaj zupełnie inny smak i przestałam kupować soki niemieckie... Z tym, że problem polega na kontroli jakości, jaką te produkty muszą przejść przed dopuszczeniem do sprzedaży w Niemczech. Do sprzedaży w Polsce są przeznaczone niby TE same produkty, ale nie TAKIE same, najlepiej to widać na przykładzie chemii gospodarczej. Po prostu "Europa dwóch prędkości", trudno o lepsze określenie.

Obrazek użytkownika Adam Ciszewski

08-01-2019 [12:08] - Adam Ciszewski | Link:

Sprawdzać, eliminować, porządku pilnować!