Ostatnio Wikileaks ujawniły 100 000 nowych depesz amerykańskich dyplomatów. Wśród nich znalazły się także te dotyczące Polski. Nasze mainstreamowe media oraz minister Sikorski ucieszyli się niepomiernie znajdując pośród nich depeszę dyplomatki z ambasady amerykańskiej w Warszawie krytycznie opisującą polskie MSZ w czasach, gdy rządziła nim Anna Fotyga /TUTAJ/.
Radość rządu i jego mediów nie trwała jednak długo, gdyż okazało się, iż pośród materiałów z Wikileaks są również teksty traktujące obszernie o aferze hazardowej i piętnujące nieudolność rządu Tuska w walce z korupcją /TUTAJ/. W efekcie premier Tusk poczuł się zmuszony oświadczyć: "Nie czuję się zakłopotany przeciekami z Wikileaks". Dzisiaj w prorządowych mediach cicho jakoś o Wikileaks.
Z drugiej strony Anna Fotyga oświadczyła, ze publikacja doniesień na jej temat to "manipulacja wyborcza" /TUTAJ/, a Witold Waszczykowski oskarzył amerykańską autorkę depeszy o niekompetencję /TUTAJ/. Wielu opozycyjnych publicystów i blogerów wykorzystało informacje Wikileaks o aferze hazardowej do krytyki Tuska i jego rządu.
W tym całym zamieszaniu jedno jest jasne - nie można zupełnie bezkrytycznie wierzyć każdej informacji pochodzącej od Wikileaks. Po pierwsze, organizacja ta jest tylko przekaźnikiem materiałów wykradzionych w zeszłym roku przez Manninga. Manipuluje nimi jak chce i ujawnia je kiedy chce, kierując się nie wiadomo czym. Julian Assange wydaje się być tylko twarzą Wikileaks, a prawdziwi mocodawcy tej grupy pozostają nieznani. Po drugie prawdziwi autorzy ujawnianych depesz mogą się mylić lub wręcz kłamać. Romantyczna wizja informatycznego Robin Hooda naprawiającego świat, nie powinna przeszkadzać krytycznemu ocenianiu napływających wiadomości oraz konfrontowaniu ich z innymi źródłami.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 5704
Media wczoraj zaczynały informacje o "nieudolnej"Fotydze,a dzisiaj milczą o aferze hazardowej,którą premier RP Donald Tusk zamiótł pod dywan i czuje się komfortowo po wypłynięciu amerykańskiej depeszy na ten temat.Wikileas w kilku zdaniach opisała ten Tuskowy cyrk z aferą hazardową
Trzeba jednak zauważyć, ze sytuacja jest symetryczna. Opozycja dla odmiany opisuje chętnie depesze o aferze hazardowej, natomiast podziela zdanie p. Fotygi, że krytykowanie jej MSZ to "manipulacja wyborcza".
Proces im. Profesora Lecha Kaczyńskiego Prezydenta RP
w dniu 01 lipca 2011 r. do tego samego Sądu Okręgowego w Warszawie XXIV Wydział Cywilny wniosłem pozew przeciwko wszystkim sędziom Sądu Okręgowego Warszawa Praga VII Wydziału Pracy i Ubezpieczeń Społecznych pod sygnaturą akt XXIV C 697/11 oraz przeciwko sędziom Sądu Apelacyjnego w Warszawie III Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych o bezprawne naruszanie konstytucyjnych praw powodów w tym zasady równości wobec prawa oraz bezprawnego pozbawienia powodów pełnomocnika procesowego jako strony postępowania procesowego od 9 już lat przewlekanego bezprawnie postępowania o wyrównanie zaniżanych wynagrodzeń za okres przepracowany chronionych prawem z urzędu, do chwili obecnej nie wyznaczono terminu rozprawy, a proces o wyrównanie wynagrodzeń około 130 powodom został wniesiony w dniu 01 lipca 2002 r., a od 10 kwietnia 2010 r. nosi również im. Profesora Lecha Kaczyńskiego Prezydenta RP i Ministra Sprawiedliwości RP, no cóż wystąpiłem przeciwko władzy sądowniczej RP wskazując Sąd Najwyższy RP jako przedstawiciela Rzeczpospolitej Polskiej ja szary obywatel, który od co najmniej 11 lat skutecznie broni niezbywalnych praw pracowniczych najpierw jako pracownik, a obecnie jako pełnoprawny pełnomocnik procesowy, któremu sąd bezprawnie odbiera pełnomocnictwo procesowe
jerzy_sosnowski@interia…
z poważaniem
stokolesny
Ta sprawa nie ma jednak nic wspólnego z Wikileaks.
To taka kolejna sztuczka, rodzaj odwroconej "false flag"
Rzecz jest w tym, aby sprzedajac mniejsze tajemnice (za to z duzym hukiem) odwrocic uwage od wielkich spraw, w ktorych nasilajace sie publiczne grzebanie spowodowaloby olbrzymie konsekwencje (9/11 i Syjonizm glownie)
To taka stara sztuczka wywiadu: "9 razy prawde powiedziec tylko po to by 1 raz sklamac skutecznie"
Ogolnie to rzygac sie chce na te ich klamstwa. Ale jak ktos ma sile, to tu mozna nabrac pojecia o zwiazkach z ADL i AIPAC
http://wakeupfromyourslu…
Nie jest jasne, czy to akurat Mossad. Co do sztuczek wywiadów - święta racja.
Wikileaks jest wiarygodne jesli podaje wiadomości prawdziwe, jak w przypadku afery hazardowej, natomiast nie jest wiarygodne, jesli przytacza opinie niesprawdzone lub kłamliwe, jak w przypadku oceny MSZ pod kierownictwem minister Anny Fotygi. Ale wiadomo, że puszczają do internetu wszystko jak leci i niczego nie sprawdzają w zdobytych dokumentach. W ocenie wiarygodności Wikileaks trzeba sie więc kierować zdrowym rozsądkiem i czujnością patriotyczną.
Zdrowy rozsądek zawsze się przyda. Zacytuję mój komentarz z Blogmediów: "wielu blogerów i dziennikarzy traktuje doniesienia Wikileaks jak jakąś prawdę objawioną, zupełnie bezkrytycznie. W ogóle "ujawnianie" i 'przecieki" to wspaniałą formą uwiarygadniania informacji. Wystarczy, że jakiś funkcjonariusz tajnych służb oświadczy, że przejrzał na oczy i zdradza sekrety swojej organizacji, a wszyscy padają na kolana i spijają każde słowo z jego ust, niepomni tego, że może on po prostu wypełniać nowe instrukcje.".
Cos w tym jest, jak w kazdej - powiedzmy swobodnie - bajce, oczywiscie nie do konca bajce! Idac za logika dzialan kazdych sluzb specyjalnych na swiecie zadalbym podstawowe pytanie. Dlaczego? Dlaczego owe wycieki - rewelacje -, ukazuja sie wlasnie dzisiaj, a nie powiedzmy 3 miesiace wczesniej? Czyzby dopiero teraz owi panowie z Wikileaks zdobyli, i opublikowali natychmiast, TE sensacje? Biorac na powaznie doniesienia z tej strony pewne jest jedno: dezinformacja i sianie fermentu, to jedyne co Im wychodzi. Oczywiscie to moje zdanie...
Czyzby amerykanie przemilczeli zamiecienie afery hazardowej pod dywan? Zadnej notki, opinii z dzialan oslawionej Komisji nie zrobili. Zadnej analizy sytuacji w Polsce? Az dziw bierze - buchchcaaaaa
http://www.art-tattoo-dr…
Najnowsze informacje Wkileaks pochodzą z początków 2010, bo potem Manning wpadł. Nie może w nich więc być mowy o zamiataniu afery hazardowej pod dywan, gdyż zdarzyło się to później.
Wikileaks nie sa wiarygodne, sa tylko urokliwym printem internetowym, opartym prawdopodobnie ne przeciekach szpiegowskich i preparowanym na zyczenie badz fundatora badz placacego za usluge. Jesli ktos chce sie nauczy jak pisac dobre i zle depesze dyplomatyczne jest to bardzo dobry kurs czytania pokazujacy przyklady takich dyplomatycznych depesz. To wszystko. Caly ten szum o przeciekach dyplomatycznych jest troche zawsze sztuczny i zakrywa prawdziwe przecieki dyplomatyczne ktore sa a istnialy od poczatku dyplomacji. Uwazan ze media za duzo czasu i miejsca poswiecaja tym w gruncie rzeczy bzdurom, scenariuszom.
Tak, 90% tych "rewelacji" to chłam, ale trafiają się rzeczy ciekawe, takie, jak informacja o tym, że Arabia Saudyjska namawiała USA do ataku na Iran, albo wiadomości o wydatkach zbrojeniowych Chin.