Dowiedziałem się ostatnio, że roku 2014 Polacy wydali na leki 27,3 miliarda złotych.Tym samym został pobity rekord z roku poprzedniego o całe 3,3 miliarda złotych .
Sprawdziłem na stronie Polskiego Związku Producentów Leków Bez Recepty, jak to wygląda dokładniej i jakie udziały w tych kwotach mają leki OTC ( to te bez recepty właśnie ).
Otóż wszelkie OTC mają 42% udziału w tej kwocie, czyli 11,43 miliarda złotych !
Są w tym leki OTC, suplementy diety, różne artykuły medyczne i kosmetyki apteczne, a same leki OTC stanowią 21% całej kwoty !
Szok ? Może i tak, bo kwoty ogromne, zwłaszcza biorąc pod uwagę zubożenie naszego społeczeństwa. Jednak liczby pokazują, że ten rynek rośnie, a potwierdzeniem tego może być liczba reklam telewizyjnych. Sam naliczyłem któregoś razu, dwanaście (!) spotów, jeden po drugim, w jednym bloku reklamowym !
Zachwala się w nich środki przeciw każdej francy, liszajowi, parchowi i zgadze. Poleca się specyfiki na apetyt, na obstrukcję, na mokre i na suche, na pieczenie i swędzenie,
na świądy i uwiądy, na żagli stawianie i ognisk rozpalanie … . Na plecy, głowy, kolana, brzuchy, gardła i na nerwowe ruchy i sytuacje w domu, na drodze i w pracy … .
Właśnie, te nerwowe sytuacje, stresy i napięcia. Wiem, jest ich sporo, sam przecież tu żyję i odczuwam codzienność, jak każdy. Nie są to łatwe czasy, zresztą kiedy były łatwe ?
Zatem trzeba łyknąć tabletkę. W dodatku, że nie trzeba chodzić do lekarza, czekać w kolejkach, prosić o skierowanie do specjalisty itd. To takie proste – łyknąć tabletkę i już.
I jak widać naród łyka co się da. I przyzwyczaja się do tej łatwości, dostępności, do tych wszystkich prochów, do stępiania emocji i osłabiania własnej woli, i swojego opanowania.
Myślę sobie, że z tymi prochami na uspokojenie trzeba szczególnie uważać. Za każdym razem, z każdą połkniętą pigułką obniżamy przecież swój próg tolerancji na stres,
a więc z czasem, co raz to słabszy bodziec będzie odczuwany silniej. Spada odporność i podnosi się wrażliwość na sytuacje stresowe. Człowiek staje się po prostu słabszy psychicznie, a więc bardziej podatny na choroby i zaburzenia psychosomatyczne powodowane przez stres. Dodatkowo nie wiemy, jak te prochy na nas działają i jakie efekty mogą dać w przyszłości. Jakie będą skutki ich działania za dwadzieścia, czy pięćdziesiąt lat ?
Wiadomo, że po alkoholu prowadzić nie wolno i jest to poważny problem, o którym bardzo dużo się mówi i kary za jazdę po spożyciu wciąż rosną. Natomiast o środkach uspokajających cisza, a przecież one również działają na nasz układ nerwowy. I jak do tego wszystkiego ma się siła woli, hart ducha i niezłomność ?
I co będzie, gdy przyjdzie nam stanąć w obliczu prawdziwego zagrożenia ? Będziemy wtedy szukać apteki ?
Wracając do leków i tzw. parafarmaceutyków, to absolutnym „hitem” ostatnio jest reklama syropu o działaniu uspokajającym, czy też nasennym, dla … dzieci !
W reklamówce jest co prawda, pokazany rodzic z książeczką w ręku, ale biedaczek jest już tak zmęczony czytaniem bajek, że sam zasypia. Jest więc usprawiedliwiony.
Wystarczy zadać gówniarzowi syropu i spokój będzie. Proste.
Moja Mama czytała mi bajki, czasem Babcia. Dużo mi czytały i nie tylko do snu. Śpiewały mi kołysanki i przytulały. Ogarniały mnie ciepłem, czułością, dobrocią i cierpliwością.
I nie jest prawdą, że miały więcej czasu lub że były mniej zmęczone, bo „to były inne czasy”.
Z pewnością nie miały mniej kłopotów niż teraz, a kto wie, może nawet więcej, może znacznie trudniejsze problemy musiały rozwiązywać. Nie jeździły samochodami, nie miały telefonów komórkowych i zakupów przez Internet, a w kolejkach musiały wystawać wiele godzin. Ale miały więcej miłości.
Tak, to były inne czasy. To prawda.
Nie twierdzę, że wszystkie te środki są złe. Martwi mnie tylko łatwość z jaką Polacy je stosują, a to pokazują liczby. Wątpię też, aby wszyscy czytali ulotki, czy konsultowali się
z lekarzem. Teraz ważniejsze jest żeby było wygodniej, prościej, łatwiej, szybciej i skuteczniej. nowocześniej. Ja jednak bym się nie zamienił.
Zresztą zobaczymy, jakie podejście będą mały dzisiejsze dzieci, usypiane chemią, do swoich rodziców, gdy oni będą starzy i będą potrzebowali ich opieki ?
Też im podadzą syrop na sen … wieczny ?
Niebawem będzie dostępna jeszcze inna, specjalna pigułka. Kłopotów z dziećmi będzie jeszcze mniej … .
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 5919
Widzę, że podjąłeś "mój" temat ;-)
O lekach, farmacji i służbie zdrowia wypowiadałem się wielokrotnie.
A czy zauważasz paradoks taki, że gdy globalna suma sprzedaży leków OTC o tyle wzrosła, to obroty w aptekach siadły o ponad 20%?
Fajne, co?
Leki są coraz droższe i coraz głupsze. Producenci manipulują z całej siły tworząć przeróżne kombinacje i już samych leków na przeziębienie, które mało czym się różnią jest ponad sto.
Jeżeli chodzi o leki "na uspokojenie" to jest to zwykła kombinacja chmielu, melisy, waleriany i dziurawca, czyli ziół znanych od stu lat. Ich skuteczność jest pozorna, za wyjątkiem dziurawca, który może narobić dużych kłopotów.
Polacy łykają szajs bez opamiętania, bo są bardzo podatni na reklamy i słabo odporni na trudy życia.
Piszesz, że leki te osłabiają poziom akceptacji stresu. Niby racja. Tylko, że w ostatnich 25 latach poziom stresu wzrósł drastycznie. I ludzie nie dają sobie już z tym rady. Zajrzyj do statystyk zachorowalności na depresję oraz zobacz liczbę samobójstw w Polsce.
Mam nadzieję, że będziesz kontynuował temat, bo musimy wszystkich uświadamiać, jak to z tą farmacją jest - drugim największym przekrętem, zaraz po polskich władzach.
Pozdrawiam
1.nie jestem farmaceutą i na farmacji się nie znam, a już na składzie leków zwłaszcza ( temat dla fachowców ),
2.na stresie się znam i powiem tylko, że to czy poziom stresu wzrósł, czy nie, to może to być bardzo subiektywna opinia, a że wyrażana przez wielu, to jeszcze nie dowód na to, bo czy mamy pewność, że 700, czy 400 lat temu, poziom stresu był niższy ?
Z pewnością inne były stresory, ale co do samego poziomu stresu, to nie jestem pewien ... ( zapewniam, jest to temat rzeka )
3.Hmm, statystyki ? No cóż, powiem tak: osobiście zachowuje duży dystans. Zależy kto zbierał dane, kto przetwarzał, kto publikował wyniki i dla kogo ...
4.Reasumując, chodzi mi o zwrócenie uwagi na, ogólnie rzecz ujmując, słabości charakteru, słabość woli i zwykłe wygodnictwo, wzrastające wraz z rosnącym konsumpcjonizmem. Upatruję w tym bardzo duże zagrożenie i niebezpieczeństwo.
Bardzo dziękuję za zainteresowane.
Pozdrawiam.
Zapraszam do każdej prywatnej i polskiej apteki rodzinnej, których jeszcze trochę zostało. Każdy klient jest na wagę złota.
A "krocie zarabiają" nie aptekarze, tylko jak to już we wszystkich dziedzinach jest, wielkie międzynarodowe koncerny.
Więc bardzo proszę tak miłą osobę o nie rozpowszechnianie głupstw.
Reszta komentarza jest niestety do bólu prawdziwa.
Pozdrawiam