1. Nie wiedzieć czemu akurat wczoraj prezydent Komorowski podsumował swoją 5-letnią kadencję, wszak przysięgę przed Zgromadzeniem Narodowym złożył 6 sierpnia 2010 roku i dopiero wtedy się ona zaczęła.
To podsumowanie było ilustrowane slajdami ale prezydent jak zwykle czytał je z wyraźnym trudem z kartki i z tejże kartki podziękował swojej żonie za wspomaganie go wypełnianiu tej funkcji.
Okazało się, że te niepełne 5-lat, to nieustanne pasmo "sukcesów" i to zarówno w polityce krajowej jak i zagranicznej.
2. Zaczął od przypomnienia w jak trudnych warunkach przejmował władzę po śmierci Lecha Kaczyńskiego i zdaniem Komorowskiego jego najważniejszym zadaniem było ustabilizowanie państwa i instytucji.
Tyle tylko, że ówczesny poseł SLD Marek Wikiński zapamiętał to przejmowanie zupełnie inaczej.
O posiedzeniu Prezydium Sejmu i Konwentu Seniorów, w których brał udział w dniu 10 kwietnia 2010 roku, mówił w wywiadzie prasowym tak "na własne oczy widziałem na tym posiedzeniu jego drugą twarz, człowieka cynicznego i bezwzględnego. Po tym co zobaczyłem i usłyszałem, nie chcę aby został prezydentem".
3. Później prezydent Komorowski mówił o sukcesach w budowaniu bezpieczeństwa Polski i modernizacji armii, choć reset w relacjach z Rosją dokonany w 2008 roku (wtedy był marszałkiem Sejmu, a wiec 2 osobą w państwie) "wychodzi nam bokiem", a modernizacja armii to jedna wielka ściema.
Przypomnę tylko krótko bo parokrotnie już o tym pisałem, że w roku 2008 wydano na armię 2,9 mld zł mniej niż zaplanowano (22,6 mld zł plan - 19,7 mld zł wydatki), w roku 2009 o 1,7 mld zł mniej (24,7 mld zł plan - 23 mld zł wydatki), w 2010 roku o 0,5 mld zł mniej (25,7 mld zł plan - 25,2 mld zł wydatki), w 2011 roku o 0,8 mld zł mniej (27,5 mld zł plan - 26,7 mld zł wydatki), w 2012 roku o 1,4 mld zł mniej (29,5 mld zł plan - 28,1 mld zł wydatki) i w 2013 roku o 3,3 mld zł mniej (31,4 mld zł plan - 28,1 mld zł wydatki).
Sumarycznie w całym tym okresie, kiedy Komorowski był marszałkiem Sejmu, a później prezydentem, faktycznie wydano na wojsko o ponad 10,6 mld zł mniej niż planowano, a ustawa o finansowanie armii była regularnie łamana.
Trzeba przy tym podkreślić, że te niewydane miliardy to środki, które były przeznaczone na modernizację armii i jej uzbrojenie, bo inne wydatki na tzw. bieżące utrzymanie czy emerytury wojskowe (te są płacone z budżetu MON, a nie z ZUS), zostały w pełni zrealizowane.
Prezydent (a wcześniej marszałek) Komorowski o tym wszystkim wiedział, ba milcząco akceptował, a w 2013 roku nawet nie milcząco tylko swoim podpisem, ponieważ zmniejszenie aż o 3,3 mld zł wydatków na modernizację armii, zostało przeprowadzone poprzez nowelizację ustawy budżetowej.
4. Komorowski przypomniał o swoim ponoć wielkim sukcesie czyli "Karcie dużej rodziny", która z konkretów zawiera 25% ulgę na przejazdy pociągami Intercity (ale regionalnymi już nie), symboliczne zniżki na korzystanie z instytucji kultury i obiektów sportowych w całości finansowane przez samorządy i paro procentowe rabaty w różnych sklepach np. przy zakupie garniturów.
Karta jest więc rozwiązaniem głównie propagandowym i można się o tym dowiedzieć podczas rozmowy z każdą wielodzietną rodziną, że wspomniane ulgi, mają się nijak do podstawowych ich potrzeb.
Na koniec Komorowski obiecał zajęcie się w II kadencji sytuacją młodych ludzi i okrasił to następującym przemyśleniem "to grupa, która nie krzyczy głośno i która nie jest zorganizowana tak dobrze jak inne, a jak podejmuje decyzje, to podejmuje decyzje o wyjeździe z Polski".
Toż to swoiste podsumowanie 8 letnich rządów Platformy i PSL-u, a także 5-letniej kadencji prezydenta Komorowskiego.
Z całości wystąpienia Komorowskiego, można było jednak odnieść wrażenie, że tym posumowaniem, urzędujący prezydent, żegna się z Polakami.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2084
a'propos..
panie posle..stawiam szaloną teorie spiskowa..daje w zakład kolekcje monet ze nasz prezydent na debate nie przyjdzie..(z kimkolwiek by ona nie była)..a jeszcze bardziej szalona teze mam..ze może się wycofać z kandydowania nawet i na 2 doby przed otwarciem lokali wyborczych..skoro ksiazka dziennikarza z niemiec nie zrownala naszej sceny politycznej z ziemia..to czekajmy na mocniejsze "kompromaty"..kto "cóś" wypuści nie wiem..ale to jeszcze nie koniec...
popieram pana zdanie...cóś wisi w powietrzu... szkopy tak bez powodu nie puszczają takich hmmmm...bąków... zamierzam opisać swoja hipotezę obszerniej ale musi mi się zachcieć porządnie... pzdr
co do udziału komoruskiego w debacie to ja nawet nie rozpatruję takiej mozliwości... ten facet jest zbyt mocno umoczony w całym tym szambie
A ja niczego bardziej nie pragnę..tu proponuje eksperyment myślowy..prawnik z Krakowa zrowna gajowego z ziemią swoim asertywnym podejściem i anegdotka o tym jak to z kims rozmawiał cytuję z pamięci.."a na jakiej podstawie pan marszałek chce przejąć władzę"..etc..etc..a tu pozwolę sobie zrobić wtret mojego kandydata..niech pan sobie wyobrazi minę wszystkich interlokutorow i dziennikarzy w studiu telewizyjnym..gdy pan reżyser rzuci w przestrzeń swój nieprawdopodobnie równie mocny;także asertywny tekst..tu cytuję.."winni zamachu smolenskiego powinni stanac przed sądem powszechnym,później przed Trybunalem Stanu..a pozniej przed plutonem egzekucyjnym.."gajowemu okulary pekna...a 10 sekund później główna tablica rozdzielcza z bezpiecznikami wybuchnie..i zgaśnie światło..i będzie po debacie..ale to tylko moje rojenia...
POżegnał się to może już za generałem POżogą POdążyć ;-)