Chiny-Polska-Indie.Refleksje wokół wizyty B.Szydło w Pekinie

Dzisiaj premier B. Szydło od spotkania z prezydentem Chin Xi Jinpingiem rozpoczęła wizytę w Pekinie. Spotkała się też z premierem Li Keqiangiem. Wizyta polskiej premier związana jest z jej uczestnictwem w I edycji Forum Pasa i Szlaku (Jedwabnego Szlaku), które odbędzie się w Pekinie w dniach 14 i 15 maja. W tym międzynarodowym spotkaniu będzie uczestniczyć około 30 państw z 60, które położone są wzdłuż planowanego przez Chiny Jedwabnego Szlaku. Polska już kilkakrotnie wcześniej rozmawiała o tym projekcie, zarówno podczas wizyty prezydenta A. Dudy w Pekinie, jak i prezydenta Chin w Warszawie oraz podczas szczytu Europa Środkowo-Wschodnia - Chiny - m.in. kraje byłej Jugosławii (16+1) w Rydze, w listopadzie 2016 roku.

W czasie owych spotkań uzgodniono, iż Polska - ze względu na swoje położenie i uwarunkowania gospodarcze - może stać się centralnym punktem (bazą) Jedwabnego Szlaku w Europie (Łódź), z którego będą transportowane towary do innych europejskich krajów.

O polskiej polityce wobec Chin w październiku 2016 roku napisałem w tekście: "Polsko-chiński lub chińsko-polski majstersztyk!" [1], gdzie wskazałem m.in., iż:

"Partnerstwo strategiczne zawarte przez Polskę z Chinami jest naprawdę dużym sukcesem. Polska po raz pierwszy od 1989 roku ma alternatywę zarówno polityczną jak i finansową. Powtórzę - mamy być europejskim centrum dystrybucyjnym Jedwabnego Szlaku i tym samym potencjalnie zyskujemy ogromne znaczenie, wreszcie podmiotowe a nie przedmiotowe a udział w AIIB daje nam dostęp do bardzo dużych środków finansowych.

Zaryzykuję stwierdzenie, że gdyby nie strategiczna umowa Polski z Chinami to Szczyt NATO w Warszawie mógłby się skończyć fiaskiem, zarówno frekwencyjnym jak i w obszarze decyzyjnym. Jestem pewny, że - mimo artykułowanym od dawna przez Chiny ich planom wobec Polski - zaskoczyliśmy USA, zarówno wizytą A. Dudy w Chinach jak i - może jeszcze bardziej - wizytą prezydenta Chin w Polsce tuż przed szczytem NATO w Warszawie i głosowaniem ws. Brexitu w UK. Jestem pewny, że ten termin był wyznaczony celowo. USA stanęły przed dylematem: ulec lewactwu i zignorować Szczyt NATO a tym samym stracić Polskę na rzecz Chin czy jednak zatrzymać Polskę i dać jej to, co chce. Wygrał pragmatyzm i interesy amerykańskie.
Tym niemniej dalej mamy alternatywę i to jest coś, co uważam za jedno z największych osiągnięć prezydenta. A. Dudy. Przestaliśmy po prostu być zależni i być zdani tylko na USA i UE. Tym też tłumaczę - ja na razie - brak jakiegokolwiek ataku finansowo-gospodarczego na Polskę w stylu G. Sorosa i jego pracodawców z kręgu Rothschildów i im podobnych. Mamy bowiem od kogo otrzymać wsparcie finansowe w razie takiego ataku... od Chin... Poza tym Polska rzeczywiście może teraz niejako stawiać warunki i w krótkim czasie (historycznie) znacznie się wzbogacić w szerokim tego słowa znaczeniu ilościowym i jakościowym  (PKB per capita, PNN per capita, sam PKB i jego wzrost, wzrost zamożności społeczeństwa, niższe bezrobocie, rozwój gospodarczy, wzrost akumulacji i też wydatków - wzrost efektywnego popytu konsumpcyjnego i inwestycyjnego, know-how, wzrost innowacyjności gospodarczej, itd)".

Obecna wizyta w Chinach premier B. Szydło jest bardzo ważna i wydaje się, iż dla wielu nawet zaskakująca,  bo przecież jeszcze niedawno wydawało się, iż rozpoczęta przez A. Dudę "chińska ofensywa" zaczyna przygasać i analitycy już obwieścili, że żadnego Jedwabnego Szlaku przez Polskę nie będzie... bo USA sobie tego nie życzą. A jednak dziś po spotkaniu z prezydentem Chin premier B. Szydło oznajmiła: "Polska przyjęła projekt Pasa i Szlaku z otwartością i wiąże z nim duże oczekiwania" [2].

W przeciwieństwie do rozmów prezydenckich w Chinach, które mogły być samodzielnym ruchem politycznym nowego prezydenta Polski, to już wątpliwym jest, aby obecna wizyta i wypowiedzi premier B. Szydło nie były choć pośrednio uzgodnione z USA. Takie są po prostu realia geopolityczne a Polska nie jest jednym z "wielkich graczy" i obecne władze postawiły na sojusz z USA. Widać teraz jak ważna była - wyśmiewana przez "totalną opozycję" -  wizyta prezydenta A. Dudy w Chinach oraz wizyta prezydenta Chin w Warszawie. Teraz to przynosi efekty, bo bez tych wizyt i rozmów nie byłoby żadnej możliwości ostatecznego uczestnictwa naszego kraju w projekcie Nowego Jedwabnego Szlaku ani nie podpisano by umowy o strategicznej współpracy gospodarczej.

Dzisiaj też na swoim blogu Ryszard Czarnecki umieścił artykuł zatytułowany "Jedwabna nadzieja", który ukazał się 7 maja 2017 roku w Rzeczpospolitej [3]. Europoseł jest - obok ekonomisty i finansisty Jerzego Bielewicza - współautorem owego tekstu, który jest jednym z sensowniejszych - choć ze zrozumiałych względów tylko zarysowującym zagadnienia - artykułów na temat geostrategicznej współpracy Polski z Chinami a nawet też z Indiami, gdzie na razie był wicepremier P. Gliński (styczeń 2017) oraz wiceminister rolnictwa Ewa Lech (marzec 2017) i sądzę, że niedługo dojdzie do spotkań na szczycie. W tymże artykule można przeczytać m.in., iż:

"...nieprzerwane wsparcie kilku krajów Unii dla budowy rosyjskiego gazociągu Nord Stream II po dnie Bałtyku omijającego kraje naszego regionu wskazuje, że ten w dużej mierze niemiecki „master plan” pozostaje niezmiennie ten sam: porozumienie z Rosją wbrew woli krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Paradoksalnie, Niemcy prowadzą swą politykę nie bacząc na fakty, idąc niejako w zaparte, bowiem sytuacja geopolityczna wraz z rozmieszczeniem wojsk USA i NATO w Polsce, krajach bałtyckich i Rumunii zmieniła się diametralnie na niekorzyść Rosji.

(...) 

W naszym interesie narodowym leży rozwój gospodarczy płynący ze stabilności politycznej krajów Europy Środkowej, Europy Wschodniej i Azji Środkowej. Dokładnie tak, jak miało to miejsce przed czterema wiekami za czasów Jagiellonów, kiedy prym w Azji tak jak i dziś wiodły Chiny handlując z Europą na prastarym „Jedwabnym Szlaku”. Tak jak wtedy nasze polskie niziny mogą stanowić i teraz najdogodniejszy obszar wymiany dóbr i usług między Wschodem a Zachodem, między Skandynawią a Azją Mniejszą, Europą a subkontynentem indyjskim. I nie ma w tym wizji nawet odrobiny megalomanii, a jedynie powrót do strategicznego myślenia, by czerpać ‒ tak jak przed czterystu laty ‒ jak największe korzyści wynikające z położenia geograficznego oraz własnych zasobów ludzkich i ekonomicznych. Odbudowa prastarych „korytarzy transportowych” (jakbyśmy dziś powiedzieli) drogą lądową między Azją a Europą leży w interesie – co oczywiste – Chin, lecz także Stanów Zjednoczonych. Chiny, jeśli projekt „Jedwabnego Szlaku” ma się powieść, muszą wziąć na siebie odpowiedzialność za zachowanie i działania Rosji. W zamian mogą starać się uzyskać od USA i UE korzystniejsze warunki w handlu zagranicznym, wymianie gospodarczej i wzajemnych inwestycjach.

(...)

Budowę towarowego portu lotniczego mogą współfinansować Chiny ‒ lub równie dobrze Indie ‒ zainteresowane rozwojem handlu na „Jedwabnym Szlaku” (w przypadku Indii „Bawełnianym”), ale też przykładowo firmy e-commerce i transportowe, linie lotnicze, czy konkretne spółki, jak na Polskie Porty Lotnicze. Z kolei rozwój infrastruktury drogowej i kolejowej, przemysłowej i energetycznej leży w zainteresowaniu europejskich i unijnych instytucji jak: Europejski Bank Inwestycyjny w Luksemburgu, Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju w Londynie czy unijne fundusze, wreszcie, last but not least, Fundusz Junckera, dotąd wyraźnie sprzyjający firmom ze „starej Unii”, choć przecież ta sytuacja nie może trwać w nieskończoność i już zresztą powoli się zmienia.
Tak zakrojony projekt będzie rodził szereg konfliktów interesów zarówno wewnętrznych, jak i zewnętrznych. Choćby szybkie połączenie kolejowe między Warszawą a Łodzią pozostaje ciągle w planach, choć wydaje się oczywiste z punktu widzenia ożywienia gospodarczego w Polsce Centralnej. Ceny nieruchomości w Warszawie mogłyby w pewnym stopniu spaść, w Łodzi – zupełnie przeciwnie ‒ poszłyby w górę. Płace w obu aglomeracjach również w jakiejś mierze wyrównałyby się. Jednak ograniczony zostałby problem bezrobocia w Łodzi i niedoboru rąk do pracy w Warszawie. Zyskałyby też województwa Polski Wschodniej. Jeśli nałożyć na mapę inwestycje w Polsce z wykorzystaniem środków pochodzących z Unii, to okaże się, że układają się one koncentrycznie wokół centrum, które wypada gdzieś w Bawarii... Centralny Port Lotniczy wraz z innymi towarzyszącymi projektami zmieniałby tę sytuację. Byłby zapowiedzią ekspansji gospodarczej Polski na Wschód" [3].

Sytuacja jest naprawdę wielce skomplikowana. Teraz rozgrywa się wielka gra, powstaje na naszych oczach nowy układ geopolityczny świata. I ta sytuacja wymaga od Polski niesamowitego kunsztu strategicznego, zarówno politycznego, jak i gospodarczego. Musi być jasno określona strategia naszego działania a ośrodek prezydencki i rząd muszą prowadzić skoordynowane ze sobą działania. Ponadto cały czas trzeba śledzić posunięcia "wielkich graczy" i być skłonnym do dostosowywania naszej strategii do zmieniających się realiów.

Oczywiście wielcy gracze to: USA/UK/Izrael, Rosja, Chiny i być może zniemczona UE (czyli tak naprawdę Niemcy). Tyle tylko, że UE nie jest jednolita i wewnętrznie sprzeczna, bo tak naprawdę realizowane są w niej interesy poszczególnych krajów a Niemcy chcą żeby była ich, ewentualnie z zależnymi od nich: Francją, Włochami, Hiszpanią i innym krajami tzw. "Starej Europy" bez UK.

Jeżeli USA będą chciały pozostać najważniejszym państwem świata, to nie mogą pozwolić sobie na utratę kontroli nad Europą, czyli na hegemonię w niej Niemiec. Tu rysuje się szansa dla Polski i pozostałych krajów Europy Środkowo-Wschodniej. W takiej sytuacji USA też będą musiały powstrzymać rozwój kondominium niemiecko - rosyjskiego, a więc w takiej perspektywie nowy "reset USA-Rosja" jest raczej niemożliwy.

Natomiast może być tak, że USA uznają, że ważniejsze strategicznie jest powstrzymanie Chin a wtedy bardzo trudno nam będzie utrzymać swoje w miarę duże geopolityczne znaczenie, bo tak naprawdę takie mamy jako właśnie centralny kraj tranzytowy oraz posiadający duże zasoby bogactw naturalnych, w tym metali rzadkich, łupkowych: gazu i ropy a nawet złota.

W świecie liczą się tylko państwa prowadzące podmiotową politykę a Polska zaczęła taką prowadzić, co wyraźnie widać właśnie na przykładzie Chin czy Indii. Na pewno nie jest to za bardzo mile widziane przez zniemczoną UE, ale też i przez USA, przy czym nie jest powiedziane, że nasza współpraca z Chinami zostanie oceniona przez Amerykanów jako przejaw naszej wobec nich nielojalności. Wynika to z tego, że wzajemne zależności obu państw są bardzo duże i paradoksalnie to USA są niejako zależne od Chin, bowiem Chiny przez lata sprytnie zadłużali u siebie USA i dziś są bodajże ich największym zewnętrznym wierzycielem (na około 4,5 - 5,0 biliona USD długu zagranicznego USA zadłużenie wobec Chin wynosi około 1,1 - 1,4 biliona USD - średnio około 30% całości długu zagranicznego USA - sic!).  Chiny więc  mogą doprowadzić nawet do kryzysu wewnętrznego w tym kraju, który może być spotęgowany np. rezygnacją z dolara jako międzynarodowej waluty transakcyjnej.

Powyższe powoduje, że USA mają dwa wyjścia: makro-konflikt z Chinami lub pragmatyczna współpraca.

Wydaje się, że D. Trump nie zdecyduje się na konflikt, bo USA mogłyby go przegrać a negatywne skutki dla świata są trudne do oszacowania. Jeżeli tedy USA pójdą na pragmatyczną współpracę z Chinami to Polska naprawdę w Europie może zyskać dużą podmiotowość, kosztem zniemczonej UE (Niemiec i też Francji). W tym kontekście warto też zwrócić uwagę na współpracę USA z Chinami w sprawie Korei Północnej i konflikt interesów pomiędzy USA i Rosją w sprawie Syrii (bardzo ważnego strategicznie kraju w tej części świata).

Pozostaje jeszcze tzw. "umowa", którą nazwano współpracą krajów BRICS, czyli: Brazylii, Rosji, Indii, Chin i Południowej Afryki.

Dla USA unormowanie oraz ewentualne ścisłe i strategiczne umocowanie umowami międzynarodowymi  tej współpracy stanowi śmiertelne zagrożenie, ale dla nas współpraca z Chinami i Indiami może być korzystna z punktu widzenia ucywilizowania stosunków z Rosją, co tak naprawdę jest konieczne. 

Współpraca polsko-chińska i polsko-indyjska wydają się więc na teraz korzystne zarówno dla USA, jak i Polski oraz Chin i Indii (gospodarczo) - Chiny i Indie związują się z krajem amerykańskiego NATO, co w jakiś sposób też osłabia BRICS i Rosję oraz - poprzez wzmocnienie Europy Środkowo-Wschodniej - Niemców (UE, kondominium rosyjsko-niemieckie) a dla Polski też jest to korzystne w relacjach z USA, bowiem strategiczna współpraca z Chinami po części zabezpiecza nas przed atakiem finansowym takiego G. Sorosa i spółki, bo... mamy skąd pożyczyć: od Azjatyckiego Banku Inwestycji Infrastrukturalnych, którego jesteśmy udziałowcem, czyli tak naprawdę właśnie od Chin.

Żyjemy w ciekawych czasach. Sytuacja międzynarodowa jest naprawdę skomplikowana i dynamiczna. Obyśmy to umieli wykorzystać a nie znów pozwolić sobie na traktowanie nas jako pionka, który jest rozgrywany przez innych. Jedno jest pewne. Ewentualne rządy PO, .N, PSL, SLD, Razem gwarantują to, że takim pionkiem znów i dalej będziemy, co PO udowodniło aż nazbyt w czasie 8 lat swojego władania Polską.  Rządy PiS (ZP) dają nadzieję, że jednak Polska będzie choć trochę suwerennym geo-strategicznym podmiotem politycznym i gospodarczym.

P.S. (dopisek z godziny 18:15)

"Polska jest postrzegana w Chinach jako brama, która może prowadzić do współpracy z Unią Europejską - powiedziała w piątek w Pekinie premier Beata Szydło. Pojawiły się bardzo konkretne propozycje na temat tego, co możemy wspólnie zrobić - dodała.
 
Premier powiedziała podczas spotkania z dziennikarzami, że jej rozmowy z prezydentem Chin Xi Jinpingiem i chińskim premierem Li Keqiangiem dotyczyły spraw gospodarczych, w tym możliwości współpracy. Podkreśliła, że spotkania trwały dłużej niż zaplanowano.
 
"Pojawiły się bardzo konkretne propozycje, bardzo konkretna rozmowa na temat tego, co możemy wspólnie zrobić" - powiedziała Szydło. Dodała, że obszar zainteresowania ze strony chińskiej dotyczy inwestycji, nowoczesnych technologii, turystyki i rolnictwa.
 
Szefowa polskiego rządu oceniła, że umowy podpisane ze stroną chińską i jej rozmowy z chińskimi przywódcami wskazują, że "Polska stała się państwem, na które władze chińskie zaczynają zwracać uwagę, jeśli chodzi o współpracę gospodarczą" - dodała.
 
Polska jest postrzegana tutaj jako brama, która może prowadzić do współpracy z Unią Europejską i jest to zauważane - powiedziała Szydło. Zaznaczyła, że potwierdzało się to w jej rozmowach z przedstawicielami biznesu. Jak dodała, spotkała się z przedstawicielami dziewięciu największych chińskich firm".
 
Źródło: http://forsal.pl/gospodarka/ak...

 --------------------------
 
""Liczę na dalszą bliską współpracę w sferze politycznej w ramach wszechstronnego partnerstwa strategicznego i jej przełożenie na korzystne dla obu stron wymierne efekty w relacjach gospodarczych" - powiedziała Szydło.
 
Nawiązała do wizyt prezydenta Andrzeja Dudy w Chinach i prezydenta Xi w Polsce. Jak podkreśliła, nadały one nowy impuls relacjom polsko-chińskim. "Cieszę się, że moja wizyta przyczynia się do podtrzymania regularności spotkań na najwyższym szczeblu" - dodała.
 
"Polska jest ważnym partnerem Chin w Europie Środkowo-Wschodniej i Unii Europejskiej. Chcemy rozwijać wszechstronne partnerstwo strategiczne z Polską" - zadeklarował chiński przywódca.
 
Dodał, że Polska była jednym z pierwszych krajów, które nawiązały stosunki dyplomatyczne z Chińską Republiką Ludową. "Tradycyjna przyjaźń między Chinami i Polską ma solidne podstawy i jest bardzo cenna. Mamy wszelkie powody ku temu, by wzmocnić i rozwijać tradycyjną przyjaźń obu krajów" - mówił Xi w Wielkiej Hali Ludowej, gdzie w piątek spotkał się z szefową polskiego rządu.

"Jestem pod wielkim wrażeniem pozytywnego nastawienia pani premier do rozwoju stosunków między dwoma krajami i pragmatycznego podejścia w rozwiązywaniu problemów" - zauważył.
Nowy Jedwabny Szlak ma na celu rozwijanie sieci połączeń drogowych, kolejowych i lotniczych pomiędzy Azją a Europą.
 
Polska planuje budowę Centralnego Portu Komunikacyjnego, co według powołanego przez rząd pełnomocnika ds. tej inwestycji Mikołaja Wilda, może być realne w ciągu 10 lat. Inwestycja obok centralnego lotniska dla Polski ma uwzględniać także skomunikowanie transportu kolejowego i drogowego. Wild był obecny na spotkaniu Szydło z Xi w Pekinie.
 
Jak podało Centrum Informacyjne Rządu, Polska jest zainteresowana zwiększeniem chińskich inwestycji w naszym kraju i wspólną realizacją "dużych projektów infrastrukturalnych". Priorytetem jest też pełne otwarcie chińskiego rynku dla polskich produktów rolnych.
 
W rozmowie Szydło z Xi w Wielkiej Hali Ludowej, będącej siedzibą chińskiego parlamentu, uczestniczyli, obok Wilda, m.in. szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Henryk Kowalczyk, a także wiceszefowie resortów: spraw zagranicznych Joanna Wronecka, rolnictwa Jacek Bogucki i środowiska Mariusz Gajda. Obecny był także Radosław Pyffel, wicedyrektor Azjatyckiego Banku Inwestycji Infrastrukturalnych, który ma być chińską alternatywą dla zachodnich instytucji finansowych.
 
Było to drugie spotkanie premier Szydło z prezydentem Xi. Do pierwszej rozmowy doszło w czerwcu 2016 r. podczas wizyty chińskiego przywódcy w Warszawie. Wówczas doszło do podpisania międzyrządowych porozumień dotyczących inwestycji infrastrukturalnych związanych m.in. z Nowym Jedwabnym Szlakiem, wymiany handlowej oraz współpracy naukowej i kulturalnej. Szefowa polskiego rządu rozmawiała także z premierem Chin Li Keqiangiem. Następnie wzięła udział w spotkaniu z prezesami chińskich firm i funduszy inwestycyjnych.
 
Wizyta Szydło potrwa do wtorku 16 maja. W niedzielę premier weźmie udział w inauguracji międzynarodowego Forum Pasa i Szlaku. Uczestniczyć w nim będą przedstawiciele krajów, które chcą przyłączyć się do realizacji Nowego Jedwabnego Szlaku; łącznie blisko 30 przywódców państw z całego świata"".
 
Źródło: http://forsal.pl/gospodarka/in...
 
----------------
 
W naszej kulturze pewna kurtuazja w wypowiedziach polityków, która prowadzi często do "pozytywnej nadinterpretacji" efektów spotkań przywódców jest normą. Dlatego też - by dotrzeć do prawdy - zawsze poszukuje się jakichś nieznanych oficjalnie szczegółów określonych rozmów. 

W kulturze azjatyckiej, w tym chińskiej jest to postrzegane zupełnie inaczej. Tam jest inna mentalność i nieraz liczą się przede wszystkim kontakty osobiste i subiektywne wrażenie. Ponadto to, co mówią publicznie przywódcy Chin jest tym, co naprawdę myślą i co jest zgodne z ich interesem. Tam nie "rzuca się słów na wiatr". 

Piszę to w kontekście wypowiedzi prezydenta Chin na temat Polski, premier Szydło i wzajemnej współpracy. 

Jest dobrze i nie możemy tego zmarnować!

[1] http://krzysztofjaw.blogspot.c...
[2] http://wpolityce.pl/gospodarka...
[3] http://naszeblogi.pl/46576-jed...

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika krzysztofjaw

12-05-2017 [14:25] - krzysztofjaw | Link:

P.S.
Oczywiście chyba nie muszę dodawać, że w czasie wszystkich rozmów podpisywane są wzajemne umowy gospodarcze między rządami i firmami krajów uczestniczących w spotkaniach. 

Obrazek użytkownika Zunrin

12-05-2017 [15:25] - Zunrin | Link:

Umowy gospodarcze między państwami to pikuś. Mnie bardziej interesowałyby konkretne umowy między firmami. Nawet listy intencyjne wystarczyłyby. Tylko z tego co słyszałem, to z panią premier poleciał jedynie prezes KGHM. No ręce opadają. Tyle się trąbi, że z Chinami interesy robi się inaczej, że tam do wielu spraw jest inne podejście. Że przykładowo dobrze widziane są wizyty wraz z ważnymi rządzącymi politykami. A tu nic, zero. Normalnie szybciej wymianę handlową z Chinami rozkręcą nam rodacy kupujący przez AliExpress niż nasi przedsiębiorcy.

Obrazek użytkownika michnikuremek

13-05-2017 [07:19] - michnikuremek | Link:

Jaka wymiana handlowa z Chinami?? CO będziemy Chińczykom sprzedawali? Co my w Polsce produkujemy (oprócz kupowanej przez Chiny miedzi w sztabach) czego Chińczycy nie potrafią sami wyprodukować? Proszę o podanie przykładowych produktów, które kupią od nas Chińczycy.

Obrazek użytkownika Zunrin

14-05-2017 [12:17] - Zunrin | Link:

Ot chociażby żywność. I to nie te nieszczęsne jabłka, pewnie dalej jest spory popyt na mleko w proszku. Dla naszego mięsa pewnie też zbyt byłby.
A co więcej? Kiedyś nasze firmy zaplecza górniczego próbowały zdobyć przyczółek w Chinach - byłaby okazja na powrót. Mamy rozpychającą się powoli w Europie sporą firmę zajmującą się recyklingiem - a w Chinach spore na to zapotrzebowanie jest. Producent naczep też mógłby coś dla siebie znaleźć. To samo producenci mebli i okien.

Obrazek użytkownika michnikuremek

13-05-2017 [07:21] - michnikuremek | Link:

Jedwabny Szlak... Szansa...Gigantyczne pieniądze zarobimy....
Zaraz, zaraz....
Z czego mają wynikać te gigantyczne korzyści dla Polski związane z JSz?
No jakaś stacja przeładunkowa... I co? Ilu operatorów wózków widłowych (a właściwie kontenerowych) znajdzie tam robotę?
Bo chyba nikt nie sądzi, że Polacy będą tam prezesami i dyrektorami...?
Jakieś opłaty za tranzyt przez terytorium Polski - no, jakaś kasa z tego będzie....
I co dalej?
No, a po za tym towary już jadą przez Polskę na Zachód, wioząc to wszystko czego gnuśny i leniwy Zachód nie chce lub nie potrafi u siebie wyprodukować, więc...?
Co my będziemy tym Chinom sprzedawać?
Bo na razie bilans handlowy jest jak 1 do 10. Kupujemy od Chińczyków towary za 20 mld $, a sprzedajemy za 2 mld$. Sprzedajemy im miedź, a kupujemy..... m. in wyroby elektroniczne. Znakomity interes....

I jeszcze jedno: obawiamy się (i słusznie) muzułmanów, że nas zdominują demograficznie. Dlaczego podobne obawy nie dotyczą Chińczyków? Przecież ich jest więcej niż Arabów, bo prawie 1,5 miliarda.
I uwaga: 200 milionów Chińczyków nigdy nie znajdzie żon! Tak - kłania się komunistyczna polityka jednego dziecka. Co się stanie kiedy ta armia ludzi ruszy na zachód choćby w poszukiwaniu kobiet? Co będzie gdy w Polsce osiedli się 20 - 30 milionów Chińczyków?
A kultura chińska jest dla nas równie obca i niezrozumiała jak i ta arabsko-muzułmańska......
Czy nie za dużo tego hurra optymizmu w sprawie tych Chin.........?"