Nie ma mowy o asymilacji

Kolejny zamach terrorystyczny, tym razem w Berlinie. Prawdopodobnie jego pierwszą ofiarą był Polak - Łukasz Urban, kierowca ciągnika, który (co podają media niemieckie) próbował zapobiec tragedii. Pan Łukasz osierocił syna, zostawił żonę...Patrzę na Sejm, a tam protestujący posłowie Platformy Obywatelskiej, tak tej samej formacji, która jeszcze nie tak dawno chciała ściągnąć nam na głowę tysiące imigrantów - solidaryzują się z ofiarami zamachu w Berlinie. Nie wierzę własnym oczom! Oni naprawdę nie widzą związku pomiędzy przyczyną a skutkiem! Żeby przypodobać się Angeli Merkel chcieli nas twórczo "ubogacić"! "Wam kury szczać prowadzić, a nie politykę robić" - powiedział do rządu Ignacego Daszyńskiego marszałek Józef Piłsudski. Pasuje jak ulał do totalnej opozycji, która chce przeprowadzić w Polsce ciamajdan. Jednak nie o tym, tzn. nie do końca chcę o tym pisać. Otóż przeczytałam ostatnio taką oto wiadomość: "Najnowsze statystyki dotyczące zatrudnienia w Niemczech osób, które złożyły wniosek o azyl wskazują, że jedynie 3 proc. przybyszów podjęło pracę zarobkową. Spośród 1,2 mln osób spoza Unii Europejskiej, które wypełniły wniosek azylowy, zawodowo pracuje zaledwie 34 tys. Jak podkreśla Joachim Moeller, dyrektor Instytutu Badań Rynku Pracy i Zatrudnienia, większość z pracujących azylantów to Syryjczycy, Irakijczycy, Nigeryjczycy oraz Afgańczycy. Moeller przyznał, że integracja na rynku pracy jest i będzie bardzo trudna". Rozumiecie państwo - jedynie 3 PROCENT IMIGRANTÓW PODJĘŁO PRACĘ ZAROBKOWĄ! To oznacza, że 97 procent imigrantów żyje na koszt niemieckiego podatnika. Trzeba mieć kompletną pustkę w głowie, by zafundować sobie taki "pasztet". Jeden z moich znajomych, który absolutnie nie jest sympatykiem PiS (a wręcz przeciwnie), po zamachu w Berlinie powiedział, że następnym razem, gdy tylko pomyśli o poparciu dla PO lub .Nowoczesnej, odetnie sobie prawicę. Nikogo nie namawiam, by cokolwiek sobie odcinał, apeluję jednak o włączenie funkcji myślenia. Istnieją takie procesy, których jeszcze nikt nie przetestował - wówczas podejmujemy ryzyko. W pozostałych przypadkach możemy uczyć się na doświadczeniach innych. Wystarczy na podstawie dostępnych informacji prawidłowo przeprowadzić prostą analizę. I teraz powstaje pytanie czy PO i .Nowoczesna nie potrafią przeprowadzić łatwego równania, czy też w imię dopuszczenia do pańskiego stołu (narracja, że jak będziemy solidarni z UE, to zajmiemy ważne miejsce w procesie decyzyjnym) godzili się na możliwość, że do takich ataków jak te w Nicei i w Berlinie, dojdzie w przyszłości w Warszawie? Oczekiwałabym od polityków PO i .Nowoczesnej jakiejś refleksji w tej kwestii, jednak zdaję sobie sprawę, że jest to raczej niemożliwe. Bo jak mogliby stanąć oko w oko z kanclerz Merkel i powiedzieć, że ma krew na rękach? Dorota Arciszewska-Mielewczyk Poseł na Sejm RP