Zrozumieć KOD

Obiecałam już sobie, że nie będę „znęcała” się nad (jak ja lubię to określenie) nad KOD-erkami i KOD-erami. Jednak nie mogę. Przepraszam. Ostatnio wzruszyli mnie do łez.  Tak mi zaczęła pracować przepona brzuszna, że nie mogłam utrzymać filiżanki z kawą. Otóż na stronie internetowej mazowieckiego oddziału KOD-u (tak tego samego oddziału, który na szefa wybrał sobie ostatnio Mateusza „Aliment” Kijowskiego) pojawił się opis sytuacji, która miała miejsce kilkadziesiąt minut po spotkaniu kanclerz Merkel z premier Szydło. Otóż kolumna samochodów, którą poruszała się Angela Merkel przejeżdżała Alejami Ujazdowskimi tuż obok przyczepy KOD i licznika dni, które minęły od nieopublikowania wyroku Trybunału Konstytucyjnego. I (uwaga, uwaga) zdaniem KOD-ziarzy, kanclerz Niemiec przejeżdżając obok ich stanowiska „ostentacyjnie zwolniła”. „To dla nasz był szok, bo wiedzieliśmy, że kanclerz zapewne nie będzie miała czasu nas odwiedzić, ale ten przejazd był dla nas ogromnym aktem wsparcia. My w tym miejscu stoimy 335 dzień! – powiedziała jedna z KOD-ziarek. Proszę mazowiecki KOD, by częściej zamieszczał takie wpisy, bo nic tak dobrze człowiekowi nie robi, jak ruch na świeżym powietrzu oraz zdrowy śmiech. Nie wszyscy oczywiście rozumieją wagę pewnych symboli i znaków, które okazywane dyskretnie mają jednak swoją wagę i znaczenie. Są zjawiska, które potrafią odczytać tylko wtajemniczeni, dopuszczeni do wewnętrznego kręgu… Dla przykładu mój doradca (chyba się szaleju najadł) po przeczytaniu KOD-owego wpisu zamyślił się chwilę, później przyznał się, że szukał w treści jakiegoś ukrytego sensu, po czym wybuchając śmiechem emocjonalnie się rozsypał, że nie mogłam człowieka doprowadzić do ładu i składu. „Po takiej lekturze, życie nabiera zupełnie innych kolorów – powiedział. -  Teraz dopiero zwróciłem uwagę na to, że Merkel w telewizji kilka razy mrugnęła lewą powieką. Wiem, że to do mnie i wiem co to znaczy, ale nie powiem”. I jak tu człowieka nie lubić, że o KOD-ziarzach nie wspomnę. Równie ciekawie zachowywał się licencjonowany kamerzysta sejmowy Sławomir Nitras, który nagrywał kolumnę kanclerz Merkel w ruchu. Logiki w tym żadnej nie widać, ale pewnie odbiorcy dzieł Nitrasa poszukują inny wrażeń, a nie sensu. Myśmy sobie taka opozycję chyba wymodlili…chociaż ja w tym udziału nie miałam żadnego, co sobie niniejszym zastrzegam.
Dorota Arciszewska-Mielewczyk
Poseł na Sejm RP

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika hostoja

11-02-2017 [07:25] - hostoja | Link:

Po tak czytelnym sygnale alimenciarze polscy powinni wystosować apel do niemieckich przyjaciół : przestańcie płacić, wasza kanclerz was zrozumie i pokocha!

Obrazek użytkownika Es

11-02-2017 [21:07] - Es | Link:

Szanowna Pani Poseł.Polityka informacyjna rządu,jego PR-"leżą",sprawność w prezentowaniu "wymęczonych" od biedy przez posłów koalicji ustaw-załamanie rąk,obietnica sprzed wyborów rozliczenia tych chyba z tysiąca niewyjaśnionych afer autorstwa poprzedniej ekipy na urzędach-nagła i dziwna amnezja,nie dość,że nieliczni "straceńcy" walczący o jakąkolwiek zmianę(jak Cezary Morawski we Wrocławiu)-to jeszcze pozostawieni samym sobie,itd itd.
...A Pani ochoczo dołącza do grona tych blogowych poselskich aktywistów,zamulających mózgownice nieszczęsnych czytelników jałową paplaniną,sensacjami,o których napisało już setki poprzedników,lub epatując ich "niezwykłymi" opowieściami o idiotach.
Wiem.Niegrzecznie.Tylko,że prawienie grzeczności-z jednej,a samozachwyt-z drugiej strony,zdaje się wprowadziło tę "naszą"polityczną stronę w jakiś rodzaj śpiączki,lub letargu przerywanego czasem tylko na bardziej lub mniej chaotyczne próby obrony jak już porządnie obrywacie z każdej strony.Może już czas sie rozbudzić i wziąć do konkretnej roboty.Bo sam Kaczyński nie zajedzie do każdego zaścianka i nie załatwi wszystkiego osobiście.
Pozdrawiam i wytrwałości życzę