Po mądrej decyzji Andrzeja Dudy

Na nieistniejącej dziś stronie http://zmieleni.pl wisiał jakiś czas temu tekst pt. Ordynacja wyborcza w Rzeczypospolitej szlacheckiej. Po decyzji Andrzeja Dudy próbowałem odnaleźć wzmiankowany materiał. Niestety w tzw. "międzyczasie" strona zamieniła się na https://ruchjow.pl i tekst zniknął*. W tekście tym w charakterze ilustracji użyto opublikowanej i sporządzonej przeze mnie mapki, prezentującej geografię sejmików przedsejmowych I RP (prawdopodobnie jedyne takie opracowanie dostępne w internecie).
Ostatnio na szeroko rozumianej prawicy panuje silna moda na sarmatyzm, więc naiwnie sądziłem, że osoby tą tematyką zainteresowane gorliwie sięgają do źródeł (diariuszy, instrukcji sejmikowych, volumina constitutionum) oraz przynajmniej niektórych opracowań, takich choćby jak monumentalne dzieło Państwa Staniszewskich pt. Sejm Rzeczypospolitej za panowania Jana Kazimierza Wazy, prac Edwarda Opalińskiego, Wacława Uruszczaka, Jana Dzięgielewskiego, Leszka Kieniewicza, Jolanty Choińskiej-Mika, Wojciecha Kriegsseisena, Izabeli Lewandowskiej-Malec i wielu innych uczonych, którzy z mniejszym lub większym talentem próbują ten temat zrozumieć, a niekiedy nawet popularyzować, choć raczej z miernym skutkiem. Tu właśnie – w braku popularyzacji - tkwi przyczyna największych nieporozumień i niezrozumienia sarmackiej mentalności.
Autor wspomnianego tekstu niejaki mhuk twierdził, że „W XVI wieku, obowiązywała zupełnie inna ordynacja wyborcza niż w XVIII wieku. W XVI wieku, który przeszedł do historii jako Złoty Wiek dziejów Polski, obowiązywała ordynacja większościowa podobna do systemu JOW”. Ponieważ tekst usunięto z sieci, sprawy bym nie ruszał, gdyby nie to, że podobny pogląd wyraził poważny autorytet „Solidarności” Andrzej Rozpłochowski w debacie nt. JOW.

1. W I RP nie było ordynacji wyborczej
Zaczynając od podstaw: w I RP nie było żadnej „ordynacji wyborczej” w dzisiejszym tego słowa rozumieniu. Wybory odbywały się podczas zebrań wyborczych czyli sejmików przedsejmowych. Uczestniczyła w nich lokalna społeczność panów braci, znających się nawzajem jak łyse konie. Wydane w 1995 roku Instruktuarium Kancelarii Koronnej (dokładny tytuł: Kancelaria Koronna a sejm Walny. Instruktuarium, Warszawa 1995, wyd. sejmowe) wskazuje wyraźnie na to, że kancelaria koronna doskonale wiedziała, ilu mniej więcej jest lokalnych liderów i właśnie do tych liderów skierowana była cała przedsejmowa korespondencja. W instrukcji tej czytamy na przykład:

„ZIEMIA DOBRZYŃSKA
Sejmik tej ziemi sprawuje się w mieście Lipnie.
Daje się listy
Do senatorów mniejszych trzy: do kasztelana dobrzyńskiego, rypińskiego, słońskiego.
Do starostów jeden: do starosty bobrownickiego.
Do urzędników dwanaście: do podkomorzego, chorążego, sędziego, cześnika, stolnika, wojskiego, podsędka, pisarza.
Pozostałe daje się z okienkami.
Do szlachty,
dobrzyńskiej 26
rypińskiej 24
słońskiej 27”

Jak widać w powyższym cytacie „daje się z okienkami”, to znaczy, że już na miejscu wpisuje się nazwiska osób najbardziej znanych i szanowanych. Co się dzieje dalej tego można się już domyślać, bo rzecz regulował zapewne zwyczaj. Osoba, która otrzymywała list od króla albo go kopiowała i rozsyłała sąsiadom, albo też przekazywała w obieg, aby wszyscy mogli sobie przeczytać. Z pewnością sprawę też omawiano na licznych spotkaniach towarzyskich (weselach, pogrzebach, polowaniach, kuligach itp.). Piszę o tym, aby pokazać, że nie było warunków, które zmusiłyby szlachtę do uchwalenia jednolitej ordynacji wyborczej; zresztą pojęcia tego w ogóle nie znano.

2. System wyborczy I RP
Sejmików przedsejmowych było w Rzeczypospolitej blisko 70. System wyborczy Rzeczypospolitej był niejednolity. Posłów wybierały sejmiki, ale obszar i zaludnienie „okręgów wyborczych” było rozmaite; różna też była liczba wybieranych posłów. Posłów więc wybierano zarówno na sejmikach ziemskich, powiatowych, ziemsko-powiatowych, wojewódzkich, jak i dwuwojewódzkich. Wybierano po dwóch, po trzech i więcej posłów, zależnie od sejmiku.
Na mniejszy sejmik zjeżdżało więc kilkudziesięciu liderów szlachty, którzy dobrze się zapoznali z opiniami „braci doma pozostałej” i mieli też wyrobioną opinię co myśleć o królewskiej instrukcji i jej tezach oraz kogo wybrać na posłów. Zjeżdżali też miejscowi senatorowie i urzędnicy ziemscy. Dalej wszystko działo się wedle utartego zwyczaju, przy czym każdy sejmik miał inne zwyczaje. Niemniej jednak Wojciech Kriegsseisen przedstawił taki uśredniony przebieg sejmiku.
Zebranie rozpoczynano mszą, potem ksiądz wynosił Najświętszy Sakrament, aby uchronić miejsce święte przed ewentualną profanacją i rozpoczynał się sejmik. Obrady zagajał najstarszy w hierarchii senator województwa, zaś na Litwie – marszałek powiatowy, który z urzędu pełnił funkcję marszałka sejmiku. Po zagajeniu przewodniczący obrad wychodził przed kościół, aby powitać królewskiego posła i wprowadzić go między zebranych. Poseł witany był mowami i sam wygłaszał mowę, po czym odczytywał instrukcję od króla. W instrukcji zawarte było swego rodzaju exposé rządu: najbardziej palące aktualne problemy polityki międzynarodowej (wojna, pokój, rozejm) i dworu królewskiego (sprawy rodzinne dynastii itp) nieodmiennie wiążące się z koniecznością uchwalenia podatków (a wszak to Sejm, nie tylko król uchwalał pobory), sprawy wewnętrzne (np naprawa monety) oraz różne inne sprawy, które dochodziły uszu królewskich od czasu ostatniego sejmu.
Przystępowano do debaty, czyli tzw. wotowania, z zachowaniem ścisłej hierarchii kolejności głosów wg starszeństwa urzędów. Kolejnym punktem było albo zgłaszanie kandydatów na posłów albo też pisanie instrukcji dla posłów jeszcze niewybranych (przy czym w niektórych sejmikach instrukcje pisane były przez specjalnie do tego wybrane komisje).

3. Jaką większością wybierano posłów?
Z zasady dążono do jednogłośnego wyboru posłów. Gdy jednak pojawiało się więcej kandydatów, niż miejsc, z bólem serca marszałek zgromadzenia ogłaszał konieczność przeprowadzenia głosowania (ad turnum) poprzez „kreskowanie”, czyli stawianie kresek przy nazwisku określonego kandydata na karcie wyborczej, na której znajdują się wszystkie nazwiska zgłoszonych. O wyborze na posła decydowała zwykła większość głosów, a więc można uzyskać np. 20% kresek, a mimo to zostać wybranym! Ale to nie znaczy, że wybory odbywały się w okręgach jednomandatowych. Był tylko jeden jedyny sejmik, który wybierał jednego posła, a mianowicie sejmik Księstwa Oświęcimsko-Zatorskiego. Pozostałe wybierały minimum dwóch posłów (na Litwie i na Mazowszu), a w pozostałych częściach kraju niektóre sejmiki wybierały nawet kilkunastu posłów!
Gdybyśmy jednak teraz uczestniczyli w sejmiku radzyńskim (chełmińskie), średzkim (poznańskie, kaliskie), opatowskim (sandomierskie) i wiszeńskim (przemyska, sanocka, lwowska), przeprowadzenie głosowania nie byłoby możliwe, gdyż sejmiki te wybierały posłów wyłącznie jednogłośnie. Jednak i na tych i na innych „większościowych” sejmikach zdarzało się rozdwojenie i wybranie podwójnego kompletu posłów; rozstrzygnięciem który komplet jest prawomocny zajmowała się dopiero izba poselska podczas tzw. rugów (nie było PKW ani Sądu Najwyższego).

4. Czy w pierwszej Rzeczypospolitej istniały partie polityczne?
Krótka odpowiedź brzmi: nie, nie istniały. Ale sprawa jest bardziej złożona, bo trzeba zrozumieć jak systemowo radzono sobie z koniecznością wykrystalizowania opinii i stworzenia powiedzmy 2-3 koncepcji programowych na zbliżający się Sejm Walny. Dzisiaj odbywa się to w ten sposób, że każda partia ma swój program wyborczy, który teoretycznie realizuje przez cztery lata kadencji. A jak było wtedy?
Nasi przodkowie byli bardziej pragmatyczni. Programy wyborcze przedstawiali nie kandydaci na posłów, ale wyborcy, którzy pisali im tzw. instrukcje sejmikowe albo instrukcje poselskie. Pisano je gremialnie lub komisyjnie – zależnie od zwyczaju danego sejmiku. Po podpisaniu instrukcji przez przewodniczącego obrad, zanoszono ją do urzędu grodzkiego w celu „oblatowania” lub inaczej - „aktykowania”. Kopia instrukcji była ogłoszona publicznie, by każdy mógł ją sobie skopiować. Przed oblatowaniem instrukcji każdy miał prawo do niej zajrzeć i zażądać stosownych poprawek, z czego oczywiście mogły wyniknąć rozmaite protesty i oskarżenia o wpisywanie do instrukcji spraw, których na sejmiku nie omawiano. W instrukcji poselskiej szlachta zajmowała stanowisko wobec żądań królewskich, lecz także wysuwała własne, zarówno w sprawach wagi państwowej, jak i w sprawach lokalnych, ale w jakiś sposób należących do kompetencji Sejmu lub takich, które wydawały się godne poruszenia.
Można sobie wyobrazić mnogość spraw poruszanych w takich instrukcjach i oczywisty wniosek, że nie sposób było pogodzić sprawy naprawy jakiegoś mostu w powiecie X ze sprawami ogólnopaństwowymi. Aby temu zaradzić, posłowie zjeżdżali na regionalne zjazdy, zwane sejmikami generalnymi, gdzie uśredniali swoje stanowisko na zbliżający się Sejm. W Rzeczypospolitej sejmików generalnych było pięć. Była to pozostałość po dawnych dzielnicach i ich sejmach dzielnicowych. Mamy więc „generał” wielkopolski w skład którego obok Wielkopolski „właściwej” powinno też wchodzić Mazowsze i Prusy Królewskie (czyli dawne Pomorze Gdańskie, nie mylić z Prusami Książęcymi!). A jednak te dzielnice pilnie strzegły swojej odrębności i zbierały się na osobnych sejmikach generalnych. Szczególnie ciekawym był sejmik Prus Królewskich w Malborku. W skład tego sejmiku wchodziła bowiem nie tylko szlachta, ale również przedstawiciele większych i mniejszych miast Prus Królewskich. Zasiadali oni w dwóch izbach: wyższej (senatorowie, podkomorzowie oraz po 2 przedstawicieli Gdańska, Torunia i Elbląga) oraz niższej (koło szlacheckie – przedstawiciele sejmików powiatowych – i koło mieszczańskie – przedstawiciele miast mniejszych). Pozostałe dwa „generały”, to „generał” litewski (terytorium dzisiejszej Litwy i Białorusi) oraz generał małopolski (dzisiejsza Małopolska, sandomierszczyzna, lubelskie oraz ziemie dzisiejszej Ukrainy). W skład sejmiku mazowieckiego wchodziło także Podlasie, choć formalnie należało ono do prowincji małopolskiej, ale fakt faktem, że do Warszawy – gdzie odbywał się sejmik mazowiecki – było po prostu najbliżej.
Jakie funkcje pełniły sejmiki generalne? „Zastępowały” - powiedzielibyśmy dzisiaj - „partie polityczne”. Chodziło o to, aby uzgodnić i skrystalizować opinię większej grupy posłów, tak aby obrady Sejmu toczyły się w sposób do pewnego stopnia przewidywalny i transparentny. Transparentny, bo sejmik generalny uchwalał odrębną instrukcję, która uśredniała treść instrukcji poselskich poszczególnych sejmików. Stopniowy zanik sejmików generalnych, czyli swego rodzaju „odpartyjnienie” sejmu, był zjawiskiem niekorzystnym. Doprowadził do powstania niejawnych fakcji klientalnych i rozdrobnienia opinii sejmujących, co było na rękę magnatom, którym nie zależało na tym, aby izba poselska miała ułatwione dochodzenie do konsensusu. W efekcie wspomniana sprawy naprawy jakiegoś mostu w powiecie X nabierała wagi ogólnopaństwowej, co rozbijało obrady i utrudniało konsensus. Ale to już zupełnie inna historia.

5. Czy w I RP istniało zjawisko „spadochroniarstwa”?
Narzekamy na to, że liderzy partyjni wyrzucają na odległe okręgi swoich „spadochroniarzy”, którzy kompletnie są nieznani miejscowym społecznościom. Ludzie na nich głosują, bo de facto nie głosują na ludzi, lecz na ideologie partyjne. To prawda, ale takie zjawisko występowało też w I RP, tylko że było zakamuflowane.
Robiło się to tak: trzeba było kupić dobra w ziemi czy powiecie X, aby zostać uznanym przez lokalną społeczność za „lokalsa”. To dawało prawo startu w wyborach. Inna metoda polegała na tym, że można było „dać się wybrać na posła”. Tę metodę stosowali magnaci, którzy z racji swojej pozycji ustrojowej prawie zawsze pełnili rolę „spadochroniarzy”. Wielu z nich piastowało rozmaite urzędy lokalne, ale przez większość czasu przebywało albo we własnej, odległej posiadłości w innym województwie, zjeżdżając tylko na sejmik i tylko w tym celu, aby „dać się wybrać”. Lokalna społeczność często wybierała magnata na posła właśnie dlatego, że miała nadzieję, iż obyty w świecie i wykształcony człowiek będzie lepiej reprezentował jej interesy. Większość panów braci nie wiedziała nawet, jak wygląda król, bo w najlepszym razie widziała go tylko raz w życiu, podczas wyjątkowych okazji, a i to z pewnej tylko odległości. Zresztą tym, co promowało „spadochroniarstwo” były też koszty utrzymania posła, jadącego na Sejm. Były to koszty poważne, a kwatery przydzielane posłom w stolicy często były podłe. Jednak bycie członkiem fakcji magnackiej dawało możliwość zamieszkania we dworze magnata, który w stolicy miał całą infrastrukturę i karmił swoich podopiecznych.

6. Zatem: czy partie polityczne są czymś dobrym?
Gdy Sarmata mówił o partyjności (używał tu słowa „fakcja”) miał na myśli dwa zagrożenia, a mianowicie skłócone wyznania chrześcijańskie oraz fakcje magnackie w Sejmie. Zachodziła obawa, że państwo z takim trudem sklejone z wielu dzielnic, na granicy z dwiema tyraniami (Moskowią i Turcją) padnie ofiarą wojny domowej: albo w imię religii, albo w imię nieopanowanej żądzy władzy. Wierzono zatem, że consensus jest jedyną drogą w polityce, że consensus uświęca politykę.
Andrzej Rozpłochowski słusznie zwrócił uwagę na trójpodział władzy w Stanach Zjednoczonych. Ten trójpodział władzy polega między innymi na tym, że partie polityczne nie tworzą rządu. Podobnie jak w staropolskim Sejmie, istnieje napięcie między władzą wykonawczą (prezydent), a władzą ustawodawczą (kongres). Szczególnie dotyczy to budżetu, o który między prezydentem a kongresem toczy się ciągła walka. Podobnie jak posłowie na Sejm, kongresmeni wybierani są co dwa lata, a więc muszą silniej zabiegać o względy wyborców. Partie polityczne mają postać luźnych koalicji, bo ich celem nie jest rządzenie, ale reprezentowanie wyborców i stanowienie prawa. Nie partie jako takie są więc przyczyną problemu.
Sęk w tym, że te pozytywne cechy ustroju Stanów Zjednoczonych nie mają żadnego związku z JOW. Podkreślam: w I RP nie było JOWów, a mimo to występuje pewne podobieństwo między ustrojem staropolskim, a ustrojem amerykańskim. Podobieństwo to jednak wynika nie z JOW, ale z samoorganizacji społecznej, z siły narodu. Myślę, że toczymy grę o obudzenie aktywności społecznej. Jeśli ruch na rzecz JOW przyczyni sie do obudzenia tej aktywności i z idei łatwej, lecz głupiej, wykiełkuje coś mądrego, wówczas odegra pozytywną rolę w naszej najnowszej historii.

Jakub Brodacki

*ERRATA: tekst mhuk-a znaleziony: http://jow.pl/ordynacja-wyborc...  Jest to tekst znacznie poprawiony w stosunku do tego, co czytałem wcześniej... Myślę jednak, że autor nadal nie rozumie, że dobre funkcjonowanie systemu wyborczego I RP nie ma żadnego związku z JOW. Przykład głosowania z 1689 roku wskazuje wyraźnie na to, że na jednym sejmiku wybierano kilku posłów. Nie były to więc JOW-y, ale okręgi wielomandatowe.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Lektor

22-08-2015 [16:53] - Lektor | Link:

To referendum to majstersztyk !!!

Każda decyzja Senatu ws. referendum uderzy w Platformę. "Wariant A jest dla PiS-u dobry, wariant B jest dla PiS-u dobry". Wariant A jest dla Platformy zły, wariant B jest dla Platformy zły.
Jeśli Senat odrzuci wniosek, to będzie olbrzymie pole do kolejnych spotów i ataków na Platformę, że nie chce wysłuchać głosu obywateli. Jeśli Senat przyjmie referendum, to fakt połączenia 25 października trzech programowych pytań z wyborami działa na rzecz wyniku PiS.

P.S. Słowo do kłamczuchy kopacz: dopisać się możesz do wycieczki lub pamiętnika, ale nie mojego, broń Boże !

Obrazek użytkownika alchymista

24-08-2015 [18:07] - alchymista | Link:

@Lektor
Tak jest :-)

Obrazek użytkownika Zbigniew2

23-08-2015 [18:30] - Zbigniew2 | Link:

Bardzo duże emocje o JOW wzbudza popularny pokaz slajdów porównujący graficznie JOW z systemem proporcjonalnym:

http://jow.pl/politycy-mass-me...

Pokaz naświetla szereg kwestii, które na ogół się pomija lub wręcz przemilcza w dyskusjach o JOW-ach oraz porządkuje pewien bałagan definicyjny np. przy definicji partii. Można mieć wrażenie, że poniekąd niektóre osoby utożsamiają PO z Partią Pracy, a Tusk to samo co Tony Blair, podczas gdy są pewne różnice między partiami w systemie JOW jak i systemie proporcjonalnym.

Pokaz slajdów jest bardzo, bardzo wymagający i bardzo emocjonujący – trzeba go dokładnie obejrzeć i przeczytać w całości ze wszystkimi opisami i to kilkukrotnie!

Z pokazem slajdów można się zgadzać lub nie, ale moim zdaniem warto się zapoznać, gdyż może ułatwić toczącą się tu dyskusję o JOW.

Moim zdaniem grunt aby pomimo ewentualnych emocji podchodzić do argumentów strony przeciwnej z szacunkiem.

Jednocześnie pytanie do Jakuba Brodackiego:

1. Czy tam w tym artykule na jow jeśli się nie mylę jest fragment artykułu Jakuba Brodackiego „Hasłem naszym zgoda będzie…” . Szukałem tego artykułu w internecie i nie mogę znaleźć. Czy jest ten artykuł w całości opublikowany w internecie i czy można prosić o link do artykułu?

2. Nie mogę znaleźć tej pierwotnej strony zmieleni.pl z pierwszym tekstem o wyborach w Rzeczpospolitej Szlacheckiej, a jestem bardzo go ciekaw bo z Erraty wynika, że tam są inne treści i chciałbym się spytać jakie konkretne różnice są między tym pierwszym tekstem a drugim tekstem?

3. Ja przeczytałem powyższy artykuł i artykuł na jow.pl i obejrzałem film na Youtube dyskusję z Panem Rozpłochowskim. Ja odniosłem wrażenie że zarówno Rozpłochowskiemu jak i autorowi tekstu na jow.pl nie chodzi o to czy w okręgu wybrano 1 czy 2 czy 3 posłów, ale o coś innego, o inne cechy ordynacji wyborczej.

Podobnie w powyższym pokazie slajdów - chyba nie chodzi o to czy w okręgu wybrano 1 czy 2 czy 3 posłów, ale o coś innego.

4. Ten link podany w erracie do jow.pl nie działa

5. Może warto aby Pan wziął udział w dyskusji o współczesnych JOW-ach na stronie jow.pl i warto aby Pan tam właśnie opublikował np. symulację z JOW np. http://www.blog-n-roll.pl/pl/z...

Obrazek użytkownika alchymista

24-08-2015 [18:06] - alchymista | Link:

@Zbigniew 2
Uważam, że proponowany pokaz to przykład marketingowej demagogii. Przyjmuje się w nim pewien "ukryty program", to znaczy kieruje sie do następujących grup wyborców:
1. tych, którzy nie lubia partii;
2. tych, którzy nie lubią wodzostwa;
3. tych, których sprawy ogólnopaństwowe w ogóle nie obchodzą.
W prezentacji całkowicie pomija się wady systemu JOW. Na przykład w slajdzie 24 czytamy, że przeciwko zwiększeniu progu zadłużenia państwa w Polsce zbuntowało sie tylko trzech posłów, natomiast przeciwko wojnie w Syrii zbuntowało się w Anglii 39 (a potem więcej posłów). Jest to typowy przykład manipulacji faktami. Po pierwsze, kwestie budżetowe nie daja sie porównać z decyzją o wojnie - to są zupełnie inne sfery życia politycznego. Po drugie nie wyjaśniono, z jakich to powodów posłowie w Anglii się zbuntowali przeciwko wojnie w Syrii - czy kazali im tak wyborcy? I wreszcie: jeśli zakazali im tego wyborcy, to właściwie którzy to byli? Czy ci, którzy na nich głosowali w wyborach, czy też pozostali?

Jeśli chodzi o tekst "hasłem naszym zgoda będzie" to rzeczywiście gdzieś zniknął. Może go odnajdę i powtórnie opublikuję...
Tak, ja też nie mogę znaleźć tego tekstu pierwotnego o wyborach w RP szlacheckiej. Mam wrażenie, że autor uzupełnił go o pewne pozycje bibliograficzne.
Zgadzam się, że w całej tej dyskusji nie chodzi o JOW, tylko o cechy systemu politycznego, tzn. reprezentatywność posłów i nie tylko...

Ma Pan rację. Może im tam wkleję te linki o JOWach, może trochę poważniej podejdą do tematu...

Obrazek użytkownika Zbigniew2

26-08-2015 [10:31] - Zbigniew2 | Link:

„Ma Pan rację. Może im tam wkleję te linki o JOWach, może trochę poważniej podejdą do tematu...”

1) Moim zdaniem po pierwsze powinien Pan wziąć udział w dyskusji o współczesnych JOW-ach i to na jow.pl bo praktycznie to głównie tam ludzie są najbardziej zainteresowani ordynacją wyborczą (na innych portalach ten temat wzbudza małe zainteresowanie)

2) Po drugie warto aby Pan opublikował tam nie sam link (bo linku NIKT NIE PRZECZYTA!), ale CAŁY artykuł w całej rozciągłości tj. jako zwykły wpis np. ten o Pańskiej symulacji wyborów w JOW-ach (i aby Pan zawezwał do dyskusji nad wpisem):

http://www.blog-n-roll.pl/pl/z...

wtedy ludzie przeczytają i wywiąże się dyskusja

3) „Jeśli chodzi o tekst "hasłem naszym zgoda będzie" to rzeczywiście gdzieś zniknął. Może go odnajdę i powtórnie opublikuję...”

Ciekaw jestem jak brzmi całość tego artykułu:).

Obrazek użytkownika alchymista

24-08-2015 [18:23] - alchymista | Link:

Zbigniew 2 - POST SCRIPTUM

Tytuł tekstu Ordynacja wyborcza w Rzeczypospolitej Szlacheckiej prosze wpisać w google - adres się zgadza, ale wejśc można tylko przez google. Nie wiem dlaczego...
Może to wynik podobieństwa adresów:
https://ruchjow.pl/ (dawniej: zmieleni.pl)
oraz jow.pl
Być może google traktuje to jako niedopuszczalne pozycjonowanie i banuje stronę jow.pl

Obrazek użytkownika Jabe

24-08-2015 [13:31] - Jabe | Link:

Pytanie, czy przynależność do odpowiednio dużej fakcji (partii) była warunkiem koniecznym elekcji.

Obrazek użytkownika alchymista

24-08-2015 [18:13] - alchymista | Link:

@Jabe
Nie, nie była. Dzisiaj też nie jest. Trzeba się tylko znaleźć na liście partyjnej, ale nie trzeba być członkiem partii. Wybitni ludzie nie muszą się zapisywać.

Ja bym optował za małymi okręgami wielomandatowymi. Na przykład 3-4 mandaty w okręgu. Byłoby to bardziej reprezentatywne, niż jeden mandat. Polecam także:
http://www.blog-n-roll.pl/pl/z...
http://www.blog-n-roll.pl/pl/z...
http://www.blog-n-roll.pl/pl/z...

Obrazek użytkownika Obywatel

27-10-2015 [22:47] - Obywatel | Link:

"Gdybyśmy jednak teraz uczestniczyli w sejmiku radzyńskim (chełmińskie), średzkim (poznańskie, kaliskie)..."
A po 1768 r. i gnieźnieńskie...
Dzięki składam za potrzebny, przystępny wpis.