Zmiana płci i podwyżki dla urzędasów - priorytety Platformy

Tytułem wstępu chciałem podpytać czytelników, czy w ostatnich latach zauważyli jakąś znaczącą poprawę w jakości funkcjonowania polskich urzędów (pracy, miasta, gminy, skarbówek itp.). Podejście do klienta (petenta?), kompetencje, uśmiech, sprawność w załatwianiu próśb i wniosków. Osobiście jestem w tej szczęśliwej (lub nie) sytuacji, iż z ojczystymi urzędami ostatni raz miałem kontakt bezpośredni już ładnych parę lat temu, a z relacji znajomych, rodziny i przyjaciół wynika raczej, że wiele to się jednak w tej materii nie zmieniło.

Z drugiej strony może ci znajomi to zwykli pechowcy po prostu (albo marudy) i w skali ogólnokrajowej jest dokładnie tak pięknie, jak to ostatnio obrazuje kolorowo premier Kopacz. Znakomitą pracą urzędników uzasadnia ona bowiem zapowiedź odmrożenia ich płac - już od przyszłego roku podwyżki! Jakbym miał podejrzliwą naturę i "zawsze prawdę mówiącej" dr Ewie średnio wierzył, to powinienem liderce Platformy pogratulować znakomitego pomysłu na prowadzenie kampanii wyborczej za nie swoje pieniążki. Nie ma to jak jedną celną obietnicą zapewnić sobie głosy poparcia całkiem sporej grupy potencjalnych głosujących.

Pomijam już fakt regularnie przyznawanych nagród tej grupie zawodowej, która de facto czyniła z zamrożenia płac fikcję. Choć trzeba przyznać - 95 mln złotych ekstra dla rządowych pupilków z ministerstw musi budzić solidne wrażenie - zwłaszcza w kontekście braku środków na leki dla emerytów, pomoc najbiedniejszym i likwidację (lub choć próbę uproszczenia) nadmiernego fiskalizmu. 

Z tym to już w ogóle ciekawa sprawa - premier Kopacz z dumą oznajmia, że Polska przeszła kryzys suchą stopą. My w przyszłym roku będziemy pewnie wychodzić z procedury nadmiernego zadłużenia a podziękowania za tę sytuację, za tę kondycję, należą się wyrozumiałym Polakom, profesjonalnym urzędnikom, dobrym ministrom, tym, którzy dzisiaj - tak jak ja, tu stojąc przed państwem - są do waszej dyspozycji. Szkoda, że w tym samym czasie Platforma Obywatelska ucina wszelkie dyskusje w priorytetowej dla życia wszystkich Polaków (także urzędników) - kwocie wolnej od podatku. 

Trudno się powstrzymać od złośliwości, że po to Polska przeszła kryzys suchą stopą, by żyjący poniżej progu ubóstwa rypani aż miło przez skarbówkę finansowali podwyżki i nagrody dla wiernych sługusów władzy i ich przyszłe, wyborcze poparcie. Żebyśmy mieli jasność - nie wymagam cudów i natychmiastowego skoku do standardów zachodnich - ale byłoby miło, gdyby zamiast cenzurowania i unikania jakiejkolwiek dyskusji na ten temat zaprezentowano chociaż zalążek planu - zwłaszcza, jeśli podobno sytuacja jest tak dobra.

Uczciwie muszę przyznać, że Platforma Obywatelska ma jednak na głowie zdecydowanie ważniejsze dla życia i codziennego funkcjonowania obywateli sprawy. Okazuje się, że specjalizująca się dotychczas w organizowaniu fenomenalnych koncertów sportowa ekspertka Joanna Mucha dostała nową fuchę. Razem z panią Grodzkim (panem Grodzką?) zajmie się w ramach prac specjalnej sejmowej podkomisji poselskim projektem ustawy o uzgodnieniu płci. Miesiąc ma podobno wystarczyć, by komisji zdrowia przedstawić raport na temat tego, jak ułatwić życie tym, którzy się czują panią, a za panów ich biorą (i odwrotnie). 

Ja osobiście bym polecił karierę w polityce - sukces gwarantowany. Przepraszam, że sobie tak trywializując żartuję troszkę, ale odpowiedzmy sobie uczciwie - ilu ludzi w kraju ten problem dotyczy? Nie ma naprawdę ważniejszych na ten moment spraw, schorzeń, chorych na rzadkie choroby (ciągle częściej występujące niż hermafrodytyzm) dzieci, które wymagają błyskawicznego uporządkowania? 

Priorytety rządzących państwem i ich zrozumienie dla życia Polaków jest wręcz w swej ignorancji i bezczelności porażające. Szastanie i marnotrawstwo środków publicznych w realizacji interesów partii w połączeniu z kreowaniem ideologicznych sporów na bazie marginalnych schorzeń. Pytaniem otwartym pozostaje, czy naprawdę Polacy mają aż tak ogromne pokłady wyrozumiałości i cierpliwości? A może faktycznie wszyscy w rodzinie mamy jakiegoś urzędnika a potajemnie i skrycie marzymy, by zmienić basenową szatnię? Jak długo jeszcze?

Zachęcam do śledzenia: http://twitter.com/MarcinTomala

Można mnie także polubić (lub znienawidzić, co kto woli), porozmawiać, zapytać, zganić: https://www.facebook.com/okiememigranta

 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika zawadiaka

23-02-2015 [00:22] - zawadiaka | Link:

Jak długo jeszcze? Z pewnościa zabyt długo. I jeszcze trochę poczekamy. Polacy są narodem o zniekształconym sposobie myślenia. Mają wypaczony pogląd na świat ale przdewszystkim maja podstawowe braki w formacji. Polacy nie mają poczucia dumy wpajanej od najmłodszych lat za to posiadają bardzo silne kompleksy: niskie poczucie własnej wartości, brak emaptii, brak sympatii dla otoczenia, podejżliwość w stosunkach z innymi, obcymi Polakami... Można wymieniać jeszcze trochę. To wszystko skutkuje że Polacy są wycofani w kwestiach narodowych. Jako przykład podam uwagę jaką moja teściowa zrobiła mi gdy wywieszałem polską flagę na balkonie (akurat przebywała w naszym mieszkaniu). Zauważyła to i spytała: "A co ty taki Polak jesteś?" Moje zdumienie było niebotyczne. Byłem wychowywany w duchu patriotycznym i takie zdanie było dla mnie niemal obraźliwe. I tak być powinnno. Pytanie o to, dlaczego postępuję patriotycznie powinno wzbudzać w nas poczucie gniewu. A jako dowód podam postawę pewnego Serba. Gdy nie bedąc do końca świadomym jak bardzo ważne jest dla mieszkańców bylej Jugosławii rozróżnienie między poszczegówlnymi nacjami zamieszkujacymi tamte rejony, zwróciłem się do niego słowami "wy Jugosławianie..." Usłayszałem najpierw ostrą wiązankę przekleństw po czym oświadczył, bijąc się w pierś z całej siły (człowiek wykształcony i o pewnej kulturze bycia) że to obraża go i tylko wielkiemu szacunkowi i przyjaźni dla mnie zawdzięczam że nie zrywa ze mną znajomości. Owszem, postawa trochę przesadzona, ale świadcząca o wielkim patriotyzmie i przywiązaniu do narodu. U nas nie spotkałem nigdy tak zdecydowanych odznak patriotyzmu czy poczucia przynależności narodowej. Polskość często jest skrywana jakby było to coś wstydliwiego, czym nie warto lub nie należy się szczycić. A juz publiczne oświadczanie że jest się Polakiem w obcym (polskim!!!) środowisku, wogóle nie wypada i będzie przyjęte jako swego rodzaju demonstracja z przegięciem. Pewnego rodzaju odlot. Kim więc jestesmy? Jeżeli nie przyznajemy się otwarcie do polskości.

Obrazek użytkownika gorylisko

23-02-2015 [00:54] - gorylisko | Link:

no to współczuję teściowej... może by tak kija i hmmmmm...redeukować ?
mieszkam w UK od ładnych paru lat, nie mam problemu z przyznawaniem sie do nardowości...parę razy musiałem zwrócic paru ludkom uwagę, że wiem co to jest asfalt i do czego służy gaśnica... ;-) choć raz jednemu angielskiemu gówniarzowi mało nie strzeliłem... zwyciężyło poczucie humoru i jego klęska osobista...że tak powiem... osobista żona puściła go w trąbę, a ja nie ma zwyczaju kopać leżącego... 

Obrazek użytkownika zawadiaka

23-02-2015 [01:23] - zawadiaka | Link:

Istotniejsze jest to że postaje pytanie czy jest nas dostatecznie dużo aby wygrać wybory? Bo mam niejakie obawy. Chociaż jak patrzę na młodsze pokolenie, to są symptomy wskazujące na właściwe podejście młodzieży do tematu "kto nami rządzi?". Słyszę i widzę wiele krytyki wobec rządzących, ale też w stosunku do solidaruchów, że nie przypilnowali itp. Sporo w tym wszystkim racji z ich punktu widzenia. Młodość bowiem ma to do siebie że nie lubi kompromisów. A "solidaruchy" jednak poszły na pewien kompromis przy okragłym stole. Tak oni to raczej widzą i nie wdają się w szczegóły. Oczywiście szkoda że nie wdają, ale... co można z tym zrobić?
DOskonałe moim zdaniem posunięciem JK było wytypowanie Dudy na kandydata. Jego atutem, niewidocznym dla wielu jest właśnie fakt że nie jedynie pamięta że okragły stół był. Nie jest uwikłany.