Kukułcze jajo i gorący kartofel

Był sobie kiedyś, dawno temu, taki prezydent Bronisław Komorowski, co w rozpaczy, że już prezydentem nie będzie, zarządził referendum z dziwnymi pytaniami do swojego (w teorii) narodu. Nieświadom tego,  zrobił piękny gest dla swojej partii, bo nowemu prezydentowi podrzucił przysłowiowe "kukułcze jajo". Prezydent Andrzej Duda, z wdzięczności, wrzucił Platformie do jej buchającego jak zawsze z bogactwa ogniska (pieczone ośmiorniczki z truflami) naszego polskiego, "gorącego kartofla" i zarządził inne referendum razem z wyborami parlamentarnymi. Ale musi mieć zgodę Senatu, czyli właściwie zgodę PO, który już raz taką zgodę dał swojemu pryncypałowi. No i tyle historii, bo teraz dopiero się zacznie prawdziwa jazda, i w Platformie, i w mediach, przeciwko Dudzie i PiS, oczywiście też z rozpaczy. 

Od rana, rozgorączkowane redaktorki i redaktorzy TVP INFO i TVN 24 analizują wszystko, co dotyczy referendum w dniu 25 października tak, jak analitycy z CIA i Pentagonu, co tam nawet z NSA. Podniecenie jest tak duże, że następuje wyraźne naelelektryzowanie włosów i całych ciał. W TVP INFO był dziś rano przypadek przyciągnięcia się dwóch redaktorów prądem i spięcia, co spowodowało, że oni jeszcze bardziej uwierzyli, że to jest ich misja dziejowa. O co chodzi? 

Konkretnie o nic, o drobne szczegóły techniczne jak to refrendum miałoby przebiec w dniu wyborów parlamentarnych. Krajowa Komisja Wyborcza oznajmiła, że wystraczy jedna komisja wyborcza, ale naelektryzowani nie wierzą, pytają i już wiedzą, że nie jedna, ale dwie. Zmartwieniem mediów nie jest fakt, że to nie PiS, ale organizacje społeczne stoją za tymi trzema pytaniami i kilka milionów ludzi.  Bo teraz, jak w czasach pogardy, nie ma innego wroga tylko PiS i Andrzej Duda. Naprawdę, zaraz się okaże, że Duda sprowokował do durnego refrendum Komorowskiego. Oczywiście, dla PO to jest prawdziwy, diabelnie pisowski "gorący kartofel". Bo biedni są w sytuacji bez wyjścia. Mogą tylko szczuć i siać nienawiść, w czym są lepsi od Hołdysa. Senat nie przyjmie wniosku Andrzeja Dudy, będzie kicha, bo jest paliwo dla PiS. Senat przyjmie wniosek Prezydenta RP, to też jest paliwo dla PiS, bo ludzie wypowiedzą sie w kluczowych  sprawach dla państwa. 

Myli się prof. Zoll, że wszystkie pytania, całe sześć, są niekonstytucyjne, bo nie kluczowe dla nas, zbytnio prawniczo do tego podchodzi. Bo pytanie ile lat mamy pracować, jest kluczowe dla pańswa, bo pytanie, czy mamy zachować jako państwao majątek warty ponad 500 miliardów złotych, nasz narodowy majątek, jakim są lasy państwowe, jest kluczowy dla naszego bytu narodowego i niepodległości. Ale to nic, media będą teraz zajadały sie tym referendum jak kokainą. Będą ćpały ten temat aż do werdyktu Senatu i próbowały obrzydzić PiS, twierdząc, że bałagani i komplikuje życie Polakom. 6 września już jest nieważny, bo to zwykła wydmuszka. Ale jest coś o wiele groźniejszego, to jest przypadek marszałka Senatu Bogdana Borusewicza i jego gadanie o demontażu państwa. Nikt tak pięknie nie przeprowadził demontżu państwa jak PO. Sądy tragiczne, służba zdrowia tragiczna, urzędy skorumpowane, nepotyzm na potęgę, upadłe media publiczne, rozwalone polskie firmy, mnożyć? I ten człowiek śmie mówić, że prezydent Duda chce demontażu państwa? Przepraszam, ale ci wszyscy upasieni  na Magdalence liderzy niby "Solidarności" mają odejść z polityki raz na zawsze, razem ze swoją Platformą. 

Nie ma żadnych wielkich bohaterów "Solidarności", żadnych! Bohaterami było 10 milionów Polaków, którzy przystąpili do tego ruchu społecznego. Były tysiące małych bohaterów: kolporterów, drukarzy, ludzi walczących z ZOMO, grafików, czy takich genialanych organizatorów ruchu podziemnego jak ś.p. Teoś Klincewicz, dzięki któremu z gmachu KC PZPR leciały ulotki. Niech Pan zamilczy Panie Borusewicz, bo ci ludzie przynieśli wyzwolenie z komunizmu, a nie tacy jak Pan. Oni każdego dnia ryzykowali więzieniem, pobiciem i śmiercią. A wy spiliście tylko po nich śmietankę w Magdalence z oprawcą Kiszczakiem, do czego wkrótce pwrócę. Po prostu, to Pan jest czołowym demonterem prawdziwego państwa, które teraz nazywa się III RP.                   

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika StachMaWielkieOczy

21-08-2015 [15:10] - StachMaWielkieOczy | Link:

"zgodę Senatu, czyli właściwie zgodę PO"

czyli Senatu wszystkich Polakow ; )

Obrazek użytkownika Janko Walski

23-08-2015 [01:42] - Janko Walski | Link:

"Nie ma żadnych wielkich bohaterów "Solidarności", żadnych! Bohaterami było 10 milionów Polaków, którzy przystąpili do tego ruchu społecznego."

Nowe pokolenia wyrosły, które tego nie wiedzą. Odsmażane są nieustannie kłamstwa PRLu i sztucznie utrzymywane są resentymenty obejmujące nawet samochód zrobiony z pompy strażackiej marki syrena. Stare kłamstwa urozmaicają nowe o KORze (ludzie nie wiedzą, że założył KOR Antoni Macierewicz wraz z Piotrem Naimskim i że to oni byli głównymi animatorami pomocy rodzinom więzionych robotników), o WZZ, o solidarnościoym przebudzeniu. Nie wiedzą, że to było znakiem firmowym całego ruchu: każdy czuł się podmiotem. Ludzie zaczeli życzliwie odnosić się do siebie - niebywała rzecz w demoludach, podejmowali działania dla dobra wspólnego, byli bardzo w tym aktywni. Ewenement na skalę historii świata. To oznaczało, że nikt nie czekał na wodzów. Zamiast wodzów byli tylko delegowani do reprezentowania, do określonych zadań.