“Każdy kto zachwyca się śmiercią Prezydenta RP jest zerem!” – kilka słów o „Obywatelach RP” i atakach na miesięcznice smoleńskie!
O bestialstwie niektórych środowisk wobec katastrofy smoleńskiej, pisałem już nie raz. Wiedziałem, że kiedyś muszą się zacząć dziać rzeczy, których byliśmy świadkami 10 maja na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Przecież ci, którzy stoją za zbrodnią katyńską numer 2, nie mogli od tak odpuścić i zostawić, by duża część Polaków nie ustępowała w przypominaniu o tym, że jeszcze wiele rzeczy zostało do wyjaśnienia, jeśli chodzi o tę największą tragedię, jakiej doświadczył nasz kraj po II wojnie światowej. To, co się wydarzyło podczas kolejnej miesięcznicy smoleńskiej, było podobne do tego, co działo się podczas przenosiny krzyża z tego właśnie miejsca. Lżenie tych, którzy przyszli się pomodlić i przypomnieć o tym, że 96 osób zginęło nad niebem rosyjskim, wciąż w niewyjaśnionych okolicznościach. Jednak tym razem zdarzyło się troszeczkę więcej. Tym razem hołota, która nienawidzi wiary w naszego Boga i wszystkiego, co święte dla większości Polaków, przeszła samą siebie, gdyż bezczelnie naśmiewała się i drwiła z okoliczności śmierci Lecha Kaczyńskiego. Wiecej na: http://thenowypolskishow…
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3318
Oglądałam w tym antypolskim, kłamliwym Polsacie bezpośrednią, całościową transmisję telewizyjną z tego comiesięcznego żałosnego seansu nienawiści, ale lżenia kogokolwiek czy w ogóle jakichś okrzyków ze strony kontrmanifestantów nie słyszałam, poza skandowaniem "Wolność, równość, demokracja!" oraz "Dość manipulowania kłamstwem smoleńskim!". .Widziałam natomiast w wielu rękach kwiaty, białe róże, a także 2 duże transparenty o treści takiej, jak zacytowane okrzyki. Czy to było lżenie i obrażanie i kogo? Słyszałam natomiast pokrzykiwanie prezesa Polski o nienawiści i radości z powodu nieszczęsnej katastrofy. Wyrazem i symbolem tej nienawiści miały być właśnie owe białe róże, z których zazwyczaj sporządza się bukiety ślubne W ogóle ostatnie pokrzykiwania prezesa z drabinki mają coraz mniej wspólnego z uczczeniem pamięci ofiar katastrofy, za to coraz częściej wykazują niepokojący stan jego ducha, zupełnie jakby już zaczynał gonić w piętkę: a to o gorszym sorcie i oznakach wymagających u tegoż sortu specjalnej troski, a to o ludzkich paniskach, no i zawsze zapowiedź: "Zwyciężymy!" (kogo?) oraz "Jesteśmy coraz bliżej prawdy!" (w domyśl:o zamachu smoleńskim). Prezes miał doskonałą, najlepszą z możliwych okazję do zakończenia tej cyklicznej coraz żałośniej wyglądającej imprezy, zaraz po zdobyciu władzy - przecież przez cały czas o to mu chodziło!,
Tymczasem usiłując zmienić prawo w sprawie tych pochodów i wieców, już zapowiedział, że będą one jeszcze przez wiele lat trwały, na razie do 2020 r.
Być może, że Pan nie mieszkając w Polsce i nie mając możliwości oglądania transmisji polskiej niezależnej telewizji, lub bezpośrednio uczestniczyć w opisywanych wydarzeniach, napisał to wszystko na podstawie zasłyszanych plotek płynących z mediów reżimowych.
I teraz pytanie, czy PiS jest bezradny w tej sytuacji. Otoz nie jest. O ile nie podda się emocjom, które ktoś bardzo prosto i cynicznie generuje.
Slowa prezesa Kaczynskiego niestety oceniam negatywnie (choc ze zrozumieniem) w kontekście działalności politycznej. Dlatego dla mnie tak to wygląda, jakby prezesowi już nie zalezalo na wynikach rządu i partii. Być może wydawalo mu się, ze sprawę smolenska uda się wyjasnic i teraz jest pelen frustracji.