Wydaje się, że nadeszła już odpowiednia pora na rozpoczęcie procedowania ustawy o dekoncentracji i repolonizacji mediów, ustawy fundamentalnej, która położyłaby kres wieloletniej patologii w mediach i spowodowała realizację, za publiczne pieniądze, publicznego interesu, służącemu naprawie i umocnieniu państwa.
Jednym ze sztandarowych projektów „dobrej zmiany” miała być repolonizacja mediów. O konieczności jej przeprowadzenia mówił prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas jednego ze spotkań Klubów "Gazety Polskiej". – Powinniśmy konsekwentnie wychodzić z sytuacji, w której większość mediów nie należy do Polaków, nie należy do polskich firm – stwierdził. – Rynek gazet telewizyjnych, gazeta dla pań, gazet dla młodzieży – to jest jedna firma w Polsce. Rynek codziennej prasy lokalnej – to jest inna firma. - Jest też ogromna przewaga jednej firmy w telewizji, jeżeli chodzi o reklamy – to jest przeszło 40 proc. dla jednej firmy.
Projekt ustawy repolonizującej media, nad którym pracowało Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, pod kierownictwem wiceministra Pawła Lewandowskiego, był już gotowy w ubiegłym roku. Projekt ten, który zakłada dość poważne ograniczenia udziałów zagranicznych właścicieli w polskich mediach, wzorowany jest na modelu francuskim, lecz nie oznacza to wprost przeniesienia tych zapisów do prawa polskiego. W projekcie zapisany został zakaz łączenia różnego typu mediów przez jednego właściciela, który dotknie głównie największe zagraniczne koncerny medialne w Polsce, oraz wskaźniki, po których zastosowaniu, w zależności od m.in. wielkości danego medium i jego zasięgu, zostanie obliczony dopuszczalny udział kapitału zagranicznego w mediach. Projekt ustawy miał być przedstawiony najpierw w lipcu, później na jesieni, ale członkini Rady Mediów Narodowych Elżbieta Kruk publicznie zapowiedziała, że sprawa zostaje odłożona w czasie, co potwierdził wiceminister kultury Jarosław Sellin:
– Ustawa o dekoncentracji mediów jest możliwa do przeprowadzenia w każdym momencie, resort kultury jest przygotowany. Ale czekamy na decyzję polityczną, czy ruszamy z tym tematem.
Z czego wynika ta zwłoka? Prawdopodobnie z dwóch przyczyn. Po pierwsze, priorytetem były ustawy o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa, i tak spóźnione o siedem miesięcy przez weta Prezydenta, opublikowane w Dzienniku Ustaw dopiero 2 stycznia, więc wejdą w życie po czternastodniowym vacatio legis; a po drugie, najważniejsze, w związku z dużym prawdopodobieństwem zawetowania przez Prezydenta także tej, daleko idącej ustawy.
Wydaje się więc, że nadeszła już odpowiednia pora na rozpoczęcie procedowania ustawy o dekoncentracji i repolonizacji mediów, ustawy fundamentalnej, która położyłaby kres wieloletniej patologii w mediach i spowodowała realizację, za publiczne pieniądze, publicznego interesu, służącemu naprawie i umocnieniu państwa. Ale nie jest to tak oczywiste, jak się wydaje, i mimo zapewnień rządzących o konieczności reform, również w sektorze mediów, realia świadczą o czymś kompletnie odmiennym.
Pod koniec każdego roku urzędy centralne składają i publikują na swej stronie internetowej zamówienia publiczne na dostawę dzienników, tygodników, miesięczników i innych periodyków tematycznych wg czterech części: część I – Prasa krajowa w wersji papierowej, część II – Prasa krajowa w wersji elektronicznej, część III – Prasa zagraniczna w wersji papierowej, część IV – Prasa zagraniczna w wersji elektronicznej. Takie ogłoszenia o zamówieniu publicznym ukazały się na stronie Kancelarii Prezydenta RP oraz na stronie BIP KP RM pod tytułem: „Dostawa prasy krajowej i zagranicznej w wersji papierowej i elektronicznej dla Kancelarii Prezydenta RP i Biura Bezpieczeństwa Narodowego w roku 2018” – dn. 12 10 2017 r., oraz „Dostawa prasy krajowej i zagranicznej papierowej oraz elektronicznej na potrzeby Prezesa Rady Ministrów, kierownictwa oraz pracowników KPRM” – 19 10 2017 r.
Rozstrzygnięcia, pod koniec grudnia ub.r, przetargu dla obu zamawiających, odpowiednio: KP RP i KP RM , czyli wybór oferenta, powinien być nie tylko zaskoczeniem dla autorów reformy o dekoncentracji i repolonizacji mediów, ale i wydaje się zaprzeczeniem projektu samej ustawy i programowi dobrej zmiany. Bowiem w obu przypadkach, w dwóch segmentach zamówień publicznych, zwyciężyła oferta firmy EuroPress Polska Sp. z o.o. niemieckiej spółki Axel Springer Vertriebsservice GmbH. Firma, polskobrzmiąca w nazwie, która zajmuje się importem, dystrybucją i sprzedażą zagranicznych dzienników, czasopism i książek, dysponuje niepolskim kapitałem.
W lipcu 2012 roku, za rządów PO-PSL i akceptacji UOKiK, który uznał, że transakcja nie doprowadzi do istotnego ograniczenia konkurencji na rynku, firmę EuroPress Polska przejął, (odkupując 100% udziałów) od niemieckiej spółki - Ringier Axel Springer Polska, która od 2010 roku jest częścią międzynarodowej spółki mediowej Ringier Axel Springer Media AG (z siedzibą w Zurychu). Właścicielami Ringier Springer Media AG są: niemiecki koncern mediowy Axel Springer SE (50% udziałów) i szwajcarska spółka mediowa Ringier AG (50% udziałów). Portfolio wydawcy obejmuje gazetę „Fakt”, dwa dzienniki sportowe – ogólnopolski „Przegląd Sportowy” i regionalny „Sport”, a także tygodnik „Newsweek Polska”, miesięcznik biznesowy „Forbes”, kwartalnik „Pierwszy Milion”, czasopisma komputerowe (m.in. „Komputer Świat”) i motoryzacyjne (m.in. „Auto Świat”, „Top Gear”). Spółka posiada również ponad 20 serwisów internetowych, a wśród nich portale informacyjne (np. fakt.pl), serwisy sportowe (np. przegladsportowy.pl), lifestylowe (np. ofeminin.pl), motoryzacyjne (np. autoswiat.pl), komputerowe (np. komputerswiat.pl) i e-commerce (np. literia.pl).
Ringier Axel Springer Polska posiada także 49% udziałów w spółce INFOR Biznes, wydawcy „Dziennika Gazety Prawnej”. W czerwcu 2009 r. INFOR PL SA i Ringier Axel Springer Polska (wówczas Axel Springer Polska) podpisały porozumienie, na mocy którego spółka INFOR Biznes przejęła „Dziennik Polska-Europa-Świat” oraz serwis internetowy dziennik.pl od Axel Springer Polska w zamian za 49% jej udziałów.
Informacje te, ogólnodostępne dla każdego użytkownika Internetu, powinny być również znane Kancelarii Prezydenta RP i KP RM, w przeciwnym razie jest to błąd zaniechania. Liczę, że tak było, przez chwilę nawet nie podejrzewając, że najwyższe osoby w państwie mogły wykręcić taki numer „dobrej zmianie”. I projektowi nowej ustawy.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 16087
Jakie do licha ma znaczenie, kto prezydentowi przynosi gazetę? Mowa o dostawie gazet, a nie kto mu układa prasowe menu.
Co o takich jak ja, mówi oficjalny przekaźnik woli partii - Wiadomości? Z tego powodu że uważam Koronę ... za chłam, zaliczony zostałem do wielbicieli antypolskiej produkcji Nasie Ojcowie ... Więc kto komu dokopuje, w dodatku za między innymi moje pieniądze?
Parę dni temu przebrnąłem przez Wiadomości.
Sztandarowy program informacyjny opłacany przez wszystkich obywateli RP płacących abonament i składających się na PKB. Pomijam te 5' o Koronie, nie istotne, aczkolwiek ktoś za to powinien dostać po premii.
Kuriozalne było przedstawienie problemów z Posłem PO Gawłowskim Dotychczas zakładałem z góry, że jeśli CBA i prokuratura kogoś ściga to jest coś na rzeczy.
Nie uruchamia się takiego aparatu bezpodstawnie.
Po Wiadomościach mam daleko idące wątpliwości.
W programie który powstaje za pieniądze podatnika lista win Posła Gawłowskiego została przedstawiona przez .... nie prokuratora lub jego rzecznika, tylko przez
dziennikarza prywatnej gazety - Gazety Polskiej.
Pani napisała tekst o repolonizacji mediów. Kto ma tą repolonizację przeprowadzać? PiS?
To nikt inny tylko PiS dyktuje w tej chwili poziom polityki informacyjnej która realizowana jest za pieniądze publiczne.
Żeby Pani to zrozumiała opiszę to jeszcze raz.
W programie pod tytułem Wiadomości, o zarzutach pod adresem polityka opozycyjnego, nie opowiadał prokurator lub rzecznik prokuratury, tylko został przeprowadzony wywiad pomiędzy reporterem Wiadomości, a dziennikarzem Gazety Polskiej, a za tło robiła strona tytułowa tejże gazety.
To jest repolonizacja tak oczekiwana przez Panią.
Przypomina mi Pani rozmówcę Kisiela, który w odpowiedzi na jego argumentację, zarzucił mu brzydki zapach z ust.
bzdurne insynuacje że popieraja interesy rządzących. – To nie są insynuacje. To są fakty, które kolą w oczy.
Wówczas, po nieuchronnej marginalizacji Targowicy i całego tego "środowiska", może nawet i pan Prezydent tak chętnie by się nie zbiesił.
Trudno zrozumieć jak można było liczyć na skuteczną naprawę Polski przy permanentnym sabotażu i permanentnym ogłupianiu co najmniej połowy społeczeństwa przez wrogie obce ośrodki. I to zwłaszcza po doświadczeniach z lat 2005-2007 i późniejszych. A jeśli brakowało własnego pomyślunku i własnej refleksji mimo 8 lat siedzenia w ławach opozycji (swoją drogą dosyć to dla PiSu niestety charakterystyczne) to można było chociaż spojrzeć na Orbana.
Teraz już zrobiło się trochę późno na takie działania bo od wejścia w życia samej ustawy do realnego wpływu na świadomość ludu musi upłynąć trochę czasu, to nie żadna czarodziejska różdżka. Zresztą mam wrażenie, że i tak nic z tej repolonizacji nie będzie i na gadaniu się skończy.
Natomiast co do braku "decyzji politycznej" to wygląda na to, że ścisłe kierownictwo do dzisiaj cierpi na traumę stanu wojennego gdzie liczyły się głównie resorty siłowe i roli miękkich środków oddziaływania ani nie docenia ani nie rozumie. I takie są właśnie tego efekty...
ustawa stricte repolonizacyjna, jezeliby przeszla, ma male szanse zeby przyniosla zamierzony efekt. moze mozna pojsc w kierunku uprzywilejowania niektorych mediow, urzywilejowania finansowego formalnego i nieformalnego. oczywiscie nie zwazajac na kociokwik obroncow demokracji.
Dobór kadr już wcześniej budził wątpliwości i zdumienie. Gość, który dał się nagrać jak żeńskiemu personelowi ośrodka wczasowego chce pokazać siusiaka, jak się obecnie miewa? I czym się zajmuje? Jak długo był twarzą PiS? Moim zdaniem jeden z autorów porażki w poprzednich wyborach. Inne "dziwne" postacie też da się wymienić jednym tchem. Kolejny cios to był lipiec 2017. I fundamentalne sprawy, o których Pani pisze, oczywiste dla większości myślących osób.
"Nie od razu Rzym zbudowano" - tak, ale przez zaniedbania spłonął w pięć dni.
Piszecie o cierpliwości, która może się wyczerpać... a jakąż wyborca ma alternatywę, zakładając, że sam jest świadomy wszystkiego? Na kogo ma głosować? Na PO, PSL, Nowoczesną itd.? Przecież to kompletna pustynia. Co pozostało poza PiS? Potrzebna jest nowa inteligencja potrafiąca myśleć polskimi kategoriami. Pozdrawiam
Znacznie gorsze jest to że obecna władza kreuje modę na bierne pochłanianie papki informacyjnej, która powstaje pod nadzorem tejże władzy.
Mało tego, ta władza ma ochotę by ta papka stała się obowiązkową pożywką dla wszystkich. Nazywa się to dumnie repolonizacją.
W ten sposób po 30 latach to można wykreować stado debili, ale nie inteligencji myślącej kategoriami polskimi.