SZACHY TO GRA DLA WYTRAWNYCH STRATEGÓW

@  Tarantoga [15:21]
Po co im ułatwiać szukanie, a właściwie znalezienie ?
"Od ręki" rozstrzygnięcie przez komisję partyjną jest wg mnie reakcją właściwą. Niepokoi sprawa stosowania partyjnego klucza w polityce kadrowej.

Gdyby to był wariant szachów, które kiedyś musiałem wymyślić, to byłoby już po ptokach. Ale po kolei. Mieszkając w akademiku z zawodowym szachistą, którego pasją było granie korespondencyjne z kilkudziesięcioma przeciwnikami na raz, siłą rzeczy zostałem mianowany instrumentem treningowym. Instrument, to nie to samo co worek, bo jego rola wykracza daleko poza spuszczanie mu lania w typowych partyjkach. Instrument ma za zadanie wymyślać najbardziej perfidne kombinacje, kontynuując partię korespondencyjną raz białymi, a raz czarnymi. W ten sposób zwykle dostaje się solidne lanie dokładnie dwa razy, a przecież mówią, że któryś kolor musi wygrać (ewentualnie zremisować), prawda? Niezaprzeczalnie była to sytuacja niekomfortowa i uruchomiła proces myślenia w celu jej zmiany na bardziej wygodną. Mój pomysł był taki, żeby wprowadzić do szachów mechanizm, by każda figura, prócz pionka, skoczka i króla, czyli jak łatwo policzyć goniec, wieża i królowa, mogły poruszać się i atakować ponad jedną inną figurą. Oczywiście obok normalnych ruchów. Taką cechę miałaby ona jednak jedynie wtedy, gdy zostanie jej przyznany przywilej. Przywilej ten oznaczyliśmy kapslem po napoju nakładanym na głowę figurze. Przeniesienie przywileju to jeden ruch w tych szachach, ponadto nie można dwa razy pod rząd wykonywać tej akcji, żeby nie stworzyć sytuacji prowadzącej do dziwnego remisu. Nowa gra została przyjęta przez kolegów z entuzjazmem. Wreszcie udało mi się spuścić manto kilku szachistom. Jednak po kilku dniach wszystko wróciło do normy. Wtedy chyba na dobre straciłem zapał do szachów i nawet wymyśliłem nowe pojęcie - "maszachista". W obecnej sytuacji politycznej, wprowadzenie przez PIS zasady przywileju albo super ruchu, dałoby jednak pozytywny skutek. Nie ma bowiem nic lepszego na upierdliwego czereśniaka szukającego guza, niż zajęcie go jego własnymi problemami. Czereśniakiem jest oczywiście oPOzycja, która ma zdecydowanie zbyt dużo czasu na szukanie haków i grzebanie w cudzych czarnych teczkach. Gdyby tak laufer się wreszcie odwinął, wyciągnął kilka aneksów i zadał "bul" tym "krulom" życia, czyli sedesów, to nie byłoby już żadnych nowych spraw ani Misiewiczów.

MON pod kierownictwem Pana Macierewicza po małym jeszcze retuszu  będzie pierwszym ministerstwem które wejdzie do IV RP bez złogów komunistycznych a kadra nawet nie skażona szkoleniem według kacpskich wzorców ,kontaktami po prostu niczym i to jest Jego bezsporną zasługą ..Za siemoniaku rozhulana generalicja stworzyła trzy niezależne centra dowodzenia co praktycznie doprowadziło armię do kompletnego rozkładu w dowodzeniu.,stworzył z powrotem jedno a to już się bardzo nie podobało gościom z lampasami co widać i słychać.
Nie wspomnę o wsiokach ,pospolitych złodziejach i łapownikach w wojsku latami okradającymi armię,agenturze tu zainstalowanej z polskimi nazwiskami ,kretach czy śpiochach oraz kilku państw dla których Pan Macierewicz to jak odcisk w bucie dlatego polowanie z nagonką trwa .
Niestety do nagonki przystąpił i Pan Prezydent któremu wciśnięto ,że jest lekceważony przez Pana Macierewicza ,nie zna planów co do zmian kadrowych czy innych działań podejmowanych dla uzdrowienia armii .Być może i nie o  wszystkim był informowany ale i dobrze bo nikt nie zagwarantuje a ja mam pewność ,że wszystko by to wyciekło .Jeśli Pan Prezydent nie zaprasza na rozmowę szefa MON aby wyjaśnić i dowiedzieć a o odmowie to nikt nie słyszał to niech się puknie w glacę nim napisze pismo publikując je w przekaziorach.Jak się puknie to może pozbędzie się przydapasa który mu to zaproponował.
Szef MON ma wrogów zewnętrznych ale i wewnątrz PIS bo nie wchodził do żadnych koterii ani nigdy nie musiał antyszambrować w przedpokoju u Prezesa czekając na wysłuchanie.
Udupienie Pana Macierewicza to koniec PIS i dobrej zmiany a ten co do tego doprowadzi zapłaci więcej niż Misiewicz .
Jeśli to będzie Prezydent to już na mnie niech nie liczy w następnych wyborach ale przy nazwisku Macierewicz zawsze postawię krzyżyk.
Skandalem jest ,że Misiewiczem zajmują się Prezydent ,Pani Premier i Prezes ,nie tak załatwia się takie sprawy ,nie tak ...!

Daliście sobie nasypać piachu w tryby to aby ten trójkąt pracował jak do tej pory to powinniście się spotkać i pogadać patrząc sobie w oczy ..
Mam w dupie czyjeś ego wyrosłe ponad miarę ,jakieś interesiki czy kompetencje niby wzruszone,drugiej okazji na wyzwolenie Polski już nie będzie.