ŚLUNSKI CAJTUNG TROPEM WYBORCZEJ

Wydawca niskonakładowego miesięcznika spróbował wylansować się na skandalu publikując w rocznicę agresji Niemiec na Polskę stare zdjęcia z wkroczenia Wehrmachtu do Katowic i Bielska-Białej. 13 lat temu podobny zabieg zrealizowała redakcja katowickiej „Gazety Wyborczej” jako jedyny wiarygodny dokument uznając raport niemieckiego generała. W tym roku redakcja „Wyborczej” krytykuje publikację Dariusza Dyrdy za jednostronność. Bo kiedy „Gazeta Wyborcza” negowała obronę wieży spadochronowej to było fajne, a gdy robi to palikotyzujący ślązakowiec – jest to trefne.

W listopadzie 2003 r. katowicka „Gazeta Wyborcza” 30.10.2003 w tekście Bartosza Wielińskiego negowała obronę wieży spadochronowej w Parku Kościuszki w Katowicach. Artykuł wywołał oburzenie i list otwarty skierowany do redaktora naczelnego Adama Michnika. Protest podpisali m.in. ówczesny Prezydent Katowic Piotr Uszok, Przewodniczący Rady Miasta Katowice Jerzy Forajter, dziennikarz „Gościa Niedzielnego” Andrzej Grajewski, były Marszałek Województwa Śląskiego Jan Olbrycht, były Wojewoda Śląski Wilibald Winkler, członkowie władz ZHP i ZHR, naukowcy i księża, 18 radnych Katowic.

„Bulwersuje także pokazanie wyłącznie zdjęcia Niemców witających wojska hitlerowskie, bez uwiecznionego wizerunku polskich obrońców Katowic prowadzonych ulicą 3 Maja na egzekucję przy ul. Zamkowej. (…)

Fakty te także kwestionuje p. Wieliński, bo nie pisał o nich Neuling; nie pisał też o setkach trupów polskich powstańców, harcerzy i cywilów na podwórzu i w kostnicy szpitala na ul. Raciborskiej, w kaplicy cmentarnej przy ul. Francuskiej, o wozie, z którego zwłoki w mundurach harcerskich i powstańczych widłami zrzucano do otwartego grobu na panewnickim cmentarzu, o egzekucji w panewnickich lasach. Ponieważ Neuling ich nie opisał, to prokuratorom po wojnie prowadzącym dochodzenie w tej sprawie protokół z ekshumacji się przyśnił, a rodziny, które identyfikowały bliskich, cierpiały na omamy wzrokowe. Natomiast gen. Neuling był odpowiedzialny za cały teren operacyjny i za wszystkie zbrodnie popełniane w Katowicach. (...)

Wieża spadochronowa w katowickim parku Kościuszki, płyta pamiątkowa na katowickim Rynku, tablica na cmentarzu przy ul. Sienkiewicza, miejsce straceń w panewnickich lasach i zbiorowa mogiła powstańców i harcerzy na panewnickim cmentarzu to konkretne (a jest ich więcej) miejsca w topografii stolicy Śląska dokumentujące to, co wydarzyło się tu we wrześniu 1939 roku.
Nie można więc udowodnić prezentowanej w przywoływanym tekście tezy, że tego nie było!!!

Panie Redaktorze! Bardzo prosimy, aby takie kłamliwe i nierzetelne teksty o Śląsku nie ukazywały się w "Gazecie Wyborczej".

Jak oceniał w 2003 r. publikację „GW” prof. Tadeusz Sławek, były rektor Uniwersytetu Śląskiego (w 2015 członek komitetu poparcia Bronisława Komorowskiego):

„- Czy zbulwersowały mnie wasze publikacje? Nie, nie bulwersuje mnie burzenie mitów. Nawet gdyby harcerze wcześniej zeszli z wieży, dla mnie pozostaliby symbolem. Tym razem - realistycznej oceny sytuacji. Wy jednak opublikowaliście zdjęcie niemieckich mieszkańców Katowic witających wojska Wehrmachtu, a zapomnieliście o fotografii Polaków prowadzonych na egzekucję. Zastąpiliście jednostronny obraz historii drugim - równie jednostronnym. To błąd. Powinny przemówić obie historie.”

Tyle ocen osób często dalekich od PiS czy nacjonalizmu. W najnowszym numerze Józef Krzyk w GW zatytułował komentarz do publikacji gazetki Dyrdy „Wstyd”:

„Sluński Cajtung, gazeta kojarzona z Ruchem Autonomii Śląska, ale formalnie z tą organizacją niezwiązana, w numerze, który ukazał się w przeddzień 77 rocznicy wybuchu II wojny światowej, zamieścił na pierwszej stronie artykuł pod tytułem "U nas witali radośnie". (...)

„Dlatego tytuł artykułu w Sluńskim Cajtungu jest niestosowny. Trzeba mieć dużo złej woli, braku taktu i za grosz wyobraźni, żeby w rocznicę wydarzenia, od którego zaczęła się tragedia całej Europy, bajdurzyć o radości. Wojna niesie ze sobą śmierć, strach i zniszczenie. Kogo to może cieszyć?”

Redaktor naczelny i wydawca „Ślunskiego Cajtunga” to taka lokalna ciekawostka. „Sam jestem z rodziny lewicującej i dla mojego ojca karta do głosowania z RAŚ i SLD była kłopotliwa. Bo on by chciał, aby lewica rządziła na autonomicznym Śląsku.” - mówił Dariusz Dyrda w 2011 w wywiadzie dla „Krytyki Politycznej”. Jego ojciec Augustyn Dyrda był członkiem PZPR i rzeźbiarzem. Ostatnia znana produkcja A.Dyrdy to statuetka „Górnośląskiego Tacyta” czyli nagrody wręczanej przez kapitułę związaną z RAŚ.

Dariusz Dyrda 2002-2006 był radnym z listy SLD-UP w Tychach. Jako dziennikarz pracował w licznych pismach m.in. był naczelnym „Wiadomości Zagłębia”. 2010-2011 był redaktorem naczelnym miesięcznika „Jaskółka Śląska” czyli organu RAŚ.

Według władz RAŚ aktualnie Dariusz Dyrda nie jest już związany z tą organizacją. Z listy RAŚ kandydował do rady powiatu (2010 i 2014) oraz do Senatu w 2011. W 2015 ostatni raz kandydował do Senatu z komitetu „ze Śląska nie z Partii” zajmując ostatnie trzecie miejsce. Do 2015 był przewodniczącym koła RAŚ w Powiecie Bieruńsko-Lędzińskim.

Wydawany od 2011 miesięcznik „Ślunski Cajtung” uprawia umiarkowaną krytykę władz RAŚ zarzucając im odchylenie prawicowe. W 2012 w artykule „PiS przeskoczył PO” Artur Moćko na łamach „Ślunskiego Cajtunga” pisał, że jedyną szansa dla autonomii jest producent pewnej wódki z Biłgoraja:

"Ciekawe jak w tej sytuacji zachowałby się RAŚ. Wszak liderzy tej organizacji nie kryją swoich konserwatywnych, konfesyjnych poglądów. Czy więc będą oni w stanie poprzeć Palikota w zamian za poparcie śląskich spraw. (…) Bo kto kocha Slunsk, myśli o autonomii i narodowości śląskiej, ma na dzień dzisiejszy dwie możliwości: popierać Palikota lub nie głosować wcale."

Do gazetki Dyrdy piszą usunięci z RAŚ m.in. Paweł Polok (niedoszły senator palący płyty Stanisława Sojki, usunięty za wypowiedź o „bękarcie traktatu wersalskiego”) czy Dariusz Jerczyński (autor „Historii Narodu Śląskiego”). „Ślunski Cajtung” wyspecjalizował się w atakowaniu metropolity górnośląskiego abp. Wiktora Skworca. Przez pewnie czas był atak w każdym numerze. Apelowano do czytelników o rezygnację z pewnych zwyczajów wielkanocnych jako pochodzących z Polski – czyli nieśląskich. Zarzucano metropolicie górnośląskiemu rzekome polonizowanie kościoła - stary zarzut postawiony dawno temu przez nieżyjącego już Michała Smolorza.

Zarzuty z organu Dyrdy to m.in. zabieganie przez władze RAŚ o autonomię dla obecnego Województwa Śląskiego (z dawnym województwem Częstochowskim i Zagłębiem), uchwalenie wspólnej strategii z Małopolską w sprawie zabiegania o fundusze UE (tzw.Krakowice) jak i sojusz w Sejmiku Śląskim z PO. Lewicowość Dariusza Dyrdy przejawia się głównie w analogicznej jak u Kazimierza Kutza próbie kanonizowania Barbary Blidy na nową patronkę śląska, męczennicę rządów PiS – wbrew wyrokom sądów i analiz służb prowadzonych za rządów PO-PSL.

Władze RAŚ odcięły się od krytycznych wypowiedzi czy publikacji – to manewr wielokrotnie stosowany w przeszłości. Jednak to zaowocuje tylko zmianą formy współpracy. Mimo krytycznych ocen kierownictwa RAŚ na profilu Dariusza Dyrdy na facebooku mamy taki świeży wpis z 16.07 br.:

„Panie Romanie - tak przez ciekawość, kogo wyobraża pan sobie jako szefa RAŚ, po "wywaleniu" Gorzelika? Bo ja się często z linią Jorga nie zgadzam, ale nie widzę żadnego innego kandydata na szefa RAŚ. Nikogo, przy kim szeregi aktywnych działaczy nie zmaleją na starcie o połowę. Bo co by o Jorgu nie powiedzieć, ma charyzmę.”

To tyle w temacie sporów w obozie ślązakowców.

Spotkanie harcerzy śląskich pod wieżą spadochronową odbędzie się jak co roku. Chyba większość nie czyta ani „Wyborczej” ani „Ślunskiego Cajtunga”.  

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika mmisiek

02-09-2016 [23:07] - mmisiek | Link:

Stara szwabska metoda wiecznie żywa.
W czasie prowokacji gliwickiej Niemcy podszywali się pod Polaków.
W czasie władzy Tuska podszywali się pod polski rząd, a teraz podszywają się pod Ślązaków.

Obrazek użytkownika Lektor

03-09-2016 [16:54] - Lektor | Link:

Panie, nie rozumię co ta Polska robi ?!!! Za ten artykuł gazeta powinna być natychmiast zdelegalizowana pod okiem prokuratury, bez sądów. To jest mienowicie zdrada stanu na piśmie !

Obrazek użytkownika Piotr Pietrasz

12-10-2016 [09:10] - Piotr Pietrasz | Link:

Artykuł Gazety Wyborczej wywołał zdecydowaną reakcję w postaci listu otwartego podpisanego m.in. przez biskupa, Prezydenta Katowic i inne osoby. Ale delegalizacja to zdecydowanie za daleko. Zresztą nie takie rzeczy się w gazetach ukazywały.