Odnośnie tytułu bloga

Chciałabym przedstawić Państwu kilka myśli na temat katolicyzmu w Polsce nakreślonych przez przedwojennego inteligenta. Pisze on, iż :

"katolicyzm w Polsce, posiada, jak żadne inne wyznanie, jak żadna inna myśl filozoficzna, społeczna, czy bodaj nawet polityczna, pewną aureolę i tradycję wielkości oraz wielkiego znaczenia. Wszyscy ludzie poważni, choćby nawet niepraktykujący i niewierzący, rozumieją, że katolicyzm w Polsce był czymś wielkim, że na dziejach zarówno politycznych jak i na całej kulturze narodu wywarł widoczny wpływ. Dorobek katolicyzmu oglądamy dziś w dziełach kultury artystycznej i we wszystkich innych dziedzinach twórczości ludzkiego ducha. (...).
Całkiem śmiało możemy powiedzieć, że taki pogląd na katolicyzm i ów respekt wobec tradycji wielkości katolicyzmu posiada z bardzo nielicznymi wyjątkami, w Polsce wszystko, co jest najbardziej wykształcone, najwyżej na świeczniku państwowym postawione i co w uwarstwieniu społecznym stanowi najwyższy poziom. (...)
Niebezpieczeństwo tkwi w tym, że wielokrotnie katolicyzm w całym tym szacunku ma wartość tylko jakiegoś zabytkowego, muzealnego przedmiotu. Wszak bywa nieraz, że im więcej peanów śpiewa się na cześć katolicyzmu, tym uporczywiej i silniej powtarza się zdanie, że to wielkie i pełne znaczenie, jakim Kościół cieszył się w minionych wiekach, już nie jest na dzisiejsze czasy. Ma się wrażenie, że katolicyzm chce się w tych właśnie sferach schować do lamusa. (...)
Kościół niewątpliwie zasługuje na respekt i szacunek z powodu swej historii wielkości i znaczenia oraz z powodu swego kulturalnego dorobku, ale to wszystko bynajmniej nie stanowi jego zasadniczej wartości ani istoty. Dorobkiem tym Kościół nie wyczerpał swych wszystkich sił i nie doszedł do starczego uwiądu. Kościół, katolicyzm ma prawo do życia dziś nie mniejsze niż miał w minionych stuleciach; ma tyle żywotnych sił, że w dzisiejszych czasach chce i musi nimi zdobyć wpływ i znaczenie, jakie miał w sferze ducha i ludzkiego indywidualnego czy zbiorowego życia za najświetniejszych dni dziejów chrześcijaństwa. (...)
[Kto twierdzi], że katolicyzm już nie jest na dzisiejsze czasy, ten mimo owego pietyzmu jest jego wrogiem, o tyle niebezpieczniejszym, że drapującym się w togę powagi naukowej, kulturalnej, postępowej czy wreszcie wielkiej jakowejś troski o przyszłość i mocarstwowe stanowisko naszego państwa. (...)
Prawda, że większość [Polaków] po wsiach i miasteczkach tłumnie bierze udział w procesjach rezurekcyjnych. Ale chciejmy wczuć się w duszę tej większości, a przekonamy się, że z małymi wyjątkami cała ta większość jeśli dziś nie jest przekonana, to bardzo łatwo da się przekonać, że np. głównym wrogiem proletariatu jest przede wszystkim duchowieństwo i Kościół. Większość ta z małymi wyjątkami jeszcze dziś, mimo tylu zawodów, da się kupić nie tylko złotem i ziemią, ale szychem obietnic ziemi i złota, przeciwko tym największym świętościom, przed którymi niedawno odkrywała głowę i zginała kolana. (...)
Większość katolików polskich jest chwiejna, niepewna i da się podejść; tak też bywa przez jawnych czy tajnych wrogów katolicyzmu oceniana. Z wielu różnych sytuacji, w których sprawy katolickie były stawiane jakby na ostrzu miecza, kiedy ostatecznie zwyciężał katolicki punkt widzenia, mimo wszystko odnosiło się wrażenie, że tę większość zwolennicy teorii antykatolickich klepali po ramieniu, mówiąc : no, dobrze, dobrze, nie krzyczcie, pozwolimy wam jeszcze dalej być katolikami, jeszcze jesteście za naiwni, aby zrozumieć i przyjąć to, czego my chcemy, ale przyjdzie czas ... (...)
Iluż to moglibyśmy przytoczyć mówców, którzy przedstawiali z trybuny sejmowej sprawę katolicką, jako sprawę swego najgłębszego przekonania, jako sprawę wartości narodu wobec całego świata i Boga, jako sprawę najgłębiej i najistotniej własną ? Wszędzie i zawsze odczuwa się takie przykre, takie niekatolickie rozróżnienie i przeciwstawienie : tu jesteśmy my : Państwo, Rząd, Sejm, a tam jesteście wy : katolicy, Kościół. (...)
Katolicyzm miał zdecydowanego wroga w socjalizmie i komunizmie, które w swych pismach częstowały od czasu do czasu polski proletariat kąśliwymi uwagami pod adresem Kościoła. Miał wroga w radykalnych partiach ludowych, które również pokpiwały sobie z wiary, ale w rzeczywistości najwięcej pomstowały na tzw. zdzierstwo księży. Miał Kościół naturalnego wroga w sektach, rozrzucających wśród społeczeństwa, a zwłaszcza wśród warstw ubogich zjadliwe a płytkie pisma, ośmieszające Kościół i katolicyzm. Był wreszcie sławetny "Wolnomyśliciel" i wtórujący mu nieco z innego stanowiska Boy, jako propaganda przeciwko Kościołowi wśród sfer inteligentnych. A oto dziś inteligencja młoda i półinteligencja dostała się pod zasięg szeroko propagowanej literatury antykościelnej. Czy możemy przypuszczać, że ta propaganda pozostanie bez rezultatu ? Czy możemy się łudzić, że ona nie uczyni wielkiego spustoszenia wśród większości katolickiej ? (...)
We wszystkich dąsach na Kościół nie uwzględnia się nigdy faktu, który tkwi u podstaw Kościoła, faktu, z którym cała ludzkość liczyć się musi. Przecież Bóg, chciałoby się powiedzieć, odważył się na Wcielenie, a przez to okazał niezgłębione swoje miłosierdzie tylko i wyłącznie po to, aby nim przywrócić człowiekowi przyjaźń z Bogiem, aby mu przywrócić synostwo Boże i aby pozytywnie określić stosunki człowieka z Bogiem, czyli ustanowić pozytywną, objawioną religię. Fakt ten jest faktem największym w dziejach świata, w dziejach ludzkości. (...)
Wszak Kościół nie jest czym innym i nie ma skądinąd swego znaczenia, jak tylko przez to, że jest dalszym ciągiem dzieła Chrystusowego ! (...)
Znaczenie Kościoła tkwi właśnie w tym, że mimo przeróżnych dziejowych burz przetrwał prawdziwie jak skalny złom wśród ginących fal morskich, głosząc niezachwianie jedne i te same prawdy Objawienia i zasady życia moralnego. Skoro więc w Kościele złożony jest depozyt wiary i zasług Chrystusa, to zupełnie słusznie możemy powiedzieć, że pod wpływem działalności Kościoła człowiek i społeczeństwa stają się coraz bardziej, że się tak wyrażę, Boże. (...)
Ludzie szukają wartości Bożych [takich jak mądrość i dobro] poza Kościołem katolickim, ale ze sfer wartości życiowych wyeliminowali całkowicie Boga. Jest to po prostu neopogaństwo, w rzeczywistości znacznie od pogaństwa gorsze; starożytne pogaństwo kulturalne i pogaństwo dzikie posługiwało się pojęciami bóstwa i odpowiedzialności człowieka przed nim, dziś zaś człowiek dochodzi do całkowitego wyzucia się nawet z tych najprymitywniejszych pojęć. (...)
Dzisiejszy świat (...) potrzebuje społeczeństw katolickich, aby one mogły wśród ciemności kryzysu stanowić drogowskaz dla całej ludzkości, idącej poomacku w niepewną, może nawet tragiczną przyszłość. Społeczeństwa, które zlekceważą dziejową misję Chrystusa i Kościoła nie będą mogły liczyć na jakąś nową interwencję Boga, któraby je obdarowała zadowoleniem i szczęściem ! Bóg nie pozwoli człowiekowi zlekceważyć dowodu swej Boskiej dobroci, jakim jest dzieło Odkupienia i misji Kościoła katolickiego, bo wtedy Bóg sam zadrwiłby sobie ze swego dzieła. (...)
Kościół, jego wartość, jego znaczenie zależy od wszystkich wiernych, od tego jak, w jakim stopniu w nich urzeczywistnia się to, co nam tak pięknie ujęła tradycja kościelna : Christianus alter Christus, chrześcijanin drugim Chrystusem.
Katolicy nie mogą oglądać się za kimś, któryby znaczenie i wpływ Kościoła za nich podnosił i rozszerzał, albowiem w nich i przez nich znaczenie to urasta albo marnieje. W nich i przez nich ! W wartości ich przekonania katolickiego, w nasileniu ich woli katolickimi zasadami, w promieniowaniu ich życia katolickim postępowaniem ! (...)
Wszyscy winniśmy mieć tę świadomość, że tak jak katolicyzm i Kościół tracą na znaczeniu i wpływie dlatego, że katolicyzm w jednostkach stał się bezbarwny, mdły, słaby, tak przywrócenie znaczenia katolicyzmowi zależy od zdobycia dlań wartości i znaczenia w każdej jednostce. (...)
Wielekroć w życiu spotykamy się z sytuacjami, gdzie potrzeba będzie wydobyć z siebie całą energię woli, cały zasób prawdziwego męstwa, aby wytrwać przy na pozór najmniejszym prawie Boskim czy kościelnym. Ludzkie oko nie zauważy naszego bohaterstwa, ale Bóg je nam na wieczność zapamięta ... " (wybrane fragmenty pochodzą z artykułu księdza R. Moskały, "Znaczenie katolicyzmu w Polsce", opublikowanego w maju 1934 roku).

Co Państwo o tym sądzicie ? Która z zacytowanych myśli jest Państwu szczególnie bliska ? A może z czymś się nie zgadzacie ?
-----
Cały czas mam na uwadze niektóre propozycje zawarte w Państwa komentarzach. Postaram się wskazać kilka ciekawych przedwojennych tekstów dla miłośników literatury pięknej (zarówno polskiej jak i światowej), ale proszę o odrobinę cierpliwości.

 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika zbieracz śmieci

12-07-2018 [13:26] - zbieracz śmieci | Link:

Dr.Anno do chłopa brrrr...ale mam prośbę skoro już sie kogoś przytacza to nie od rzeczy byłoby podac jego nazwisko i obojętnie czy jezuita czy inteligent nawet przedwojenny.Pozdrówka.

Obrazek użytkownika Kazimierz Jarząbek

12-07-2018 [18:50] - Kazimierz Jarząbek | Link:

Przeczytałem raz, bardzo pobieżnie. Zauważyłem: "(wybrane fragmenty pochodzą z artykułu księdza R. Moskały, "Znaczenie katolicyzmu w Polsce", opublikowanego w maju 1934 roku)." Zaciekawiły mnie te cytaty. Przeczytam jeszcze je powoli i uważnie, zastanowię się i jutro skomentuję.

Obrazek użytkownika Darek65

13-07-2018 [07:41] - Darek65 | Link:

Chciałoby się rzec, ale to już było. Tak, tak, historia, życie kołem się toczy. Czasami nam się wydaje, że mamy do czynienia z czymś nowym, Dla nas może tak, ale to już miało miejsce. Niestety, nie umiemy się uczyć na błędach, każde nowe pokolenie Polaków "uczy" się na swoich błędach. Szkoda, bo gdyby w systemie edukacji poświęcono czas na rzetelną wiedzę, gdyby były choćby zarysy filozofii, itp. , to jako naród bylibyśmy w innym miejscu. Trzeba mieć nadzieję i patrzeć optymistycznie, bo zawsze, choćby w chwilach trwogi, wracamy jednak do naszych korzeni. Pani bardzo dziękuję za teksty, warto je propagować, bo pisane są piękną polszczyzną, której dzisiaj mamy duży deficyt.

Obrazek użytkownika ruisdael

13-07-2018 [08:53] - ruisdael | Link:

Niewątpliwie ma Pani rację. Dodałbym nieśmiało- zamącone światło watykańskiej latarni moralnej, objawiającej się niejasnym nauczaniem obecnego Papieża oraz pełnym pychy luterańskim ukąszeniem niemieckiego episkopatu.

Obrazek użytkownika Kazimierz Jarząbek

13-07-2018 [09:21] - Kazimierz Jarząbek | Link:

Mając moje lata, wypada wiedzieć kiedy, po co, z jakiej pozycji i na jaki temat się dyskutuje. Wybieram z kilkudziesięciu możliwości: po pierwsze, wypowiadam się w roku 2018, a ks. R. Moskał pisał w roku 1934. (1. Od tamtego czasu niewiele się zmieniło. Zagadnienia poruszone przez ks. R. Moskała są aktualne od 300 lat.)  Po drugie, jestem Polakiem, któremu zależy na dobrej kondycji polskiego narodu i polskiego państwa. (2. Widać z cytatów, że ks. R. Moskale m.in. chodziło o dobro Narodu i Polski.) po trzecie, uważam się za katolika, choć zdaję sobie sprawę z mojej ułomnej drogi życiowej i wiem, że nie jestem biegłym w doktrynach chrześcijaństwa. (3. Rzuca się w oczy, że ks. R. Moskał był ekspertem w sprawie, o której się wypowiedział.)
Uwzględniając powyższe, trzeba zapytać: Kto i dlaczego od 300 lat atakuje polski Kościół, ostoję polskiej państwowości i łacińskiej cywilizacji? – Próbując odpowiedzieć na to pytanie zauważam: Kiedyś nas germanizowali, rusyfikowali, siłą nawracali na urzędowe prawosławie i leninowski ateizm. Przetrwaliśmy dzięki katolickiej wierze naszych przodków.                   Obecnie, trochę inne osoby i co nieco innymi metodami próbują nas nawrócić na multikulti. -- Moim zdaniem, każdy Polak, bez względu na jego światopogląd, ma obowiązek się temu przeciwstawić.
 

Obrazek użytkownika Darek65

13-07-2018 [14:34] - Darek65 | Link:

My Polacy mamy taką "fajną" cechę, która nieraz nam pomogła :) Jesteśmy przekorni......

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

13-07-2018 [18:43] - Imć Waszeć | Link:

Owszem, tylko aż tak bym się nie zaperzał w tym chwaleniu polskiego kościoła (targowica, powstania, II RP), bo przetrwalibyśmy jako grupa narodowa wierząc nawet w Potwora Spaghetti. Ważne jest to, jak się wierzy, a mniej w co. Ważne są zasady i przestrzeganie ich. Ponadto widzę ostatnio starania, żeby nam katolicyzm do końca obrzydzić i wcale nie robią tego zdeklarowani lewacy. Niektórzy już tak mają, że nie mogą w spokoju zostawić tego co w miarę sensownie funkcjonuje, tylko muszą mu jeszcze dokręcić piąte koło, dobudować jakiś minaret, domalować skrzydła, a potem znaleźć wroga, którego można tym łoić. Religia nie służy do tego, mości państwo. Do tego służą cepy.

Przykład księdza Lemańskiego, któremu Episkopat czuł się mocno zobligowany dać drugą szansę (w przeciwieństwie do Jacka Międlara), który chodzi w jarmułce i bez koloratki, pokazuje o jakie stawki idzie ta gra na "katolickość". Jednocześnie mam wrażenie, że trzeba poprawić rankingi najbardziej zakłamanych religii świata:

https://www.youtube.com/watch?...

A teraz częściowa odpowiedź na pytanie "jak?" jeśli nie tak. W czasie przygotowań do rozbiorów nasi przodkowie dali się wpuścić w kanał dzielenia źdźbeł na czworo i w efekcie stracili z oczu Polskę. Daliśmy się ideologicznie, a właściwie religijnie, rozegrać dwóm szwancom w randze cesarstwa: Rosji (autokefalia) i Niemcom, którzy robili za nadzorców Rzymu. Tymczasem należało taktycznie rozważyć autokefalię Kościoła polskiego i przyciągnąć prawosławie, czyli nie oddawać ich pod wpływy Moskwy. Coś takiego zrobiła masa państw, ale nas nikt o tym nie raczy informować: https://pl.wikipedia.org/wiki/...
Przykłady: Cypr, Czechy, Bułgaria, Rumunia. A Polska? Mimo nazwy chodzi na pasku Cyryla z Moskwy, który rżnie w karty z Putinem. Kropka.

https://pl.wikipedia.org/wiki/...

PS. Gdyby rozbiory nie rozerwały na strzępy I Rzeczypospolitej, zrobiłoby to sprawnie owo współczesne pojmowanie katolicyzmu w rozwoju polskości. Jeśli to co mówię, jest dla kogoś nie do przyjęcia z powodów ideologicznych, to po jakie diabli zadaje się z żydami? Bliżsi są wam ( i PIS-owi) niż chrześcijanie? Słabe to jest.