Dzieci epoki minionej. Rzecz o czarcim chichocie historii.

Dziś moja Przyjaciółka przysłała mi link do nieznanego mi wcześniej tekstu, który postawił mi przed oczami okres mojego dzieciństwa. Ów szczęsny czas niebojących się jutra dzieci szczęśliwych chwilą. Jakże inny od dnia dzisiejszego, gdy nasze pociechy w ogłupiającym zgiełku patogennego wyścigu szczurów poddają się presji obłąkańczej pogodni za tym, co nam się zdaje istotne, ważne i ważniejsze, kompletnie zapominając o tym, - co najważniejsze.

Z pewnością niektórzy z Państwa ten tekst znają, ale zapewne nie wszyscy, więc to dla nich wyjątkowo go zamieszczam na swoim blogu, na który wchodzi stosunkowo dużo Gości, a mnie zależy by ten tekst jak najwięcej ludzi przeczytało, szczególnie młodych. Nie wiem, jak Państwo, ale ja uważam to świadectwo za jeden z najlepszych tekstów, jakie w Internecie napotkałem. W każdym razie na mnie zrobił ogromne wrażenie i dlatego nie mogłem się oprzeć pokusie, by go zacytować w całości za nieznanym Autorem:

"My, urodzeni w latach 50-60-70-80 tych, wszyscy byliśmy wychowywani przez rodziców patologicznych.
Na szczęście nasi starzy nie wiedzieli, że są patologicznymi rodzicami. My nie wiedzieliśmy, że jesteśmy patologicznymi dziećmi. W tej słodkiej niewiedzy przyszło nam spędzić nasz wiek dziecięcy. Wspominamy z nostalgią lata 60-70- 80. Wszyscy należeliśmy do bandy osiedlowej i mogliśmy bawić się na licznych budowach. Gdy w stopę wbił się gwóźdź, matka go wyciągnęła i odkażała ranę fioletem. Następnego dnia znowu szliśmy się bawić na budowę. Matka nie drżała ze strachu, że się pozabijamy. Wiedziała, że pasek uczy zasad BHZ (Bezpieczeństwo i Higiena Zabawy). Nie chodziliśmy do prywatnego przedszkola. Rodzice nie martwili się, że będziemy opóźnieni w rozwoju. Uznawali, że wystarczy, jeśli zaczniemy się uczyć od zerówki.
Nikt nie latał za nami z czapką, szalikiem i nie sprawdzał czy się spociliśmy. Z chorobami sezonowymi walczyła babcia. Do walki z grypą służył czosnek, miód, spirytus i pierzyna. Dzięki temu nie stwierdzano u nas zapalenia płuc czy anginy. Zresztą lekarz u nas nie bywał, zatem nie miał szans nic stwierdzić. Stwierdzała zawsze babcia. Dodam, że nikt nie wsadził babci do wariatkowa za smarowanie dzieci spirytusem. Do lasu szliśmy, gdy mieliśmy na to ochotę. Jedliśmy jagody, na które wcześniej nasikały lisy i sarny. Mama nie bała się ze zje nas wilk, zarazimy się wścieklizną albo zginiemy. Skoro zaś tam doszliśmy, to i wrócimy. Oczywiście na czas. Powrót po bajce skutkował bezwzględnie karami.
Gdy sąsiad złapał nas na kradzieży jabłek, sam wymierzał nam karę. Sąsiad nie obrażał się o skradzione jabłka, a ojciec o zastąpienie go w obowiązkach wychowawczych. Ojciec z sąsiadem wypijali wieczorem piwo – jak zwykle. Nikt nie pomagał nam odrabiać lekcji, gdy już znaleźliśmy się w podstawówce. Rodzice stwierdzali, że skoro skończyli już szkołę, to nie muszą już do niej wracać. Latem jeździliśmy rowerami nad rzekę, nie pilnowali nas dorośli. Nikt nie utonął. Każdy potrafił pływać i nikt nie potrzebował specjalnych lekcji aby się tej sztuki nauczyć.
Zimą któryś ojciec urządzał nam kulig starym fiatem, zawsze przyspieszał na zakrętach. Czasami sanki zahaczyły o drzewo lub płot. Wtedy spadaliśmy. Nikt nie płakał, chociaż wszyscy trochę się baliśmy. Dorośli nie wiedzieli, do czego służą kaski i ochraniacze. Siniaki i zadrapania były normalnym zjawiskiem. Szkolny pedagog nie wysyłał nas z tego powodu do psychologa rodzinnego. Nikt nas nie poinformował jak wybrać numer na policję (wtedy MO), żeby zakablować rodziców. Oczywiście, chętnie skorzystalibyśmy z tej wiedzy. Niestety, pasek był wtedy pomocą dydaktyczną, a Milicja zajmowała się sprawami dorosłych.
Swoje sprawy załatwialiśmy regularną bijatyką w lasku. Rodzice trzymali się od tego z daleka. Nikt z tego powodu, nie trafiał do poprawczaka. W sobotę wieczorem zostawaliśmy sami w domu, rodzice szli do kina. Nie potrzebowano opiekunki. Po całym dniu spędzonym na dworze i tak szliśmy grzecznie spać. Pies łaził z nami – bez smyczy i kagańca. Srał gdzie chciał, nikt nie zwracał nam uwagi. Raz uwiązaliśmy psa na sznurku i poszliśmy z nim na spacer, udając szanowne państwo z pudelkiem. Ojciec powiązał nas później na sznurkach i też wyprowadził na spacer. Zwróciliśmy wolność psu, na zawsze. Mogliśmy dotykać inne zwierzęta. Nikt nie wiedział, co to są choroby odzwierzęce.
Sikaliśmy na dworze. Zimą trzeba było sikać tyłem do wiatru, żeby się nie obsikać lub „tam” nie zaziębić. Każdy dzieciak to wiedział. Oczywiście nikt nie mył po tej czynności rąk. Stara sąsiadka, którą nazywaliśmy wiedźmą, goniła nas z laską. Ciągle chodziła na nas skarżyć. Rodzice nadal kazali się jej kłaniać, mówić Dzień Dobry i nosić za nią zakupy. Wszystkim starym wiedźmom musieliśmy mówić Dzień Dobry. A każdy dorosły miał prawo na nas to Dzień Dobry wymusić. Dziadek pozwalał nam zaciągnąć się swoją fajką. Potem się głośno śmiał, gdy powykrzywiały się nam gęby. Trzymaliśmy się z daleka od fajki dziadka. Za to potem robił nam bańki mydlane z dymem fajki w środku. Fajnie się dym później rozchodził po podłodze jak bańka pękła.
Skakaliśmy z balkonu na odległość. Łomot spuścił nam sąsiad. Ojciec postawił mu piwo. Do szkoły chodziliśmy półtora kilometra piechotą. Ojciec twierdził, że mieszkamy zbyt blisko szkoły, on chodził pięć kilometrów. Musieliśmy znać tabliczkę mnożenia, pisać bezbłędnie (za 3 błędy nie zdawało się matury z polaka). Nikt nie znał pojęcia dysleksji, dysgrafii, dyskalkulii i kto wie jakiej tam jeszcze dys… Nikt nas nie odprowadzał. Każdy wiedział, że należy iść lewą stroną ulicy i nie wpaść pod samochód, bo będzie łomot. Współczuliśmy koledze z naprzeciwka, on codziennie musiał chodzić na lekcje pianina. Miał pięć lat. Rodzice byli oburzeni maltretowaniem dziecka w tym wieku. My również.
Gotowaliśmy sobie obiady z deszczówki, piasku, trawy i sarnich bobków. Czasami próbowaliśmy to jeść. Jedliśmy też koks, szare mydło, Akron z apteki, gumy Donaldy, chleb masłem i solą, chleb ze śmietaną i cukrem, oranżadę do rozpuszczania oczywiście bez rozpuszczania, kredę, trawę, dziki rabarbar, mlecze, mszyce, gotowany bob, smażone kanie z lasu i pieczarki z łąki, podpłomyki, kartofle z parnika, surowe jajka, plastry słoniny, kwasiory/szczaw, kogel-mogel, lizaliśmy kwiatki od środka. Jak kogoś użarła przy tym pszczoła to pił 2 szklanki mleka i przykładał sobie zimną patelnię.
Ojciec za pomocą gwoździa pokazał, co to jest prąd w gniazdku. To nam wystarczyło na całe życie. Czasami mogliśmy jeździć w bagażniku starego fiata, zwłaszcza gdy byliśmy zbyt umorusani, by siedzieć wewnątrz. Jak się ktoś skaleczył, to ranę polizał i przykładał liść babki. Jedliśmy niemyte owoce prosto z drzewa i piliśmy wodę ze strugi, ciepłe mleko prosto od krowy, kranówkę, czasami syropy na alkoholu za śmietnikiem żeby mama nie widziała, lizaliśmy zaparowane szyby w autobusie i poręcze w bloku. Nikt się nie brzydził, nikt się nie rozchorował, nikt nie umarł. Żarliśmy placek drożdżowy babci do nieprzytomności. Nikt nam nie liczył kalorii.
Nikt nam nie mówił, że jesteśmy ślicznymi aniołkami. Dorośli wiedzieli, że dla nas, to wstyd. Nikt się nie bawił z babcią, opiekunką lub mamą. Od zabawy mieliśmy siebie nawzajem. Bawiliśmy się w klasy, podchody, chowanego, w dwa ognie, graliśmy w wojnę, w noża (oj krew się lała ), skakaliśmy z balkonu na kupę piachu, graliśmy w nogę, dziewczyny skakały w gumę, chłopaki też jak nikt nie widział. Oparzenia po opalaniu smarowaliśmy kefirem. Jak się głęboko skaleczyło to mama odkażała jodyną albo wodą utlenioną, szorowała ranę szczoteczką do zębów i przyklejała plaster. I tyle. Nikt nie umarł.
W wannie kąpało się całe rodzeństwo na raz, później tata w tej samej wodzie. Też nikt nie umarł. Podręczniki szanowaliśmy i wpisywaliśmy na ostatniej stronie imię, nazwisko i rocznik. Im starsza książka tym lepiej. Jak się poskarżyłeś mamie na nauczyciela to jeszcze w łeb dostałeś. Jedyny czas przed telewizorem to dobranocka. Mieliśmy tylko kilka zasad do zapamiętania. Wszyscy takie same. Poza nimi, wolność była naszą własnością. Wychowywali nas sąsiedzi, stare wiedźmy, przypadkowi przechodnie, koledzy ze starszej klasy, pani na świetlicy albo woźna jak już świetlica była zamknięta. Nasze mamy rodziły nasze rodzeństwo normalnie, a po powrocie ze szpitala nie przeżywały szoku poporodowego – codzienne obowiązki im na to nie pozwalały. Wszyscy przeżyliśmy, nikt nie trafił do więzienia. Nie wszyscy skończyli studia, ale każdy z nas zdobył zawód. Niektórzy pozakładali rodziny i wychowują swoje dzieci według zaleceń psychologów. Nie odważyli się zostać patologicznymi rodzicami.
Dziś jesteśmy o wiele bardziej ucywilizowani. My, dzieci z naszego podwórka, kochamy rodziców za to, że wtedy jeszcze nie wiedzieli jak nas należy „dobrze” wychować. To dzięki nim spędziliśmy dzieciństwo bez ADHD, bakterii, psychologów, znudzonych opiekunek, żłobków, zamkniętych placów zabaw i lekcji baletu.
A nam się wydawało, że wszystkiego nam zabraniają!"
Łezka się w oku kręci..
.”, koniec cytatu.

Z podziękowaniami i wyrazami wielkiego szacunku dla nieznanego Autora,

Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki, niezawisły bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla polskiego państwa)

Post Scriptum
A wiecie Państwo, dlaczego uznałem ten tekst za ważny pokoleniowo. Nie? No to coś Wam opowiem.

Przed paroma laty pojechałem ze studentami na praktyczne zajęcia terenowe. Po paru dniach brać żakowska postanowiła urządzić ognisko i rano przyszła do mnie delegacja, żeby mnie zaprosić na wieczornego grzańca. Trzykrotnie upewniali się, czy na pewno przyjdę i prosili, żebym nie nawalił.

No i przyszedłem w umówione miejsce wieczorem. Studenci też przybyli w komplecie. Lecz ognisko się nie odbyło. A wiecie, dlaczego?
Bo moim kochanym studentom nie przyszło do głowy, że do rozpalenia ogniska trzeba wcześniej drewna nazbierać. Tak. Tak. Oni już się tak przyzwyczaili do wygód dnia dzisiejszego, iż myśleli, że drewno można tak jak pizzę przez komórkę zamówić.  

Jak Boga kocham nie ściemniam. Tak było. Signum temporis!
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Temperatus

12-04-2018 [19:35] - Temperatus | Link:

Zanim lunie na pana wiadro hejtu za tęsknotę za komuną (pamiętne "komuno, wróć!), pozwolę sobie zauważyć że takie "signum temporis" ostatnio coraz częściej znajduję na internecie - czyżby to była jedynie tęsknota za dawno minionym dzieciństwem?

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

12-04-2018 [20:41] - Krzysztof Pasie... | Link:

@Temperatus

"czyżby to była jedynie tęsknota za dawno minionym dzieciństwem?..."
---------------------
Zapewne też, ale nie wyłącznie.

W okresie powojennym, kiedy ja byłem dzieckiem wiele rodzin było niekompletnych, a dzieci osieroconych, lub pozostawionych samym sobie, gdyż rodzice, lub rodzic, jak to było w moim przypadku musieli pracować od świtu do zmroku. Wiele rodzin było zdziesiątkowanych, najpierw przez Niemców i Ruskich, a potem przez swoich, mam na myśli UB, a później SB.
Zaś członkowie rodzin, którym się udało nie mieli i do dziś nie mają pojęcia, czym była okupacja, a potem czasy stalinowskie. To wtedy nastąpił początek podziału polskiego społeczeństwa. Bo ci, którym się udało nie rozumieli tych którzy cierpieli. I to właśnie ci, którym się udało zaakceptowali czasy komuny, gdyż nie rozumieli i do dziś nie rozumieją, czym była komuna, bo nie mają zielonego pojęcia, do jakich szubrawstw byli zdolni komuniści.

Obrazek użytkownika HenrykH.

13-04-2018 [00:02] - HenrykH. | Link:

Witam."Wiele rodzin było zdziesiątkowanych, najpierw przez Niemców i Ruskich, a potem przez swoich, mam na myśli UB, a później SB.
Zaś członkowie rodzin, którym się udało nie mieli i do dziś nie mają pojęcia, czym była okupacja, a potem czasy stalinowskie. To wtedy nastąpił początek podziału polskiego społeczeństwa. Bo ci, którym się udało nie rozumieli tych którzy cierpieli. I to właśnie ci, którym się udało zaakceptowali czasy komuny, gdyż nie rozumieli i do dziś nie rozumieją, czym była komuna, bo nie mają zielonego pojęcia, do jakich szubrawstw byli zdolni komuniści.'
I ja ,trochę młodszy od Pana ,ortodoks pisowski zgadzam się z Panem  całkowicie.  Bardzo podobnie wypowiadał się o podziałach Kardynał Stefan Wyszyński .Mama opowiadała że bardzo  podziałów wśród ludzi się bal ,i to był jeden z powodów   krytyki tamtej władzy.Często mówił też ze uleczenie z grzechu  nienawiści wśród  Polaków który wtedy zaczął być bardzo widoczny będzie najtrudniejszym zadaniem dla Kościoła .Jak widać miał rację ,nie możemy     do dziś dogadać się w podstawowych kwestiach.To że komuś na tym skłócaniu zależy w niczym nas nie usprawiedliwia .Pozdrawiam.
 

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

13-04-2018 [08:33] - Krzysztof Pasie... | Link:

@Henryk.H

Nie ma większej nagrody dla piszącego, jak zrozumienie ze strony czytelnika.

Dziękuję Panu za świetny i, co rzadko się tu zdarza merytoryczny komentarz i serdecznie Pana pozdrawiam.

Obrazek użytkownika angela

13-04-2018 [06:45] - angela | Link:

@Temperatus, a moze pan Boleslaw, czy Pietrek. Konto posiada 3 tyg i jeszcze jeden dzien, to kolejna postac samego drrra ,  do obrony jego hejtu.
Bo taka jest prawda, ze co sie zasieje, to to samo zbierze.
Bo jak sie wylewa  wiadro pomyj na innych, to trzeba pamietac, ze  i ciebie ochlasta.

 

Obrazek użytkownika Temperatus

14-04-2018 [01:47] - Temperatus | Link:

Ale jest i taka prawda, że głupich nie sieją i niech Pani Szanowna nadal prowadzi to swoje śledztwo kto jest kim na NB,bo kim jest Pani, to już na początku tego zdania napomknąłem.

Obrazek użytkownika Temperatus

12-04-2018 [19:46] - Temperatus | Link:

Zanim lunie na pana wiadro hejtu za tęsknotę za komuną (pamiętne "komuno, wróć!), pozwolę sobie zauważyć że takie "signum temporis" ostatnio coraz częściej znajduję na internecie - czyżby to była jedynie tęsknota za dawno minionym dzieciństwem?

Obrazek użytkownika Temperatus

12-04-2018 [21:58] - Temperatus | Link:

Przepraszam za podwójny wpis, nie wiem jak to się stało podobne jak nie wiem z jakich powodów Admin blokuje moje niektóre komentarze.
Nie uważam jednak, aby już w czasach stalinowskich nastąpił podział naszego społeczeństwa.Owszem była garstka (w stosunku do reszty) kapusiów,no i wierchuszka, których wszyscy nienawidzili i których się bali.Ale stosunek do władzy, socjalizmu czy ZSRR był w zasadzie jednomyślnie negatywny, często prześmiewczy i to nas łączyło aż do upadku komuny. Wielu w tej komunie jakoś się urządziło; jedni lepiej, drudzy gorzej. Jak pisał nieodżałowany Kisiel: "Nie to jest najgorsze, że żyjemy w dupie, ale to że się w tej dupie urządzamy". Ale czy mogło być inaczej? To wszystko trwało za długo, prawie 2 pokolenia, trzeba było się jakoś urządzać, widoki na radykalne zmiany były bliskie zeru, a emigracja raczej nierealna. Pan też musiał się jakoś urządzić; studiować, rozpocząć karierę naukową, starać się  o mieszkanie, zmieniać je, publikować swoje prace i.t.p. Czy można mieć to Panu za złe? Oczywiście,że nie,wszyscy musieli jakoś żyć w tamtym ustroju. Nie chciałbym, aby to wszystko co tu piszę zabrzmiało jak usiłowanie obrony tamtego systemu.  Antykomunizm wyssałem z mlekiem Matki,a Ojciec po wojennych przejściach obozowych, w Polsce Ludowej był sekowany.  Tzw. Polska Ludowa nigdy nikomu z nas nie robiła żadnej łaski, że mogliśmy się uczyć, studiować,zdobywać i wykonywać jakiś zawód - bez nas to państwo nie mogłoby przecież funkcjonować.
Bardzo nas zjednoczyło w radosnej nadziei powstanie pierwszej Solidarności, te tzw. 16 miesięcy karnawału, pękanie komuny w szwach, choć wokół nędza i kartki na wszystko. Wcześniej zaś wybór Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową, pierwsza wizyta nowego papieża Polaka w Ojczyźnie,Jego słowa.

Potem ponure miesiące stanu wojennego i następnych szarych lat 80-tych też nie dzieliły Polaków. Dlaczego więc teraz,gdy już trzecią dekadę żyjemy w wolnej suwerennej Polsce tak bardzo jesteśmy dzieleni na lepszych i gorszych,na patriotów i wrogów,dlaczego to, co się u nas dzieje  zaczyna coraz bardziej przypominać PRL? Takiego podziału Polaków wzajemnie się już nienawidzących, jak ma to miejsce pod obecną władzą w naszej Ojczyźnie, nie było nigdy w naszej historii. I to jest wielki dramat naszego narodu - ile musi zmienić się pokoleń żeby zasypane zostały te tragiczne rowy? Historia nigdy tego nie daruje tym, którzy obecnie te podziały utrzymują,a nawet przez stałe jątrzenie i napuszczanie pogłębiają - czy  zgodzi się Pan ze mną?

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

13-04-2018 [08:44] - Krzysztof Pasie... | Link:

@Temperatus

"Ale stosunek do władzy, socjalizmu czy ZSRR był w zasadzie jednomyślnie negatywny, często prześmiewczy i to nas łączyło aż do upadku komuny..."
--------------------------
Ja jednak będę się upierał, że ten stosunek w przypadku tych, których bezpośrednio nie dotknęły represje komuny - był obojętny i zachowawczy. Dopiero Solidarność obudziła Polaków.

"Historia nigdy tego nie daruje tym, którzy obecnie te podziały utrzymują,a nawet przez stałe jątrzenie i napuszczanie pogłębiają - czy  zgodzi się Pan ze mną?..."
----------------------
To prawda, że obecna władza nie jest w stanie zasypać podziałów między Polakami. Wielu komentatorów zastanawia się nad genezą szerzącej się w Polsce plagi nienawiści, przybierającej często formy wręcz wynaturzone. „Oświecone” media konsekwentnie oskarżają o ten stan rzeczy Jarosława Kaczyńskiego wmawiając Polakom, że to on jest powodem wszelkiego zła. A prawda jest taka, że to nie Jarosław Kaczyński sieje nienawiść, lecz ci, którzy się panicznie boją, że zostaną przez niego zdemaskowani. Bowiem zdają sobie sprawę, że ten człowiek jest na tyle zdolny i odważny, iż może tego dokonać. Stąd ich patologicznie nienawistna agresja. Moim zdaniem ten sam rodzaj strachu zrodził ideę grubej kreski, wywołał zaciekły opór przeciwko lustracji, a obecnie stymuluje coraz to bardziej pokrętne próby usunięcia Jarosława Kaczyńskiego ze sceny politycznej.

Obrazek użytkownika Pani Anna

12-04-2018 [21:16] - Pani Anna | Link:

Panie Pasierbiewicz. Ten tekst krąży w internecie od ładnych kilku lat i nie spdziewałam się, że ktoś jeszcze może go przedstawić jako swoje "nowe odkrycie".
A co do studentów - jacy nauczyciele, tacy uczniowie.

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

12-04-2018 [22:07] - Krzysztof Pasie... | Link:

@Pani Anna

"nie spodziewałam się, że ktoś jeszcze może..."
-----------------
Ja mogę Pani Aniu. Tylko proszę sobie zbyt wiele nie obiecywać.

Obrazek użytkownika zbieracz śmieci

12-04-2018 [21:37] - zbieracz śmieci | Link:

Ten szczęsny czas to "Piwnica ludzi umarłych " .Kołtun wrócił tylko ,że to dziś nazywa się dredy, mentalny jak był tak jest szczególnie w krakówku.

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

12-04-2018 [22:10] - Krzysztof Pasie... | Link:

@Zbieracz śmieci

"Ten szczęsny czas to "Piwnica ludzi umarłych " .Kołtun wrócił tylko ,że to dziś nazywa się dredy, mentalny jak był tak jest szczególnie w krakówku..."
-----------------------
Czy byłby Pan uprzejmy napisać ten komentarz jeszcze raz, ale poprawnie? Ale jak Pan nie potrafi, to nie nalegam na odpowiedź.

Serdeczności!
 

Obrazek użytkownika zbieracz śmieci

12-04-2018 [22:39] - zbieracz śmieci | Link:

Jak ktoś nie ogarnia to nie mój problem !

Obrazek użytkownika angela

12-04-2018 [22:35] - angela | Link:

Takiego paszkwila na pana Antoniego Macierewicza pan doktor wysmarzyl, ze teraz chocby nie wiem jak dlugie memorialy o swoim dziecinstwie, w celu ocieplenia wizerunku plodzil, nie zmarze  blota, ktorym sie akuratnie obsmarowal. 
Co moze powodowac czlowiekiem, o pewnym wyksztalceniu, ktory przezyl kawal zycia, przez co powinien nabrac jakiegos doswiadczenia i oglady, zeby zrobic z siebie taka .... przepraszam swinie.
Nienawisc czy strach?
Wybieram ze  STRACH.  czego sie boi? To musi byc cos bardzo  podlego, i STRACH  przed ujawnieniem,  powoduje takie reakcje
Bo przeciez ten czlowiek, Antoni Macierewicz., prof.Binienda, i cala komisja do badania katastrofy, nic mu osobiscie nie zrobili.
Oni dochodza do prawdy, i to skutecznie.
To  wywoluje takie reakcje doktora?
Bardzo zastanawiajace.

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

13-04-2018 [08:47] - Krzysztof Pasie... | Link:

@angela

"akiego paszkwila na pana Antoniego Macierewicza pan doktor wysmarzyl, ze teraz chocby nie wiem jak dlugie memorialy o swoim dziecinstwie, w celu ocieplenia wizerunku plodzil, nie zmarze  blota, ktorym sie akuratnie obsmarowal..."
---------------------
Przecież to nie ja, tylko Jarosław Kaczyński wyrzucił Macierewicza z rządu za szkodzenie "dobrej zmianie". Więc proszę, niech mnie Pani nie rozśmiesza.

Obrazek użytkownika spike

13-04-2018 [18:00] - spike | Link:

tylko Jarosław Kaczyński wyrzucił Macierewicza z rządu za szkodzenie "dobrej zmianie"

A Beata Szydło też szkodziła dobrej zmianie???
Pan za często odwiedza nocny sklepik, i ogłada TVN, inaczej by wiedział, że to Duda wymusił odsunięcie Macierewicza, bo mu przydupasów z PO usuwał.
Pańska infantylność to konia może powalić :)))))

Obrazek użytkownika angela

13-04-2018 [10:39] - angela | Link:

Kaczyński, czy Duda? Niech mnie pan nie rozsmiesza!!!!