Czy Niemcy się poczuwają?

Już wiadomo, że biliony się „nie należą”. Wg Niemców. Nie należą się, bo Stalin to załatwił i Niemcy mają na to papiery. To nic, że lipne, ale dla nich – wystarczająco dobre i co im zrobisz? Pat.
Już tak kilka razy było! Niemcy nie podpisały np. Konwencji ONZ z 26 XI 1968 r.:
nie podpisały, mimo iż orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka opiera się o Ar. 7 ust. 2 Europejskiej konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności z 4 XI 1950 r. – mówiący iż ocena czynów zagrożonych karą nie podlega jurysdykcji miejscowej (a więc ew. łagodzeniu czy przedawnieniu) i winna być dokonywana „według ogólnych zasad uznanych przez narody cywilizowane" (ang. according to the general principles of law recognized by civilized nątions).
Niemcy po prostu i zwyczajnie, nie uznają Karty Międzynarodowego Trybunału Wojskowego w Norymberdze, głoszącej iż (Art.VI) będą sądzone:
a. zbrodnie przeciw pokojowi [...]
b. zbrodnie wojenne [...]
c. zbrodnie przeciw ludzkości, mianowicie : morderstwa, wytępianie, obracanie ludzi w niewolników, deportacja i inne czyny nieludzkie, których dopuszczono się przeciwko jakiejkolwiek ludności cywilnej, przed wojną lub podczas niej […]
(Konwencja z 1968* zakazała przedawnienia takich zbrodni).
 
Niemcy zatem odrzuciły – konsekwentnie i wielokrotnie - ogólne zasady uznane przez narody cywilizowane i domaganie się ich poszanowania w postępowaniu traktatowo-prawnym jest skazane na porażkę – o czym się już przebąkuje.
 
Co pozostaje?
 
Dał nam przykład… Marek Porcjusz Katon: jego słynne motto (ceterum censeo Carthaginem delendam esse) jest (ale przecież nie literalnie) – wydaje się – jedynym możliwym do zastosowania przez Polskę narzędziem nacisku na Niemcy, narzędziem skutecznym, bo nośnym propagandowo, a w dodatku też moralnie:
 
Czy wy, Niemcy***, poczuwacie się do swoich zbrodni nam uczynionych?
 
Zauważcie, że nie chodzi o domaganie się jakiś wypłat! Jednak, jeśli przy każdej okazji, na arenie nie – krajowej, ale – międzynarodowej! – przedstawiciele Polski będą zadawać to pytanie (a przy okazji wyjaśniać innym monstrualną skalę tych zbrodni i to, że Niemcy odmawiają stosownego zadośćuczynienia** chowając się za kruczkami prawnymi i łamiąc ogólne zasady uznane przez narody cywilizowane) to tego rodzaju nacisku nie wytrzyma żaden rząd niemiecki, tak wrażliwy przecież na swą „nieskalaną” reputację…
 
Kto mieczem propagandy („Nasze matki, nasi ojcowie”) wojuje, ten od miecza ginie.
 
PS.
Przy okazji warto by szermować takim oto, nieznanym szerzej (dlaczego???) argumentem:
W hitlerowskich Niemczech wydano ponad… dwa miliony! Legitymacji NSDAP:
„naziści” zatem (wraz z licznymi rodzinami) byli Niemcami (a nie kosmitami).
 
 
*Konwencja o niestosowaniu przedawnienia wobec zbrodni wojennych i zbrodni przeciw ludzkości przyjęta przez Zgromadzenie Ogólne Organizacji Narodów Zjednoczonych 26 listopada 1968 r. (Dz.U. 1970 nr 26 poz. 208)
**patrz: https://notgonnafakeit.wordpress.com/2016/11/03/sprawiedliwosc-retrybutywna-versus-sprawiedliwosc-naprawcza/
*** z powodu pojawienia się wpisów komentatorów prostolinijnych - uprzejmie wyjaśniam, że w jęz. polskim słowo Niemcy oznacza potoczną nazwę państwa Niemców - o nią tu chodzi