Na dnie piekła

Stare przysłowie mówi, że dobrymi intencjami wybrukowane jest dno piekła. Liczne przykłady potwierdzają tę pesymistyczny pogląd.
Pewnego dnia moja córka wróciła do domu w szoku. Okazało się, że w rzeźni (skąd usiłowała wykupić wybranego konia) zobaczyła całe stado koników polskich przeznaczonych na rzeź. Były wśród nich nawet klacze ze źrebiętami. Wyjaśnienie tego okazało się nad wyraz proste. Jednemu z hodowców odmówiono dotacji otrzymywanych dotąd w programie ochrony puli genetycznej ras rodzimych na klacze konika polskiego i zdecydował się pozbyć nieopłacalnego stada. Konik polski, niewielki myszaty konik z pręgą na plecach najbardziej przypominający tarpana, choć opisywany jako rasa wszechstronnie użyteczna praktycznie jest rasą zupełnie nieużyteczną. Dobry dorosły jeździec nie będzie wykorzystywał konika polskiego do celów sportowych czy rekreacyjnych gdyż konik się do tego nie nadaje. Koniki polskie bywają złośliwe więc kiepsko nadają się również dla dzieci do nauki  jazdy czy do hipoterapii. Do wozu czy pługa nikt już praktycznie koni nie używa. Tak więc ustawodawca który w dobrych zapewne intencjach zdecydował o dotowaniu hodowli rodzimej rasy konia nie liczył się z tym, że takie dotowanie nie może trwać wiecznie, a ludzie którzy hodują konie wyłącznie dla zysku pozbędą się zbędnych stad w najprostszy sposób, to znaczy oddając je na rzeź.
To samo dotyczy obrońców zwierząt, którzy usiłują zakazać dowożenia turystów bryczkami szosą z Łysej Polany do Morskiego Oka w Tatrach. Obrońcy zwierząt litując się nad losem rzekomo przeciążonych koni  chcą je zastąpić meleksami. Nie przyszło im chyba do głowy, że natychmiast po wprowadzeniu tego zarządzenia konie powędrują do rzeźni. Przecież zarabiający powożeniem górale nie będą utrzymywać darmozjadów i nikt ich nie zmusi do ofiarowania bezrobotnym koniom dożywocia, a na fundacje zajmujące się wykupywaniem koni z rzeźni i ofiarowujące im spokojny byt trudno liczyć, jest ich po prostu za mało. Cóż z tego, że obrońcy zwierząt mają najprawdopodobniej dobre intencje jeżeli fundują swoim pupilom piekło śmierci w rzeźni zamiast spokojnego choć dość pracowitego życia.
Sprzed wielu lat znana jest i wielokrotnie opisywana sprawa brytyjskiej wytwórni mleka dla niemowląt, która nadwyżki  produkcyjne grożące przeterminowaniem wysłała do Afryki w charakterze pomocy humanitarnej. W rezultacie matki karmiące przez kilka miesięcy niemowlęta mlekiem z proszku straciły pokaram, a ponieważ następny transport mleka nigdy nie dotarł i nie był przewidziany dzieci te masowo powymierały z głodu. Ta historia była opisywana jako przykład bezmyślnej dobroczynności, która przynosi więcej szkód niż pożytku. Dobre intencje w dramatyczny sposób rozminęły się tu z rzeczywistością i śmiało można odesłać je na dno piekieł.
Przyjmijmy że obrońcy Puszczy Białowieskiej też mają dobre intencje choć nie jest to tak oczywiste. Wśród ekologów ukonstytuowały się grupy i organizacje zarabiające na rzekomej ochronie przyrody, które śmiało można nazwać ekoterrorystycznymi.  Obrońcy Puszczy Białowieskiej rekrutują się poza tym często ze środowisk opozycyjnych którym na rękę jest każda awantura wokół posunięć obecnego rządu. Jednak nawet gdyby ekologowie mieli dobre intencje działają faktycznie na szkodę puszczy. Nie interweniowanie w prawa przyrody oznacza bowiem pozostawienie pola gatunkom najsilniejszym w danym ekosystemie, o których interesy nie koniecznie chcemy się troszczyć. W przypadku Puszczy Białowieskiej jest to kornik drukarz, którego ofiarą padają coraz to większe obszary pozostawionego samemu sobie lasu.
Bardzo trudnym problemem jest sprawa tak zwanej psychiatrii humanistycznej i ustaw psychiatrycznych, które w zamierzeniu ustawodawcy mają chronić pacjenta przez nadmierną interwencją rodziny. Całe zło rozpoczęło się od Antoniego Kępińskiego, który w swoich książkach wmawiał społeczeństwu i chorym, że są oni właściwie lepsi od zdrowych, są bardziej wrażliwi bardziej utalentowani, bardziej twórczy.  Trzeba jednak spojrzeć na problem z punktu widzenia rodzin tych utalentowanych i twórczych osób, które często nie honorują żadnych zasad życia społecznego, narkotyzują się, piją, nie chcą pracować, wchodzą w konflikt z prawem. Rodzina sparaliżowana ustawą nie jest w stanie skutecznie im pomagać. Przede wszystkim jeżeli chory, jak to najczęściej bywa, obróci się przeciwko rodzinie obwiniając ją za swoje niepowodzenia i nie zgodzi się na kontakt rodziny z lekarzem prowadzącym, lekarz ten zobowiązany jest odmówić wszelkich informacji na temat jego stanu. Jeżeli chory nikomu nie zagraża  nie można go również przymusowo hospitalizować nawet jeżeli rujnuje życie swoje i swojej rodziny, okrada ją czy wywołuje awantury. Co więcej chory utwierdzany jest w przekonaniu o swojej bezkarności nawet w przypadku popełnienia poważnego przestępstwa.
Ustawa psychiatryczna ma chronić osoby stare oraz chorych psychicznie przed ich ubezwłasnowolnieniem  w złych intencjach. Na przykład dla przejęcia ich majątku. Najczęściej jednak uniemożliwia rodzinie zajęcie się chorym i  skazuje go na wykorzystywanie przez innych ludzi, a czasami- po nieodpowiedzialnym pozbyciu się przez chorego mieszkania- na   piekło biedy i bezdomności.
Ostatnio procedowana jest ustawa likwidująca umowę o dzieło czy okresowe umowy pracy. Ustawodawca troszczy się o uprawnienia emerytalne i ubezpieczenia zdrowotne pracowników sezonowych. Koszty zatrudniania pracownika na umowie bezterminowej są jednak bardzo wysokie i nikt nie będzie ich ponosił dla potrzeb zbioru szparagów, porzeczek czy truskawek. W rezultacie do prac sezonowych będą zatrudniani pracownicy na czarno albo Ukraińcy, a nasi pracownicy pozostaną na lodzie. Jak w opisywanych wyżej przypadkach intencje ustawodawcy całkowicie rozmijają się z efektami.
Twórcy komunistycznej utopii też mieli dobre intencje. Chcieli dla ludzi – jak twierdzili-równości sprawiedliwości i braterstwa, a wyszło jak zawsze gdy realizujemy utopię.
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Marek1taki

10-03-2018 [10:03] - Marek1taki | Link:

Ustawa psychiatryczna nie jest chyba gorsza od innych lewicowych ustaw. Jest zła jak one wszystkie. Pojawiła się w latach dziewięćdziesiątych, aby wychodząca z wpływów marksizmu sowieckiego Polska została zagospodarowana ideologicznie przez marksizm tzw. Zachodu. Psychiatria też musiała paść ofiarą politycznej poprawności.
Sama ustawa psychiatryczna nic by nie znaczyła gdyby nie bizantynizacja sądownictwa, która prowadzi do przewlekłości działań, do piętrzenia praw i przepisów, do których wprowadza się zasady politycznej poprawności. Następuje interpretowanie prawa wbrew faktom i logice, na wynajdowaniu kruczków w celu pomijania istoty rzeczy. Określone to zostało talmudyzacją prawa.
W praktyce sąd umywa ręce póki chory nie wejdzie w konflikt z prawem. Wezwana policja z urzędu nadaje bieg sprawie przymusowego leczenia. W tym trybie i z odwołaniem się do kruczków prawnych - podkładek do wydania decyzji przez sąd aby się w papierach zgadzało - sąd działa dynamicznie. Póki pacjent działa na swoją szkodę stopniowo się degradując zdrowotnie, finansowo, społecznie, to rodzina nie może legalnie wkroczyć. Pacjent jest wówczas broniony przed rodziną, która z urzędu jest postrzegana jako wroga pacjentowi. Ma to częściowe uzasadnienie w tym, że choroba może być wykorzystana do przejęcia majątku pacjenta przez rodzinę. Doktryna prawna jednak nie jest nakierowana na wyjaśnienie sytuacji skoro nie przeszkadza jej przejęcie majątku chorego przez oszustów, jego trwonienie. Sądy robią wszystko by zerwać więzy rodzinne, a chory pozbawiony środków do życia stał się pensjonariuszem DPSu. Nawet nie ma mowy o wcześniejszym wkroczeniu z leczeniem na etapie gdy chory jeszcze pracuje, a nie ma poczucia choroby. Wtedy interwencja rodziny musiałaby polegać na matactwie i całkowitym ubezwłasnowolnieniu chorego chociaż sytuacja jeszcze tego nie wymaga, bo wymaga jedynie przymusowego leczenia.
Prawo od lat dziewięćdziesiątych ewoluuje i ubezwłasnowolnienie pacjenta oznacza też ubezwłasnowolnienie jego opiekuna prawnego. Z tego powodu opiekunami prawnymi zostają prokuratorzy, policjanci, pracownicy socjalni obyci w aktualnym stanie kruczków prawnych i nie mając emocjonalnego związku z chorym. Te osoby z urzędu stoją przed sądem w uprzywilejowanej pozycji w stosunku do opiekuna z rodziny chorego i nawet samego chorego w remisji. W praktyce uznawana jest ich obiektywność w przeciwieństwie do subiektywności postępowania rodziny i chorego. Dochodzi do sytuacji gdy dla sądu nie jest wystarczająca zgoda na leczenie szpitalne ubezwłasnowolnionego chorego i jego opiekuna prawnego, zalecenie lekarzy ze szpitala o kontynuacji leczenia szpitalnego potwierdzona badaniem w drugim szpitalu.
Takie uszczelnienie prawa przepisami uniemożliwia dostosowanie działań prawnych do realnej sytuacji, to jest prawo zakładające złą wolę wszystkich stron z sędziami włącznie.
To jest ubezwłasnowolnienie społeczeństwa.

Obrazek użytkownika izabela

10-03-2018 [20:36] - izabela | Link:

Widać, że Pan doskonale rozumie tą skomplikowaną sytuację. Nie wątpię, że psychiatria humanistyczna, prace profesorów Antoniego Kępińskiego i Kazimierza Dąbrowskiego były reakcją na opresję pacjentów psychiatrycznych. Na takie "metody " leczenia jak lobotomia, czy elektrowstrząsy stosowane powszechnie w psychiatrii nawet w XX wieku. Również na szprycowanie pacjentów psychotropami. Jednak nie wszystko nadaje się do leczenia metodą seansów psychoanalitycznych, zawodzi terapia grupowa i zajęciowa. Rokowania leczenia są na ogół kiepskie pacjenci są wielokrotnie hospitalizowani. W okresach remisji czy pozornej remisji potrafią zaszkodzić sobie i innym, często w nieodwracalny sposób. Ma Pan rację, że ustawodawca zakłada złą wolę wszystkich. Pacjenta chroni się jednak przede wszystkim przed rzekomo toksyczną rodziną, która współcześnie jest uważna za źródło wszelkiego zła. Natomiast w ostateczności tylko na rodzinę może on liczyć, bo przecież nie na kuratora czy opiekę społeczną.

Obrazek użytkownika OLI

10-03-2018 [15:43] - OLI | Link:

Ostatnie osiągnięcie naszych poprawiaczy świata to ustawa regulująca prawo łowieckie.
Wygląda na to, że najważniejsze jest dla naszych rządzących, żeby nic się w tej dziedzinie nie opłacało, nic się nie dało zrobić, żeby było za trudne i żeby nie miało sensu.
I zapewne o to właśnie w tworzonym prawie chodzi.
Patrząc wstecz - prawo łowieckie w epoce słusznie minionej miało tę przewagę nad obecnie wprowadzanym, że ustalało reguły i nie niszczyło sensu. Faktem jest, że koła łowieckie skupiały w większości ludzi związanych z tzw. systemem - ale - poza tym defektem były same plusy.
Od momentu, kiedy po 89-tym Polska zaczęła aspirować do członkostwa w UE - zaczęło się ręczne sterowanie ekosystemem, co się przekładało na zmiany w prawie łowieckim. Zaczęto mówić o tworzeniu regionów oraz o ich przeznaczeniu, docelowym charakterze. Województwa Polski południowo-wschodniej miały stać się częścią regionów o charakterze rezerwatów przyrody, z przeznaczeniem na cele rekreacyjno-wypoczynkowe dla uprzemysłowionej Europy Zachodniej. Z dobrze poinformowanych źródeł płynęła wiedza o tym, że w przyszłości te obszary mają być wyspecjalizowane w obsłudze turystycznej i służbach związanych pielęgnowaniem przyrody. Tak nam wówczas mówiono, naprawdę.
Od tamtej pory : 1. wytępiono hodowców owiec (wilki)
2. rozprawiono się z przydomową hodowlą drobiu (lisy) : a) szczepienia  b) wypuszczanie do lasów tysięcy lisów pochodzących ze specjalnych hodowli - te były najbezczelniejsze, bo nie czuły strachu przed człowiekiem, "brały" w biały dzień, przy ludziach
3. po uruchomieniu dopłat rolniczych za nieobsiewanie ziemi zwierzyna leśna (sarny i dziki) zeszła do ludzkich osiedli. Mitem jest bowiem, jakoby te zwierzęta miały żywić się tym, co urośnie w lesie czy na polanach i ugorach. Zwierzęta te żerują głównie na tym, co uprawia człowiek. Skoro ogromne połacie pól nie są już pokryte uprawami - pozostały jeszcze działki i ogródki przy domach. Skutek - do ludzkich siedzib zeszły stada saren  (te przynajmniej nie są groźne, i naturalnej selekcji na tym gatunku dokonują pojazdy drogowe i od czasu do czasu pojawiające się wilki). Natomiast dziki są totalną plagą. Z roku na rok liczniejsze stada (ostatnio liczące po 20 - 30 osobników) opanowały nawet te najgęściej zaludnione tereny. Znają wszystkie luki, przesmyki , którymi przemieszczają się po nocach z działki na działkę, sprawdzając, czy coś w międzyczasie nie urosło. Jedynym skutecznym sposobem grodzenia stało się ogrodzenie z grubych metalowych prętów, a po zmroku strach wyjść z domu.
Odstrzał w celu redukcji całej tej nadpopulacji dzika już wcześniej był trudny i mało opłacalny, a więc znikomy. Nowelizacja ustanawia nowe utrudnienia, a ekologiczni głupcy dostali paliwo do gardłowania w internecie. Nie chce mi się wierzyć, żeby to wszystko było z dobrych chęci, ale instrument jest ten sam: prawo.
 

Obrazek użytkownika izabela

10-03-2018 [20:43] - izabela | Link:

Wniosek jest prosty- poprawiając trzeba uważać, żeby nie pogorszyć.Na przykład rozkładanie szczepionek dla lisów z założenia będące formą walki z wścieklizną działa na niekorzyść choćby młodych zajęcy które są masowo pożerane przez lisy. Pogłowie zajęcy w Polsce dramatycznie spadło a lisy panosza się nawet w miastach takich jak Sopot. 

Obrazek użytkownika wielkopolskizdzichu

10-03-2018 [21:58] - wielkopolskizdzichu | Link:

Wystarczy znieś okres ochronny dla lisa i zabijać go w czasie wychowywania młodych. Pogłowie natychmiastowo spada. Dotychczas taka praktyka stosowana jest tam gdzie prowadzi się introdukcję głuszca i cietrzewia..

Obrazek użytkownika OLI

10-03-2018 [22:58] - OLI | Link:

Po wytrzebieniu zajęcy i zniszczeniu hodowli przydomowej drobiu lisy dały się widzieć nawet na ulicach wojewódzkiego miasta (śmietniki), po czym problem przygasł. Widywano padłe lisy na polach i w pobliżu ich siedlisk, i przypisywano to zjawisko truciu przez miejscową ludność. O polowaniach na lisy koła łowieckie kazały nam zapomnieć. Nabój kosztuje, zorganizowanie polowania też ma swoją cenę, a moda na lisie futra minęła - wnioski są proste. Poza tym dobrej jakości futra pozyskuje się zimą, a odchowywanie młodych ma miejsce w lecie. Ostatnio z powrotem pokazały się nieliczne zające.
   Problem lisów sam się jakby rozwiązał, ale zaczął się inny - z bobrami. Ma miejsce introdukcja tego zwierzęcia w rejonach, gdzie go nigdy nie było i być nie powinno. W sfałdowanym terenie nawet niepokaźne potoki wylewają po większym deszczu, jeśli woda nie może szybko spłynąć. Nie ma łąk i terenów zalewowych, na które mogłaby bez większych szkód rozlewać się fala powodziowa. Wzdłuż brzegów rzek i potoków są ciągi komunikacyjne, chodniki pobudowane za unijne dotacje - i ludzkie domostwa. Co nie przeszkadza prawnej ochronie bobra (podobno) i biernemu przyglądaniu się, jak zasiedla łatwo wylewające rzeczki i potoki. Nie ma żadnej logiki w tak pojmowanej ochronie przyrody. To wygląda jak wypieranie człowieka z jego siedlisk.

Obrazek użytkownika izabela

11-03-2018 [09:29] - izabela | Link:

Znam problem bobra. Podobno wprowadzono również bobra kanadyjskiego, obcego w naszym ekosystemie. Problemem są nie tylko wylewające rzeczki lecz również powalone drzewa. W czasach gdy nie obowiązywało lex Szyszko znajomi działkowicze nie dość , że stracili drzewa musieli się tłumaczyć przed urzędnikami gminy. 

Obrazek użytkownika wielkopolskizdzichu

10-03-2018 [19:30] - wielkopolskizdzichu | Link:

Broniąc ingerencję człowieka w Puszczę Białowieską jest Pani pewna że broni interesów zdrowych drzew, a nie interesów kumpli Pana Szyszki?
 

Obrazek użytkownika izabela

10-03-2018 [20:45] - izabela | Link:

Niech Pan nie miesza do wszystkiego swoich fobii. Nie zna się Pan na dendrologii, to widać.

Obrazek użytkownika wielkopolskizdzichu

10-03-2018 [21:33] - wielkopolskizdzichu | Link:

A co ma wspólnego dendrologia z interesami kolegów byłego ministra? Nacisnąłem na czuły punkt, Lepszego Sortu.jak widać.

Obrazek użytkownika izabela

11-03-2018 [08:40] - izabela | Link:

Szanowny Panie, gdyby ( nie daj Boże) potrzebna była Panu operacja czy zastanawiałby się Pan czy świetny chirurg nie jest przypadkiem z PiS i czy za tą operację dostanie honorarium ( od NFZ oczywiście czyli od pracodawcy). Mamy świetnego rehabilitanta byłego PZPR i kłócimy się żartobliwie podczas gimnastyki."Bo Pan to zawsze swoje" - dokuczamy mu a on dokucza nam.Nie przeszkadza nikomu, że na swej pracy zarabia, jest po prostu fachowcem..

Obrazek użytkownika ogrodnik

10-03-2018 [21:42] - ogrodnik | Link:

Przepisane skądinąd:
Zimowe popołudnie. Piękna dama wychodzi na spacer w futrze i spotyka na ulicy członków organizacji ekologicznej .
- Jak pani nie wstyd nosić futro zdarte z żywych norek?
- To nie norki, to poliestry.
- A czy pani wie, ile poliestrów musiało oddać życie, żeby pani miała futro?!
 

Obrazek użytkownika izabela

11-03-2018 [08:32] - izabela | Link:

To piękne!

Obrazek użytkownika Zunrin

11-03-2018 [16:19] - Zunrin | Link:

Piękne przykłady pokazujące do czego prowadzi bezsensowne domaganie się konkretnych działań bez przemyślenia ich następstw. Co do ostatniego przykładu jest jeszcze nadzieja - że te "potworki" powstające w Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Pracy trafią prosto do kosza.

Obrazek użytkownika Jan1797

11-03-2018 [19:39] - Jan1797 | Link:

Szanowna Pani, Marku,
Stwierdził Pan; 
"Z tego powodu opiekunami prawnymi zostają prokuratorzy, policjanci, pracownicy socjalni obyci
w aktualnym stanie kruczków prawnych i nie mając emocjonalnego związku z chorym. Te osoby
z urzędu stoją przed sądem w uprzywilejowanej pozycji w stosunku do opiekuna z rodziny chorego
i nawet samego chorego w remisji. W praktyce uznawana jest ich obiektywność w przeciwieństwie
do subiektywności postępowania rodziny i chorego." 
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
To jest stan prawny, którego nie możemy akceptować  jako niezmiennego, musimy budować
odpowiedzialną za siebie wspólnotę poprzez zmiany prawa. Jeśli rodzina nie jest w stanie ingerować
powinien zostać wyznaczony profesjonalny opiekun prawny czyli kurator. Czy tak umocowany prawnie
wątpię? Vide; http://www.infor.pl/prawo/praw... 
Pani Izabela równie słusznie stwierdziła;
"Trzeba jednak spojrzeć na problem z punktu widzenia rodzin tych utalentowanych i twórczych osób
które często nie honorują żadnych zasad życia społecznego narkotyzują się, piją, nie chcą pracować
wchodzą w konflikt z prawem. Rodzina sparaliżowana ustawą nie jest w stanie skutecznie im pomagać." 
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
 Czy udział rodziny, umożliwiają dzisiejsze zasady prawne?
Co gdy, jest to chory lub niepełnosprawny człowiek? 
Siedzi, jak nieszczęśnik z Pomorza po kradzieży batonika.
Konieczne są zmiany systemu i zatrudnienie młodych prawników co w sytuacji "rynku prawniczego"
jest pożądane,vide; http://www.rp.pl/Adwokaci/3041... 
Reasumując, kurator społeczny, powołany przez sąd na wniosek rodziny, lokalnej społeczności lecz 
w wyjątkowych wypadkach policji. Zastrzegam, nie taki, vide; https://www.arslege.pl/aktualn...
Lokalna społeczność, wspólnota również preferuje (jak sądzę) członków rodziny, ponieważ najlepiej znają
one indywidualne potrzeby i umiejętności danej osoby.
Wszystko to w  miejsce częściowo zlikwidowanej pomocy społecznej.
 
Pozdrawiam serdecznie.
.