Czago zaiste chcą profesorowie UJ w drace o kulturoznawstwo

Motto: Sens blogowania upatruję między innymi w tym,
że bloger może powiedzieć to,
czego reprezentantom formacji, której sprzyja
powiedzieć nie wolno, bądź nie wypada
(Krzysztof Pasierbiewicz, Echo24)

Jak podaje portal Wyborcza.pl Kraków – vide: http://krakow.wyborcza.pl/krakow/7,44425,22513009,krakowscy-profesorowie-apeluja-do-gowina-ws-kulturoznawstwa.html, krakowscy profesorowie apelują do ministra Gowina ws. kulturoznawstwa na UJ, cytuję:

"(...) Jestem przekonany, że także w Pana opinii likwidacja tej dyscypliny nie jest w interesie ani polskiej nauki, ani polskiej kultury, ani polskiego społeczeństwa" - napisał do ministra nauki prof. dr hab. Ryszard Nycz z UJ, wybitny polski teoretyk i historyk literatury. To kolejny apel skierowany do Jarosława Gowina. W obronie kulturoznawstwa stanęło m.in. PAN, PTK oraz studenci i absolwenci tego kierunku. Jedną ze zmian wynikających z nowelizacji ustawy o szkolnictwie wyższym jest redukcja dyscyplin naukowych. Zgodnie z planami ministra nauki i szkolnictwa wyższego Jarosława Gowina od października 2018 wykreślenie czeka 62 dyscypliny. Wśród nich – kulturoznawstwo. Oczywiście nadal będzie można je studiować, jednak tylko, jako specjalizację w obrębie innego kierunku (...) „Polskie kulturoznawstwo ma autentycznie oryginalny i wartościowy dorobek o ponad stuletniej historii (…). Jest jedyną dyscypliną zajmującą się – w sposób profesjonalnie kompetentny, całościowy oraz integralny – polską kulturą narodową, w jej historycznych oraz współczesnych przejawach. Polskie kulturoznawstwo prowadzi badania związane ściśle z polskim środowiskiem społecznym i kulturowym – w sferze dziedzictwa, mentalności, postaw i zachowań Polaków. Likwidacja tej dyscypliny doprowadzić musi w konsekwencji do drastycznej marginalizacji nie tylko znaczenia polskiej humanistyki kulturowej w obiegu międzynarodowym, ale też znaczenia kultury w świadomości społecznej Polaków oraz rangi polskiej humanistyki i polskiej kultury na świecie” – napisał prof. Nycz...", koniec cytatu z portalu Wyborcza.pl. Kraków.

Oczywiście, ani by mi do głowy nie przyszło podważać znaczenie oryginalnego i wartościowego dorobku polskiego kulturoznawstwa, które jak słusznie zauważa prof. UJ Ryszard Nycz: „jest jedyną dyscypliną zajmującą się – w sposób profesjonalnie kompetentny, całościowy oraz integralny – polską kulturą narodową, w jej historycznych oraz współczesnych przejawach”. Niemniej  jednak, pomijając już stylistyczną mizerię protestu było nie było profesora polonistyki zaryzykuję tezę, że pan profesor śpiewa w chórze humanistów jagiellońskich strojących fochy nie tyle w obronie wartości związanych z polskim kulturoznawstwem, co po prostu dołączył do bynajmniej nie z nauką związanego kontrataku jagiellońskich jajogłowych na reformę wdrażaną przez ministra prawicowego rządu Prawa i Sprawiedliwości. A rzeczywistą przyczyną tego protestu jest patogenna niechęć rzeczonego uczonego, oraz jego  uniwersyteckich koleżanek i kolegów do nowej władzy „dobrej zmiany”, której tuzy jagiellońskie boją się, jak Diabeł wody święconej, albo gorzej. Więc nie twierdzę, że tak jest, ale protest profesora Nycza być może wynika nie z jego troski o studentów, czy jego obawy o polską kulturę, lecz zwyczajnie po ludzku z lęku, że wcielenie kulturoznawstwa, jako specjalizacji do innego szerszego kierunku będzie się wiązało z tym, iż kulturoznawstwo przestanie być samodzielnym wydziałem, a więc straci swój własny sekretariat i inne funkcje wydziałowe, co z kolei naruszy pewne wydawało się wiekuiście niezmienne struktury i powiązania uczelniane. Bo moje doświadczenie nabyte w pracy na uczelni pozwala mi twierdzić, że panowie profesorowie, szczególnie ci starszych generacji, - bardzo takich zmian nie lubią. Tak. Tak. Przyzwyczajenia są drugą naturą człowieka, dla której wszelkie zmiany wiążące się z reformą szkolnictwa wyższego są jak dżuma i cholera. Bo, a nuż się urwą jakieś lokalne układy, przywileje, albo monopole, więc na wszelki wypadek lepiej nic nie zmieniać.

Przecież nie ma gorszej zmory niż pozorowanie pracy naukowej, a jednak, jak powiedział kiedyś pan profesor Kleiber, jego zdaniem 80% polskich profesorów nie wykonuje pracy naukowej.

Dlaczego jeszcze jagiellońscy jajogłowi tak się lękają reformy Gowina pośrednio już trzy lata temu wyjaśnił na łamach Gazety Wyborczej młody „technokrata”, bynajmniej nie prawicowy profesor Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie Andrzej Jajszczyk, cytuję za panem profesorem: „Profesorowie-celebryci wypowiadają się często i chętnie na wiele tematów, ale brak im rygoru intelektualnego, by trafnie wskazywać zagrożenia i jednocześnie praktycznie się im przeciwstawiać. Swobodnie poruszają się po modnych tematach, mając o nich nikłe pojęcie. Zamiast pracowicie studiować źródła i stawić śmiałe hipotezy, konfrontując je z najtęższymi umysłami świata, swoje kariery budują na publikowaniu felietonów bądź pisaniu po polsku książek, które mało, kto czyta. Są skrajnymi indywidualistami, rzadko potrafią działać razem czy sensownie się odnosić do głębszych prac swoich koleżanek i kolegów. Są jednak chwile, gdy humanistyczne środowisko przemawia jednym głosem – wtedy, gdy czuje zagrożenie utraty dochodów czy przywilejów. Tak było ostatnio, gdy podniesiono wielki krzyk w obronie kształcenia na kierunku filozofia. Nie przypominam sobie, by ci sami ludzie kiedykolwiek upomnieli się o jakość nauczania studentów czy przeciwstawili masowemu przyjmowaniu na uczelnie kogo tylko popadnie („Polski inteligent tęskni za utopią”, Magazyn Świąteczny Gazety Wyborczej, 15-16 lutego 2014r.)…” koniec cytatu. 

Podpisując się obiema rękami pod opinią prof. Andrzeja Jajszczyka z AGH pozwolę sobie zauważyć, że w relacji z rzeczonego apelu protestacyjnego akademików krakowskich dopuszczono się pokrętnej manipulacji sugerując, cytuję za portalem Wyborcza.pl Kraków: „Jedną ze zmian wynikających z nowelizacji ustawy o szkolnictwie wyższym jest redukcja dyscyplin naukowych. Zgodnie z planami ministra nauki i szkolnictwa wyższego Jarosława Gowina od października 2018 wykreślenie czeka 62 dyscypliny. Wśród nich – kulturoznawstwo..”. Co prawda tenże portal pisze w dalszej części, że cytuję: „Oczywiście nadal będzie można je studiować, jednak tylko, jako specjalizację w obrębie innego kierunku…”, koniec cytatu, - to jednak mniej wyrobiony czytelnik już na to uwagi nie zwróci, zaś w eter pójdzie przekaz, że Gowin chce zabić kulturoznawstwo na Uniwersytecie Jagiellońskim, czytaj: „ten wstrętny PIS chce zniszczyć polską kulturę”.

Dlaczego tak się dzieje? Nie będę się rozwodził nad tym, czym była niegdyś Jagiellońska Wszechnica, bo każdy w miarę rozgarnięty Polak to wie. Ta świątynia nauki polskiej odegrała w przeszłości niebagatelną rolę nie tylko w pogłębianiu wiedzy naukowej, lecz także w kształtowaniu postaw moralno etycznych jej absolwentów w najtrudniejszych okresach polskiej historii. Uczelnia ta oparła się nawet brutalnemu reżimowi komuny i udało jej się obronić autonomię myśli naukowej, a poza niechlubnymi wyjątkami jednostek, które dały się przez władzę lodową zdemoralizować, znakomita większość jej uczonych zachowała twarz dochowując wierności etosowi nauczyciela akademickiego. Niestety ta sztuka nie udała się Uniwersytetowi Jagiellońskiemu w dwudziestopięcioletnim okresie post-komunistycznej Trzeciej RP, kiedy to poziom nauczania i standardy moralno etyczne tej uczelni sczezły jak niegdysiejsze śniegi, a na UJ wykształtowały się dwie struktury zarządzania uczelnią. Pierwszą jest niemająca nic do gadania struktura formalna, czyli oficjalne władze uczelniane, które de facto zajmują się administrowaniem uniwersytetem, zaś druga to struktura nieformalna, czyli dzierżąca faktycznie władzę i od 25 lat narzucająca lewackie normy moralno etyczne i ideologiczne trendy klika jajogłowych świętych krów akademickich w znakomitej większości o pezetpeerowskim rodowodzie, jak nie gorzej, której jak dotąd nikt się podskoczyć nie odważył, gdyż tym światopoglądowym hochsztaplerom udało się wprowadzić na uczelni system feudalnego porządku strachu i szantażu – czytaj: „Ministra Kolarska-Bobińska karci jagiellońskich jajogłowych” – vide: https://www.salon24.pl/u/salonowcy/575693,ministra-kolarska-bobinska-karci-jagiellonskich-jajoglowych.  

Co to za grupa? To właśnie ci wszyscy, którzy od jesieni 2015 korzystając z autonomii uczelnianej kombinują, jak utrącić każdą reformatorską inicjatywę rządu Prawa i Sprawiedliwości, gdyż ich największym marzeniem jest, „żeby było tak, jak było”.

Wszakże to, co wyżej napisałem bynajmniej nie znaczy, iż patrzę bezkrytycznie na to, co wyczyniają ostatnio ministrowie Anna Zalewska (lista szkolnych lektur) i Piotr Gliński (lista zakazanych teatrów).

Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki, niezawisły bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla polskiego państwa)

Post Scriptum
A może, jak mówi w swoim komentarzu bloger piszący pod Nickiem @Józef Krzemieniecki, cytuję: "Obawiam się, że omawiana forma "kulturoznawstwa" to przecież nie jest to żadna nauka ! - To w najlepszym wypadku zwykła/y "arts" albo li "social enquiry". To nie żadni "naukowcy" (scientists), ale politykujący felietoniści piszący nieco dłuższe wypracowania. Sprawdźmy ich ! - Jaki jest ich indeks Hirscha, czy mają jakiekolwiek cytowania międzynarodowe, nawet przez innych, sobie tam podobnych ? Może to zwykli udawacze "naukowi" z grupy 80% określonych przez prof. Kleibera, jako profesorzy niezajmujący się nauką?...", koniec cytatu. Ale to już nie moja działka lecz reformatorów ministra Gowina.

Minęła już doba od publikacji tej notki i jak dotąd jak na lekarstwo komentarzy ze środowiska akademickiego. Źle to wróży dla nauki polskiej!
Czytaj także: https://www.salon24.pl/u/j-krzemieniecki/

 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Jabe

15-10-2017 [16:23] - Jabe | Link:

I pomyśleć, że kiedyś uniwersytety były autonomiczne, niemal suwerenne.

Obrazek użytkownika angela

15-10-2017 [17:00] - angela | Link:

W 20 leciu międzywojennym tak, bo powojenne skutki socjalistycznej "demokracji" czujemy do dziś.
Tylko szczegółowa i dogłębna lustracja i dekomunizacja nas wyzwoli. 

Obrazek użytkownika Jabe

15-10-2017 [17:22] - Jabe | Link:

Kompetentny profesor szczyci się swymi wychowankami, miernota woli ograniczyć konkurencję, wybierając sobie podobnych. Lustracji i dekomunizacji dokonuje czas, ale ten cień pozostaje. Wyjściem byłoby sprowadzenie kształcenia do kształcenia, nie zdobywania tytułów naukowych, i to za pieniądze, w celu zarabiania pieniędzy, a na to nie będzie zgody. No bo po co w ogóle jest szkolnictwo wyższe?

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

15-10-2017 [19:26] - Imć Waszeć | Link:

Ośrodki kształcenia trzeba oddzielić od papierologii, czyli zliberalizować egzaminowanie i pisanie prac. To znaczy, że każdy mógłby w nowych zasadach przystąpić do pisania doktoratu lub habilitacji, niezależnie od tego czy piastuje coś na uczelni lub nie, a także jaka grupa etniczna albo polityczna aktualnie zdominuje komisje weryfikacyjne kandydatów przy radach poszczególnych uczelni. Wyglądało by to tak, że potencjalny doktorant zwracałby się do wybranej uczelni z prośbą o przeprowadzenie stosownego egzaminu i obrony pracy, tak jak dziś potencjalny kierowca zwraca się do wybranego ośrodka szkolenia kierowców. Przecież większość przedmiotów można zdać i zaliczyć eksternistycznie, nie trzeba odsiadywać swojego wyroku na nudnym wykładzie po raz kolejny i enty. To jest znowuż inny temat, gdzie płacenie za godzinę, walka o pensum godzin wykładów i ćwiczeń, rodzi inne patologie związane z udawaniem wykładania, symulowaniem robienia laboratoriów i ćwiczeń, wreszcie markowaniem egzaminowania ("kto chodził na wykład, ten już zdał"). Wtedy dobre uczelnie miałyby szansę przebierać w dobrych ofertach, a złe doktoryzowałyby odpady, którym doktorat jest potrzebny głównie do szpanowania w biurze przed koleżankami i kolegami. Po sukcesie tej formy studiów doktoranckich, można by w analogiczny sposób zrobić magisterki i licencjaty. Dziś Internet zawiera znacznie więcej wiedzy, niż wszystkie możliwe wykłady na jakiejkolwiek uczelni wyższej. Gowin to chyba zły adres na takie rewolucyjne zamierzenia, bo on próbuje dogadywać się z beneficjentami obecnej patologicznej oligarchii uczelnianej, którzy nawet by byli innowacyjni "Ino one nie chom chcieć".

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

15-10-2017 [19:37] - Krzysztof Pasie... | Link:

@Imć Waszeć

"Gowin to chyba zły adres na takie rewolucyjne zamierzenia, bo on próbuje dogadywać się z beneficjentami obecnej patologicznej oligarchii uczelnianej, którzy nawet by byli innowacyjni "Ino one nie chom chcieć"..."
------------------------
I tu jest pies pogrzebany. Dziękuję za ciekawy i merytoryczny komentarz.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

19-10-2017 [20:39] - Imć Waszeć | Link:

Życie dopisało ciąg dalszy: https://wpolityce.pl/polityka/...

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

15-10-2017 [17:33] - Krzysztof Pasie... | Link:

@jabe

"I pomyśleć, że kiedyś uniwersytety były autonomiczne, niemal suwerenne..."
--------------------
Mniej więcej to samo mi powiedział przed śmiercią promotor mojej pracy doktorskiej, od kilku dni śp. profesor Janusz Kotlarzcyk.
 

Obrazek użytkownika ExWroclawianin

16-10-2017 [03:45] - ExWroclawianin | Link:

Widac prawdziwa LUSTRACJA I DEUBEKIZACJA nadal jest aktualna i niewykluczone ze jest jeszcze przed nami. Najwyzszy czas aby polskie wyzsze uczelnie zaczely "wspinac" sie po drabince w rankingach do gory. Dobrze by bylo abysmy w koncu "opuscili" to jednak ponizajace miejsce w 5 setce najlepszych uniwersytetow. A zeby tak sie stalo to trzeba przyjac "sprawdzony juz gdzies" model systemu oraz w sposob wyrazny podniesc naklady finansowe na edukacje wyzsza z budzetu panstwa nie rezygnujac z alternatywnego drugiego finansowania przez rozne fundacje, bogatych ludzi, organizowania sportowych imprez i meczow miedzy uniwersytetami etc. oraz siegajac takze do kieszeni studenta. Studia nie moga byc darmowe bo podejscie studenta do studiowania czesto nie bywa powazne. Ja nie twierdze ze studia musza bardzo finansowo obciazac studenta, ale pewna odplatnosc spowoduje ze podejscie indywidualne kazdego studenta bedzie powazniejsze i "zdrowsze", szczegolnie gdy przyjdzie zaplacic raz jeszcze za nie zaliczony wyklad, laboratorium czy cwiczenia. Osobnym "filarem" po czesci tez finansowania i to moze najwazniejszym jest nawiazanie na zupelnie innych zasadach prawdziwej OBOPOLNIE KORZYSTNEJ wspolpracy uniwersytetow, politechnik, AGH i innych z przemyslem i nie tylko z przemyslem, ktory moze zainicjowac i finansowac wiele kierunkow badawczych i szukac nowych rozwiazan. To przemysl moze narzucic ze wzgledu na zapotrzebowanie i aktualne potrzeby wiele badan a tym samym wiele roznych specjalnosci i kierunkow. Wspolpraca w miare mozliwosci "wszystkich ze wszystkimi na roznych polach" powinna byc podtrzymywana i koordynowana przez POZYTYWNA (komunikacja, wymiana mysli, seminaria etc) INGERENCJE instytucji panstwowych, ktorych zadanie powinno pomagac rozwiazywac problemy "systemowe". Wspolny wysilek dla dobra panstwa. Panstwo moze i powinno odegrac bardzo wielka i pozytywna role. Wszystko powinno byc merytoryczne i ZERO polityki, tak w edukacji wyzszej jak najmniej polityki. Nie wiem po co komu sa potrzebne habilitacje, bo np. w USA nie ma czegos takiego jak habilitacja. Musza sie takze znalezc duze pieniadze na "wymiane naukowa czasowa" z innymi osrodkami ktore sie licza. Przy determinacji, odrobinie dobrej woli i checi trzeba aby dzisiejszy rzad PiS-u i Zjednoczonej Prawicy potraktowal bardzo priorytetowo edukacje wyzsza na podobnym poziomie co odbudowa wojska polskiego bo BEZPIECZENSTWO jest jednak NAJWAZNIEJSZE. Na wyzszych uczelniach musi "zapanowac zdrowa konkurencja" i promowanie bardzo zdolnych tudziez pracowitych ludzi ktorzy moga byc wzorem dla mlodzierzy. Rola panstwa w tej materii moze i powinna byc znaczaca!

Pozdrawiam autora z New Jersey w USA

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

16-10-2017 [09:20] - Krzysztof Pasie... | Link:

@ExWroclawianin

Bingo!
W odpowiedzi na Pański świetny komentarz zacytuję Panu to co na moim blogu na Salonie24 powiedział komentator piszący pod nickiem @Józef Krzemieniecki:

"Niestety jestem w podróży i niemal na kolanie dorzucam swoje conieco, bo temat jest wyjątkowy.

Zachęcam więc zainteresowanych imagineskopią PTCzytelników do zapoznania się z sylwetką nie tylko Jeremiasza Hytza (vide Wikipedia), ale także z jego literackim ojcem, jak i pomysłodawcą całej tej przewspaniałej jeremiady i przemądrego spozierania przez przeziory dla powiększenia wyobraźni ubogiego, szczególnie dzisiaj, światka paranaukowego, który jakże często mamy tuż-tuż w pobliżu nas. Przypominam bolesne stwierdzenie poprzedniego prezesa PAN, prof. Kleibera, że 80% polskich profesorów NIE prowadzi żadnej działalnosci naukowej.

A więc zernikjcie na hasło: https://pl.wikipedia.org/wiki/...ław_Moskal_(ur._1935) , gdzie znajdziecie odnośniki do "imagineskopia"- https://pl.wikipedia.org/wiki/... oraz "Jeremiasz Appollon Hytz"- https://pl.wikipedia.org/wiki/... . Cała ten koncept jest pozaczasowy i wręcz szwejowsko genialny i mimo, ze stworzony w latach 70-tych (głównie w Betlejemce na Hali Gąsienicowej) imaginacją obecnego prof. Moskala jest coraz bardziej dość boleśnie (co wyraźnie widać ?) aktualny.

Obawiam sie, ze omawiana forma "kulturoznawstwa" to dawna już, możliwa przykrywka do galopującego preludium do neoliberalnych imaginacji (vide Jeremiasz Hytz), aktualnie kulminujących n.p. genderem. Ale - na poważnie - przeciez nie jest to żadna nauka ! - To w najlepszym wypadku zwykła/y "arts" albo li "social enquiry". To nie żadni "naukowcy" (scientists), ale politytujący felietoniści piszący nieco dłuższe wypracowania. Sprawdźmy ich ! - Jaki jest ich indeks Hirscha, czy mają jakiekolwiek cytowania miedzynarodowe, nawet przez innych, sobie tam podobnych ? Może to zwykli udawacze "naukowi" z grupy 80% określonych przez prof. Kleibera ?
Pozdrawiam Autora serdecznie...", koniec cytatu.

Warto tam przeczytać też inne wypowiedzi.

Dziękuję Panu za bardzo interesujący komentarz w nadziej, że przeczyta go minister Gowin, albo któryś z jego ludzi.

Obrazek użytkownika ExWroclawianin

16-10-2017 [22:05] - ExWroclawianin | Link:

@Krzysztof Pasierbiewicz

Dziekuje bardzo panie Krzysztofie za panska odpowiedz i komentarz do mojego "niezgrabnego" wpisu. Ale poczulem ze musze zabrac glos w tak waznej sprawie jak EDUKACJA WYZSZA w Polsce. Ja znam "tematyke uniwersytecka" w USA bardzo dobrze bo mieszkam tutaj od 1981 roku i poza tym wyksztalcilem swoja corke na lekarza na jednym z najlepszych uniwersytetow medycznych w USA czyli na University of Michigan ( 6-ty medyczny uniwersytet w USA na 127 wszystkich medycznych, a w swiatowych rankingach wszystkich najlepszych uniwersytetow jest na 16 miejscu w swiecie, a zatem bardzo wysoko, University of Michigan w swojej dokladnie 200-letniej historii 1817-2017 ma az 16 laureatow nagrody Nobla w samej tylko Medycynie) i znam dobrze sprawy rezydentow bo corka skonczyla w Czerwcu 2017 i zostala zatrudniona jako Faculty Staff na pozycji Assistant Profesor w departamencie Ginekologii na tymze uniwersytecie. Jako 30-letnia lekarka mowiaca bezblednie i perfekcyjnie po polsku dostala dyplom jako najlepszy rezydent chirurg w technice laparoendoskopowej na tym uniwersytecie. Jest duzo wiecej ciekawych informacji ktore trudno tutaj opisac, ale moge "dodac swoja cegielke" do tak potrzebnej dzisiaj w Polsce dyskusji jezeli ktos jest zainteresowany. Mysle ze moja corka moglaby byc dla pana ministra Gowina zrodlem bardzo ciekawych informacji jesli chodzi o ksztalcenie lekarzy w Polsce. Jezeli ten wpis przeczyta ktokolwiek z kancelarii pana ministra Gowina to jezeli moglbym dorzucic "cegielke" do dyskusji to jestem chetny i otwarty.....sam jestem absolwentem Wydzialu Elektroniki Politechniki Wroclawskiej z 1978.....

Pozdrawiam raz jeszcze z New Jersey i zycze duzo ZDROWIA i pozytywnej energii     

Obrazek użytkownika Jabe

16-10-2017 [11:33] - Jabe | Link:

Lustracji i deubekizacji dokonuje nieubłagany upływ czasu.

Obrazek użytkownika ExWroclawianin

16-10-2017 [20:57] - ExWroclawianin | Link:

Jabe:

Chyba nie do konca pani/panie Jabe...........a resortowe dzieci cos panu/pani mowia???
Nam dzisiaj potrzeba uzyc skalpela bo nie mozemy "przeciagac" tej niezdrowej sytuacji przez nastepne 25-30 lat. W koncu nowe pokolenie nie wybaczy nam tego zaniechania skoro wszyscy ktorzy chca uzdrowienia tej sytuacji i rozumieja to doskonale beda obstawac przy tym aby tyle zmienic aby sie nic nie zmienilo. Takie myslenie powinnismy juz dzisiaj "odciac" dla dobra nas wszystkich i dobra naszego kraju Polski....choc wyraznie widac ze wielu w Polsce nie chce "dobra" Polski bo jawnie wystepuja jako zdrajcy przeciwko Polsce. I na to dzisiejsza Polska tez powinna "znalezc lekarstwo".....i mam nadzieje ze tak sie stanie! Na "pasozytowanie na Polsce" tez powinno znalezc sie lekarstwo !!! Nadal twierdze i obstaje przy swoim "sloganie" : ZERO TOLERANCJI dla wszelkich PATOLOGII !!!

 

Obrazek użytkownika Jabe

16-10-2017 [21:55] - Jabe | Link:

Do ilu pokoleń wstecz chce Pan tę swoistą aryjskość sprawdzać? Powiadam Panu: nie resortowe dzieci są problemem, tylko wychowankowie w pierwszym pokoleniu. Ci, dla których obcowanie z wyziewami komuny to awans. I co Pan z tym zrobi?

Obrazek użytkownika ExWroclawianin

16-10-2017 [22:19] - ExWroclawianin | Link:

No to moze od tego pierwszego pokolenia zaczac a potem juz poleci jak z gorki........ja nie chce ich exterminacji cos na "aryjski sposob" TYLKO tego aby sie usuneli z publicznego zycia oraz z pozycji ktore zajmuja w sposob nieuprawniony (tak mysle) i zeby juz wiecej nie "mieszali" i pozwolili "naturalnym procesom" zmienic bieg wydarzen...... 

Obrazek użytkownika Starszy Młotkowy

17-10-2017 [22:04] - Starszy Młotkowy | Link:

Chyba jednak tak: potrzebna jest dekomunizacjo-dezubekizacja wszędzie tam, gdzie działają jeszcze, i to na szkodę Polski i Polaków ludzie urodzeni, wychowani i wykształceni, a raczej wyszkoleni w PRL. Ci, którzy myślą, mówią i działają zgodnie z zasadami praktykowanymi przez niejakiego Urbana Jerzego.On z ekranu TVPolskojęzycznej  pouczał nas, że  strajkujący to wichrzyciele opłacani przez obce, wrogie Polsce agentury, to zdrajcy, nienawidzący Polski i naszej przewodniej siły narodu, nie prawdziwi Polacy,że trzeba skończyć  z takim warcholstwem, bo Polacy chcą w spokoju pracować i budować swoją ojczyznę. Wszystko to większość z nas dobrze jeszcze pamięta, więc  nie ma potrrzeby  wymyślać nowego języka i nowych metod.