Na Wyspach mieszkam ponad 13 lat i widziałem rzeczy, o których nikt nie chciał słyszeć, czy nawet uwierzyć w to, co mówię. Często poklepywano się w czoło, gdy opowiadałem i pokazywałem problemy występujące w tym kraju. Nigdy Wielka Brytania nie przestała mnie negatywnie zadziwiać, ale tym razem nawet nie wiem, co mam napisać? Młody chłopczyk został skazany na śmierć przez swoich lekarzy! Jednak potęga życia jest mocniejsza niż dzisiejsza chęć zabijania i, pomimo że jest odłączony od aparatury wspomagającej oddychanie, to wciąż żyje i oddycha. Nieważnie, że Włochy chcą go leczyć i sam Papież interweniuje w jego sprawie. To nieważne. Ważne jest to, że musimy zabijać te dzieci, które rodzą się z problemami zdrowotnymi. Dla chorych dzieci nie ma miejsca w społeczeństwie brytyjskim. Dla chorych dzieci nie ma miejsca w cywilizacji śmierci! Więcej na: http://thenowypolskishow…
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 4350
Stara brytyjska demokracja, a na przykładzie tego umierającego dziecka widać jak na dłoni, że demokratyczne zasady i wolność - to tylko sztafaż, nieudolnie namazany na teatralnych tekturach zasłaniających ukrytą maszynerię.
Strasznych czasów doczekaliśmy, strach żyć...
Podawanie płynów, dokarmianie, łagodzenie bólu i trudności z oddychaniem - to są elementy opieki nad umierającym i do tego każdy nieuleczalnie chory ma prawo.
Prawem rodziców jest opieka i towarzyszenie swojemu dziecku, ale jak się okazało - w WB można być tego prawa przyrodzonego pozbawionym.
To, co się wyprawia u brytoli w majestacie prawa - przerasta wszystko, co można sobie wyobrazić. No, może troszkę gorzej było w obozach koncentracyjnych, gdzie SS-man mógł wyrwać matce dziecko z rąk i wrzucić do pieca. Albo może jeszcze w czasie rzezi wołyńskiej.
Jeśli chodzi o czasy pokoju - brytole są nie do pobicia.