Uczynił to ogłaszając wczoraj [12.06.2018] propozycję 15 pytań w referendum na temat Konstytucji. Przeglądałam komentarze na ten temat w różnych portalach. Prawie nikomu nie podobał się Duda i jego pytania. Najwięcej zastrzeżeń wzbudziły te dotyczące członkostwa w UE i NATO. Przypomniano, jak Edward Gierek wpisał do Konstytucji w 1976 roku sojusz ze Związkiem Sowieckim. Krytykowano też wpisywanie do Konstytucji 500+ i wieku emerytalnego. Stwierdzono, że Duda potraktował ustawę zasadniczą jak śmietnik, do którego wszystko można wrzucić.
Jeszcze bardziej bezlitośni okazali się publicyści. Piotr Wielgucki [Matka Kurka] zatytułował swoją wczorajszą notkę {TUTAJ} "Jak pan Bóg chce kogoś ukarać, to mu rozum odbiera i podsuwa referendum". Na Twitterze Łukasz Warzecha napisał: "Te pytania to naprawdę porażka. Dotąd myślałem, że referendum to jednak dobry pomysł. Ale jeżeli to jest lista pytań, to lepiej, żeby się nie odbyło." {TUTAJ}. Według Michała Szułdrzyńskiego: "IMHO nic tak nie uderza w powagę urzędu prezydenta RP jak absurdalność konstytucyjnych pytań przedstawionych dziś przez PAD" {TUTAJ}. Stanisław Janecki podsumował: "Zastąpiłbym te 15 pytań jednym: Czy jest Pani/Pan za tym, żeby konstytucja gwarantowała wszystkim wszystko, żeby władza była kompetentna i uczciwa, a obywatele szczęśliwi?" {TUTAJ}.
Z drugiej strony "Newsweek", czyli czołowe pism Antypisu, zamieścił artykuł red. Renaty Grochal {TUTAJ}. Stwierdza ona:
"Prezydent Andrzej Duda chce zadać Polakom 15 pytań w referendum na temat zmian w Konstytucji. Każde pytanie jest rozpaczliwym wołaniem do PiS o to, żeby się na tę nieszczęsną inicjatywę zgodziło. (...) Duda liczy, że jeśli nastraszy Polaków, to pójdą zagłosować w referendum, co podniesie frekwencję, a jego samego uratuje przed kompromitacją. Na razie na sukces frekwencyjny się nie zanosi, bo pomysł prezydenta nie cieszy się szczególnym zainteresowaniem społecznym. Może dlatego, że obywatele wyczuwają fałsz inicjatywy referendalnej. (...) Najlepszym podsumowaniem inicjatywy referendalnej prezydenta było to, jak potraktowała ją rządowa TVP Info. Otóż krótko po rozpoczęciu konferencji przerwali transmisję, żeby poinformować o tym, że Kamil Glik jedzie na mundial.".
To prawda, iż PiS odnosi się chłodno do inicjatywy prezydenta. Pewien entuzjazm wykazują jedynie: Kukiz'15 oraz Zofia Romaszewska, która stwierdziła, że propozycja prezydenta "jest po prostu wspaniała" {TUTAJ}. Totalna opozycja zapowiada bojkot, a Leszek Miller stwierdził, że "Poważni ludzie nie powinni zajmować się pytaniami referendalnymi prezydenta Andrzeja Dudy" {TUTAJ}.
Innym problemem jest termin owego referendum. Prezydent Duda uparł się, by odbyło się ono 10 i 11 listopada 2018. Jeśli tak się stanie - cisza referendalna źle wpłynie na obchody stulecia niepodległości Polski, a kampania przed wyborami samorządowymi przykryje kampanię przed referendum. Senat RP nie powinien się na to zgodzić.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 6643
Prawo unijne jest bowiem zrodlem prawa.Pozdtawiam ro ro z m.P
Jeśli wolno mi powiedzieć, że coś wiem o polityce (a przynajmniej małe co nieco wiem) - towarzysze pana Andrzejowych knowań są chronieni, coby się za szybko nie zużywali. Przy okazji różnych akcji powychodzili na chwilę z cienia (Soloch, Mucha, Łapiński, Kolarski i im podobni),- po czym przekonano się, że ujawniając się muszą przyjąć na siebie całe odium, wywołane niepopularnymi posunięciami prezydenta.
Być może pani Zofia na ochotnika wzięła na siebie niepopularną rolę prezydenckiej tuby, bo w końcu za coś bierze pieniądze i zapewne jako osoba nad wyraz przywiązana do zasad - pragnie je jakoś odpracować. Lubo też dworzanie prezydenta jako to kwiczołami za młodu karmieni wypychają ją przed szereg "pani Zofio, pani to najlepiej zrobi, niech pani wystąpi i powali wszystkich swoja powagą i autorytetem".
Czy pani Zofia gra swoją rolę dobrowolnie, czy też po niewoli - nie ma to większego znaczenia. Na pewno jest za krótka, by mieć poza tą rolą coś więcej do powiedzenia.
W efekcie mamy jednak irytujący żeński autorytet na miarę matrony krakowskiej ze znanego wiersza T. Boya - Żeleńskiego:
"Coraz ciaśniej, coraz duszniej,
Coraz bardziej smutni, słabi
W takt kręcimy się posłuszni,
Jak nam zagra chochoł babi;
I tylko w tęsknocie żyjem,
Czy nie wstanie jaki Wandal,
Co przepędzi babę kijem
i zakończy raz ten skandal!…"
To taka uwaga w ogóle i w szczególe, pasuje do wielu sytuacji z dalszej oraz tej bliższej przeszłości, a nawet teraźniejszości.
PAD właśnie przemierza Polskę zanęcając elektorat populistycznymi pytaniami referendalnymi oraz frazesami politycznymi (500+, wiek emerytalny, prawa rodziny, wartości chrześcijańskie, prawa nabyte, ochrona pracy, rolnictwo, opieka zdrowotna, utrzymanie liczebności biurokracji samorządowej i administracyjnej itd.), licząc na zaktywizowanie najróżniejszych grup interesu zainteresowanych państwową kasą. I to zaktywizowanie może mu się udać w takiej skali, że referendum nie będzie jednoznaczną jego porażka ani pod względem frekwencji, ani uzyskanych odpowiedzi. Powiedzmy np. jakieś 15- 18- 20 %. I odpowiedzi na TAK w tej grupie pytań.
Można by snuć domysły, do czego takie referendum sprawni macherzy mogą potem użyć - bo możliwości są. Np. rozbudowywać szeregi i dociskać tematy kolanem, tak jak dociśnięto je w czasie słynnych negocjacji z Kaczyńskim.
A co robi w tym czasie PiS? A drepcze w miejscu, od ponad roku drepcze. Jak wreszcie zdecyduje się na udzielenie odpowiedzi - może być za późno, żeby się postawić i powiedzieć NIE - bo przeciwnik zdążył go wyprzedzić i okrążyć.
W takiej sytuacji należałoby sobie odpowiedzieć na najważniejsze pytanie: czy PiS miał genialnego stratega, czy może nigdy go nie było.