Po ostatniej Pańskiej wypowiedzi odnoszącej się do postaci Lecha Wałęsy postanowiliśmy powiedzieć – dość! Dość tej szkodliwej politycznej poprawności. Po raz kolejny kpi Pan publicznie z prawdy i historycznych faktów.
Po raz kolejny dezinformuje Pan Polaków. Tym razem mówiąc: “Lech Wałęsa zaangażował się w działalność w wolnych związkach zawodowych, potem został twórcą strajku w Stoczni Gdańskiej”…
Informujemy więc Pana, a ściślej przypominamy Panu, że jak wyglądało i czym w rzeczywistości było “zaangażowanie się w działalność w wolnych związkach zawodowych” Wałęsy opowiadają od lat ci, którzy mieli możliwość oglądać jego poczynania z bliska i na co dzień i jeżeli chce Pan się na ten temat wypowiadać jako prezes IPN to powinien się Pan najpierw z tymi faktami zapoznać.
To co jednak jest najważniejsze to fakt, że Lech Wałęsa nigdy nie był w najmniejszym choćby stopniu twórcą wielkiego strajku w Stoczni Gdańskiej !
Lech Wałęsa nie miał nic wspólnego, ani z planowaniem, ani z przygotowaniem, ani też z rozpoczęciem sierpniowego strajku !
Natomiast był tym, który z niewyjaśnionych przyczyn i w równie niewyjaśniony sposób pojawił się na strajku kiedy ten już trwał od kilku godzin. Przejął jego przywództwo kiedy wybrany był już komitet strajkowy, po czym po niedługich rozmowach z dyrekcją pozwolił ten komitet wymienić na ludzi tejże dyrekcji. Zaraz po tym zniszczył ten strajk w momencie kiedy przyłączało się do niego wiele solidaryzujących się zakładów pracy. I żeby nie pozostawić żadnych wątpliwości przypominamy, że Lech Wałęsa nie miał również absolutnie nic wspólnego z odratowaniem położonego przez niego strajku i jego zamianą na strajk ogólnopolski.
Podczas konferencji prasowej poświęconej wynikom badań grafologicznych dokumentów TW Bolek powiedział Pan, że otwarte jest pole do badań na ile donosicielska przeszłość Wałęsy determinowała jego późniejsze działania, Jednocześnie regularnie co jakiś czas oświadcza Pan publicznie niezgodnie z prawdą, że Lech Wałęsa dokonał rzeczy, z którymi nie miał nic wspólnego i przedstawia Pan własne wnioski, wpisując się w zyskującą popularność narrację, że owszem Wałęsa donosił, ale jednak był bohaterem rzekomych przemian. Taka asekuracyjna postawa jest szkodliwa i całkowicie sprzeczna z tą jaką powinien prezentować szef instytucji powołanej do bezwzględnej obrony historycznej prawdy.
Historia tamtych wydarzeń musi być wreszcie napisana rzetelnie i zgodnie z prawdą, a nie jako otoczka dla zachowania fałszywej legendy historycznego oszusta.
Nie wspieraliśmy Pana kandydatury po to aby kontynuował Pan drogę Pańskich poprzedników na stanowisku prezesa IPN, wykazując brak zainteresowania historyczną prawdą i zamieniając ją na wygodne i bezpieczne kłamstwo. Oczekujemy dotrzymania obietnicy o potrzebie poszukiwania prawdy niezależnie od Pańskich osobistych sentymentów.
Jan Karandziej
Kazimierz Maciejewski
Andrzej Runowski
Lech Zborowski
31 stycznia 2017
wzzw.wordpress.com

Mała poprawka - a gdzie w tym Borusewicz? Bo bez niego wszystko, co Pan opisuje, kupy się nie trzyma. Dopiero rola Borusewicza, a potem dostarczenie "doradców" na strajk rządowym samolotem daje pełny obraz. To Borusewicz kazał doprowadzić Wałęsie do objęcia przywództwa, a po wygranej strajku - rozpuscić ludzi do domu. Takie były założenia pierwotne - Bolek tylko wykonał.
Po podtrzymaniu strajku wszystko już szło na żywioł, bo pierwotne plany bezpieki szlag trafił > stąd ten nagły najazd "doradców" na strajk, którzy przeszkadzali jak mogli od początku.
To była gra dużo bardziej skomplikowana, dlatego teraz wszyscy walą w Bolka (wcale mi go nie żal, broń Boże!) - bo tak się utrwala mity i ukrywa działanie innych "herosów".
IPN jest potrzebny, ale koniunkturalistów i zadufków się w tej instytucji otacza szczególną opieką. Pan Szarek daje szansę tym, co chcą pozostawić port lotniczy w Gdańsku im. WALESY (żeby świat widział i podziwiał). A Kaczyński? Takie zachowanie szefa IPN-u to woda na młyn tym, którzy podejrzewają, że jest jeszcze mnóstwo kompromatów, o których nie wiemy i które się skrzętnie ukrywa, a przynajmniej pomija.
Pozdrawiam Panów i życzę kontynuacji odwagi: a najlepiej o tym, że od lat mieliście rację, pokazują pokrętne czyny Waszych adwersarzy (Borusewicz, Borowczak, Rulewski, TW Buzek i mnóstwo innych), którzy, chcąc nie chcąc, wzywani do raportu, lub w strachu przed zdekonspirowaniem, muszą bronić sitwy i tym samym ujawniać prawdziwe oblicza. Takim przypadkiem jest choćby Schetyna, o którym Grzegorz Braun sporo przed laty informacji ujawnił...
Byłem osobiście na I Zjeździe Solidarności w Hali Oliwii i zachowałem sobie mnóstwo dokumentacji, zapisków i obserwacji, jak bezpieka, komuna, Kreml (Ciosek na trybunach jako konsultant prezydium podczas ogłaszanych przerw!) rozgrywały delegatów, głównie przez prowadzącego obrady w newralgicznych momentach, uważanego wtedy za "gaśnicowego", Jerzego Buzka (nie bez kozery późniejszego, zdradzieckiego premiera). Masami da się manipulować bez problemu, ale to wcale nie znaczy, żeby prawda historyczna nie miała szans ujrzeć światła dziennego? Bo opór "ludzkiej materii" zasłania się rzekomymi "wymaganiami naukowości"?!
Co do IPN-u, to nie jest problem samego szefa, chyba tchórzem podszytego lawiranta. W mojej sprawie o zadośćuczynienie za represje w Krakowie w 1968 roku występuje cieć z akademika, który robił charakterystyki członkom komitetu strajkowego, a który jest obficie cytowany jako opozycjonista z tego okresu przez wielu "naukawych" znawców tematu w publikacjach IPN-u, do tego stopnia bezczelnych, że nawet znaleźli sobie dziennikarza ze współczesnej polskojęzycznej gadzinówki, który te kłamliwe niedouctwa bronił, a mnie usiłował dezawuować. Ten cwaniak, "bohater" wspomnianych publikacji o Marcu, co tak sypał i dawał materiał do skazania nas na więzienie w ówczesnym sądzie, nadal, teraz pojawia się na różnych listach protestacyjnych w sprawie obrony demokracji (po obecnej, prawej stronie) informując osobie: "Uczestnik protestów marcowych". Problem zakłamywanej stoczni to pikuś z walką z korowską narracją o polskim antysemityzmie w 1968 roku. Nawet pisarz Bohdan Urbankowski nie daje rady, podając wyliczenia, dokumenty historyczne, choć głosi wszem i wobec o buncie ludzi pracy (z dodatkiem studenckim) w marcu 1968 roku, m.in. walkach w Legnicy, Radomiu, Tarnowie, Bielsku- Białej, Białej Podlaskiej etc. Jakie to były wówczas ośrodki akademickie, to chyba nie muszę wyjaśniać? Historycy IPN-u uważają, że oni na podstawie materiałów archiwalnych wiedzą lepiej... Ich świadkowie historii nie interesują... Dlatego np. taka cisza o Pawle Zyzaku. A jego książka o Wałęsie jest tak samo ważna jak Cenckiewicza, bo pokazuje drania od kolebki, który się tylko przepoczwarza, ale szują pozostanie do końca swych zafajdanych i załganych dni .
Mam do Panów sygnatariuszy kilka pytań.
Już je tu próbowałem zamieścić, jednak widać ktoś uznał je za "niewygodne" ponieważ komentarz nie został opublikowany.
Ot "wolność słowa" po "PISOWSKU".
--
Mariusz Czajkowski