„Sztuka” współczesna czyli tarturyzm


Goły wypięty tyłek pomalowany w kolory flagi narodowej, psie odchody z elementami religijnymi, płótno z napisanymi farbą olejną cyframi, bohomaz na tekturze falistej, kawałek krzesła, konserwa z twarzą - czy to sztuka? Chcemy krzyczeć, że to bełkot paranoika, usta już układają się w słowo „tandeta”, wtedy docierają do nas słowa kuratora wystawy, lub właściciela galerii o "ciekawej technice". Tyłek staje się ikoną sztuki, resztki psiego obiadu – instalacją, cyfry - manifestem. A może jest inaczej? Może to jednak nie jest sztuka - może to zwykły tarturyzm?
Podświadomie czujemy, że tandeta jest obecna w kulturze. Łatwość jej wytworzenia i możliwość zyskownej sprzedaży powodują, że staje się ona niezwykle atrakcyjnym biznesem. Zauważyło to wielu ludzi, lecz ich głos ginie, a pozycja artystyczna ulega załamaniu w chwili gdy próbują to wyrazić. W 1964 znany dziennikarz wystawił dzieła odkrytego artysty Pierre Brassau. Krytycy zachwycali się pisząc o „zdecydowanych liniach i determinacji”. „Pociągnięcia pędzla wykręcały się z wściekłością”, a Pierre był „artystą, który kreuje sztukę z delikatnością baletnicy”. Jeden z obrazów zostały kupiony za równowartości obecnego 1000 dolarów. Pierre Brassau okazał się małpą, która większość farb zjadła. Wówczas był to szok. Dzisiaj jednak coraz częściej mówi się o naturalności obrazów malowanych przez zwierzęta a niektórzy ekolodzy lewicowi wręcz przyznają tej kreacji miejsce nadrzędne nad ludzkimi „ograniczeniami kulturowymi”. Brak treści staje się zaletą.
19.11.2001 na wystawie w jednej z galerii w Brukseli znalazły się między innymi: obraz Matki Bożej Jasnogórskiej z domalowanymi wąsami autorstwa Adama Rzepeckiego z "grupy artystycznej Łódź Kaliska", zdjęcia nagich "Madonn" Katarzyny Górnej i obraz "Biczowanie Chrystusa" Marka Sobczyka, na którym Chrystus jest chłostany przez postać w obozowym pasiaku w taki sposób, że sprawia ona wrażenie oddającej mocz. (PAP) Przykładów tego typu twórczości są tysiące. Im bardziej szokujące, krzykliwe i nieoczekiwane elementy, tym większy podziw budzi dzieło.
Wydawać by się mogło, że bohomaz może namalować każdy. Nic bardziej mylnego. W akademiach sztuki uczy się zasady, wg której bohomaz można namalować dopiero gdy posiądzie się wszelkie umiejętności tworzenia postaci, pejzażu, światłocienia itp. Bohomaz ten jest wtedy świadomym „przekroczeniem” „uproszczeniem” „odejściem od schematu”. Czy nie jest jednak tak, że edukacja ta polega głównie na umiejętności opisania byle-czego wyrazem artystycznym? Czy taka sztuka nie przypomina tandetnych produktów zalegających półki hipermarketów, pięknie opakowanych, kolorowych i chwytliwych? Jaki jest cel tych zabiegów?
Każde dzieło, tak jak każdy produkt, musi składać się z dwóch podstawowych elementów – treści i nośnika. Dawniej na lokalnym targu kupowało się produkty oceniając ich jakość, rzetelność wykonania. W latach 60-tych XXw. Philip Kotler odkrył jedną z podstawowych zasad marketingu (tzw marketing-mix i reguła 4P) wg których cena to suma którą klient chce zapłacić. Oprócz samego produktu pojawia się więc promocja. Im lepsza promocja tym wyższą cenę można osiągnąć. Im gorszy produkt tym bardziej trzeba go opakować w atrakcyjny sposób. Sztuka sprzedaży zaczęła więc polegać na sztuce opisania.
Kłamstwo ma krótkie nogi. Początkowo wydawało się, że promocja będzie uczciwa, gdyż każdy będzie się bał ujawnienia oszustwa. Jednak wraz z technikami „postsprzedażowymi” okazało się, że można to ominąć. Rozwój technik manipulacji pokazał, że klienta można nie tylko zachęcić do zakupu bubla, ale przekonać go, że jest zadowolony z jego użycia. Odnosząc to do sztuki współczesnej – każdego będzie razić usłyszana kakofonia. Wg marketingu lat 60-tych wystarczy krzykliwy plakat aby słuchacze kupili bilet na koncert koszmarnego rzempoły. Wyjdą z niego jednak zniesmaczeni a filharmonia straci renomę. Wg współczesnych zasad, słuchacze będą zachwyceni zgrzytami i piskami jeśli wmówi się im, że to jest awangarda, że byli świadkami wyrazu artystycznego, ujawnienia nowego kierunku, języka wolności artystycznej.
Wraz z upowszechnieniem się aparatu fotograficznego i gramofonu, spadło zapotrzebowanie na malarstwo realistyczne czy muzykę ilustracyjną. Jednak szybko pozbyto się też osobistych emocji czy przemyśleń. Warsztat artystyczny stał się niepotrzebny do kreacji a stał się użyteczny jedynie do opisu każdej bylejakości. Sztuka przestała być jakąkolwiek kreacją treści a zaczęła być kreacją samego jego opakowania. Odkrył to już Witkacy w swojej „czystej formie”. "Dawniej kulturę tworzyło niewielu dla niewielu, potem niewielu dla wielu, dzisiaj wielu dla wielu" (Joanna Petry Mroczkowska "Amerykańska kultura masowa w: W drodze 5/99). Z punktu widzenia marketingu w czytelnictwie masowym korzystniej jest wylansować debiutanta niż zarobić na kolejnych książkach niezbyt popularnego autora. Np. spośród 55.000 tytułów wydawanych rocznie w USA, tylko 0,008% stanie się bestselerami. Mając dobre „opakowanie” można wmówić czytelnikom, że bełkot jest „odkrywczym językiem”. Prekursor tego języka stanie się mistrzem a jego rękopisy osiągną zawrotne ceny.
Jaki jest więc przepis na sztukę współczesną? Wg tradycyjnej reguły przede wszystkim musi istnieć treść i unikalna forma pogłębiona bogactwem wnętrza przeżyć wiedzy i emocji. Całość jest zawarta w nośniku (płótnie, kolorze, glinie, dźwiękach itp.). Mamy „paczkę” w której jest treść opakowana w nośnik. We współczesnej sztuce opakowanie (tara) musi być maksymalnie atrakcyjne – wtedy treść (netto) może być nijaka. Paczka musi być opisana w sposób zapewniający zadowolenie już po otrzeźwieniu że dzieło nie niesie w sobie nic. Niezależnie czy jest sztuka popularna – jak np. piosenki, czy wysoka – jak np. symfonia, reguła jest taka sama. Różne są tylko  techniki prezentacji opakowania i wmawiania zadowolenia.
Piosenki disco-polo osiągają wielki sukces nie tylko dlatego, że mają prosty rytm i melodię. Ich teksty są konstruowane jak zlepek popularnych powiedzonek „bierz mnie” „wszyscy bawią się wesoło” „jesteś szalona”. Jakże bardzo piosenki takie różnią się od romantycznej poezji w której każde słowo było poszukiwaniem niuansów znaczeń i skojarzeń a ich zrozumienie wywoływało szczęście lub łzy. Niestety szuka wysoka nie jest lepsza. Dzieło może zachęcać do „kupienia” za pomocą różnych technik. Może to być użycie zaskakujących zestawień kolorów, kształtów, zaskakujących zestawień brzmieniowych, szokowanie w dowolny sposób, przepełnieniem lub maksymalną oszczędnością, wynaturzeniami, obscenicznością. Przeciętna treść czy wręcz brak treści jest tutaj już nie tylko zaletą lecz wręcz obowiązkowym elementem aby dzieło uznać za sztukę.
Niektóre przykłady używania nośników

  • Czysta forma (Witkacy)
  • Krzykliwość (Gordan P. Junior)
  • Zaskakujące brzmienia (Luigi Russolo)
  • Kakofonia (Krzysztof Penderecki)
  • Kolejność dźwięków dyktowana matematyką (dodekafonia)
  • Nienaturalne kształty (kubizm, surrealizm)
  • Nietypowe materiały (różnego typu collage)
  • Przypadkowość (Tadeusz Kantor)
  • Obsceniczność (Muzeum Sztuki Nowojorskiej)
  • Cisza, pustka, maksymalna oszczędność  (Terry Riley, John Cage)
  • Sztuczne minimalizowanie kolorów (Ryszard Grzyb)
  • Chaos, przypadkowość (dadaizm)
  • Używanie zjawisk popularnych (Andy Warhal)
  • Mocne, dosadne, przejaskrawione porównania (większość beletrystyki)
  • Celowy brak wykończenia (np. ślady palców na rzeźbie)
  • Związki z popularnymi tematami, hasłami (np. ekologia, tolerancja, pokój na świecie)
  • Używanie technik pobudzania emocji (Quentin Tarantino)

(Należy podkreślić, że niekiedy nośniki te są używane do przekazu również głębokiej treści czy  - jak Andy Warhal do swoistego protestu przeciwko prostactwu. Wiele tych dzieł jest też po prostu „ładnych”).
Na pograniczu tarturyzmu stoją dzieła które zawierają wprawdzie treść lecz są to przekazy bardzo prymitywne, dyletanckie, banalne, popularne. Typowym przykładem są bajki na popularnych kanałach telewizyjnych dla dzieci czy popularne programy przyrodnicze. Zazwyczaj mocno akcentowany jest przekaz ekologiczny bądź wychowawczy. Jednak przekaz ten jest banalny. Rodzic ma wrażenie że dziecko odbiera wartościowy program. W rzeczywistości treść ma tylko sugerować istnienie zawartości i dawać poczucie "sytości" a atrakcyjne opakowanie powoduje że pomimo braku treści jesteśmy zadowoleni z obejrzenia „tak ładnego programu”.
Cechą charakterystyczną tarturyzmu jest też szybkie lub dowolne dorabianie treści. Jaskrawy przykład stanowią artyści jawnie przyznający "nie wiem co mówi to dzieło, niech odbiorca sam to odkryje". Przeważającą większość stanowią jednak artyści tarturystyczni którzy twierdzą, że w danym dziele jest pewien przekaz, lecz jego treść jest odnajdowana po stworzeniu dzieła. Krzysztof Penderecki, swoje największe dzieło „Tren pamięci ofiar Hiroszimy” nie skomponował na zadany temat, lecz sam przyznał, że gdy usłyszał o temacie wziął właśnie napisany utwór, który powstał na zasadzie szoku dźwiękowego.
Podkreślmy na koniec, że głębia treści i wartości jest cechą tożsamości i kultury polskiej. Kontestacja uniwersalnych wartości jest kulturą dla nas obcą, związaną z zaburzonym pojęciem wolności – rozumianej jako „wolność od wartości”.

Tarturyzm
(wł. - tarha - potrącenie) To ogólne pojęcie kierunków w sztuce dla których całą lub przewodnią zawartością dzieła są elementy nośne (opakowanie -> tara). Zawartość dzieła nie zawiera treści, jest dowolna, mizerna, oczywista, lub nie odkrywcza w żaden sposób. Tarturyzm jest bardzo rozpowszechnionym zwyczajem sztuki współczesnej w kierunkach postmodernistycznych. Wiąże się on z łatwością wytworzenia przedmiotów dzieło-podobnych. Nazwa celowo ma związek z torturami ducha.

Artykuł został opublikowany w piśmie "Kurier WNET"
Ilustracja pochodzi z serwisu deviant-art (oznaczona jako do dowolnego wykorzystana) jest rysunkiem dziecinnym, i nie ma związku z określeniem "tarturyzm" - służy tylko jako element graficzny

 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika RinoCeronte

09-08-2018 [21:43] - RinoCeronte | Link:

Dzisiejsza sztuka jest jak dzisiejsze społeczeństwo. Trochę bez Sęsu ...