Słyszeliście nazwę "pokolenie cenzo"? Potraficie wyobrazić sobie najgorszą ohydę? To ją pomnóżcie razy 10. Wyrośnięte "gimbusy", prostaki bez szans na błyśnięcie, lenie i znudzone galerianki znalazły nowy "styl" opluwania w sposób wulgarny największych wartości i najwspanialszych ludzi - takich jak Jan Paweł II, Matka Teresa z Kalkuty, Papież Franciszek. To dla nich sposób na pokazanie "swojego ja". Tyle tylko, że nie jest ono "własne", jest sterowane przez ośrodki deprawacji społecznej, podobnie zresztą jak miało to miejsce przy poprzednich "rewolucjach kulturowych".
To co dzisiaj z rozrzewnieniem wspominamy jako "dzieci-kwiaty" dla naszych dziadków było zszarganiem wszelkich wartości. Sposób życia poza normami społecznymi dawał poczucie wolności, tworzył muzyczny klimat wolnej miłości, narkotyków, lenistwa. Nie wiemy ile osób przez ten styl zmarło z przedawkowania. Nie wiem ile oderwało się się od tradycji, ile przyczyniło się aktywnie do zniszczenia kultur narodowych. Rzeź wartości przetoczyła się przez świat bo była młodzieży potrzebna, a odpowiednie ośrodki, takie jak studia nagraniowe, z tego korzystały i to pompowały. Bunt musiał przekroczyć nawet tę granicę, która pewien rodzaj buntu akceptowała. W ten sposób subkultura wyrwała z obrębu tradycji rzesze młodzieży.
Po czasie jednak kultura hipisów została skomercjalizowana, weszła do kanonu, powstawały o niej filmy a dojrzewający młodzi rodzice wspominali lata szaleństwa. Część ludzi została na marginesie, część jednak wydoroślała, założyła rodziny a niektórzy nawet powrócili do wartości proponowanych przez rodziców. Dorastająca nowa młodzież już nie mogła skorzystać z hipisowania, musiała znaleźć swoje zszarganie wartości, wyrazistsze, dosadniejsze, przekraczające normy przyzwoitości. Kolejno powstawały więc nowe nurty takie jak acid rock, death metal, punk (zgnilizna, ogryzek), wyniszczające rave-party, hipsterstwo, "kultura" obszarpanych ubrań, piercing, "kultura" cięcia się żyletkami. Tym ostatnim brakowało jednak rozpędu, rozmachu. Cięcie się, tak popularne w ostatnich latach w szkołach, to subkultura podobna do dawnych narkotyków. Używki jednak są opisane, nie są niczym nowym, istnieją tysiące programów mających zabezpieczyć przed ich zgubnym wpływem. Cięcie się było czymś nowym, nie do opanowania, nie wywołującym pozornie skutków biologicznych (poza szramami). Rodzicom, opiekunom kojarzyło się z depresją, podcinaniem sobie żył, raziło gwałtownością wyrządzania sobie bólu. A jednak kultura cięcia się, choć popularna nie ma napędu, bo nie dało się na tym zarobić, ani zbić politycznego interesu. To gimnazjalny sposób na popisanie się i praktycznie nic więcej. Nie zmienia to świata a młodzież, ta zwyrodniała część młodzieży, potrzebuje świat niszczyć u jego podstaw.
I oto pojawił się nowy styl, zwany "cenzo". Styl ohydnych, plugawych popisów plucia nie tylko na wartości, nie tylko na osoby je reprezentujące, ale na osoby szanowane przez społeczne tabu. Opluwa się papieża Jana Pawła II nie tylko dlatego, że był papieżem. Gnoi się go w możliwie wulgarny sposób bo był dobry, schorowany, stary, niedołężny. Grafiki pokazują że gwałcił dzieci, że j**ł staruszki, że chodził z karabinem, że jest ziemniakiem czy plastrem ogórka itp. Gnoi się w ten sposób nie tylko Karola Wojtyłę, ale też tych którzy byli bezinteresowni, gnoi się cierpiących, niepełnosprawnych, szczególnie tych, których społeczeństwo doceniło za niezwykłą siłę ducha, wybitną postawę. Prostackie grupy młodzieży, której nie wystarcza palenie, picie, cięcie się, seks bez wyboru płci a nawet gatunku, kultywowanie lewackich wartości - te grupy tworzą społeczności "cenzo".
Cenzo zaczęło się od wklejania do pornograficznych zdjęć twarzy papieża. Nie można tego jednak nazwać żadną sztuką, to wklejanie równie prymitywne i prostackie jak sam przekaz. Ale o to właśnie w tym chodzi. Za grafikami idą produkcje filmowe, muzyczne, napisy na koszulkach, grafiki w zeszytach, toaletach, wklejki, graffiti. Są wbrew schematom, zasadom, przyjętym wartościom, przeciwko przyjętej jakości zdjęć czy filmów. Myliłby się jednak ktoś sądząc, że jest to ruch społeczny, fala oddolna. Uważna obserwacja obleśnych grup wskazuje wyraźnie na niezwykle profesjonalne przygotowanie mechanizmów społecznych. To nie są działania młodzieży. Adminami często są trolle z bardzo dużym doświadczeniem socjotechnicznym. To z całą pewnością ruch sterowany, spreparowany w którego przygotowanie włożono dużą ilość badań i pieniędzy.
Celem owych działań jest oczywiście oplucie pomnikowych wartości, uznawanych przez kulturę, a więc i samej kultury. Celem jest też oplucie chrześcijańskich i prawicowych wartości politycznych - takich jak osoba Prezydenta czy Pani premier, choć cenzo zarzekają się, że to dla nich nie ma znaczenia. Wydawać by się mogło, że obrzydliwy język plugawiący szacunek nie zyska niczyjego uznania. Ale tu nie chodzi o przekaz bezpośredni. Im nie zależy aby ktoś używał ich produkcji. Chodzi o wywołanie przeświadczenia, że wartość została zniszczona, splugawiona, że to już nie są świętości, że istnieją grupy, które nic sobie z tego nie robią. To ewidentnie działanie polityczne i antypaństwowe. To działanie niszczące suwerenność i solidarność państw i obywateli. To działanie w interesie obcych grup interesu, które dotychczas czerpały miliardowe zyski.
"Kultura" cenzo, obecna jest na całym świecie choć nie musi być propagowana tak silnie jak w Polsce. Nasz kraj, dość oporny na lewactwo, do tej pory jest pod szczególnym naciskiem grup deprawujących. I chociaż wiele z młodzieży zawróci z drogi plugastwa to zostanie w nich pamięć o owym splugawieniu wartości. Podobnie jak pokolenie dorosłych hipisów luzacko podchodziło do spraw takich jak np. wychowanie dzieci, tak samo dzisiejsze dzieci będą luzacko podchodzić do wychowania kolejnego pokolenia.
Co dalej, jaka ohyda czeka nas za lat 10. Czy świat jest w stanie wymyślić coś jeszcze gorszego? Niestety tak. Czy będzie to publiczna nekrofilia, czy rozrywanie zwierząt, czy skrajne modyfikacje genetyczne, czy pokrywanie się plwocinami, trudno przewidzieć. Jedno jest pewne, istnieją ośrodki które już dzisiaj myślą nad tymi pomysłami i będą propagować je poprzez media społecznościowe, festiwale typu Woodstock, kluby muzyczne, styl gwiazd rozrywki i mediów.
Pytanie na koniec powinno brzmieć jednak: Jak sobie poradzić? Jak przeciwdziałać?
Aby na nie odpowiedzieć trzeba zdać sobie sprawę z tego kim są osoby "pokolenia cenzo"? czego brakuje im do bycia normalnymi ludźmi? To zazwyczaj jednostki odrzucone społecznie, nieciekawe, jednocześnie takie, które uzyskują poklask swoją wulgarnością, często młodzi geje czy lesbijki którzy swoją agresywność wyrażają w ten sposób. Rodzice z reguły nie zajmują się nimi, lub też nie mają pojęcia, że ich dobrze ułożone dziecko poza domem staje się dosłownie rynsztokiem przez który przepływa najgorszy szlam. W przyszłości część z nich zostanie rekinami biznesu czy polityki lewej strony, część stanie się gwiazdami mediów - gdyż do tego często przydaje się brak skrupułów, bezczelność i obojętność na wszelką przyzwoitość.
Taki światek zawsze będzie istniał, chyba że gospodarka zostanie tak uszczelniona, że karierę będą robić tylko jednostki faktycznie prawe i uczciwe. Tak jak ściek przy drodze, którego smród dociera na ulicę, tak samo subkultura deprawacji istnieć będzie zawsze na obrzeżach naszego świata. Możemy jednak starać się o to, aby pojedyncze osoby nie wpadły tam po uszy. Zauważmy, że odrzucanie społeczne nie pomoże tutaj. Cenzo jest reakcją na odrzucenie, więc odrzucając dajemy mu tylko większe paliwo. Potrzeba wzmacniać rodziny, uczyć mądrego wybierania partnerów życiowych, pokazywać radość płynącą z krzewienia ciekawych i nietypowych aktywności, pokazywać że istnieje wiele sposobów aby być kimś nietuzinkowymi wręcz wyjątkowym. Jeśli nie damy dziecku takiej możliwości, jeśli chcemy by było nikim szczególnym, sami będziemy prowokować do poszukiwania kultury cenzo i kolejnych.
Nie pasjonujmy się więc przesadnie negatywnie tą ohydą. Agentura która nim kieruje wykorzystuje nasze gwałtowne reakcje do promocji. Takie reakcje są dowodem na to, że ich obleśne produkcje działają. Najbardziej wkurza ich obojętność, przechodzenie obok z zatkanym nosem. To właściwa reakcja i najbardziej skuteczna. Pamiętajmy to jednak jest margines. Niezwykle jaskrawy, ale jednak margines, który chce przejąć naszą uwagę. Poświęcajmy ją więc głównie dobrym jednostkom i grupom, a je po prostu wzmocnimy. Należy też pamiętać o zasadach bezpieczeństwa w sieci. Cenzo uwielbiają przejmować polityczne lub fanowskie grupy, hakować konta administratorów, włamywać się i zalewać ohydą tysiące użytkowników. Sterujący ruchem agenci w tym pomagają, gdyż czasem trzeba użyć technik naprawdę zaawansowanych. Pod żadnym pozorem nie podawajmy więc haseł tam gdzie nie mamy pewności, że prosi nas o to serwis (połączenie na zaufanej stronie https...), używajmy haseł długich i skomplikowanych, różnych i zmieniajmy je w miarę możliwości. Nie zapisujmy ich (lecz zapisujmy sobie gdzieś tylko wskazówki, których nikt nie zgadnie). Dobrym pomysłem jest używanie do haseł słów z literami zamienionymi na cyfry i znaki wg naszego klucza. Kanalizacja istnieje i istnieć będzie, podobnie obleśne grupy deprawujące wszystko, trzeba zachować maksymalną higienę żeby nie zbrukać swojego świata.
Cenzo jest atakiem na wartości społeczne. Powinno szybko zostać prawnie zakazane i ścigane, brak jest jednak świadomości jego istnienia - dlatego tak ważny jest niniejszy artykuł.
Polecam wykłady
https://www.youtube.com/…
będzie się Pan mniej dziwił.
Po raz kolejny mam wielka nadzieje, ze tych tekstow nie czytają ludzie którzy przez przypadek trafili na NB i ze nie skojarza takich blogerow z PiS-em.
Świetny tekst. Nauczę się go na pamięć.
Kiedy będę chciał, by ludzie myśleli, że jestem wybitnym intelektualistą - wyrecytuję im te farmazony.
Tyle niezrozumiałych słów.... Ależ to musi być mózgowiec... :D:D:D
Zaobserwujmy jakiego typu komentarze krytyczne pojawiają się pod tym artykułem )mam na myśli te z kont "niezweryfikowanych).
Teks artykułu mówi o najgorszej ohydzie jaka przelewa się przez Internet. O zjawisku tak obleśnym, że nazwanie tego kloaką jest niewystarczające. Z tej przyczyny nie podawałem przykładów, gdyż większość wie o czym piszę, niemal każdy się spotkał z tą ohydą.
A jednak znajdują się "niezweryfikowane konta", które próbują, kompletnie absurdalnie, powiązać ten artykuł ze skrajną prawicą.
Dlaczego? o co w tym chodzi? ... gdyby była to krytyka, to komentator stawałby po stronie obrońców kultury "cenzo". Byłby więc na przegranej pozycji. Zamiast tego komentatorskie trolle próbują zasiać wątpliwość wykorzystując naturalny zmysł niechęci wobec radykalizmu prawicowego (którego tu nie ma).
Nie chodzi mi o polemizowanie z tym bełkotem. Zauważmy jednak profesjonalizm tych zabiegów. Nie są to komentarze jakiegoś przygłupa, lecz precyzyjnie, bardzo wyrafinowane metody. Świadczy to o tym, że cały ten ruch "cenzo" jest pod ochroną, opieką i sterem wyspecjalizowanych ośrodków agentury wpływu. To nie są komentarze prostackiego gimnazjalisty. To są komentarze bardzo precyzyjnie przygotowane, przez kogoś kto doskonale jest przygotowany do wpływania na społeczeństwo, kogoś kto zna się na socjotechnice i jest wyspecjalizowany w manipulacjach społecznych.
Dodam jeszcze, że po napisaniu tego tekstu wielokrotnie moje konto było blokowane przez system za dużą ilość nieprawidłowych logowań - a więc po prostu prób włamu na konto. Przypadek? Zła wiadomość - moje hasło jest BARDZO skomplikowane i nigdzie indziej nie używane.