Czy na zakończonym dopiero co Europejskim Kongresie Kultury we Wrocławiu miałby szansę być pokazany polski film „Generał Nil”? Przypomnę, że film opowiada historię generała Augusta Emila Fieldorfa, zastępcy komendanta głównego AK, dowódcę Kedywu i organizacji niepodległościowej NIE. Fieldorf poniósł śmierć w rezultacie mordu sądowego inspirowanego i dokonanego przez zjednoczone siły ubecji, stalinowskiej prokuratury i równie stalinowskiego sądu w 1953 roku w Warszawie.
Natomiast w ubiegłym tygodniu w Gdyni byłem świadkiem dyskusji panelowej na festiwalu filmowym „Niepokorni, Niezłomni, Wyklęci”, podczas której ze strony Jana Pospieszalskiego padło właśnie takie pytanie – czy był w ogóle możliwy pokaz obrazu o generale Nilu na tamtym kongresie we Wrocławiu? Żeby odpowiedzieć, trzeba koniecznie zapoznać się z postacią Zygmunta Baumana, który na owym Kongresie Kultury wygłaszał wykład otwierający i w ogóle był tam przedstawiany jako coś w rodzaju demiurga, męża opatrznościowego i główny wkład Polski do europejskiej kultury.
Otóż Zygmunt Bauman, dzisiaj socjolog, profesor, rektor, laureat medalu za zasługi dla kultury przyznanego mu przez ministra Zdrojewskiego, nie zawsze działał w kulturze. Jako młode chłopię rozpoczął bowiem służbę w wojskach KBW i gromił właśnie żołnierzy wyklętych, a potem został agentem Informacji Wojskowej. Co to była za organizacja, pewnie każdy wie, ale dla pewności podam tekst uchwały polskiego parlamentu dotyczącej właśnie tej instytucji.
Uchwała z dnia 16 listopada 1994 roku: „Sejm Rzeczpospolitej Polskiej stwierdza, że struktury Urzędu Bezpieczeństwa, Informacji Wojskowej, prokuratury wojskowej i sądownictwa wojskowego, które w latach 1944-1956 były przeznaczone do zwalczania organizacji i osób działających na rzecz suwerenności i niepodległości Polski, są odpowiedzialne za cierpienia i śmierć wielu tysięcy obywateli Polski. Sejm potępia zbrodniczą działalność tych instytucji”.
Zatem mamy do czynienia z członkiem zbrodniczej, antypolskiej organizacji zależnej od sowieckiego okupanta, którego obecny polski Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego(tak!) honoruje medalem za zasługi dla kultury. A chodzi o Zygmunta Baumana, agenta Informacji Wojskowej, która obok UB wyróżniła się najbardziej w mordowaniu ludzi podziemia niepodległościowego w Polsce lat 1944 -1957. Właśnie w czasie służby Zygmunta Baumana w wojskowej bezpiece został aresztowany i stracony generał Fieldorf. Szczególne rozumienie dziedzictwa narodowego przez obecny rząd Donalda Tuska zasługuje na osobne upamiętnienie, ale to inna opowieść i na inną okazję.
Oczywiście, ktoś może powiedzieć, iż funkcjonariusz zbrodniczej organizacji niekoniecznie winien jest zbrodni; że rozpiętość możliwych postaw sięga od tchórzliwego stalinowskiego pachołka do zdeklarowanego zbrodniarza. Te wątpliwości co do intencji rozwiał jednak w 2007 roku sam Bauman, który w wywiadzie dla brytyjskiego Guardiana przyrównał walkę z niepodległościowym podziemiem w ówczesnej Polsce do współczesnej walki z terroryzmem.
“When I hadn`t even started my life(...) become a member of the internal army - the force charged with suppressing terrorism inside the country – the equivalent of that fashionable phrase now, the war against terrorism”.
W tym kontekście odpowiedź na pytanie Pospieszalskiego jest dość oczywista – film o terroryście Fieldorfie-Nilu nie mógł być wyświetlony w czasie imprezy, na której pierwsze skrzypce gra antyterrorysta Bauman.
Z niemal dokładną analogią mamy do czynienia w przypadku Wojciecha Jaruzelskiego, który został zwerbowany na antyterrorystę do stalinowskiej Informacji Wojskowej w 1946 roku i występował tam pod pseudonimem „Wolski”. I on podobnie jak Bauman jest dzisiaj fetowany przez te same (dokładnie te same!) środowiska; uhonorowany stanowiskiem prezydenta w wolnej Polsce; mianowany polskim patriotą. Prezydent Bronisław Komorowski także nie mógł się obejść bez jego doświadczenia oraz wiedzy i zaprosił go do Rady Bezpieczeństwa Narodowego.
Często słyszy się zarzuty wobec Platformy Obywatelskiej, że zarzuciła politykę historyczną, której tak patriotyczny wymiar nadał śp. prezydent Lech Kaczyński. Pomijając już oczywisty fakt, że brak polityki historycznej też jest rodzajem polityki, to nieprawda, że partia obywatelska takowej nie prowadzi.
Były sowiecki namiestnik doradza prezydentowi Komorowskiemu w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego. Były funkcjonariusz zbrodniczej wojskowej bezpieki czołową osobistością na kongresie pod auspicjami rządu premiera Tuska. To jest polityka historyczna Platformy Obywatelskiej.
http://www.guardian.co.u…
http://www.rp.pl/artykul…
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 6996
Pozdrawiam