Jak umarł syn L. Wałęsy powiedziałem mojej mamie: szkoda, bo każde życie jest ważne i oby ten kretyn nie wykorzystał tej śmierci do bieżącej walki politycznej. Moja kochana mama powiedziała, że chyba nie, że to jest niemożliwe bo to byłoby antyludzkie.
Niestety myliła się.
L. Wałęsa raczył powiedzieć: "Mam tego serdecznie dość, mój syn też tego nie wytrzymał psychicznie i przez tych Cenckiewiczów i innych skrócił sobie życie".
Nawet S. Cencekiewicz uznał jego potrzebę żałoby, co rozumiem, bo zawsze szanuję tych, którzy kończą życie na tym ziemskim padole.
Naprawdę, rzygać mi się chce. Zaraz po śmierci swojego syna ten karzeł moralny walczył na FB ze swoimi przeciwnikami i śmierć jego syna była dla niego czymś poza jego świadomością. Naprawdę nie wiem, co w jego synapsach się rodzi, ale wedle mnie to człowiek chyba chory psychicznie z nienawiści wobec propolskich władz i naprawdę (po raz trzeci) wymaga zbadania przez biegłych lekarzy. Nie jestem w stanie pojąć jego rozumowania, ale chyba sprzedawczyk zawsze się będzie bronił przed swoją degrengoladą własnej osoby, nawet kosztem swoich dzieci. Koszmar... koszmar...
Pozdrawiam
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blog…
[email protected]
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 6415
Jak zmarł jego syn to przez skórę czułem, że l. Wałęsa kiedyś zagra nim politycznie. Ucieszyłem się, że tego nie zrobił zaraz na początku, ale nie myliłem się co do jego osoby. Dla mnie to naprawdę karzeł moralny.
Rozumiem tragedię rodziny i rozumiem pewnie ból żony L. Wałęsy. Straciła dziecko, ale jego to nie obchodzi. To wynaturzenie człowieka a noszenie przez niego Matki Boskiej w klapie jest dla mnie obrazą jako złowieka wierzącego. Ta hipokryzja jest dla mnie juz niezrozumiała, stąd doszukuję sie jakichś defektów psychicznych, bo inaczej nie mogę jego postępowania i słów inaczej zrozumieć.
A co do współpracy z SB. Wszyscy z partii (no prawie wszyscy) o tym wiedzieli. Miał i ma swojego oficera prowadzącego cały czas - Wachowskiego. Ja tylko sie zastanawiam, czy jak został wykreslony z "cywilki" nie przejęła go "wojskówka" (późniejsze WSI)...
Tak po ludzku żal mi tego człowieka. Ofiara komunizmu, biedny i zagubiony człowiek z wiarę we własne wydumane ego, megalomańskie i mitomańskie.
Kiedyś sobie powiedziałem, że już o nim nie będę pisał, bo nie warto. Ale granie śmiercią syna (który miał swoje osobisto-prawne duże problemy, tak jak spora część jego dzieci) wzburzyła we mnie krew...
I na koniec: komunistyczna bezpieka (wojskowa i cywilna) do dzis wybiera sobie agentów bez żadnej klasy i moralności. Nimi łatwo sterować a Wałęsa było od młodości karłem moralnym, szczał do kadzielnicy, zostawił swoje dziecko, donosił, itd... Dziś tacy też są np. Kijowski czy Petru...
Pozdrawiam serdecznie wszystkich