Co nas czeka po wyborach parlamentarnych, jeśli PiS obejmie samodzielne rządy? Czeka nas kilkuletnia wojna gnid medialnych z nowym rządem, z całą patriotyczną Polską. Co do tego, nie ma już żadnych wątpliwości. Drugi dzień z rzędu wszystkie stacje informacyjne kontynuują temat wypowiedzi Prezydenta Andrzeja Dudy w Londynie na temat powrotu Polaków do Polski. Drugi dzień kłamią, przeinaczają sens tej wypowiedzi, w której nie ma ani jednego słowa zniechęcającego naszych emigrantów, by wracali do ojczyzny. Kłamią podle, że słowa prezydenta komentuje Europa, że to szkodzi Polsce, gdy tymczasem w ogóle nikt na ten temat nic nie pisze i nic nie mówi, chyba, że dopiero teraz będą komentować słowa Andrzeja Dudy, skoro w Polsce był to news dnia.
To już nie są żarty i to już nie jest tylko zwykła stronniczość części mediów. Wczoraj, dosłownie wszędzie, we wszystkich stacjach, na wszystkich głównych portalach informacyjnych odbywała się jakaś paranoiczna nagonka na urzędującego prezydenta. Co tam spotkanie z Cameronem, księciem Edwardem, dołożymy mu na całego! Dziś dalej dokładał w TVP INFO Wojciech Mazowiecki z GW. To już kolejny dzień tego obłędu. Ale ciekawe jest to, co miał do powiedzenia na temat Jana Grossa. Otóż, plucie na Polskę i Polaków nazwał czymś niedyplomatycznym (!) „Było to nieprawdą” – dodał. A więc nie obelżywe kłamstwa, tylko nieprawda. A więc nie wredny atak na Polaków w niemieckiej gazecie, tylko niedyplomatyczne zachowanie ulubieńca „Gazety Wyborczej”.
Trzeba się jak najbardziej poważnie zastanowić, jakie są cele gnid medialnych w Polsce. Nikt nigdy z Prawa i Sprawiedliwości nie mówił „o Polsce w ruinie”. Tymczasem, wszystkie gnidy powtarzają, że jest to hasło PiS-u. W porannym programie TOK FM panie redaktorki mówią, że przecież jest tyle nowych autostrad, przemilczając fakt, że raport ABW mówi o 20 miliardach złotych, które przy budowie tychże autostrad gdzieś wyparowały. Gnidom medialnym nie ustępuje ani na krok premier rządu PO/PSL. Dla Ewy Kopacz Prezydent Andrzej Duda to jest „on”. Zwykła kłamczyni (metr w głąb) w sposób niedopuszczalny i chamski mówi, że „on na pewno wróci, bo ma dobrą posadę”. Czy to jeszcze jest tylko słowny ściek czy już zwykły rynsztok? Należy wierzyć, że Polacy właściwie ocenią słowa kłamczyni smoleńskiej.
W sukurs naszym medialnym gnidom idzie dziennik watykański „L`Osservatore Romano” . Apeluje o solidarność europejską w sprawie uchodźców i stwierdza jednocześnie, że obraz Europy jest oszpecony przez kraje Europy Środkowo – Wschodniej, które nie są gotowe do przyjęcia odpowiedniej liczby uchodźców. Ten artykuł to nie jest przypadek. To wyraźny skręt Watykanu w stronę poprawnie politycznej Europy. Miłosierdzie i empatia, tego na pewno nie brakuje Polakom. Watykanowi brakuje natomiast szczegółowego oglądu sytuacji geopolitycznej Polski. Czy to się komuś podoba czy nie, przyjęliśmy do nas blisko milion Ukraińców. Oni sami nie nazywają się emigrantami. Przyjechali tu na rok, dwa, na kilka lat do pracy, by poprawić swoją sytuację materialną. I pewnie wrócą w okolice Lwowa czy Kijowa. Ale dziś mamy ich prawie milion. Czy gnidy medialne to widzą, czy piszą lub mówią o tym? Nie. Ich celem jest osłabienie patriotycznej Polski, rozbicie narodu, skłócenie go i przekształcenie w amorficzną, bezkształtną i bezideową masę. Czy to się dzieje spontanicznie, z głupoty i nienawiści do prawicy, czy też jest to plan przygotowany znacznie wyżej, trudno dziś rozstrzygnąć. Ale ta walka gnid medialnych z Polską i z Polakami znakomicie służy i Moskwie, i Berlinowi. Po 25 października, jeśli PiS zdecydowanie zwycięży, będziemy mieli w Polsce medialną rzeźnię w wydaniu zwykłych medialnych gnid.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 4390
Mendy w MENie mendy w mediach. To już epidemia MENdialna ;-)
„...jeśli PiS zdecydowanie zwycięży...” Możliwe, że zwycięży, jeżeli w wyborach nie będzie przekrętu. Czy przekręt jest możliwy? Właśnie biję się z myślami. W czwartek 18-go czerwca nawiązałem z Państwową Komisją Wyborczą bojowy kontakt, wrzucając trzy wątki.
Trzeci z nich: raport dla wyborców
Część II
Otóż po wyborach prezydenckich, startując na stronie http://prezydent2015.pkw… , w trybie drill-down zamieszczonej tam mapy, mogłem dojechać do lokalizacji (Mazowieckie, Warszawa, Ursynów) gdzie podane są wyniki w tabelarycznym układzie kolejnych obwodowych komisji wyborczych, patrz : http://prezydent2015.pkw…
Pomyślałem, że ten sam zestaw danych, uzupełniony o nr. okręgu należy przedstawić w nieco innym układzie, udostępniając wyborcom odkopiowanie takiej tabeli i samodzielne przeliczenie sobie przez nich wyników. Przedstawiłem nawet graficzny układ takiego raportu. No i co? W pierwszej odpowiedzi podpisanej przez pana K., V-Przewodniczącego PKW, zaawizowano iż: (propozycje dotyczące tabeli z wynikami do głosowania) „...zostaną przeanalizowane i ewentualnie wykorzystane w wyborach do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej i Senatu Rzeczypospolitej Polskiej”. W drugiej odpowiedzi z dnia 21-go lipca (na wysłane PKW, w międzyczasie, dodatkowe objaśnienia), nie było już nic ani o szwedzkim głosowaniu, ani o udostępnieniu wyborcom tabeli. Dlaczego?
Na miejscu opozycji zacząłbym się martwić
„...jeśli PiS zdecydowanie zwycięży...” Możliwe, że zwycięży, jeżeli w wyborach nie będzie przekrętu. Czy przekręt jest możliwy? Właśnie biję się z myślami. W czwartek 18-go czerwca nawiązałem z Państwową Komisją Wyborczą bojowy kontakt, wrzucając trzy wątki.
Trzeci z nich: raport dla wyborców.
Wyszedłem z przeświadczenia, że kto nadzoruje PKW/jej system informatyczny może „Informatycznie” wygrać wybory. Otóż istnieje coś, co określa się triggerem czasowym – po prostu sterujący segment programu komputerowego wchodzi w odgałęzienie programu, w którym na wstępie badana jest bieżąca data. Jeżeli np. zawiera się w przedziale od dnia wyborów do dnia wyborów + x dni, np. 10 kolejnych dni na przeliczenia „kontrolne”, to program wchodzi w procedurę i odpowiednio „koryguje” robocze jeszcze sumy naliczone dla szczebla okręgów (w wyborach do sejmu). Rezultat jest bardzo fajny: wyniki dla poszczególnych obwodów są nietknięte i prawdziwe i jako takie wyświetlane z pełną zgodnością z protokółami wywieszonymi przez poszczególne OKW, natomiast wyniki dla okręgów wcale z tych pierwszych nie wynikają i nikt nie jest w stanie tego dostrzec bez niezależnego, pełnego przeliczenia danego okręgu. O ile mi wiadomo w wyborach prezydenckich RKW takiej zdolności nie miało (aczkolwiek wtedy nieistotny był szczebel okręgów lecz cały kraj). Obawiam się, że obecnie będzie podobnie – tylko niektóre okręgi uda się RKW (któremu RKW?) przeliczyć niezależnie i porównać dane z oficjalnymi. Ale ciekawe jest co innego .
Cd. w cz.II
„...jeśli PiS zdecydowanie zwycięży...” Możliwe, że zwycięży, jeżeli w wyborach nie będzie przekrętu. Czy przekręt jest możliwy? Właśnie biję się z myślami. W czwartek 18-go czerwca nawiązałem z Państwową Komisją Wyborczą bojowy kontakt, wrzucając trzy wątki.
Drugi z nich:
używanie pieczęci obwodowej komisji wyborczej przez ludzi z organów administracji terenowej, którzy przygotowują „pakiety wyborcze” dla głosowania korespondencyjnego – jest pogwałceniem prawa wyborczego, bo nie było w nim takiej dla nich delegacji. Głosowanie korespondencyjne z takim trybem przygotowania kart wyborczych, mogło być pomyślane jako główny trakt dokonywania fałszerstw. Wyszedłem z tym 18-go czerwca, zaś
40 dni później pojawiła się „USTAWA z dnia 25czerwca 2015 r. o zmianie ustawy – kodeks wyborczy”, w której w Art.1 pkt. 13) ppkt.b) zawarto ustalenie: w Art.53g „po § 1 dodaje się § 1a w brzmieniu: „§ 1a. Obwodowa komisja wyborcza opieczętowuje karty do głosowania swoją pieczęcią.”
Być może przypadkowo wstrzeliłem się w coś, co dostrzeżono akurat służbowo. A może też powinienem mieć powody do satysfakcji ?
„...jeśli PiS zdecydowanie zwycięży...” Możliwe, że zwycięży, jeżeli w wyborach nie będzie przekrętu. Czy przekręt jest możliwy? Właśnie biję się z myślami. W czwartek 18-go czerwca nawiązałem z Państwową Komisją Wyborczą bojowy kontakt, wrzucając trzy wątki.
Pierwszy:
pomysł szwedzkiej techniki głosowania - kartki wyborcze dostępne w bankach, na pocztach, w supermarketach etc - wyborcy sobie wypełniają jak chcą i w dniu wyborów, z wypełnioną kartką idą do lokalu wyborczego, gdzie po potwierdzeniu tożsamości mają dostępną urnę. W trakcie potwierdzania tożsamości delikwent podstawia kartkę grzbietem, ale z fabrycznie odgiętym, pustym narożnikiem na przyłożenie pieczęci komisji. Jak się pomyśli, to łatwo uzmysłowić sobie kolosalne uproszczenie (w ogóle i w szczególności wobec broszur) i oszczędności. Także wyeliminowanie jednego z ułatwień fałszowania wyborów (broszury). Opracowanie prawne stosownych zmian – banalne, 2-3 tygodnie?
Ostatecznie uzyskałem odpowiedź, że pomysł do wykorzystania nie teraz, nie do obecnych wyborów. A więc broszury pozostaną.