Ponieważ wśród licznych ostatnio ekspertów do spraw satanizmu nie wyróżniam się niczym szczególnym, a jeśli już to in minus, postanowiłem także dorzucić swoje trzy grosze w dyskusji o wpływie złego na kulturę i media. A co mi tam.
Jak wiadomo w świecie toczy się bezpardonowa i odwieczna walka dobra ze złem. O ile jednak dobro zawsze jest na swoim miejscu, czyli tam gdzie było do początku świata, o tyle zło zmienia swoje miejsce stale i stale próbuje wyglądać inaczej, w dodatku coraz bardziej kokieteryjnie.
Większość z nas zgadza się z tym, że początkiem zła wszelkiego w świecie nowoczesnym było pojawienie się idei oświeceniowych, mamiących biednych ludzi nie znaną do tej pory potęgą i możliwościami jednostki. Możliwości te były takie same jak przedtem, a jeśli zwiększały się to tylko wtedy kiedy wspomniana jednostka wstąpiła do jakiejś hierarchicznej organizacji, do masonów na przykład, albo do Jezuitów. Tych ostatnich wkrótce jednak zlikwidowano, zostali więc tylko masoni. Czołowym wyznawcą oświeceniowych błędów i wypaczeń był niejaki Volter. Był to dziennikarz udający filozofa, który uciekł przed królem Francji do Prus najpierw, a potem do Szwajcarii. I nich się tu nikt nie dziwi, że ktoś z Francji jedzie do Berlina dla bezpieczeństwa, bo takie były wtedy czasy i król z Paryża doskonale rozumiał jakim niebezpieczeństwem jest dlań ten cały Volter. W Berlinie pan Volter od razu naraził się miejscowym spekulując drezdeńskimi akcjami i dostał cichy, acz bezwzględny nakaz opuszczenia tego miejsca. Uczynił on wiele złego potem, bo w raz z innymi swoimi kolegami wytłumaczył tak zwanej opinii publicznej dlaczego trzeba dokonać rozbioru Polski. Otóż trzeba było go dokonać dlatego, by podzielić się majątkiem Polaków. Innego powodu nie było. Tak to bowiem już od czasów tego oświecenia jest, że filozofia służy tłumaczeniu jumy. Jak przed sądem na Targówku zupełnie: mój klient wysoki sądzie ubranie z wystawy zabrał bezwiednie, gdyż się zdenerwował.
Później był Marks, ten żeby wyjaśnić potrzebę zajumania wszystkiego wszystkim napisał całą opasłą książkę pod tytułem „Kapitał”. Marks nie miał na szczęście do dyspozycji telewizji stąd jego idea przyjęła się na dobre w jednym tylko kraju, ale stamtąd rozlała się na spory obszar świata i jumanie przez długi czas stało się religią wielu milionów ludzi, ku utrapieniu Pana Boga w Trójcy Jedynego, który widocznie miał jakieś plany z tym robactwem związane bo nie wytopił ich od razu. W poczcie spłodzonych umysłem Marksa dzieci rewolucji na plan pierwszy wysuwa się niejaki Lenin, frustrat i kurdupel, który nie radził sobie w szkole z dziewczynami i przez to czytał za dużo książek. Potem zaś został satanistą i syfilitykiem (też na „s”) i doprowadził do ruiny połowę świata. Jego następcy nie byli lepsi. Nie na nich jednak będziemy się dziś skupiać.
Kiedy okazało się, że świat powoli spod tego śmiecia się wydobywa, kiedy minęły te wszystkie wojny, zło zmieniło taktykę, choć nadal pozostało w tych swoich oświeceniowo - naukowych draperiach. Stało się też o wiele bardziej dyskretne. Pojawił się na przykład w USA niejaki Jack Parsosns młodzian piękny, zdolny i wymowny, którego pasją była chemia, a także znajomość osobista z Alistairem Crowley. Tak, tak, tym właśnie, dobrym kolegą samego Belzebuba. Robił ten Parsons różne eksperymenty, zbierał nagrody, pisał dysertacje i doktoraty, aż wreszcie wynalazł paliwo do rakiet kosmicznych. BUM! Triumf naukí! Świat idzie do przodu, lecimy w kosmos. Zara, ja się pytam, w jaki kosmos? Z kim? Z Crowleyem i jego kumplami? Chyba was pogięło. No, ale polecieli. Najpierw psa wysłali. Nie wrócił. Potem Gagarina. Wrócił, ale nie na długo, bo zobaczył tam coś takiego, że trzeba było mu pomóc wylecieć jeszcze raz. Tym razem na dobre. Potem latali inni, ale nie mogli w tym kosmosie znaleźć tego czego naprawdę szukali, czyli odpowiedzi na to, czy jest Pan Bóg czy go nie ma. Zło nie mogło więc odnieść triumfu pełnego, a podróże kosmiczne były drogie, więc się ta sprawa jakoś tam wyciszyła i dziś już nikogo te kosmosy nie ekscytują, a i Jack Parsons został zapomniany, że o Crowley'u nie wspomnę.
Potem diabeł się opamiętał, że przecież za tyle pieniędzy nie można robić propagandy bo nikt na to nie pójdzie i zaczął zmniejszać koszta. Wymyślił telewizję. W telewizji zaś programy naukowe i religijne. Obydwa, jeden po drugim nieraz puszczają, sam widziałem. Najpierw o gepardach na sawannie, a potem zaraz ksiądz Sowa idzie, albo odwrotnie. Okazało się, że po tych wszystkich Volterach, Marksach, wojnach, kosmosie, ludzie są już nieco znudzeni, no i wszystko podrożało. Stąd i taktykę musiał zmienić. Masówka się przeżyła i nie działa. Trzeba spróbować handlu bezpośredniego czyli pokazywać ludziom z bliska sympatyczne rzekomo osoby, które ich na złą drogę sprowadzą. Wymyślił więc Palikota. Ten jak wiadomo nie kryje się nawet, że fascynował go niegdyś Gurdżijew. Kim zaś był ten ostatni przeczytacie sobie w notce, dawnej, dawnej i zapomnianej, Filipa Memchesa, pod tytułem „Ezoteryczne źródła Palikotyzmu”. W Wikipedii napisane jest, że Gurdżijew to reformator teatru. No tak, wszystko jasne. Reformator teatru czyli normalnie szaman. Taki jak w Jakucji, tylko inne grzechotki ma rękach i zamiast walić w bębenek sam śpiewa. I jeszcze tańczy, bo u Gurdżijewa najważniejsze są tańce, które prowadzą do czego? Do czego prowadzą? No, może Raven powie. - Do oświecenia ! Świetnie. Bardzo dobry.
Ponoć Palikot też te tańce wykonywał i się oświecił, w co nie możemy wątpić ani przez moment, wystarczy, że nań spojrzymy i widzimy twarz człowieka oświeconego tak, że już bardziej nie można. Jak się Palikot dostanie do Sejmu i będzie awaria prądu, nie przerwą obrad, bo on za całą elektryczność stanie. I blask będzie odeń bił nieziemski. Oczywiście, że nieziemski, nie po to przecież czytał tę książkę Gurdżijewa - „Listy Belzebuba do wnuka” czy jakoś podobnie.
W Wikipedii (pozdrawiam redaktorów) na temat Gurdżijewa napisane jest, co następuje:
Wraz z grupą podobnie myślących ludzi przemierzył on Azję i Afrykę w poszukiwaniu odpowiedzi na najbardziej nękające go pytania: Kim jestem? Jaki jest cel mojej egzystencji? – ucząc się wielu języków i nabywając wielu praktycznych umiejętności dla zarobienia pieniędzy na jego podróże.
Zdania te dość enigmatyczne i dziwnie brzmiące przetłumaczyłem tak: Kiedy Gurdżijew i jego kumple nie zapłacili Ochranie kolejnego haraczu za pozwolenie na jumę, generałgubernator z Tuły kazał ich zlikwidować. Gurdżijew jednak przeczuł co się święci i zakupiwszy stosowną ilość browningów wyjechał wraz ze swoimi ludźmi z Rosji. Po drodze, udając wędrowną trupę teatralną dokonywali napadów i rabunków przypadkowych osób oraz instytucji, nie gardzili też mokrą robotą . I tak, nie mówiąc ani słowa w żadnym poza rosyjskim języku przemierzyli kawał świata. Nieprawdą jest jednak, że byli w Afryce, bo Gurdżijew był uczulony na słońce.
Może jest trochę błędów ale sens ogólny wyłapałem.
No i mamy tę telewizję, którą rządził do niedawna pan nazwiskiem Walter, czego absolutnie nie wolno kojarzyć z Volterem i satanistami, bo to tylko takie przypadkowe brzmienie. Z brzmieniami to w ogóle jest dziwnie, bo kiedyś ktoś na pewnej ścianie napisał „helter, skelter” i to też jakoś tym Volterem zalatuje. Mamy więc telewizję i narzędzie w ręku złego, które nosi dobrze wszystkim znaną nazwę; marketing bezpośredni. Marketing bezpośredni stosowany jest przez złego nie tylko w polityce, ale także w innych obszarach. Nam się on może wydawać głupawy, ale świat – przez te oszczędności na wszystkim – zubożał ostatnio znacznie, także intelektualnie. Stąd właśnie do zadań na odcinku medialnym piekło wydelegowało kogoś takiego jak Adam Darski, który się przezwał Nergalem i twarz pomalowawszy w upiorne wstęgi po scenie biegać zaczął. Kiedy się umył i i grzywę wyczesał zapragnął zostać jurorem w konkursie, ale chyba mu się nie uda, bo kokieteria tego rodzaju nie działa już nawet na nastolatki. Poczekajmy więc co będzie dalej i czym nas jeszcze kumpel Alistaira Crowley zaskoczy.
Wszystkich spragnionych lektury zapraszam oczywiście na stronę www.coryllus.pl i zachęcam do kupowania książek moich i Toyaha: „Baśń jak niedźwiedź”. O siedmiokilogramowym liściu”, „Dzieci peerelu”, dla osób poważnych trzymamy tomik wierszy prawdziwego zakonnika, ojca Antoniego Rachmajdy pod tytułem „Pustelnik północnego ogrodu”. Zapraszam.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 5896
do pełnienia zaszczytnej funkcji jurora,a przemyślne władze telewizji .Z góry wiadomo,że niespełniony artysta po przejściach,beztalencie,idol zasmarkanych nastolatków nieco już zapomniany doceni szczęście jakie go spotkało.Doceni też rękę tego ,kto tak hojnie go obdarza za nasze podatników pieniadze i będzie posłuszny do ,,bulu''.Dlatego możemy się spodziewać więcej jego twórczych i ekscytujących wypowiedzi podczas,, jurorowania''za co pewnie otrzyma dodatkowe wynagrodzenie.Biblię już podarł więc nie będzie wypadało się powtarzać,ciekawe jaka inna radosna twórczość w jego wykonaniu nas czeka.Słowami ,,szatan zwyciężył'' tez nie podniecajmy się zanadto.Bo rzeczywistość jest bardziej prozaiczna i w przypadku Nergala sprowadza się do radości z powodu niespodziewanemu napełnieniu pustawej kasy bynajmniej nie przez szatana.
A skąd wiesz? Znasz wszystkie sprawki złego? Pewna jesteś? Nie grzeszysz czasem pychą?
zarówno przed umalowaniem jak i po makijażu.Traktowanie go jako zło to dla niego zbytnia nobilitacja.Zwykły pozujący na szatana wypierdek z umiejętnością rozpoznawania modnych trendów.A że tym trendem jest obecnie walka z chrzescijaństwem wykorzystuje szansę.I co tu ma do rzeczy moja pycha czy inne grzechy.
Wypierdki też mogą służyć szatanowi. Nie ma ogrnaiczeń w tym względzie. Chyba.
ksena nie idz ta droga, bo ona nie chybnie prowadzi cie do czelusci piekielnych. Ratuj dusze swoja.
Darski ,to zwykły pożyteczny idiota,jakich wielu objawia się obecnie między celebrytami, zero pod każdym względem, bo takie najłatwiej postawić na wyznaczoną mu "placówkę". Zrobi swoje i przestanie istnieć. Jak się przyjrzeć naszym celebrytom na "dyżurach", to niemal jeden szablon; artystyczne zera albo przejrzałe banany, mentalnie nastawione na zaistnienie choćby raz, no i oczywiście kasa odgrywa pierwszoplanową rolę, jako, że nikt inny, poza sponsorami, płacić im nie będzie. A reasumując; ponieważ miernot w każdym środowisku jest więcej, to i nasza władza ma tych przydupasów pełen wachlarz i odpowiednio go rozwija.
Prawda jest taka, że wielu z was usłyszało o postaci Adama Darskiego tylko i wyłącznie przez jego związek z Dorotą Rabczewską lub pozwy Nowaka. W żadnym wypadku nie musicie mieć pojęcia o polskiej scenie muzycznej ale wygłaszanie tak dobitnych opinii jak "zero pod każdym względem" bez zaznajomienia się z sylwetką tego artysty jest godne politowania. Zarówno Nergal jak i zespół Behemoth znani są doskonale fanom muzyki metalowej zarówno w Polsce jak i na zachodzie przynajmniej od roku 2000, w którym to pojawił się album "Thelema.6". Od 2002 roku zarówno Nergal jak i Behemoth zdobywają główne nagrody i wyróżnienia w plebiscytach i na galach muzycznych, wszystko podparte oczywiście świetnymi albumami jakich się "dopuścili". Żeby dużo nie pisać wspomnę o zgarnięciu 9 nagród we wszystkich kategoriach plebiscytu brytyjskiego magazynu Terrorizer w 2009 roku lub 149 miejscu na prestiżowym amerykańskim notowaniu Bilboard 200 (dla muzyka z Polski rzecz niemal niemożliwa, dla polskiego artysty metalowego fakt ze sfery marzeń). Nic dziwnego, że został zaproszony do udzału w programie Voice of the Poland jako zasłużony (także w promocji Polski) i doceniany artysta. Zachód docenia dorobek tej postaci już od paru dobrych lat. Na rodzimym gruncie widziany jest niestety tylko i wyłącznie przez pryzmat stereotypów i uprzedzeń. Nie każę nikomu zgadzać się z nim ani czuć do niego sympatii ale negowanie jego dorobku to zakłamywanie rzeczywistości. Polska jest świeckim krajem, każdy może czuć się tutaj wolny i zajmować takie stanowiska na jakie sobie zasłuży. Sąd Nergala uniewinnił, niech więc sukienkowi z odległego Watykanu uszanują wyrok Sądu Rzeczypospolitej i dadzą człowiekowi żyć. Niedopuszczalnym jest aby jakikolwiek związek wyznaniowy miał wpływ na poczyniania telewizji publicznej. No chyba, że poglądy prezentowane na tym portalu są jednak prawdą i Polska nie jest wolna, wisi nad nią jednak nie widmo komunizmu czy liberalizmu a totalitarnego klerykalizmu.
Doprawdy?
Dla mnie to darski moze byc uznanym na calym swiecie mistrzem w nurkowaniu w szambie bez zabezpieczen.
Wazne jest ze propaguje on satanizm, a wiec propaguje kult zla.
Dla uczciwego czlowieka normalnym jest ze ze zlem sie walczy, a tym bardziej z ludzmi ktorzy to zlo wielbia i promuja.
Dlatego niejaki darski vel nergal vel holocausto jest moim osobistym wrogiem, wrogiem ktorego bede zwalczal ze wszystkich sil, tak jak bede zwalczal, ze wszystkich sil, zlo w kazdej jego formie.
A darski to sobie moze promowac fabryke prezerwatyw, a nie moja Ojczyzne. Wypraszam sobie zeby dewiant- satanista promowal i reprezentowal gdziekolwiek moja Ojczyzne.
A pomysl zatrudnienia tego mlotka w programie telewizyjnym swiadczy o samym programie, o jego tworcach jak i o calym szefowstwie TVP oraz oczywiscie o ich politycznych promotorach z PO i SLD.
Jedno z tej calej draki wyniknie dobrego, bedziemy dokladniej wiedziec kto jest kim.
Juz na przyklad wiemy co nieco wiecej o niejakim Slawusiu Nowaku (z zawodu czarusiu), obecnie urzedniku prezydenta, dla ktorego darski jest ziomalem, a satanizm niezla zabawa. Mozna powiedziec, jaki prezydent, taki urzednik.
To ciekawa opowieść, bo polscy sataniści zawsze kojarzyli mi się z pijanymi /lub naćpanymi/ chłopaczkami, którzy słyszeli coś o satanizmie i postanowili poprzewracać krzyże na cmentarzu /zamiast połamać ławki w parku, jak zwykle/. Oni pewnie nigdy nie słyszeli o Lucyferze, ale satanista - to brzmi dumnie. Prawdę mówiąc nie sądzę, by ten Nergal wiele się od nich różnił.
Podobno największym osiągnięciem diabła jest przekonanie ludzi, że nie istnieje. Wmówienie im, że jego czciciele to nieszkodliwi idioci może być kolejnym sukcesem złego.
Artykuł ten jest świadectwem kompletnego braku przygotowania do pisania i o satanizmie i o religi i o kulturoznastwie w ogóle. Wszystkie przytoczone zdania są wnioskami piszącego nie poprarte ani badaniami ani obszerną pracą naukową ani też lekturą wiarygodnych źródeł. Takie ble ble o niczym. Wchodząc na artykuł sądziłam ze przeczytam tutaj jakies pełne biografie ze żródłami o tych rzekomych satanistach / generalnie smiech na sali . Starta czasu ten portal /niezalezy jest może tylko od PO ale od głupoty wcale.
Artykuł ten jest dowodem wielkiej erudycji i oczytania Autora, zresztą jak wszystkie jego felietony. Nie ma charakteru dydaktycznego. To nie jest miejsce na zamieszczanie podręcznikowych informacji. Trzeba było się uczyć, gdy był na to czas, moja droga. Ignorant nie docenia dobrego tekstu, bo braki w wykształceniu mu na to nie pozwalają. Cham i prostak z kolei głośno wyraża swoje pretensje do innych za to, że nie zniżają się do jego poziomu. O głupocie chama i ignoranta litościwie zmilczę.
Doprawdy?
w artykule chcesz przeczytac kilka biografii??! idz na wikipedie (stamtad Twoj prezydent czerpie wszystkie wazne info). Ksiazki, ksiazki i jeszcze raz ksiazki, powaznych autorow.
zamieszczajac autorow, ktorzy pisza takie zdania:
"Lenin, frustrat i kurdupel, który nie radził sobie w szkole z dziewczynami i przez to czytał za dużo książek. Potem zaś został satanistą i syfilitykiem (też na „s”) i doprowadził do ruiny połowę świata."
Publikowanie tekstow na takim poziomie jest najkrotsza droga by zostac wypchnietym z rynku prasowego. Zaden powazny reklamodawca po przeczytaniu takiego tekstu nie da Niezaleznej reklamy - Niezalezna powinna sie zastanowic nad tym, dlaczego jej dziennikarze najwyrazniej nie pojmuja dlaczego.
Niezalezna moze sie tylko cieszyc, jesli PO nie odkryje tego tekstu - gdybym byl na miejscu PO to wydrukowalbym cytaty z powyzszego tekstu na ulotkach wyborczych aby przyblizyc spoleczenstwu mentalnosc PiS i wybory mialbym w kieszeni.
na reklamodawców z PO. Też namawiam do zamieszczenia tego cytatu na ulotce wyborczej polszewi - zwłaszcza po tym jak jaruzel został doradcą Komorowskiego
Jesli forma jest ponizej poziomu, to i strona faktyczna budzi nieufnosc.
Jezeli nie pasuje ci specyficzny, bardzo luzny typ humoru Corrylusa to masz Pan przeciez wyjscie awaryjne - nie czytac. Przeniesc sie na strony wyborczej, lub inne onety, gdzie jak wiadomo humor jedynie sluszny i bardzo wlasciwy.
A co do oceny Lenina, co dokladnie ci tu nie pasuje? Ja rozumiem ze Lenin byl wybitnym intelektualista i wodzem, ktory chcial dobrze, ale byl otoczony przez zlych ludzi. Przynajmniej taka teza wciaz obowiazuje w Moskwie i czesciowo w wyborczej. Mi jednak pasuje bardziej biogram Lenina sporzadzony przez Corrylusa, jakos tak jest mi blizszy. A jezeli tobie nie pasuje, to oczywiscie mozesz zamiescic inny, ale juz gdzie indziej.
Mozna ja wyrazic w sposob:
1. akceptowalny dla normalnego czytelnika, wyborcy i pracownika decydujacego o zamieszczeniu na takim tekstem reklamy np. Microsoft´u lub Volkswagena
2. budzacy obrzydzenie i nie dajacy sie zaakceptowac przez normalnego wyborce i reklamodawce.
To nie jest tak, ze reklamodawcy Niezelezna i GP bojkotuja, poniewaz nie podobaja sie przekazywane idee - razi prymitywizm wyrazania sie.
Oczywiscie, ze czytelnicy ida gdzies indziej, a Niezalezna i GP maja prawo pisac jak im sie zywnie podoba. Chodzi tylko o to, ze potem Niezalezna i GP uwazaja, ze sa bojkotowani przez reklamodawcow, a wyborcy i czytelnicy niedoceniaja przekazywanych ideii, nie sa patriotyczni, kochaja Lenina itp. brednie. Nie, po prostu ludzie nie lubia prymitywnego, ordynarnego jezyka i kojarza taki jezyk z Niezalezna, GP i PiSem.
Prawicowe media zawsze beda mialy problem z reklamodawcami.
Powod jest banalnie prosty, uzytkownicy prawicowych mediow to ludzie malo wrazliwi na madialna manipulacje, a zatem malo wrazliwi na nachalna i glupia reklame dla czytelnikow kolorowych magazynow dla idiotow.
Tak wiec np. typowy prawicowy czytelnik kupi na zlosc dokladnie inna paste do zebow niz ta ktora probuja mu wcisnac za pomoca glupkawej reklamy. Dlatego tez reklamodawca przeniesie sie raczej do kolorowej gazetki dla glupiutkich i zakompleksionych panienek, ktore uwierza ze kupienie reklamowanej pasty uczyni z nich osoby wyjatkowe.
Na prawicowej prasie kokosow sie nie zrobi (przynajmiej na razie), jednak ci ktorzy zakladaja prawicowe media traktuja to jako sluzbe a tworzone przez nich media gromadza wokol siebie zwarta rzesze swiadomych i lojalnych czytelnikow/sluchaczy/telewidzow.
Porownaj sobie Pan Gazete Polska czy Radio Maryja do jakiegos Faktu, Neesweeka czy RMF'a. Niech Neesweek sprobuje stworzyc siec Klubow Neesweeka organizujaca co miesiac marsze pamieci im. Gieremka, albo niech RMF poprosi swoich sluchaczy zeby co miesiac wplacali na nich od tak sobie jakies pieniadze, a co roku uczestniczyli w pielgrzymce ku czcii integracji europejskiej. Zycze powodzenia.
Media ktore stawiaja na kase to media smieciowe, ze smieciowym programem dla menelstwa.
Licza tak na prawde media ktore umieja tworzyc zwarta spolecznosc oparta na warosciach. Decydenci obecnego balaganu w Polsce o tym doskonale wiedza, dlatego tak sie boja i Raddia Maryja i Gazety Polskiej.
Dennego charakteru tekstu nie pokryja i nie zrownowaza zadne wartosci i cokolwiek by pan tam jeszcze nie wymyslil.
__Ten teskt powedrowalby do kosza po przeczytaniu kilku pierwszych zdan w kazdym powaznym czasopismie. Takze w zachodniej UE sa prawicowe czasopisma, ktore maja duzo reklam, ale kazde wyrzuciloby taki tekst do kosza bez czytania do konca. Myli pan prawicowowosc z prymitywizmem.
Pan chyba też w szkole przesadzał z czytaniem książek, co?
Istotne jest tylko, ze taka forma wyrazania sie skazuje Niezalezna i GP na totalna porazke na rynku prasowym - obecne sukcesy szybko sie skoncza i przyjdzie totalna plajta.
się ludziom podoba, a po wysłuchaniu naszych "elit" w ich konwersacjach na cmentarzach i stacjach benzynowych oraz michników z rywinami myślę że ludzie czytając to czują się swojsko - jak w domu zwłaszcza ci z PO. Tekst jest dobry.