Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Rządzenie państwem to nie szkoła tańca!

Krzysztof Pasierbiewicz, 21.11.2018


Ultra prawicowy portal wPolityce – vide: https://wpolityce.pl/pol… donosi, cytuję: „NASZ WYWIAD ze Stanisławem Piotrowiczem. Nowelizacja ustawy o SN? Piotrowicz: W polityce liczy się skuteczność i czasami trzeba zrobić jeden krok do tyłu, aby zrobić dwa do przodu…”, koniec cytatu.

Mój komentarz do tego wywiadu:

Wielce szanowny Panie Pośle!
Jak przeczytałem Pańską wypowiedź, że czasami trzeba zrobić „jeden krok do tyłu, aby zrobić dwa kroki do przodu” przypomniałem sobie, że w moich czasach licealnych, na przełomie lat 50./60. uczęszczałem na kurs tańca odbywający się w przeniesionej po wojnie ze Lwowa do Krakowa słynnej szkole tańca legendarnego Mariana Wieczystego, gdzie pierwszych tanecznych kroków uczył się także mój szkolny kolega, który też sobie pod nosem pokrzykiwał: „jeden krok do tyłu, dwa kroki do przodu”. Los tak zrządził, że z tymże kolegą już na studiach wyjechałem na poligon w ramach Studenckiego Szkolenia Wojskowego, gdzie wydarzyła się pewna niezapomniana i pouczająca historia z morałem, którą teraz Panu Posłowi opowiem.

Na studiach raz w tygodniu odbywaliśmy na uczelni szkolenie wojskowe, w trakcie którego,  co cztery semestry wywożono nas na poligon wojskowy do prawdziwej jednostki. W roku tysiąc dziewięćset sześćdziesiątym szóstym ubiegłego wieku odbywaliśmy taki poligon w jednostce w Morągu, gdzie za murami koszar zamknięto na sześć tygodni kilkuset studentów z krakowskich uczelni. W tych nieludzkich warunkach, wpędzeni w depresję zakazem opuszczania koszar, odcięci od świata, byliśmy na skraju tak zwanej choroby murzyńskiej objawiającej się całodobowym bólem głowy i nieznośnie dokuczliwym pragnieniem kobiet. Więc nie dziwota, iż celem przetrwania koszarowego owego horroru poczęliśmy wymyślać coraz bardziej głupawe, zabawy wojskowe. Pewnego dnia w czasie przerwy między musztrą i szkoleniem politycznym urządziliśmy na koszarowym placu defilad konkurs na - wstyd się teraz przyznać - najbardziej okazałego fallusa w plutonie. Za miarę długości posłużył wojskowy taboret o regulaminowych wymiarach, do dzisiaj pamiętam trzydzieści na trzydzieści, na którym stosownie przygotowani do walki żołnierze układali swoje nastroszone fiuty, a dowódca plutonu bagnetem bojowym nacinał, co znaczniejsze rezultaty. Napięcie zbliżało się do granic zenitu, a wokół areny dreptali nerwowym krokiem skupieni kadrowicze otoczeni tłumem żądnych igrzysk gapiów, w sile lekko licząc setki chłopa. Gdy ktoś prowadził z wynikiem zdawało się nie do pobicia, dwudziestu centymetrów z niewielkim okładem, przez wrzawę dopingujących począł się przebijać piskliwie nieśmiały głos kanoniera Cięciwy, największej zakały plutonu, który uprzejmie prosił: - Panowie! Najmocniej przepraszam, że się wtrącam, ale chciałbym spytać czy mógłbym też wystartować? Jednakże, podnieceni żołnierze odganiali ambitnego aspiranta jak natrętną muchę pokrzykując ze złością: - Cięciwa! To jest poważny konkurs! Z czym do gościa? Spadaj!!! Ale Cięciwa uparcie domagał się prawa do startu, a że był dżentelmenem nienagannie wychowanym, grzecznie, acz nieustępliwie nalegał: - "Panowie! Nie chciałbym być natrętem, lecz wydaje mi się, iż nie bez podstaw sądzę, że powinienem jednak wystartować". Ktoś się w końcu zlitował i dla świętego spokoju pozwolono Cięciwie przystąpić do walki. Oj, do śmierci będę pamiętał, jak kanonier Cięciwa bez pośpiechu, jakby od niechcenia, z ujmującą skromnością wysupłał z przepastnych zakamarków spodni ogólno wojskowych i ułożył na taborecie swój męski atrybut, a ku osłupieniu zebranych żołnierzy wyniku nie dało się naciąć, gdyż zabrakło blatu, a poza krawędź blatu jeszcze sporo zwisło. Do dziś mam w uszach przenikliwą ciszę wywołaną bezgranicznym zdumieniem kibicującego audytorium przechodzącą zwolna w pomruk fascynacji. Tego samego dnia po apelu wieczornym studencka kapituła awansowała kanoniera Cięciwę do rangi bombardiera, a bohater dnia został jednomyślnie ochrzczony ksywą „Pasztetówa” stając się przedmiotem podziwu i dumą plutonu, a także naszej Alamae Matris Akademii Górniczo Hutniczej w Krakowie…, koniec opowieści.

Zapewne Pan Poseł się dziwi, dlaczego Panu tę historię opowiadam?

Otóż jak fama niesie, inżynier Cięciwa nie podjął po studiach pracy w wyuczonym na studiach zawodziej, gdyż został rozchwytywanym fordanserem we wspomnianej na wstępie legendarnej szkole tańca Mariana Wieczystego, gdzie wyćwiczony w czasach licealnych ruch posuwisto zwrotny: „jeden suw to tyłu, dwa suwy do przodu” pomógł mu zrobić zawrotną karierę dzięki opinii kursantek, iż jak nikt inny potrafi prowadzić.

Sęk wszakże w tym Panie Pośle, że jak zaznaczyłem w tytule, prowadzenie polityki państwa, to nie szkoła tańca.

Serdecznie Pana Posła pozdrawiam,

Krzysztof Pasierbiewicz  (em. nauczyciel akademicki, a także niezawisły bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla polskiego państwa)

Post Scriptum
I jeszcze jedno Panie Pośle. Dzięki dzisiejszemu krokowi do tyłu, PiS stracił bezpowrotnie najtwardszy elektorat.
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 3789
Imć Waszeć

Imć Waszeć

21.11.2018 19:44

Istnieje co najmniej jedna osoba, która twierdzi, że ma niezbite dowody na popełnienie kilku przestępstw przez Gersdorf: https://www.youtube.com/…
Złożone zostały doniesienia do prokuratury, nawet do pisowskiej prokuratury, ale nikt nie podjął się realizacji hasła "prawo i sprawiedliwość". Jak widać, znów mamy casus świń równych i równiejszych, jak pisał Orwell.
angela

angela

21.11.2018 20:06

Nic PiS nie stracił,  Panie Pasierbiewicz,  a twardy elektorat trzyma się mocno. Chyba że taki miękk elektorat   jak Pan, o ile w ogóle należy  Pan do  elektoratu PiSu.
Domyślny avatar

HenrykHenry

21.11.2018 20:51

Dodane przez angela w odpowiedzi na Nic PiS nie stracił,  Panie

Nigdy nie nalezal ... to "pieczeniarz" , doslownie .... w pewnym okresie ubzdural sobie ze moze cos ugrac ... i tyle.
RinoCeronte

RinoCeronte

21.11.2018 21:35

A nie lepiej było w szachy zagrać jak Carlsen z Judit Polgar?
Domyślny avatar

Teresa W.

21.11.2018 21:46

Panie Krzysiu, to Pan jeszcze pisze? Kocham Pana.:)
Roz Sądek

Roz Sądek

22.11.2018 14:00

Od 45 roku taborety wojskowe miały wymiar siedziska 35x35 cm.
Lektor

Lektor

22.11.2018 16:52

" I jeszcze jedno Panie Pośle. Dzięki dzisiejszemu krokowi do tyłu, PiS stracił bezpowrotnie najtwardszy elektorat. "
A pan panie wykładowco akademicki jesteś naprawdę stuknięty. Szkoda mi tylko tych studentów, którzy musieli słuchać pana bredni. I wie pan co ? Panu tylko rogów brakuje a byłby pan prawdziwym osłem.  Niech pan poklepie się po głowie i sprawdzi. Jeżeli tam jednak rogów nie ma, to znaczy, że nic panu nie brakuje !
P.S. A my, Polacy będziemy spokojnie głosować na PiS i mamy w d...pańskie POdchody .
paparazzi

paparazzi

22.11.2018 17:09

Ja się skromnie pytam gdzie jest nacięcie Krzycha? U nas się mówiło konus ale z takim ...... Starość nie radość.
Krzysztof Pasierbiewicz
Nazwa bloga:
Echo24
Zawód:
Emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta niezależny, autor, tenisista, narciarz, człowiek wolny
Miasto:
Kraków

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 1, 593
Liczba wyświetleń: 12,555,482
Liczba komentarzy: 30,114

Ostatnie wpisy blogera

  • Niedorżnięta wataha
  • List otwarty do prof. Pawła Śpiewaka
  • A jednak miałem nosa pisząc, że mi nie po drodze z PiS-em

Moje ostatnie komentarze

  • Pamięta Pan jeszcze? - vide: https://raskolnikow2.fil… Serdeczności!
  • @Autor & @ALL   ---   W wolnej chwili zapraszam do lektury - vide: https://www.salon24.pl/u…
  • Jacy akademicy, takie uniwersytety - czytaj: https://www.salon24.pl/u…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Nieznane oblicze Witolda Gadowskiego
  • Kraków olał post-komuszą subkulturę TVN-u
  • Pytanie prawicowego blogera do posłanki Scheuring-Wielgus

Ostatnio komentowane

  • Alina@Warszawa, Niestety owo PROSTACTWO (skupione wokół Tuska) wróciło do władzy. Że to niewyobrażalne "prostactwo" nie trzeba nikogo przekonywać - kto inny mógłby przyswoić i używać 8* w przestrzeni publicznej do…
  • Beskidzki Góral, Tego platfusa przejrzałem na wylot. Hedonista, wlazłby do doopy, każdemu za kilka kliknięć i marzy o zerżnięciu na boku głupiej dziewoi.
  • keram, Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma !!! Z uporem maniaka  część z nas nie potrafi się zadowolić tym czym dysponujemy , tym co mamy, lecz natychmiast przechodzi do natarcia. …

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności