Użyto ładunków wybuchowych aby zrujnować pomnik Polaków, pomordowanych w 1944 r. w Hucie Pieniackiej na Ukrainie. Na resztkach namalowano flagi ukraińską i banderowską a także znak SS. Co ciekawe film pokazano jako pierwszy na rosyjskim portalu livejournal.com. Zachodzi pytanie jak walczyć z wandalizmem i czy pomniki w ogóle są dobrym narzędziem edukacji?
To dewastacja, akt agresji, chamstwa i prymitywnej dziczy. Nie ulega to wątpliwości. Został dokonany - jak można się domyślić - w imieniu tych ruchów, które sławią działania OUN-UPA a Polaków w tym AK równają z "okupantami i mordercami".
Warto jednak zadać sobie dwa podstawowe pytania.
Po pierwsze: Jak walczyć z terroryzmem?
Tego typu działania - gdy wąska grupa przemocą dokonuje działań widocznych społecznie - mają znamiona działań terrorystycznych. Jak jedna łyżka dziegciu zniszczy beczkę miodu tak wąska grupa działając w jaskrawy sposób może zytruć całe społeczeństwo. Wystarczy jedna mała kropka na białej kartce aby powiedzieć że "ta kartka jest brudna". To są działania antydemokratyczne o charakterze terrorystycznym.
Działania podsycające nienawiść na Wołyniu nie są niczym nowym. Już np. w 1848 prasa pisała o agentach moskiewskich, którzy za przyzwoleniem prawosławnych popów szerzyli nienawiść od Polaków i zachęcali do "wzięcia spraw w swoje ręce". W zimie 1917/18 na Wołyniu, Podolu, Kijowszczyznie doszło do setek aktów wandalizmu i morderstw, gdzie ciżba rusińska rzucała się na polskie dwory i ich mieszkańców. Rzeź Wołyńska nie wzięła się z powietrza - to lata, setki lat agenturalnej pracy i szerzenia nienawiści. [za: "Kuryer Lwowski", "Gazeta Lwowska", "Jutrzenka" i in. - reprint artykułów można pobrać stąd]
Po drugie? Do czego w ogóle służą pomniki?
Nie można nie zauważyć, że od pewnego czasu nastąpił istny szał stawiania pomników, tablic, epitafiów, wszędzie gdzie tylko można. Każda grupa chce stworzyć takie dzieło aby móc urządzić "odsłonięcie", zrobić zdjęcie z przedstawicielami władz, pochwalić się w mediach. Im większy, im bardziej wzruszający pomnik tym lepiej - bo znajdzie szerszy odbiór w mediach. Kancelaria Prezydenta RP zasypywana jest prośbami o uczestnictwo w odsłonięciach. Pomniki pomordowanych na Ukrainie na pewno są wzruszające i są "wielkim wydarzeniem".
Trzeba absolutnie podkreślić, że zdecydowana większość pomników ma słuszny cel. Ludziom tym należy się upamiętnienie, chwała, godność, szacunek, cześć. To nie ulega wątpliwości.
Popatrzmy jednak na pomniki przez chwilę beznamiętnie, z punktu widzenia edukacji a głównie zmiany mentalności społecznej. Czy pomniki faktycznie coś zmieniają w zakresie poziomu edukacji etycznej? Niestety, albo nic nie zmieniają, albo niewiele, a często wręcz wiele spraw niszczą.
Odbiorcami pomników nie są ludzie obojętni. 90% osób, które przyjdą na odsłonięcie, to już zaangażowani i świadomi działacze, lub choćby sympatycy. Pomnik nie zmieni ich świadomości gdyż jest ona już odpowiednio ukształtowana. Wąską grupę stanowią osoby, które przyjdą z ciekawości i które będą mijać pomnik przechodząc obok np. do pracy. Ci obojętni być może zapamiętają treść, turyści być może coś zapamiętają, w grupie tej są jednak osoby bardziej pozytywne jak i bardziej niechętne i te nastawienia tylko się pogłębią - a więc efekt sumaryczny będzie zerowy.
Oprócz tego w społeczeństwie są też osoby przeciwne, nastawione niechętnie i skrajnie negatywnie. Pomnik będzie je kłuł w oczy, wzmacniał nienawiść. Na ogół nie będzie ich jednał i edukował lecz będzie wzmagał ich agresję. Jednostki radykalne posuną się nawet do niszczenia takiego pomnika. Agentura np. rosyjska, będzie prawdopodobnie takie osoby zachęcać do działania, finansować zakup dynamitu czy farby, dobrze wiedząc, że dewastacja symbolu oburzy zwolenników. Sprzężenie zwrotne będzie działać w formie eskalacji wzajemnie podsycanej nienawiści i aktów agresji.
W praktyce pomniki, przeciwnie do naszej intuicji, niestety nie zmieniają prawie nic w mentalności społecznej, a przyczyniają się do zwiększenia agresji. Należy podkreślić, że osobom z pomników należy się szacunek a dewastacja to akt prymitywnej agresji - ale jednocześnie warto uzmysłowić sobie, że właśnie tego mogliśmy się spodziewać. A przecież pamięć można kultywować na wiele sposób, nie trzeba za każdym razem stawiać pomnika. Można nadawać imiona szkoło, ulicom, organizować konkursy itp.
Warto też może zastanowić się wreszcie jakimi metodami można faktycznie zmieniać mentalność, prowadzić do zrozumienia, przeproszenia za zło, odkupienia win, współpracy i pojednania. Gdy znajdziemy takie metody będziemy mieli odpowiedź jak walczyć z wandalizmem i terroryzmem w ogóle. Szukajmy w dziedzinach edukacji, etyki, prawa, akcji społecznych - tam są obszary które mogą faktycznie coś zmienić pozytywnie.
Warto też zastanowić się komu zależy na tym aby między Polakami a Rusinami tego pojednania nie było - a wtedy łatwo zrozumiemy kto jest bezpośrednio lub pośrednio odpowiedzialny za ten i podobne akty wandalizmu.