Rymy o aferze kolejowej

Tata Łukaszka wybrał się na spotkanie w osiedlowym domu kultury. Było to spotkanie z człowiekiem wyjątkowym. Z człowiekiem, który porawł się z motyką na słońce - postanowił odsłonić skalę nieprawidłowości w transporcie kolejowym.
Był to temat trudny, obszerny, zawikłany i niebezpieczny.
Pan ów napisał książkę, a niej zawarł swoje przeżycia związane z tym tematem na przestrzeni kilku lat. A doświadczeń miał wiele i były one wyjątkowo ciężkie.
Autor reklamował książkę, jako dzieło, które przewyższa wszystko co do tej pory napisano o szwindlach na kolei. "To fakty, nie reklama" podkreślał. "Wszystko, co jest w książce zostało zweryfikowane - tak, by nie narazić się na proces. Nawet jeśli wiedziałem coś na 100%, ale miałem wątpliwości co do udowodnienia, to odstępowałem od tego. Książka jest pełna szokujących faktów!".
Na spotkaniu sam autor miał czytać jej fragmenty.
Tata Łukaszka wbił się na salę z trudem, przyszło mnóstwo ludzi. Wreszcie prowadzący spotkanie zapowiedział autor. Wszedł witany brawami i powiedział coś tytułem wstępu:
- Ja napisałem tą książkę w przystępnej formie, by każdy ją zrozumiał.
I zaczął czytanie fragmentu ksiązki. Pomilczał chwilę, żeby zrobić nastrój i zaczął:

Na stacji stoi lokomotywa...
Wcale nie stoi! Bo stacji nima!
Sprzedali dworce, kładki, perony
Sprzedali wszystko, nawet wagony,
A w pierwszym były same faktury
A w drugim akta z prokuratury...

I tak snuł swą opowieść rytmicznie rymując, aż ktoś przerwał mu z sali:
- Panie, toż to "Lokomotywa" Tuwima!
Autorowi splątał się język i umilkł. "Plagiat, plagiat" zaczęło się rozlegać tu i tam.
- Najmocniej przepraszam - odezwała się jedna pani. - Ale to nie jest plagiat. W pierwszym zdaniu mamy szyk przestawny...
Wybuchła gwałtowna awantura czy przestawny zmienia oryginalny tekst na nieoryginalny.
- Plagiat jest od dwudziestu procent - zauważył ktoś. - Przecież ta ksiązka jest o wiele dłuższa od lokomotywy. Zatem...
- A jak splagiatował coś jeszcze? - przerwał mu ten, co pierwszy zawołał o Tuwimie.
- Przepraszam bardzo - odezwał się autor. - Przecież mówiłem, że zawarłem to w przystępniejszej formie. Nie chciałem robić z tego ksiązki telefonicznej, więc nadałem formę wiersza. A "Lokomotywę" wszyscy znają i lubią, więc...
- Och, proszę was bardzo - odezwała się inna pani. - Już tyle powiedziano, napisano i zaśpiewano, że czysto statystycznie może się coś powtórzyć. Nawet Rolling Stones zdarzył się plagiat, chociaż oni twierdzą, że to przypadek.
- No i co z tego, ze plagiat! - zawołał pan spod okna. - Czy to umniejsza skalę patologii w polskiej kolei? No chyba, że nie! Forma nie może deprecjonować treści!
Awantura robiła się coraz głośniejsza. Tata Łukaszka wyszedł z jakimś małżeństwem, które rozmawiało o książce. W pewnym momencie pani powiedziała do pana:
- W sumie nie wiadomo co ona naprawdę widział, jak on tam bajki wplata.
Pan westchnął i rzekł:
- Wydaje mi się, że w sumie... Ta kolej... Nie jest taka zła...

--------------
https://twitter.com/MarcinBrixen
https://pl-pl.facebook.com/mar...

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

10-01-2016 [11:55] - NASZ_HENRY | Link:

Kopiowanie jednego autora to plagiat, dwóch to kompilacja trzech dzieło naukowe ;-)