Urojenia ministra Radziwiłła

Na jednym z paneli Forum Ekonomicznego w Krynicy, minister zdrowia Konstanty Radziwiłł, nawiązując do reformy systemu opieki zdrowotnej, którą podjęto dwadzieścia lat temu w Polsce powiedział:
"Doświadczamy w ostatnim czasie więcej podejścia rynkowego, komercjalizacji, jeśli chodzi o opiekę zdrowotną. Co robi teraz rząd? Rząd zajmuje się ocenianiem, badaniem wskaźników i porównywaniem ich. Stoimy raczej na stanowisku, aby nieco zmienić kierunek, bo jest za dużo wolnego rynku w służbie zdrowia, to moja i rządu opinia; nie pomaga to pacjentom oraz systemowi służby zdrowia" – powiedział Radziwiłł.
Szanowni Czytelnicy! Zdaniem ministra Radziwiłła należy  - uwaga - wprowadzić więcej uregulowań ze strony państwa w tej sprawie, w związku z nazbyt wolnym rynkiem!
Żeby uściślić pojęcia, powiedzmy krótko co to właściwie jest ten wolny rynek. Otóż jest to taki rodzaj rynku, na którym występuje dobrowolna wymiana towarów i usług, na podstawie dobrowolnie zawieranych transakcji między kupującym i sprzedającym. Cena wymiany ustalana jest również dobrowolnie.  Słowem towary i usługi oraz pieniądze, przepływają swobodnie, zgodnie tylko z wolą kontrahentów.
Przede wszystkim trzeba jasno uświadomić sobie sprawę oczywistą. W dzisiejszym świecie zupełnie wolny rynek istnieje – być może – bo nie mam własnych doświadczeń – wyłącznie w sferze nielegalnego handlu bronią, narkotykami, albo ludźmi. Piszę „być może”, bo nie mam pojęcia czy i tam nie obowiązują jakieś „regulacje”. Natomiast w świecie legalnego obrotu towarami i usługami absolutny wolny rynek nie istnieje już dawno. Zresztą, jak twierdzi Krzysztof Karoń – to dobrze, bo rzeczywisty i całkowity wolny rynek jest stanowczo przereklamowany i zawsze prowadzi  do powstawania monopoli, co prowadzi do jego unicestwienia. We współczesnym świecie mamy do czynienia z dziedzinami gospodarki, w których tego „wolnego rynku” jest mniej lub więcej, czasem nie ma go wcale, ale praktycznie nigdzie nie ma go w stu procentach. Zawsze są jakieś regulacje. Na rynku pracy mamy minimalną płacę. Produkcja i legalna sprzedaż towarów i usług wymaga najczęściej pozwoleń, certyfikatów i różnego rodzaju licencji. Na ceny produktów, oprócz ich rzeczywistych kosztów wytworzenia wpływają różnego rodzaju akcyzy i podatki. Obowiązuje zakaz łączenia się w monopole. Zatem musimy przyjąć, że całkiem wolny rynek nie istnieje.  A już zupełnie nie istnieje w finansowanej ze środków publicznych ochronie zdrowia! Kontrakt pomiędzy ubezpieczonym, czyli każdym z P.T. Czytelników, a państwem, które konstytucyjnie wzięło na siebie obowiązek zapewnienia publicznej opieki zdrowotnej, nie jest pod żadnym względem dobrowolny. Ani wysokość składki, ani przedmiot ubezpieczenia, ani w ogóle fakt zawarcia umowy, nie są dobrowolne! Narodowy Fundusz Zdrowia, a po jego likwidacji Ministerstwo Zdrowia, w kontraktowaniu usług medycznych wykorzystuje sprawdzoną zasadę negocjacji, jaką stosują woźnice w stosunku do końskich zadów – bat. Mając pozycję monopolisty (dokładniej mówiąc to tzw. monopson) może podyktować szpitalom i poradniom dowolnie złodziejskie kontrakty. A zatem:
Szanowni Czytelnicy!
Minister Zdrowia, ba, jak wynika z jego wypowiedzi również jakaś cześć polskiego rządu, zamierza walczyć z czymś, czego zupełnie nie ma! Ludzie u władzy w Polsce zamierzają przeciwdziałać wolnemu rynkowi w ochronie zdrowia, który w publicznej jej części w ogóle nie istnieje! Śmiem twierdzić, że oprócz wielu zagrożeń, jakim podlegamy wszyscy jako pacjenci, niebagatelnym zagrożeniem jest minister ochrony zdrowia Konstanty Radziwiłł, wraz z tą częścią gabinetu pani premier Beaty Szydło, która widzi tu istnienie wolnego rynku. Ludzie, którzy zamierzają walczyć z czymś, czego nie ma i dawno nie było, powinni zostać odwołani. Natychmiast!
W swym wystąpieniu w Krynicy minister Radziwiłł zwrócił uwagę, że Polska porównuje swoje wydatki na zdrowie z innymi krajami:
"Z tych porównań wynika, że wydajemy mniej niż inne kraje, jeśli chodzi o wydatki realne, ale też jeśli chodzi o PKB. To moim zdaniem powinniśmy zmienić, jeśli chcemy mieć lepszą opiekę zdrowotną"
Jak widać, nawet minister zdrowia zgodził się z tym, że płacimy – jako społeczeństwo, w porównaniu z innymi krajami Europy – zdecydowanie za mało – zarówno w bezwzględnych kwotach i to w przeliczeniu na siłę nabywczą pieniądza, jak i w kwotach wyrażonych procentem PKB. Takie są obiektywne dane i to nie krajowe, ale pochodzące z instytucji międzynarodowych. A zatem, można się spodziewać wzrostu nakładów na ochronę zdrowia. Nie ma wyjścia. Ale to oznacza, że urzędnicy, którzy mają kłopoty ze wzrokiem, albo jakieś omamy i widzą rzeczy, których nie ma, będą mieli do wydania jeszcze więcej Twoich – Szanowna Czytelniczko i Szanowny Czytelniku – ciężko zarobionych pieniędzy. Jeszcze więcej pieniędzy będą mogli zmarnować, wydając je na złudzenia i reformę mechanizmu, który w ogóle nie istnieje! To oni zdecydują na co Twoje pieniądze zostaną spożytkowane, kiedy i w jaki sposób! O ile wzrost nakładów na ochronę zdrowia jest konieczny, to już fakt, że to nie pacjenci, właściciele i dysponenci środków, będą mogli je wydać na to, co uważamy za słuszne, jest nie do przyjęcia. I to nie tylko ze względów ideologicznych, ale z powodów praktycznych. Wielu ludzi zarzuca rządowi, że program 500+ jest socjalistyczny. Może i jest, ale ma jedną podstawową zaletę. Pozostawia w gestii obywateli to, jak zostaną spożytkowane podarowane im środki. Tymczasem ta kolejna pseudoreforma dotycząca ochrony zdrowia zakłada cos przeciwnego! W kieszeniach będziemy mieli pieniędzy mniej, a to jak zostaną wydane, zależeć będzie w jeszcze większym stopniu od urzędników! Od ludzi widzących problemy tam, gdzie ich nie ma! Od takich ludzi, jak minister Radziwiłł. Jak na imieninach u cioci Gieni ktoś plecie, że w publicznej ochronie zdrowia nie sprawdził się wolny rynek, to może jest nawet zabawne, ale gdy to robi minister zdrowia, to jest to absolutnie przerażające!
 
Serdecznie polecam zainteresowanym zwięzły opis sytuacji w ochronie zdrowia, zawarty w moim tekście Zarządzanie biedą, który jest dostępny w sieci.  W jednym z komentarzy pod nim, pojawił się następujący wpis:
 
…ministra obiecującego, że się dla naszego dobra zaopiekuje naszym zdrowiem i naszymi na ten cel przeznaczonymi pieniędzmi należy w taki sam sposób potraktować, jak potraktowalibyśmy sąsiada składającego taką samą propozycję, czyli poszczuć psem i zrzucić ze schodów…
(Sławomir Kurek)
 
 
 
Lech Mucha
Tekst ukazał się w tygodniu Polska Niepodległa (20.09.2017.)
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

24-09-2017 [14:39] - Imć Waszeć | Link:

"co to właściwie jest ten wolny rynek. Otóż jest to taki rodzaj rynku, na którym występuje dobrowolna wymiana towarów i usług, na podstawie dobrowolnie zawieranych transakcji między kupującym i sprzedającym. Cena wymiany ustalana jest również dobrowolnie. Słowem towary i usługi oraz pieniądze, przepływają swobodnie, zgodnie tylko z wolą kontrahentów." - Bzdura. Tak właśnie powstają szkodliwe utopie. Taki wolny rynek nie istnieje i nigdy nie będzie istniał, bo człowiek nie jest bezinteresownym aniołem i niesie na sobie nie tylko garnitur bakterii, ale także kiepskiej próby charakter, poglądy (nie)moralne, wierzenia religijne i ideologie polityczne. Właśnie przed tym trzeba innych ludzi zabezpieczać, żeby te naleciałości nie stały się częścią "wolnego rynku".

A skoro już jesteśmy przy utopiach i modelach wypranych z wszelkich zbędnych cech, to dowodem na to, że taki rynek nigdy nie będzie istniał jest chociażby fragment teorii gier. Na przykład słynny dylemat więźnia (w wersji serii gier) pokazuje, że ten, kto na rynku zarażonym mamonistami sprzedającymi chłam produkuje dobre towary, ten jest po prostu frajer. Najlepsza strategia w tej utopijnej grze polega bowiem na tym, żeby odpowiadać zawsze pięknym za nadobne. Czyli zdradzać, gdy współwięzień zdradzi i być lojalnym, gdy współwięzień staje się lojalny. ALE gdy trwa to zbyt długo, to zdradzić FRAJERA, bo gdy ten nie połapie się i nie odpowie zdradą, to będzie nasz czysty zysk. Powtarzam, zdrada jest strategią dominującą, a przedstawiony wyżej algorytm jest strategią optymalną. Tak oto matematyka kładzie na łopatki mrzonki liberałów. Szczególnym przypadkiem dwójki więźniów może być duopol, będący najprostszym oligopolem. Mamy w kraju producentów nabiału, kiedyś cukru, sprzedawców węgla, graczy wygrywaczy na przetargi drogowe - tak to wygląda w praktyce. A gdzie jest wolny rynek? Pewnie w Niebie wśród aniołków handlujących paciorkami.

Dylemat więźnia opowiedziany: http://ekonomiaprawa.pl/dylema...
Lepiej opowiedziany: http://jmf.wzr.pl/pim/2012_4_2...
Jeszcze lepiej: https://en.wikipedia.org/wiki/...
I prawie doskonale: https://plato.stanford.edu/ent...
Dylemat, co do omamu o swobodnym kształtowaniu cen pomiędzy sprzedawcą i kupującym: http://coin.wne.uw.edu.pl/ggro...
Przy okazji wierzenia, przekonania i zapewnienia, czyli cały miękki zestaw środków w życiu społecznym, również daje się w miarę precyzyjnie opisywać i mierzyć. W ten sposób można jeszcze bardziej uprawdopodobnić grę typu dylematu więźnia: http://cseweb.ucsd.edu/~gary/P...(Bradford%20Books).pdf

Obrazek użytkownika Losek

24-09-2017 [15:16] - Losek | Link:

A czy Pan przeczytał tekst do końca?

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

24-09-2017 [15:48] - Imć Waszeć | Link:

Tak, Ale my teraz rozmawiamy o tym, co Pan w całym swoim tekście sugeruje pomiędzy wierszami. Więc proszę mnie nie traktować takimi plewami jak wieśniaka, bo wiem co czytam i wiem co piszę. Wspomniał Pan o Karoniu, który widział gdzieś podobno wolny rynek, który następnie upadł. Mógłbym poprosić o jakieś namiary, bo wyraźnie mamy do czynienia z realnym cudem natury. Proponuję też zapoznać się z częścią zalinkowanych materiałów, gdyż tam jest wyraźnie powiedziane, że bez wymuszenia grzecznego zachowania przez państwo, monopole/oligopole zawsze powstaną w miejsce mitycznych wolnych rynków. A państwo utrzymuje się z podatków. Zresztą to właśnie mówił Karoń m.in..w wykładzie o wolności.

Co do Radziwiłła, to proszę mnie nie wkurzać. Ten człowiek "reguluje" rynek medyczny w Polsce już od dziesięcioleci i za każdą iteracją błąd względny jest coraz większy. Jakbym ja prowadził firmę i miał takiego skutecznego doradcę, to zastosowałbym strategię noga-dupa-bruk.

Obrazek użytkownika Losek

24-09-2017 [15:52] - Losek | Link:

No to skoro Pan czytał moje wypociny dalej, to Pan wie, że napisałem, że nie ma nigdzie wolnego rynku! Jakby Pan czytał dokładnie, to by Pan zrozumiał, że i Krzysztof Karoń uważa, że NIE MA wolnego rynku. A tam gdzie był gdzieś w osiemnastym wieku, tam zawsze prowadził do katastrofy. Zatem zanim zapoznam sie z tymi linkami, niech Pan poświeći minutę, i napisze dokładnie i wprost - co ja takiego sugeruję międy wierszami? Bo odnoszę wrażenie, zwłaszcza po barwnym opisie Radziwiłła, pod którym bym sie podpisał, że mam takie samo zdanie i czytanie linków, może być dla mnie stratą czasu.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

24-09-2017 [16:12] - Imć Waszeć | Link:

Poświęciłem więcej niż minutę, gdyż nie jest to Pana jedyny tekst o wolnym rynku w usługach medycznych. Nie chodzi Panu o to, że "nigdzie nie ma wolnego rynku", lecz o to raczej, że "szkoda, iż nie ma wolnego rynku". Przynajmniej w kilku tekstach są pewne stwierdzenia, że takie właśnie wrażenie odnoszą czytelnicy. Oczywiście wiem doskonale, że poglądy ewoluują z czasem i dopuszczam takie prawo dla każdego.

Linki nie dotyczą Radziwiłła, tylko aspektów ekonomii ściśle związanych z teoria gier, a konkretnie z dylematem więźnia. Nie poruszałem głębszych pokładów problemów, do których należy też teoria zawarta w "Samolubnym genie" ultra ateisty Dawkinsa. Piszę barwnie, ale z zaskoczeniem przekonuje się zawsze, że wcale nie jestem pierwszy w wynajdowaniu tych określeń. W przypadku Dawkinsa termin "ultra atheist" funkcjonuje od bardzo dawna. Oczywiście nazywają go również ultra darwinistą i ultra liberałem, te określenia są jednakże daleko nietrafione. Nie jest on bowiem ani realnym darwinistą, ani poprawnym liberałem. To co on wyrabia z teorią Darwina można zasadnie nazwać darwinicznym populizmem. Za mało tu jednak miejsca na dyskusję o nim i jego poglądach.

Obrazek użytkownika Marek1taki

24-09-2017 [18:11] - Marek1taki | Link:

Pan atakuje oczywistą tezę, że idealny wolny rynek nie istnieje, a zatem jest bzdurą. Nie, jest ideą ekonomiczną wymagającą nakładów państwa na możliwość funkcjonowania w warunkach zbliżonych do wolnego rynku. W swoim wywodzie Pan to nawet przyznaje, ale Pańska walka z samą zasadą wolności gospodarczej, wskazuje, że Pan chce ingerencji likwidującej wolność.
Dylemat więźnia istnieje tak samo jak wolny rynek, tzn. nie funkcjonuje w przyrodzie idealnie. Czy to kwestionuje prawdziwość matematyczną tego dylematu?
 

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

24-09-2017 [19:55] - Imć Waszeć | Link:

A skąd to przypuszczenie? Ja atakuję "oczywistą" tezę, że wolny rynek istnieje. Bzdurą jest budowanie wolnego rynku w oparciu o jego aksjomaty, ponieważ kłóci się to ze wszystkim tym, czego dotąd dowiedziała się o funkcjonowaniu ekonomii oraz rynków nauka (aspekty psychologiczne pomijam). Właśnie Karoń mówił, że wolny rynek nie ma nic wspólnego z wolnością rozumianą jako liberalizm w gospodarce, bo żeby wolny rynek mógł funkcjonować, to ktoś musi zmusić ludzi do przestrzegania pewnych zasad. Zmuszenie zaś kogoś do przestrzegania zasad jest odebraniem mu wolności. Proste i logiczne - przynajmniej w wykładzie Karonia.

Ja nie walczę również z wolnością gospodarczą, bo nie zwykłem walczyć z wiatrakami. Pewnych rodzajów ingerencji również nie chcę, bo wiem czym to śmierdzi, gdy urzędnik dostanie trochę za dużo władzy ("Dajcie im trochę władzy, a zaczną się w niej tarzać jak psy w gównie" - Psy Wojny). Wiem jednak, że bez ingerencji nie da się utrzymać na kursie czegoś, co samo w sobie nie jest naturalnym biegiem rzeczy w świecie.

W sprawie dylematu źle Pan rozumuje. Został on odkryty przez wielu niezależnych badaczy w różnych dziedzinach i określa coś takiego, co można nazwać zasadą ogólną funkcjonowania pewnych modeli. Słyszał Pan pojęcie "Nash equilibrium"? No jeśli po tym filmie dalej Pan będzie sądził, że dylemat/equlibrium jest takim samym białym jednorożcem jak wolny rynek, to ja nie wiem o jakiej ekonomii my tu rozmawiamy: https://www.youtube.com/watch?...

Więcej filmów jest z boku. To jest absolutna podstawa do zrozumienia współczesnych modeli. Czy teraz Pan dostrzega wagę dylematu w nauczaniu ekonomii na świecie? https://www.youtube.com/watch?...

Nash był matematykiem, który zwariował, ale to nie wpływa na wartość jego odkrycia. On zwariował później, próbując rozwiązać hipotezę Riemanna, czyli złamać tajemnicę rozkładu liczb pierwszych.

Obrazek użytkownika Marek1taki

24-09-2017 [23:16] - Marek1taki | Link:

Ja atakuję "oczywistą" tezę, że wolny rynek istnieje." - Tak.

"Bzdurą jest budowanie wolnego rynku w oparciu o jego aksjomaty, ponieważ kłóci się to ze wszystkim tym, czego dotąd dowiedziała się o funkcjonowaniu ekonomii oraz rynków nauka (aspekty psychologiczne pomijam)."
- Jako "astronom" odpowiem, że ta bzdura jest bzdurą, ale oblecę ją podanym linkiem. Nie obiecuję, że zostanę kosmonautą.
- Jak można pomijać aspekty psychologiczne i socjologiczne w ekonomii! Ekonomia jest wycinkiem psychologii i socjologii. Opieranie jej na matematyce jest przydatne, ale to tylko narzędzie.

"Właśnie Karoń mówił..."
Filozofia Karonia - na podstawie Pańskich słów - jest oparta na fałszywej definicji wolności - wolności pozytywnej, wolności do, to nie jest wolność - oraz sprowadzeniu do absurdu. https://pl.wikipedia.org/wiki/...
Sam też odwołuję się do tych określeń, ale to błąd. Pisał o tym Janusz Korwin-Mikke ale nie odnalazłem, za to odnalazłem co napisał Czarna Limuzyna http://www.ekspedyt.org/2017/0...
Karoń to fałszywy prorok prawicy.

"bez ingerencji nie da się utrzymać na kursie czegoś, co samo w sobie nie jest naturalnym biegiem rzeczy w świecie...." To po co sztucznie utrzymywać wolność zamiast utrzymywania zniewolenia?  Nienaturalne wiatraki wolności są równie nienaturalne jak totalitaryzm, czy bardziej? Nie chcemy chyba bronić tej tezy, mimo, że lewica z chęcią podchwyci, że prawda leży po środku. Różnica nie jest tylko ilościowa. Jest jakościowa, bo wolność ekonomiczna jest naturalnym dążeniem człowieka do zaspokajania potrzeb niepozostających w sprzeczności z dekalogiem. Matematyka nie wystarczy aby przyporządkować dobru 1. A złu 0 czy -1?

 

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

25-09-2017 [15:53] - Imć Waszeć | Link:

Jak można pomijać aspekty psychologiczne? Na przykład używając stochastycznych równań różniczkowych, gdzie "decyzje ludzi" podejmuje proces Wienera W (taka całka białego szumu). Matematyka w tym przypadku jest nie tyle przydatna, co obowiązkowa, jeśli ktoś chce dziś z sukcesem grać na giełdach.

Nie mówiłem na jakich fałszywych założeniach jest oparta filozofia Karonia. Mówiłem o tym, że Karoń używa niedozwolonej metody dedukcji. Wnioskowania jego sprowadzają się bowiem do tego, żeby dobierać tylko takie fakty, aby pasowały do założonej na wstępie tezy. Przez to powstaje wrażenie, iż gdzieś przed wiekami powstał zakon podobny do iluminatów, tu zwany zakonem marksistów lub spinellich, który z notorycznością godną lepszej sprawy kieruje losami całej ludzkości w przepaść. Wszystko im wychodzi i wszystko się udaje mimo błędów i wypaczeń. Tak, w tym sensie Karoń jest właśnie takim fałszywym prorokiem, bo kieruje całą uwagę tzw. prawicy na jeden tylko aspekt zagrożeń, pomijając inne, bardziej bezpośrednie i niebezpieczne. To błąd w metodologii. Jak już mówiłem wielokrotnie, żeby prawidłowo zanalizować jakiś fragment rzeczywistości, trzeba pamiętać o dwóch rzeczach: 1) najlepsze analizy nieznanych zjawisk wychodzą wtedy, gdy nie przyjmujemy żadnych założeń a priori, 2) im więcej analityków podąża możliwie największą liczbą dróg, nie korelując swoich wniosków częściowych, tym większy obszar nieznanego zjawiska jesteśmy w stanie ogarnąć. W tym sensie działalność Karonia traktuję jako pozytywną, zaś negatywnie oceniam przywoływanie go do "głównego nurtu", tak samo jak traktowanie jego tez za wyrocznię.

Nie ma czegoś takiego jak oś "wolność-zniewolenie". To jest bardzo prymitywny model zjawisk. Dlatego też nie ma sensu mówienie o utrzymywaniu kogoś na siłę na granicach jakiegoś dopuszczalnego przedziału [sporo_wolności, sporo_zniewolenia]. To jest taki sam paradoks, jak rozważanie w naukach o moralności osi "dobro-zło". Niektórzy mówią nawet, że "zło" to brak "dobra". Tymczasem ani "zło" ani "dobro" nie może istnieć bez kontekstu kulturowego. Skoro jesteśmy chrześcijanami, to mamy ustalone znaczenie zła i dobra, ale musimy mieć świadomość, że ludzie z innej kultury używając tych samych słów, tak naprawdę mówią o zupełnie innych rzeczach (np. eutanazja, dżihad). Kościół Katolicki po prostu uległ na pewnym etapie zaślepieniu takim rozszerzonym ekumenizmem, ale nic tym poddańczym gestem nie wskórał. Prawda nie leży wcale po środku (środek geometryczny), tylko nie jest umiejscowiona skrajnie na jakiejś hipotetycznej osi. Aby dotrzeć do prawdy trzeba pracowicie w pocie czoła dążyć do jej poznania, a nie szarżować na ślepo w jakieś "prawo" albo w "lewo". Mówienie o "wolności" w kontekście "prawdy", to już wyższy poziom filozofii. Budując dom, budujemy kolejne piętra i na końcu dach. Dlatego matematyka dostarcza modele, żeby nie zrywał się co pokolenie do lotu gostek, zaczynający budowy od dachu i kończący z dziobem w błocie.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

24-09-2017 [20:36] - Imć Waszeć | Link:

PS. Jeszcze postaram się ubiec spodziewany atak na użycie słowa model. Pewne rzeczy w nauce przyjmuje się na słowo. Gdy astronom wpatruje się w swój teleskop i widzi jasne punkty na niebie, to przecież nikt mu nie zarzuca, że uważa wszystkie za obiekty kuliste jak nasza Ziemia. A przecież metoda naukowa, działa na zasadzie kwestionowania wszystkiego, czego nie udało się sprawdzić eksperymentalnie. Ktoś mógłby więc zarzucić astronomowi, że jego model jest niewłaściwy, bo gdyby patrzył na walec skierowany osią w kierunku Ziemi, to również by widział jasne koło. Ba! Ten walec mógłby nawet być w jedną stronę nieskończony! Gdyby astronom podchodził pedantycznie do zasad uprawiania nauki, to musiałby uznać każdy jasny obiekt na niebie za kulę dopiero po obleceniu go rakietą dookoła. Dlaczego więc przyjmujemy jego zapewnienia na słowo i wierzymy w model? Ponieważ w celu zwiększenia efektywności metody stosowanej przez naukę ustaliliśmy, że czasami pewne rzeczy będziemy uznawać za tymczasowy dogmat. Tymczasowy, bo być może ktoś z czasem znajdzie bardziej zręczne wytłumaczenie zjawisk i wtedy dogmat będzie można zmienić na jakiś lepszy. Dogmat pozwala skupić się nauce na badaniu zgodności obserwacji z przyjętym modelem, a nie na tworzeniu setek modeli, na których przebadanie nie starczyłoby nam czasu. Przynajmniej w sprawach kluczowych. Przyjmuje się więc wyjaśnienie w danym czasie najprostsze, gdyż inny dogmat mówi, że tak "musi być" świat zbudowany - najprościej. To są właśnie owe paradygmaty nauki. No i właśnie takim tymczasowym dogmatem został nie tak dawno ogłoszony model equilibrium Nasha, za co dostał on zasłużenie Nobla, choć matematykom Nobla się nie daje.

Obrazek użytkownika Jabe

24-09-2017 [20:54] - Jabe | Link:

Taki wolny rynek nie istnieje i nigdy nie będzie istniał, bo człowiek nie jest bezinteresownym aniołem i niesie [...] kiepskiej próby charakter, poglądy (nie)moralne, wierzenia religijne i ideologie polityczne. – Wolny rynek nie wymaga moralności. Moralność nie jest założeniem. To regulacje i gospodarka planowa zakładają moralnego i kompetentnego urzędnika, okaz rzadki, niemal wymarły.

Więcej, jeśli ludzie uczestniczą dłużej w wymianie dóbr i usług, jednostki niemoralne są eliminowane. Nikt nie chce handlować z oszustem. Państwo natomiast, jego struktury urzędnicze i regulacje są niezawodnym źródłem marnotrawstwa i korupcji. Ponieważ państwo ma monopol, nie można go wyeliminować z gospodarki.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

24-09-2017 [23:53] - Imć Waszeć | Link:

Niech Pan zrozumie, że nie istnieje coś takiego jak wolny rynek. Tak samo jak nie istnieje ciało doskonale czarne. Idea ta jest potrzebna tylko i jedynie do przedstawienia pewnych poglądów w formie uproszczonego modelu. Podstawową przeszkodę do stworzenia tej utopii już sam Pan podał w wypowiedzi. Jest to właśnie ten sposób bujania i obijania się od ściany do ściany. Jak nie liberalizm, to socjalizm, jak nie wolna gospodarka to planowa, jak nie leczenie syfa, to trzeba poczekać, a na pewno się sam wyleczy wraz z nosicielem, jak nie złodziejstwo i relatywizacja, to marnotrawstwo i korupcja. Czyli z tego wynika, że świat realny leży gdzieś po środku, właśnie w equilibrium takim, które jest mocno niestabilne (siodło), ale przy użyciu odpowiednich więzów (zasady) i odrobinie siły (państwo, a jak nie to prywatny zakon Merkantylików Pasiastych) gospodarka da się utrzymać w tym punkcie dostatecznie długo, żeby wydatkowanie energii na tę czynność miało jakiś praktyczny sens. To samo jest z klimatem. Jak dynamika zmian wali właśnie przez obszar niestabilny, jakieś siodło, to prawdopodobnie niewiele pomoże wpompowywanie CO2 do wszystkich kopalń świata. Jedna wielka skarbonka, a utrzymać status quo mogłoby się dać jedynie przez kilka lat gigantycznym kosztem. Czy zatem życie na siodle jest niemożliwe i nie istnieje? Nie można tego powiedzieć, bo siodło jest elementem uproszczonego modelu rzeczywistości, a nie sama rzeczywistością. Akrobata zrobi to z łatwością, ale akrobata ma wiedze jak stać na siodle, a widz nie. Być może jest jeszcze jakiś parametr lub proces, którego nie poznaliśmy. Zresztą o czym my tu dyskutujemy, skoro Pan nie chce odwoływać się do żadnych źródeł, prócz jednostronicowych broszurek z kompletów dla korwinistów "w których jest odpowiedź na wszystkie pytania" jak w Starym Testamencie. Odpowiedź może i jest, ale do obsługi leafletu potrzebny jest odpowiednio pyskaty rabin, żeby ja znalazł i "odpowiedział na każde pytanie" tak, jak szaman Czukczów wróży z wątroby. Tyle tylko, że równie dobrze w kościołach można by było nauczać z sagi o Wiedźminie lub powieści Lema.

Obrazek użytkownika Jabe

25-09-2017 [09:30] - Jabe | Link:

By idea była utopią, musi tkwić w niej jakaś sprzeczność.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

25-09-2017 [15:18] - Imć Waszeć | Link:

Niekoniecznie. Nie jest Pan w stanie wykazywać sprzeczności w świecie idei bez odpowiedniego aparatu pojęciowego. Sprzeczność bowiem jest cechą systemów sformalizowanych wraz z formalnym rachunkiem logicznym. Nawet gdy to już mamy, to nadal pozostaje pytanie o związek modelu z rzeczywistością. Oczywiście typ użytej w systemie logiki ma fundamentalne znaczenie. Na przykład w systemach z logiką booleowską można wykazywać sprzeczności bardzo prostym rachunkiem, ale już w logikach z modalnościami, czyli w logice wiedzy [2], logice epistemicznej, logice domniemań, nie jest to już takie oczywiste. W wielu logikach prowadzi się wręcz rozumowania z typową sprzecznością wbudowaną w formuły, zaś w innych w końcu przyjmuje zdania przeczące dotychczasowym podstawom jako nową ramę (bazy wiedzy, domniemania). Stosuje się tam inne systemy wnioskowania.

Zapewne w Pańskim umyśle powstaje już obraz rozgadanej filozofii kręcącej się w kółko własnych problemów, ale to błąd. Podane wyżej logiki oraz odpowiednie dla nich systemy wnioskowania (systemy rezolucyjne, otaczanie, tablice analityczne) są bardzo dobrze sformalizowane i przystosowane do obliczeń automatycznych za pomocą algorytmów komputerowych. Co prawda zajmujemy się tu epistemologią, czyli relacjami między poznaniem a rzeczywistością, rozważamy naturę prawdy, przekonania (doxastic logic, belief revision), sądu, spostrzegania, wiedzy (epistemic logic) czy uzasadnienia, ale istotą sprawy jest możliwość implementacji tych zagadnień w komputerze. W wielu przypadkach jest sensowny algorytm translacji jakiejś zakręconej logiki do logiki pierwszego lub drugiego rzędu. Na przykład logiki modalne są czymś pomiędzy rzędem pierwszy i drugim. Istnieje nawet algorytm translacji do logiki rzędu pierwszego [1]. Dzięki temu można zauważyć, że logiki modalne S z numerkiem powstały jako rozdrobienie aksjomatów relacji porządku. Proszę sobie zresztą wygooglować te hasła. Jest Pan pewien, że jest to język używany na fakultetach filozofii?

Przykłady:
1. https://www.mimuw.edu.pl/~sl/t...
2. https://www.cs.cmu.edu/afs/cs/...
3. http://www.staff.amu.edu.pl/~a...

PS: Jestem w stanie sobie wyobrazić Pańska minę, gdy wkracza Pan w ten dziwny świat niczym profesor Challenger przez wrota do świata zaginionego pełnego dinozaurów i małpoludów, ale właśnie taki jest świat poza ramami własnego umysłu. Na zwiedzaniu tych światów polega właśnie poznanie, a namolne wyświetlanie haseł ideologicznych pozostawmy banerom ;)

Obrazek użytkownika Jabe

25-09-2017 [17:31] - Jabe | Link:

Zapewne w Pańskim umyśle powstaje już obraz rozgadanej filozofii kręcącej się w kółko własnych problemów, ale to błąd. – Rozgadanej?

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

25-09-2017 [18:10] - Imć Waszeć | Link:

Słyszał Pan kiedyś rasowego filozofa na żywo? Ja miałem na studiach wykład z Ulrichem Schrade. On potrafił w jednym wątku wypowiedzi zawszeć pół filozofii odrodzenia i jeszcze wyrzuty, że my i tak nie mamy ochoty uczyć się "tych głupot", ale on i tak nam to wbrew wszystkiemu powie. Kiedyś przerwał wątek, żeby nam oznajmić, że "schrade" to podobno po niemiecku znaczy "świnia truflowa", czyli taka prowadzana na sznurku do wykrywania trufli pod ziemią, ale to go wcale nie obraża. Fantastyczny człowiek z wielkim dystansem do realnego życia i do własnej osoby. Właśnie coś takiego można nazwać rozgadaniem. Szkoda, że tego nie notowałem, bo byłby to dziś kawał dobrej literatury. Innym przykładem rozgadania jest cała seria filmów zrobiona przez Roberta Lawrence'a Kuhna pt. "Closer to Truth" (Bliżej Prawdy).

Obrazek użytkownika Domasuł

25-09-2017 [18:20] - Domasuł (niezweryfikowany) | Link:

Jabe jeszcze nie wyrobil sie z pierwsza porcja lektury a juz ma nastepna :)

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

25-09-2017 [20:29] - Imć Waszeć | Link:

Bo źle czyta. Jego percepcja jest krótka i miękka :))))
[Pingwiny z Madagaskaru, "Operacja żądło"]
A tak poważnie, to żeby skutecznie przyswajać duże ilości informacji trzeba się tego nauczyć i cały czas trenować. Ja zajmowałem się trochę w życiu zagadnieniem data mining, machine learning i AI więc mniej więcej wiem o co biega. Na przykład ostatnio znalazłem informację, w jaki sposób można uogólnić wzór na funkcję Exp (czyli e do potęgi x) na kwaterniony i split kwaterniony. Wyraźnie związane jest to z geometrią przestrzeni, w której określa się taką fundamentalną funkcję, czyli tak jak dawno temu powiedziałem, że arytmetyka zdaje się zależeć od geometrii (było to przy "sumowaniu" szeregów 1+2+3+4+5+...). Funkcja Exp jest tego najlepszym przykładem. Okazuje się na przykład, że ta funkcja wyrażona w przestrzeni pseudoeuklidesowej, czyli takiej gdzie zamiast standardowych sfer metryka wyznacza standardowe hiperboloidy, można ją wyrazić jako sumę sinusa i cosinusa hiperbolicznego, podobnie jak w normalnej przestrzeni wyraża się za pomocą normalnego sinusa i cosinusa. Żeby sobie wyobrazić przestrzeń euklidesową, wystarczy wziąć zwykły R^n, na przykład zwykłą płaszczyznę lub przestrzeń trójwymiarową. Wtedy metryka wyrażona za pomocą znanego wzoru w formie pierwiastka z sumy kwadratów po współrzędnych (jest to po prostu uogólnienie na n wymiarów twierdzenia Pitagorasa). W ogólnym przypadku ta forma kwadratowa wygląda właśnie jak suma kwadratów. Tymczasem w przestrzeniach pseudoeklidesowych w tej sumie część kwadratów jest poprzedzona minusem. Na przykład przestrzeń Minkowskiego jako model dla czasoprzestrzeni ma trzy plusy dla wymiarów przestrzennych i minus dla wymiaru czasowego. Są jeszcze ogólniejsze przestrzenie pseudoriemannowskie, gdzie nie da się formy przedstawić w żadnej takiej postaci. W każdym razie z każdą taką geometrią jest związana jakaś grupa "standardowych" symetrii, najczęściej nieprzemienna, która prowadzi do świata algebr Liego. Stąd jest określona jakaś "standardowa", a w zasadzie jest to naprawdę standardowo definiowana dla algebr Liego, funkcja Exp. Dalej idą "standardowe" inne funkcje specjalne, na przykład te dziwne funkcje zastępujące sin i cos, "standardowe" choć bardzo dziwne rozwinięcia w szeregi, a na koniec metody ich sumowania, które prowadzą do tak dziwnych wyników jak: 1+2+3+4+...=-1/12. Po prostu czytać ze zrozumiem i wyszukiwać użytecznych informacji też trzeba się w życiu nauczyć, no i stale trenować :]

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

24-09-2017 [15:02] - Imć Waszeć | Link:

Strategia w serii gier dylematu więźnia jest opisana w poniższej książce od str 272, ale w Google Books nie ma gwarancji, że ta strona będzie u Pana w podglądzie:

"Prisoners of Reason: Game Theory and Neoliberal Political Economy", Autor S. M. Amadae

Obrazek użytkownika Marek1taki

24-09-2017 [16:23] - Marek1taki | Link:

Radziwiłł to bezczelny, butny arogant skoro tak przedstawia tę kwestię. Szydzi z pacjentów i lekarzy.
Karoń to mąciwoda, raz zaciąłem się i go słuchałem. Nie takich politruków na szkoleniu w wojsku miałem.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

24-09-2017 [19:24] - Imć Waszeć | Link:

Słusznie. Ja tu próbuję właśnie autorowi wykazać, że zarówno Karoń jak i Dawkins mają ze sobą bardzo wiele wspólnego. Można więc powiedzieć, że Dawkins jest takim Karoniem darwinizmu i wojującego ateizmu. Nie przeczę, że Karoń jak również Dawkins w wielu sprawach mają sporo racji, ale wybitnie rażące dla mnie jest to usiłowanie obydwu wyjaśniania świata poprzez ustawianie zdarzeń i faktów w porządku liniowym. Czyli takim łańcuszku przyczynowo skutkowym, gdzie nie ważne są już fakty poboczne, o ile nie uzasadniają przyjętej na początku tezy. To nie jest zgodne z metodą naukową.

Pewnie jeszcze autor nie załapał, skąd wziął się tu ten Dawkins, bo na pewno nie dzięki Karoniowi. Otóż podczas przeglądania publikacji na temat ekonomii w aspekcie zastosowań dylematu więźnia do objaśniania mechanizmów podejmowania decyzji na rynkach, widać wyraźnie iż w liście cytowanej literatury znajduje się właśnie ten "Samolubny gen" (ang. "Selfish gene"). Odniesienia znajdują się w wykładach zarówno w języku polskim jak i angielskim.

Na polskich uczelniach można o tym poczytać jako o metodzie ewolucyjnej do określania "najlepszego" (raczej optymalnego przy danych założeniach wstępnych i stawkach) algorytmu rozwiązującego dylemat. Na przykład za pomocą algorytmu genetycznego buduje się populację "więźniów", którym przypisuje się jakiś zastaw zasad (typu: zawsze zdradza itp.), a następnie prowadzi się turniej, aż jakaś populacja algorytmów zdominuje wszystko. Przy wielu założeniach początkowych wygrywają wreszcie algorytmy altruistyczne, które tylko współpracują, co jednocześnie powoduje zahamowanie ewolucji. Stąd właśnie ten Dawkins, który twierdził, że dobra dla ewolucji jest wyłącznie walka o swoje, tak jak chce też gospodarczy liberalizm. A tu kupa. W zależności od założeń modelu i określonego celu do osiągnięcia, trzeba kluczyć, balansować, wreszcie wpada się w domenę dynamiki chaotycznej. Arcyciekawy temat, dlatego wspomniałem wyżej, że nie ma tu za dużo miejsca do jego rozwinięcia.

Pozostaje jeszcze wyjaśnienie, dlaczego uznałem artykuł o dylemacie więźnia z Uniwersytetu Standorda za niemal idealny. Otóż należy zwrócić uwagę na autora tego tekstu. To słynny Steven Kuhn. Zdaję sobie sprawę, że to nazwisko większości ludzi wykształconych w Polsce nic nie mówi, ale właśnie na tym polega problem wykształcenia polskiego, że w kwestiach, które dyskutuje się na najlepszych uczelniach świata, nie mają kompletnie nic do powiedzenia. Wyjątki się oczywiście zdarzają, ale zaczynają na nie oddziaływać i dominować typowo polskie algorytmy "Tit for tat", czyli "wet za wet", rozumiany jako stu gnojków ciągnących każdego wybijającego się Polaka w dół.

Otóż Steven Kuhn zajmuje się filozofią, logiką i logikami modalnymi, o czym właśnie ja tutaj często piszę. Nie wiem natomiast, czy ma coś wspólnego ze znacznie słynniejszym Thomasem Kuhnem, zajmującym się historią oraz filozofią nauki.

Obrazek użytkownika Marek1taki

25-09-2017 [00:29] - Marek1taki | Link:

Właśnie zapamiętałem z jednego z Pańskich linków te algorytmy altruistyczne. Ponieważ osobnicy i populacje z nich się składające wykazują altruizm/egoizm w wielu aspektach mamy ewolucję osobników nieidealnych i ewolucję aspektów. Z równowagą Nasha jest zgodna idea cywilizacji łacińskiej (również chińskiej), które oparte są na współpracy wynikającej z zasad religii (filozofii). Cywilizacja socjalistyczna jest dylematem proletariatu. To w niej frajerem jest ktoś kto pracuje w pracy, bo premiuje ona cwaniaków co w pracy się obijają. Stąd nieefektywność ekonomiczna.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

25-09-2017 [14:32] - Imć Waszeć | Link:

No właśnie. Witamy w klubie myślicieli ;)
Właśnie o to chodzi, że przy pewnych stawkach preferowani są altruiści, zaś przy innych krwiożerczy indywidualiści. Kłopot w tym, że zarówno dominująca przewaga altruistów, jak i przewaga indywidualistów nie wpływa dobrze na ewolucję strategii używanych do grania w tego cymbergaja. Oczywiście każdy przypadek z innego względu. Gdzieś miałem jeszcze link do badań, w których wykazano, że przy pewnych założeniach co do turniejów i stawek w tych rozgrywkach powstaje obraz chaotyczny. Tam wyżej podałem jeszcze jeden link do wykładu, w którym pokazuje się jak na tym tle rodzą się monopole i oligopole, zmowy cenowe, a nawet strategie nie wymagające żadnej zmowy, bo "lepiej będzie jak wy nie ruszycie naszych i my nie ruszymy waszych". Nieefektywność ekonomiczna jest więc skutkiem, że się tak brutalnie wyrażę, przeginania pały. Wszystko co dobre leży gdzieś po środku, a więc wracamy do teorii sterowania, a nie szukamy jakiegoś mitycznego Eldorado przy krawędzi liberalnej. Nota bene w modelu siodłowym tam jest dół taki sam jak socjalizm.

Obrazek użytkownika paparazzi

24-09-2017 [18:33] - paparazzi | Link:

Biurokracja to jest rak. Wystarczy znać prawo Parkinsona by uświadomić sobie jak łatwo można zmarnować pieniądze podatników ku chwale własnej kieszeni. Wszystko to w pogoni za postępem.

Obrazek użytkownika Jabe

24-09-2017 [20:38] - Jabe | Link:

Idę o zakład, że Krzysztof Karoń nie podał żadnego przykładu samoistnego tworzenia się monopoli w warunkach wolnego rynku, czyli plecie jak na imieninach u cioci. W istocie nawet gdy sprzedawca jest jeden, nie oznacza to monopolu, jeśli obok może w każdej chwili powstać konkurencja. Źródłem monopolu jest państwo.

Naturalnie wolny rynek się w wielu miejscach nie sprawdził. Tak się stało w polskiej służbie zdrowia (co to za nazwa?), tak też było w Sowietach. Wolny rynek nie sprawdza się tam, gdzie go nie ma. Taki feler ma.

Lewica niezmiennie walczy z wolnym rynkiem i kapitalizmem (bezprzymiotnikowym). Jest to tym łatwiejsze, im bardziej ten zawodzi, a zawodzi tym bardziej, im jest go mniej.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

24-09-2017 [23:57] - Imć Waszeć | Link:

Znów Waści kula w płot.
1) Proszę przeczytać akapit "Criticisms": https://en.wikipedia.org/wiki/...
2) Dobry tekst też o tym: "Why we shouldn't trust markets with our civic life" - Michael Sandel. https://www.ted.com/talks/mich...
3) Stanford philosopher examines why some things should not be for sale: http://news.stanford.edu/news/...
4) Stanford Kills Popular Course on Free Market: http://www.freedomworks.org/co...
5) Jeszcze lepsza krytyka utopii: https://plato.stanford.edu/ent...
6) I jeszcze to: http://www.the-dissident.com/B...

PS: O Karoniu pisałem wyżej. Też się zastanawiałem skąd ma fakty dotyczące istnienia wolnych rynków.

Słyszał Pan nazwisko Karl Polanyi?

Obrazek użytkownika Jabe

24-09-2017 [23:34] - Jabe | Link:

Proszę dać znać, gdy Pan już to wszystko przeczyta.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

25-09-2017 [14:32] - Imć Waszeć | Link:

Jestem w 1/3 i kontynuuję. :)

Obrazek użytkownika Marek1taki

24-09-2017 [23:19] - Marek1taki | Link:

"Wolny rynek nie sprawdza się tam, gdzie go nie ma. Taki feler ma."
Nieobalalne :-)

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

25-09-2017 [14:34] - Imć Waszeć | Link:

To jest podobny paradoks jak paradoks golibrody: "W pewnym mieście żyje golibroda, który goli każdego faceta, który nie goli się sam. Pytanie więc, kto goli golibrodę?"

Obrazek użytkownika AZ

25-09-2017 [13:54] - AZ | Link:

Chcecie wolnego rynku w usługach medycznych? Bardzo dobrze, ale najpierw zmieńcie konstytucję naszego kraju według której każdemu należy się bezpłatna opieka medyczna na najwyższym poziomie. Oczywiście następstwem tego działania będą nieuniknione tragedie ludzkie. Alke dopóki tego nie zrobicie- to przestańcie pieprzyć. Przy takim niedoborze finansowania zawsze to będzie "rynek" płatnika.

Obrazek użytkownika zbieracz śmieci

25-09-2017 [19:49] - zbieracz śmieci | Link:

Potrzebowałem nowego garnituru i kupiłem w całkowicie prywatnym sklepie zbijaąc cenę o 100 zł dzis na ryneczku mimo wywieszonej ceny stargowałem kilka złotych ,w hipermarkecie nawet nie próbowałem a przeciez handel jest całkowicie wolny,dwa miesiące temu pilnie potrzebowałem konsultacji  a poniewaz do szpitale daleko a prywatna całkowicie przychodnia była czynna tam poradę znalazłem ale zapłacić musiałem jeszcze nim zajął sie mną lekarz czyli w ciemno 200 zł i nie było mowy o jakiś negocjaciach o zbiciu ceny za usługę.