Czy się to komuś podoba, czy nie, musimy pogodzić się z faktem, że w obecnej rzeczywistości sukces polityczny w coraz większym stopniu zależy od potencjału polityków na polu „komunikacji wizerunkowej”, na którą to umiejętność składają się takie czynniki, jak: wiedza, praktyka i kompetencje, ale w nowych czasach także, a może nawet przede wszystkim: otwartość, partnerstwo, zdolność prowadzenia dialogu, empatia i przyciągająca ludzi magnetyczna osobowość.
Pomysł napisania tej notki przyszedł mi do głowy dzisiaj podczas oglądania „Kawy na ławę” redaktora Rymanowskiego, a dokładniej mówiąc bacznej obserwacji reprezentującego od dłuższego czasu w tym programie Platformę Obywatelską posła Rafała Trzaskowskiego.
Otóż, mimo, że generalnie nie zgadam się z jego poglądami, uświadomiłem sobie dzisiaj, że ten młody polityk Platformy nie tylko mnie nie drażni, ale jako człowiek wzbudza we mnie więcej odczuć pozytywnych niż negatywnych, a to, dlatego, że jest atrakcyjnym młodym człowiekiem, bezpretensjonalnie, ale nie szpanersko ubranym, mówiącym bardzo ładną polszczyzną i co ważne, jest zwykle opanowany, uśmiechnięty, grzeczny, taktowny, prawie nigdy nie wdaje się w kłótnie i nawet, jak mówi coś, z czym całkowicie się nie zgadzam robi to w sposób na tyle ujmująco szarmancki, że rozbraja moje złe emocje, co wcale nie znaczy, że nie wiem, jakich łobuzów ten układny młodzieniec reprezentuje. Sęk jednak w tym, że zwykle tego nie wie szeregowy i niewyrobiony politycznie potencjalny wyborca.
Żeby wszystko było jasne, chodzi mi o tak zwane „pierwsze wrażenie” (ang. first impression), co w przypadku mniej wyrobionego wyborcy, a takich jest 90%, decyduje o takich i nie innych preferencjach przy urnie wyborczej.
I patrząc dziś na Trzaskowskiego pomyślałem sobie, że PiS musi skądś, czym prędzej wytrzasnąć młodego polityka posiadającego podobne cechy, jak pan Rafał. A więc młodzieńca kodującego się pozytywnie w podświadomości potencjalnego wyborcy, a co najważniejsze trafiającego w gusta młodego pokolenia. Słowem umiejącego łączyć elementy socjotechniki, designu oraz użyteczności starych i nowych metod socjotechnicznych.
Niestety, jak dotąd w mojej podświadomości na trwałe zakodowało się tylko dwóch młodych gwiazdorów PIS-u, a mianowicie Adam Hofman i Bartłomiej Misiewicz, i mimo tego, że obydwaj byli chwackimi młodzianami i mówili rzeczy, z którymi się zgadzałem to osobowość, sposób bycia i obłość lic owych dżentelmenów odpychały mnie od nich, a momentami doprowadzały do szewskiej pasji, jeśli nie do furii. Zaś obecny rzecznik prasowy pisowskiego rządu, niby młody, przystojny, elokwentny to jednak brak mu owej Bożej iskry, czyli umiejętności znalezienia klucza do porozumiewania się z przyszłym wyborcą podanego w opakowaniu, które on preferuje, czego najlepszym dowodem jest to, że nawet nie pamiętam jego nazwiska.
Najgorszym jest jednak, że pijarowcy Prawa i Sprawiedliwości kompletnie nie zdają sobie sprawy z tego, że takich ludzi nie wolno było wystawiać na pierwszą linię frontu, bo z wizerunkowego punktu widzenia było pewnym, że przyniosą wielokroć więcej strat niż korzyści, a pozbyto się ich dopiero wtedy, gdy narobili szkód niepowetowanych. Zaś działo się tak, dlatego, że pisowscy specjaliści od public relations są nieczującymi socjotechnicznego bluesa amatorami i jak przypuszczam podstarzałymi matuzalami z mentalnością, wrażliwością i poczuciem estetyki rodem z epoki minionej, co dla Polaków nowych generacji jest rzeczą niezrozumiałą i odstręczającą. Powiem więcej, zaskakująco wysoki wynik Kukiza w wyborach prezydenckich pokazał bezsprzecznie, że młodzi już wiecznie tym samym, do znudzenia opatrzonym i ciągle odgrzewanym politykom przestali już dawno wierzyć.
Więc myślę, że już czas najwyższy, by w programie „Kawa na ławę” i jemu podobnych telewizyjnych spektaklach politycznych zamiast występujących na okrągło posłów: Selina Sasina, Błaszczaka, Brudzińskiego, Suskiego, Czarneckiego et consortes, od czasu do czasu, a może nawet rutynowo zasiadał jakiś reprezentujący młodzieżówkę pisowski Trzaskowski.
Sęk jednak w tym, iż obawiam się, że czujący na karku oddech młodych wilków pisowscy seniorzy pełniący swe państwowe funkcje na zasadzie zasiedzenia nikogo z młodej kadry, a nie daj Boże bardziej niż ani uzdolnionego i empatycznego na pierwszą linię nie wpuszczą. Więc w tym miejscu chciałbym przestrzec, że w następnych wyborach wygra ten, kto sobie zjedna sympatię młodych i bardzo młodych wyborców.
Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki, członek grupy założycielskiej krakowskiego oddziału Akademickiego Klubu Obywatelskiego (AKO) im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego).
Post Scriptum
Kątem oko podglądam w TYP Info, kto ze strony PIS-u relacjonuje i interpretuje wyniki francuskich wyborów prezydenckich. No kto? Zgadnijcie Państwo!
Pudło. Pudło. Pudło.
PIS wyasygnował do tej roli krotochwilnego "misia koalę", czyli zawsze zadowolonego z siebie posła Suskiego. Niby podobnie, jak Trzaskowski, też grzeczny i zawsze uśmiechnięty. Ale... sami sobie Państwo dopowiedzcie.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 7165
Poza tym słucham co mówi i widzę jak koncertowo kłamie.
Może do reklamy lub przedstawicielstwa handlowego się nadaje, dla mnie to żaden wzór!
Mnie ciekawi Sasin. On jest chyba hipnotyzujący. Może swoją osobowością stanowi taką reklamę polityczną jak Hajzer bielszej bieli?
Ale dość żartów...panie Echo 24 polecam najnowsze wydanie "Mowy ciała" - Allana Pease,i Barbary Pease. 30€,albo 150 PLN co to dla emeryta z AGH ?
Jak mówią każdy sądzi wg siebie, Pan dr przypomina Trzaskowskiego, ładne opakowanie, w środku ?.
Ponieważ jak dotąd (godz. 22.01) komentują sami oszołomieni, zapraszam Państwa do udziału w merytorycznej dyskusji w temacie mojej notki na Salonie24 - vide: http://salonowcy.salon24…
Serdecznie pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz
Dyskusja na S24 jest tak merytoryczna, jak treść notki :)
- gbur z kilkudniowym zarostem, który koncertowo kłamie
- menelski zarost Trzaskowskiego
- wyszczekany dialektycznie
- jako młody Trzaskowski podoba się autorowi tekstu, bo jest on zapewne gejem lub nawet zoofilem, jak Tyberiusz
- Trzaskowski to zawodowy kłamca, bez honoru i charakteru
I ani razu żadnego przytoczonego dowodu na te pomówienia. Ale czy można się dziwić takiej "polemice", skoro przykład idzie z góry..?
ciekawe jakby Florentyna napisała merytorycznie np. o Dodzie, Wojewódzkim, czy innym Lisie ???
nazwanie kogoś ortodoksyjnym pisowcem czy oszołomem itp., jest już jak najbardziej merytoryczne, prawda ?
I ani razu żadnego przytoczonego dowodu na te pomówienia."
to jest pomówienie? Florentyna kiedykolwiek słuchała co ten osobnik "mówi" ?
to jest tylko i wyłącznie potok kłamstw, a skoro kłamie jako polityk, to nie ma honoru, a tym samym charakteru, bo składał przysięgę przed Narodem.
Nasz Gospodarz by widział taką przystojną miernotę, jako rzecznika rządu, który by umiał ładnie kłamać, Florentynie to by odpowiadało?
Jak chodzi o poważne sprawy, to już wolę jąkającego się Czarneckiego, niż wygadanego Trzaskowskiego czy innego Tuska.
Proszę czytać ze zrozumieniem.