Drzewa nie wierzą w globcio

Autorzy Szaty roślinnej Polski wysunęli w latach 60tych hipotezę, że klimat Polski ani się nie ociepla, ani nie oziębia, ale kontynentalizuje. Było to w czasach, gdy wolno było się jeszcze zajmować nauką, by odkryć prawdę o otaczającej nas rzeczywistości, a nie wprowadzać do zbiorowej świadomości zabobony o globalnym ociepleniu, czy inne średniowieczne przesądy mające na celu utrzymanie mas w ciemnocie. Do swych wniosków czołowi polscy botanicy doszli na podstawie regularnej obserwacji klimatu i – co ważniejsze – na podstawie zmian w naturalnej szacie roślinnej. Obserwacje klimatu doprowadziły ich do wniosku, że w Polsce skracają się przejściowe pory roku: np. po zimnym kwietniu następuje nagle bardzo ciepły maj, częściej występują takie anomalie jak długotrwałe susze (lub nagłe powodzie), częstsze jest również nagłe załamanie pogody pod koniec lata, połączone z wichurami. Częściej też zdarzają się temperatury ekstremalne: rekordowe mrozy i rekordowe upały. Są to wszystko cechy klimatu kontynentalnego i – dla naturalnej szaty roślinnej Polski – są to zmiany niekorzystne. Bowiem Polska leży w strefie klimatu przejściowego między klimatem kontynentalnym a oceanicznym. A zmiany w szacie roślinnej? Wiele gatunków roślin (także drzew) osiąga tu swą wschodnią granicę zasięgu. Z tego punktu widzenia, najważniejszym gatunkiem drzewa i miernikiem zmian klimatycznych będzie zatem buk zwyczajny, który rośnie w Polsce w północno-zachodniej aż po Olsztyn, w pasie województw centralnych nie sięga nawet do Poznania (wpływ cienia opadowego w Polsce centralnej) a w pasie województw południowych obecny jest wszędzie, z tym że im dalej na wschód, tym bardziej północna granica jego zasięgu przesuwa się na południe. Buk nie lubi kontynentalnego klimatu, cóż zatem stało się z drzewostanami bukowymi w ciągu ostatnich at. Oddajmy głos Wikipedii:
Przez lata uważano że buczyny w Polsce nie są znacząco zagrożone pod względem zdrowotnym, ponieważ występują na siedliskach zgodnych z wymaganiami ekologicznymi, są rodzimego pochodzenia, ulegają nielicznym chorobom infekcyjnym. Nie występują także masowe pojawienia foliofagów, brakuje ksylofagów i kambiofagów. Jednak w latach 80. ubiegłego wieku w wielu krajach zaczęto obserwować zjawisko pogarszania się stanu zdrowotnego lasów. Czynnikiem odpowiedzialnym za zamieranie drzewostanów bukowych jest „zgorzel kory buka” zwana także „zamieraniem buka”, „śluzotokiem buka” lub „nekrozą kory buka”[24], która pojawia się w zwiększonym nasileniu w różnych częściach Europy co kilkanaście lat. Stwierdzone procesy chorobowe są potencjalnie dużym zagrożeniem, które może stać się realne przy sprzyjających ich rozwojowi warunkach
Stan buczyn się pogarsza, bo też następuje kontynentalizacja klimatu: nagłe wiosenne ocieplenie, połączone z suszą sprzyjają mszycy bukowej, a nadmierna ilość dni słonecznych nie sprzyja gładkiej i podatnej na zgorzel korze buka.
Gdyby w Polsce następowało ocieplenie klimatu, zasięg buka powinien przesunąć się na północny wschód, ze względu na złagodzenie zim, jednak nic takiego nie następuje. Buk jest głupi, nie słucha speców od globalnego ocieplenia i nadal nie chce się naturalnie wysiewać w Białymstoku, Suwałkach, a nawet w Warszawie.
Jeszcze głupsze są dęby. W Polsce rosną dziko trzy gatunki dębów:
- szypułkowy, w całym kraju
- bezszypułkowy, na większości obszaru, z wyjątkiem północnego wschodu: jeszcze w Białowieży jest obecny, ale nie ma go już w Puszczy Knyszyńskiej czy Augustowskiej. Jest to gatunek bardziej zachodnioeuropejski od dębu szypułkowego – im bardziej na zachód, tym jest go więcej, a szczególnie pospolity jest w Puszczy Bukowej pod Szczecinem, najbardziej „oceanicznej” z polskich puszcz. Gatunek ten wykazuje powolną tendencję do ustępowania i – co ciekawe, na terenie Polski coraz łatwiej krzyżuje się z dębem szypułkowym, dąb bezszypułkowy wyraźnie nie chce nim być. Ciekawe jest również to, że dąb bezszypułkowy jest bardziej ciepłolubny, w warunkach globalnego ocieplenia powinien być coraz bardziej pospolity, gdy tymczasem obserwujemy tendencję odwrotną: lepiej radzący sobie z kontynentalnym klimatem dąb szypułkowy ma się w obecnej Polsce lepiej od dębu bezszypułkowego. W Europie Zachodniej dąb bezszypułkowy jest pospolitszy od szypułkowego, w Polsce jest odwrotnie i tak było zawsze; interesujące jest to, że ta tendencja się pogłębia. Wniosek: dęby są tak samo głupie jak buki i nie wiedzą nic o globalnym ociepleniu, gdyby wiedziały, taki dąb bezszypułkowy powinien już gacić się w Polsce na całego, gdy tymczasm jest na odwrót.
- dąb omszony – wybitnie ciepłolubny, relikt flory śródziemnomorskiej. Rośnie dziko tylko na jednym stanowisku: w Bielinku nad Odrą, tuż przy granicy z Niemcami, w dolinie rzeki w miejscu o nienormalnie ciepłym mikroklimacie, na nadrzecznej skarpie, która chroni przed zimnymi wiatrami, a sama rzeka łagodzi klimat w okresie tęgich mrozów. Miejsce to intensywnie się nagrzewa podczas upałów, wystawione na ciepłą, południowa zachodnią stronę a zasłonięte skarpą od chłodnej, północno wschodniej. Globalne ocieplenie nie wpłynęło na rozszerzenie zasięgu dębu omszonego. Nadal nie chce wychylić nosa poza rezerwat „Bielinek nad Odrą”.
Pomińmy obce gatunki dębów, łącznie z coraz pospolitszym dębem czerwonym, sprowadzonym do Polski przez amerykańskich imperialistów razem ze stonką ziemniaczaną.
W Polsce rosną dziko, a także są sadzone trzy gatunki wiązów: pospolity, górski i szypułkowy. Z tym że wiąz pospolity jest gatunkiem najbardziej zachodnioeuropejskim, wiąz górski, środkowoeuropejsko-górskim, natomiast szypułkowy najlepiej znosi kontynentalizm klimatu i spotkać go można na wschodzie Europy aż po granicę lasów mieszanych. W Polsce przedwojennej wszystkie trzy gatunki były z grubsza tak samo pospolite. Na przełomie lat 20tych i 30tych XX wieku wiązy zaczęły zamierać wskutek tzw. choroby holenderskiej wiązów. Z tym że (tak, zgadliście) najbardziej ucierpiał wiąz pospolity („zachodnioeuropejski”), średnio – wiąz górski, z tym że w reglu dolnym nie choruje na chorobę holenderską, natomiast „kontynentalny” wiąz szypułkowy trwa bez większych uszczerbków. I to on jest dziś najpospolitszym w Polsce gatunkiem wiązu, tak w naturze, jak i w kulturze.
Jak widać, czas potwierdził hipotezy polskich botaników; owszem klimat Polski się zmienia. I są to, przynajmniej dla naturalnej przyrody, zmiany niekorzystne, ale w każdym wypadku nie jest to globcio. Przynajmniej ani buki, ani dęby, ani wiązy w globcio nie wierzą…

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

01-12-2015 [11:56] - NASZ_HENRY | Link:

Globcio to hucpa globalistów ;-)

Obrazek użytkownika Jerzy.63

01-12-2015 [15:40] - Jerzy.63 | Link:

Lub pospolitych złodziei...