WARNENCZYK NA MADERZE ?

                                     WARNEŃCZYK NA MADERZE ?
 
 
                     Portugalska wyspa Madeira ( zwana u nas Maderą) łączy się   z legendą o Władysławie Warneńczyku. Podobno nie zginął pod Warną w bitwie z Turkami ( 1444), lecz w habicie mnicha przedostał się do Ziemi Świętej na jednej z papieskich fregat, które zbierały niedobitków na brzegu Morza Czarnego. Na górze Synaj został rycerzem w klasztorze św.Katarzyny, a po sześciu latach ruszył na zachód, by dotrzeć do Lizbony. Podróżował wtedy pod nazwiskiem Henryka Allemano, a w r.1454 był na dworze portugalskiego księcia Henryka Żeglarza. Po wyprawie na Ceutę osiedlił się na Maderze, gdzie duże wpływy mieli franciszkanie. A w ich habicie przecież uszedł z pola bitwy. Poślubił pannę Annes, portugalską szlachciankę,  a ich dzieciom nadano imiona Zygmunt i Barbara, a zatem imiona raczej nie spotykane wówczas w Portugalii.
        O innych poszlakach popierających peregrynacje polskiego władcy opowiada książka dr Leopolda Kielanowskiego „Odyseja Władysława Warneńczyka” ( Londyn, 1991), wcześniej o Warneńczyku w Portugalii pisała Krystyna Łukasiewicz. Wspomnianych poszlak jest tyle, że nie zdążymy ich tu zamieścić, a polecam osobisty kontakt z tą książką. Natomiast warto poruszyć tu motywy wędrówek króla, który nie zginął w bitwie, o czym był przekonany choćby węgierski wódz Hunyady, kiedy pisał do Zbigniewa Oleśnickiego: „…nie wiem co stało się z Władysławem – może zdołał szczęśliwie zbiec, a może jest w niewoli”. Nie było ani jednego świadka śmierci króla. Do niewoli nie trafił, bo Turcy z pewnością wydaliby go za wielkim okupem. Podobnie oddaliby ciało, gdyby zginął. Było to w zwyczaju, a np. wdowa po hetmanie Stefanie Żólkiewskim zapłaciła 200 tys.talarów za głowę męża. Hunyady sądził, że król został tylko raniony. I przypuszczalnie uszedł z pola w przebraniu. W roku 1836 odkopano jego miecz i to cztery kilometry od miejsca bitwy. Z kościaną rękojeścią i orłem białym przeleżał pod ziemią kilka wieków. Być może zakopał go sam Warneńczyk ? Niestety, oddano go do zbrojowni w Carskim Siole pod Petersburgiem. A teraz jak go odebrać ? Zaginęła zbroja z królewskim diademem. Turcy wprawdzie obnosili na włóczni jego głowę, ale miała jasne włosy, natomiast Władysław był brunetem.
      Dlaczego nie wrócił na Węgry, ani do Krakowa ? Dlaczego wolał wędrować dalej, by w końcu osiąść na krańcach Europy ? A nawet poza nią ? Otóż, po pierwsze pragnął odpokutować za grzech zerwania rozejmu. W Szegedynie zawarto pokój z Turkami na lat dziesięć, co Władysław zaprzysiągł na Ewangelię. Tymczasem papież wzywał do rozprawy z niewiernymi. Legat papieski Cesarini dowodził, iż Turcy złamali traktat nie oddając pewnych zamków. Część Węgrów także była za wojną, lecz drugie stronnictwo – widząc że Władysław ulega ich presji – okrzyczało go krzywoprzysięzcą, jeszcze przed wyprawą. Król wyruszał w pole targany zwątpieniem, w dodatku siłom węgierskim towarzyszyły tylko polskie hufce i krzyżowcy Cesariniego. A hospodar wołoski ostrzegał, że sułtan na łowy wyjeżdża z większym ludem niż Władysław na wojnę. Było w tym wiele racji, co udowodniła  bitwa pod Warną. Drugim grzechem króla była zapalczywość, a bitwę przegrano ponoć z jego winy. Wbrew planom Hunyady’ego Władysław zbyt wcześnie uderzył na drugim skrzydle, rzucając polską jazdę na silny czworobok janczarów. Zaryzykował widząc pewną przewagę Węgrów nad Turkami. Niestety, janczarzy odparli szarżę, potem zaś Turcy pokonali Węgrów. W tej sytuacji Władysław wolał pielgrzymować do Ziemi Świętej, pokutować za oba grzechy. Po powrocie do Budy byłby pod pręgierzem rady wojennej Hunyady’ego, nieślubnego syna Zygmunta Luksemburczyka. A po trzecie - stronnictwo wdowy po Albercie znowu kwestionowałoby jego rządy na Węgrzech. Istotnie, zbyt wiele powodów podpowiadało Władysławowi, aby raczej wybrać dożywotnią pielgrzymkę. Nie były to motywy błahe, a Warneńczyk trzymał się konsekwentnie tych planów. Nawet w roku 1474 kiedy –  według podania – rozpoznali go na Maderze polscy franciszkanie wizytujący wyspę, nie zamierzał wracać do Polski. Wezwany wtedy do Lizbony przez króla Portugalii nie zmienia stanowiska, wraca na Maderę i ginie pod skalną lawiną, po opuszczeniu okrętu. Pochowany został na wyspie w kościele franciszkanów, zdjęcie płyty nagrobnej zamieszcza książka Kielanowskiego. Nawet jeżeli historycy – zawsze tak dociekliwi – podważą tę niezwykłą legendę, to trzeba zadać sobie kilka ważnych pytań. Jeśli Warneńczyk zginął w bitwie, to dlaczego do 1445 roku czekano na jego powrót ? Dopiero wtedy wybrano królem Kazimierza Jagiellończyka. I dlaczego on czekał z koronacją do roku 1447 ?  A grób Warneńczyka na Wawelu – jak wiemy – jest pusty!  Gdzie naprawdę pochowano jego ciało ? Jego domniemany grób i stary kościół ufundowany przez niego zniszczyła lawina skalna w r.1955. Fundator  kościoła to właśnie „rycerz Św.Katarzyny”, a zdaniem portugalskiego historyka R. Gomeza Władysław ukrywał się pod tym imieniem.
     W r.2009 inny portugalski historyk, Manuel da Silva Rosa ogłosił sensacyjną hipotezę, że Krzysztof Kolumb był synem...Warneńczyka! Jest to kolejna fantastyczna bajka, gdyż Kolumba łączono już i z Katalonią, Grecją, Portugalią, Sardynią, Korsyką, a nawet z Norwegią i Szkocją. Warneńczyk nie mógł być ojcem Kolumba, ponieważ słynny żeglarz urodził się 30.X.1451 roku i to w Genui, a rycerz Św.Katarzyny poślubił pannę Annes ( jego świadkiem był sam król porugalski) dopiero w r. 1456. Syn Warneńczyka otrzymał też imię Zygmunta.  Pozostaje tylko zagadka czy naprawdę Warneńczyk - ocalony z bitwy - osiedlił się na Maderze nie pragnąc powrotu na tron węgierski, ani polski ? Zbyt wiele nieprzyjaznych mu stronnictw utrudniało mu panowanie, a porażkę pod Warną odczuwał jako karę za złamanie przysięgi. Wolał może pokutować na dalekiej wyspie niż tłumaczyć się Hunyady’emu z przedwczesnej szarży na janczarów, która przyczyniła się do klęski...  Motywy te można zrozumieć w całej pełni.
                                                          

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

03-07-2016 [10:15] - NASZ_HENRY | Link:

Kanikuła ;-)

Obrazek użytkownika gorylisko

03-07-2016 [10:36] - gorylisko | Link:

co do Kolumba, właśnie odświeżam sobie "Asfaltowy saloon" Łysiaka, wspomina on, ze Kolumb podobno, doskonale wiedział dokąd płynie otrzymawszy mapy od Jana z Kolna... zainteresowanych odsyłam do w/w pracy, znakomita przygoda, Ameryka w pigułce to raczej nie za bardzo, można powiedzieć, że ta ksiażka to znakomity dwudaniowy obiad z przystawkami i deserm a propos USA...i jeszcze jedno, książka napisana w 1977 roku gdzie jest mowa o przyszłości czyli o 2000 roku...można zweryfikować i... sami wiecie co ;-)

Obrazek użytkownika Jagoda147

03-07-2016 [16:31] - Jagoda147 | Link:

Ciekawa i dość już ostatnimi laty znana legenda (?) o Warneńczyku. Przypomina ostatnie rewelacje o Hitlerze, który w kwietniu 1945 r.miał zbiec do Argentyny, gdzie dożył późnej starości . Pisał o tym niedawno polonijny wydawany w Buenos Aires "Głos Polski - Voz de Polonia" powołując się na artykuły w argentyńskiej prasie i rewelacje jakiegoś historyka. A w bułgarskiej Warnie można odwiedzić mauzoleum Władysława Warneńczyka z jego symbolicznym grobowcem, bardzo pięknie urządzone i utrzymane, chętnie odwiedzane przez polskich turystów.

Obrazek użytkownika harakiri

03-07-2016 [17:38] - harakiri | Link:

Może coś w tym być że Warnieńczyk nie zginął po Warną. Francuski kronikarz z XV wieku, Commynes, pisze coś o jakimś Lancelocie, królu Polski. Trochę się temu przyjrzałem i wydaje mi się że Lancelot w średniowiecznej zachodniej Europie oznaczał polskiego Władysława. Commynes słabo znał wschodnią Europę i pewnie coś mu się mieszało ale mogło się mu coś obić o uszy o błędnym rycerzu Lancelocie, który mógł być Warnieńczykiem. Pytanie tylko kiedy po raz pierwszy pojawiło się słowo Lancelot w spisanych opowieściach o królu Arturze. Wiem że pochodzą one z początków średniowiecza ale słowo Lancelot mogło się w nich pojawić dużo później. W każdym razie wiele wskazuje na to że Lancelot mógł być tylko Polakiem albo Węgrem.