Odważył się postawić się UBekistanowi? ( zob. Red. Durczok atakuje prezydenta Komorowskiego?)
No to nie będzie już go.
UBekistan teraz wdepcze go w ziemię. Po co? Po to by innym funkcjonariuszom medialnym nie przyszły do głowy podwazanie autorytetu jedynie słusznych czy inne "odchylenia".
Słowem, wpadł w "Dolinę Nicości" Bronisława Wildsteina. Gorąco polecam, jeśli ktoś jeszcze nie czytał.
Teraz wy wszyscy krytycy braci Kaczyńskich, Antoniego Macierewicza i innych Niezłomnych, uruchomcie wyobraźnię i zastanówcie się z czym zmagają się od 25 lat ci nasi Wielcy Herosi Wolnej Polski. Dawne katownie UBeckie z lat stalinowskich mają dziś wygląd Lisa, Żakowskiego, Olejnik, Kuźniara, Sobieniowskiego, Miecugowa, Paradowskiej, Władyki, Michnika, Urbana, Kiszczaka, Kalinowskiego, Tuska, Kwaśniewskiego, Komorowskiego i szympansów Putina.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 7074
Wpis wbrew pozorom nie dotyczy Durczoka tylko METODY.
To jeden z najmocniejszych argumentów ludzi zdezorientowanych: "przecież wszyscy to mówią" albo "wszyscy nie mogą kłamać" albo "wszyscy nie mogą się mylić"
Zwracam uwagę na mechanizm wymuszający ten jednolity przekaz we wszystkich mediach: albo jesteś z całkowicie dysp[ozycyjny, albo cię nie ma, nie istniejesz, zbierasz puszki po śmietnikach. Fundamentem są jak zawsze w bolszewii, haki.
Jest to zarazem jeden z głównych elementów systemu klientystycznego, o którym mówi przy różnych okazjach Jarosław Kaczyński.
Jeśli rozprawa z Durczokiem miała być pokazówką dyscyplinującą innych funkcjonariuszy UBekistanu to wrogi pomruk ze strony walczących z systemem, którego cząstką był Durczok wzmacnia ją jeszcze.
Kamilek nie poczuł się wielki, mimo wszystko coś tam w nim czasem drgało, jakieś resztki sumienia, zdarzało się, że nie był wygwizdany tam gdzie mógł być, pod tym względem na głowę bił skomorowskiego, nie posuwał się tak daleko jak Lis, Gugała, Kuźniar, Knapik czy stokrotka. Powiedzmy sobie nie musiał bo robili to... jego podwładni. No ale on robił za tego dobrego ubeka. Więc co się stało. No napewno nie nagły przypływ przyzwoitości w otoczeniu Kamilka, bo to co wykryto muszą robić wszyscy. Nie da się inaczej wytrzymać dłużej w szambie. Zawiodła dyspozycyjność. Być może chodziło o wywiady ze skomorowskim i ze skopacz lub zażądano czegoś na co Kamilek nie zgodził się, jakiejś specjalnej ustawki na wroga.
A być może chlapnął gdzieś przy wódce, że wie tyle, że mógłby wszystkich w firmie utopić z dnia na dzień, co odpowiadać musi prawdzie.
Mozliwości jest wiele, trudno zgadnąć, ale jedno jest pewne: wysmażono przy okazji drugi kotlet - ostrzeżenie do pozostałych funkcjonariuszy medialnych: nie próbujcie nawet palcem ruszać w bucie, bo gra idzie o życie.
Chodzi więc o to by "cała prawda" tłoczna była nadal przez 24 godziny w tym szczególnie ważnym roku.