Obejrzałem film Magdaleny Piejko o polskich emigrantach.
Sarkazm wyrażony w tytule tego tekstu powodowany jest chęcią pokazania całości obrazu, a w szczególności tej jego części, która w filmie, przy założeniu pewnej tendencji, została pominięta.
Lecz ja niczego pomijać nie zamierzam.
W państwach, o których film opowiada z pewnością „da się żyć”. Jest wszakże jeden egzystencjalny przymus : trzeba sprowadzić swoje człowieczeństwo do podstawowych potrzeb materialnych, a za szczytowe osiągnięcie państwowości uznać jej niemal wzorcową organizację wyłącznie na fundamencie ekonomicznym.
Dostępność pracy dla tych, którzy pracować chcą, odpowiednia pomoc socjalna na dzieci, łatwość w założeniu i prowadzeniu firmy, państwo w sferze konsumpcyjnej przyjazne dla swych obywateli, niezłe zarobki, pozwalające nie tylko na podstawowe utrzymanie rodziny, ale także – jak twierdzą główni „aktorzy” filmu - wczasy raz w roku, czy zmianę auta raz na cztery lata.
Biorąc pod uwagę tylko takie kryteria, to istotnie, tam rzeczywiście „da się żyć”.
Z kolei , odnosząc te same kryteria do polskich realiów, trzeba stwierdzić, że tu, w Polsce, żyć się nie da.
Lecz, czy człowieczeństwo ma się uzewnętrzniać wyłącznie w zaspokajaniu pragnienia konsumpcjonizmu ?
Możliwość utrzymania siebie i rodziny, auto, co cztery lata, wczasy raz do roku. I już ?
Naprawdę to jest najważniejsze i naprawdę niczego więcej nie potrzebujemy ?
Niektórzy, bohaterowie filmu Magdaleny Piejko usiłują poprawiać swe samopoczucie propagowaniem polskiej historii. Co z tego ma wynikać ? Przekonają gnuśnych zachodnich sybarytów, że Polacy to wielki naród, i że zostaliśmy przez nich parę razy zdradzeni ? I już odtąd nas zdradzać nie będą ?
Żeby poruszyć sumienia , ich posiadacze muszą wyznawać prawdziwy i niezmienny system wartości, a nie kierować się wyłącznym kryterium materialistycznego utylitaryzmu.
Spróbujmy odsunąć nieco powierzchowną zasłonę tego dobrobytu wyczerpującego dla wielu zasób ich życiowych potrzeb.
Spójrzmy na „raje”, takie jak Wielka Brytania. Spójrzmy na tę dekadencką obyczajowość życia w dostatku, na organizację państwowości wyłącznie na fundamencie gospodarczym, gdzie jednocześnie zakwestionowano wszystkie zasady Dekalogu lub, jak kto woli , prawa naturalnego, nie tworząc w to miejsce żadnej wartości, żadnej idei, która byłaby wspólnoto-twórcza.
W miejsce autentycznych wartości zaproponowano ich nędzny falsyfikat oparty na błędnym pojęciu wolności oraz niebezpieczeństwie tzw. tolerancji.
Błędne rozumienie wolności przeradza się w zniewolenie, a ta ich rzekoma tolerancja to szatańska klaka dla wszelkiej maści dewiacji. Czy „tolerancja” w takim wydaniu oznacza także poszanowanie wolności chrześcijańskiego sumienia ?
Homoseksualne „małżeństwa” ,dzieci trojga „rodziców”, adopcja dzieci przez zboczeńców, łamanie sumień, gdy zmuszono katolickie ośrodki adopcyjne nie tylko do przyznawania dzieci tym ,którzy w oczach Boga czynią obrzydliwość, ale nawet przyznawania egoistycznym dewiantom adopcyjnego pierwszeństwa, ostatnio pomysł na dewiacyjne szkoły pod szyldem LGBT.
Angielski, dobrze przez lata zorganizowany wymiar sprawiedliwości ,w osobach tamtejszych prokuratorów wydał niedawno komunikat, że mordowanie dzieci nienarodzonych jest dopuszczalne także ze względu na płeć , a w związku z tym nie może podlegać karze.
Premier Cameron, etykietowany jako konserwatysta, a nawet chrześcijanin ( po czynach ich poznacie), za swój największy sukces uznał przyznanie prawa do zawierania „małżeństw” przez osobników tej samej płci. Aprobuje też adoptowanie przez nich dzieci, a ostatnio był łaskaw stwierdzić, iż :
„Żyjąc w wolnym kraju mamy prawo do obrażania uczuć religijnych ‘’; „uważam się za chrześcijanina ‘’ – dodał (sic!).
Czy w deklaracjach tego osobnika tak trudno zauważyć złowieszczą podmianę znaczenia pojęć i wartości ?
I czy w sytuacji takiego zakłamania i zidiocenia zarazem, możemy ufać w jakąś równoprawną współpracę, międzypaństwową solidarność, czy wreszcie w to, że przy najbliższej okazji nie zostaniemy zdradzeni po raz kolejny?
W zakłamanych politykach bez moralnego kręgosłupa nie wolno pokładać zaufania . I nie dotyczy to tylko tego wymienionego kłamcy; nie jest on jednostkowym przykładem, lecz symbolem.
Naprawdę „da się tam żyć” ? Komu ?
Czy da się tam wytrzymać tym , którzy poza codzienną konsumpcją, wczasami raz do roku oraz wymianą auta raz na cztery lata kierują się zasadami Dekalogu, czy choćby odczuwają uczucie zwane empatią ?
Nie trzeba być Mary Wagner, aby atmosfera tamtejszej moralnej nędzy była nie do zniesienia.
Powiedzmy też sobie szczerze, ile polskich par posiadających dzieci, spółkuje tam bez Sakramentu, bo to się finansowo bardziej opłaca ? Osobiście znam takich.
Czy ludzie, którzy sprzedają moralność są w stanie dawać świadectwo, a przez to ewangelizować? , Gdy demoralizują nawet własne potomstwo …
Czy tacy, którzy sprzedają moralność i wiarę za tamtejsze srebrniki to naprawdę ta najbardziej wartościowa część społeczeństwa, która interesowała się sprawami Polski, gdy pozostawała jeszcze w kraju ?
Czy to przypadkiem nie tacy, którzy i tu nastawieni byli na kombinowanie, a gdyby posiadali odpowiednie układy korzystaliby z nich bez skrupułów ?
Nie dotyczy to – jak sądzę – bohaterów filmu Magdaleny Piejko, ale trzeba jasno powiedzieć, że wśród polskich emigrantów występują też postaci negatywne, i nie są to przypadki odosobnione.Jak wszędzie.
W tym miejscu dobrze pasuje wizja Błogosławionej Anny Katarzyny Emmerich, którą podyktowała do spisania Klemensowi Brentano :
„Zdziwiona tym wszystkim, otrzymałam objaśnienie, że te tłumy niezliczone, dręczące Jezusa, są to wszyscy ci, którzy w jakikolwiek sposób znieważają Zbawiciela (…)którzy nawet mieczem słowa nie chcieli walczyć za Niego; wreszcie dzieci w towarzystwie światowych, zapominających o Bogu rodziców i nauczycieli przesyconych rozkoszami świata, otumanionych czczym mędrkowaniem, ze wstrętem odwracających się od rzeczy Boskich, a ginących na zawsze z powodu ich braku. ‘’
( „ Żywot i bolesna męka Pana naszego Jezusa Chrystusa według widzeń świątobliwej Anny Katarzyny Emmerich ‘’ ).
W filmie „Tam, gdzie da się żyć” jedna z naszych rodaczek jako dowód zachowania polskiej wiary na obczyźnie przytacza fakt, iż w Wielką Sobotę jest tylu chętnych do święcenia potraw, że polski ksiądz musi tę czynność wykonywać dwukrotnie, gdyż za jednym razem wszyscy się w kościele nie pomieszczą.
Chwalebne, że dochowują wierności polskiej tradycji, lecz znamy i w Polsce pełne kościoły z okazji tradycyjnej, świątecznej celebracji. Czy to dowód wiary ?
Liczba wiernych, uczestniczących w niedzielnych Eucharystiach zmniejsza się co roku.
O takich „ rajach” na ziemi, jak Holandia, Belgia, Szwecja czy Francja ( francuska eutanazja zgodnie z obietnicą prezydenta wybranego przez, w większości nihilistyczne społeczeństwo jest tuż za progiem ), nawet nie ma co wspominać.
Chyba tylko tyle, że wg kryteriów wyznawanych przez naszych rodaków wypowiadających się w filmie Magdaleny Piejko z pewnością „da się tam żyć”. Może nawet bardzo dobrze się da. Bez moralności, bez dylematów, lecz do czasu.
„ Nie samym chlebem żyje człowiek, ale każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych.” ( Mt, 4,4).
Lecz oto mamy zniekształcenie Bożego obrazu w człowieku. Okazuje się, że niektórzy jednak samym „chlebem”. Ci, dla których sam „chleb” to zbyt mało – wracają, jak ta jedna dziewczyna występująca w filmie „Tam, gdzie da się żyć.‘’
„ Jeszcze raz wziął Go diabeł na bardzo wysoką górę, pokazał Mu wszystkie królestwa świata oraz ich przepych i rzekł do Niego : Dam Ci to wszystko, jeśli upadniesz i oddasz mi pokłon. ‘’ ( Mt 4, 8-9)
Wiele jest takich państw, które ten „pokłon’’ dawno oddały. I oddają go wciąż, „kłaniając się’’ coraz niżej. To tam , „gdzie da się żyć”.
Ale czy na antypodach tej samobójczej dekadencji możemy postawić wciąż – przynajmniej deklaratywnie- katolicką Polskę ?
Nie jest to wszystko tak oczywiste. Jest raczej przemieszane.
Szatan jest bardzo sprytny, a kto nie wierzy w jego działanie w świecie, niech da sobie spokój z lekturą takich tekstów, jak ten. Ślepców może uleczyć tylko Boża Łaska.
Z jednej strony bogactwo i dostatnie życie, udogodnienia w każdej niemal dziedzinie ludzkiej aktywności w zamian za wyzbycie się moralnych skrupułów i odrzucenie odwiecznych Praw Bożych.
Opętani wspólnicy zła mówią :
„Dajemy wam dobrobyt , nowoczesność i nieskrępowaną „wolność”, tylko macie zaakceptować narzuconą anty moralność, odrzucić krępujące jarzmo Dekalogu.’’
A szatan dopowie :„Dam wam nieskrępowaną wolność, wygodę, dobrobyt, jeśli wyrzekniecie się Boga i to mnie oddacie pokłon”.
Czy naprawdę tak trudno dostrzec, że propozycje Złego są niezmienne ?
Że to , co mówił w kuszeniu Jezusa mówi dziś do nas ?
Z drugiej zaś strony, społeczeństwo z większością katolików, którzy nie potrafią zbudować swego państwa i wciąż niewoleni są przez opresyjną strukturę skonstruowaną przez wrogów za pośrednictwem zainstalowanej tu mniejszości , przy współudziale tych, którzy „oddają pokłon” i otrzymują apanaże za przekreślenie obrazu Boga w sobie i próby narzucenia tego fałszerstwa wszystkim.
Szatan jest naprawdę sprytny : tam fajnie , wygodnie i na pozór przyjaźnie, ale przy regułach narzucanych przez niego i jego wspólników, a tu, opresyjne, dla obywateli niewydolne państwo, które ma zohydzić katolicyzm, a jednocześnie stręczyć nam anty moralność i anty prawo za pośrednictwem współczesnych targowiczan, czy Judaszy.
Niektórych namówić do wyjazdu „tam gdzie da się żyć’’. Nakłonić, jak największą ilość młodych wciągając ich w grzeszność „wolności” bez odpowiedzialności, dekadencji, której jednym z etapów jest etap najpodlejszej zbrodni.
To nie oni będą ewangelizować tubylców, to amoralna tamtejsza struktura wchłonie ich w swe tryby.
Niewielu posiada odpowiednią niezłomność by się oprzeć, przeciwstawić. I być może niewielu powróci.
Lecz wszyscy nie wyjadą; tym, co zostaną trzeba tu inplantować ciało obce w postaci „nowoczesności” pseudo wolności, pseudo tolerancji, pseudo szczęścia.
I zaatakować kłamstwem od wczesnej młodości, równolegle do tego niszcząc autentyczne autorytety.
Czy chcielibyśmy, aby w Polsce też „dało się żyć ‘’ w zamian za „oddanie pokłonu” Antychrystowi i podporządkowanie się regułom jego cywilizacji amoralnego nihilizmu i śmierci ?
Wydaje się, że całkiem sporo już się na to zgodziło, zawierzając fałszerstwu manipulacji, że skoro „tam, gdzie da się żyć ‘’ odrzucono katolicyzm lub na razie proponuje się jego „nowoczesną” formułę, a zarazem w katolickim państwie dokonał się totalny upadek gospodarczy przy wszechobecnym złodziejstwie i marnotrawstwie, to może właśnie ten katolicyzm jest przeszkodą, która nas ogranicza , ułudą, która nie pozwala korzystać z pełni wolności, zawadą na drodze do szczęścia.
Podstępnemu prostactwu tej manipulacji ulega wielu i wciąż coraz więcej.
To, co już uczyniono z Polską i z tym społeczeństwem , a co wykazuje przerażającą progresję ,to nie z powodu naszego katolicyzmu, lecz na przekór niemu.
W filmie Magdaleny Piejko, jeden z rozmówców wypowiada ważną kwestię, wydaje się, rozumiejąc w czym rzecz.
Polska ma w sferze gospodarczej dążyć do poziomu życia, takiego, jak na Zachodzie, zachowując jednak swoją narodową, historyczną i religijną tożsamość, nie dając sobie narzucać diabelskiej ideologii w sferze obyczajowej.
Tak właśnie.
Tylko dlaczego , posiadając tę świadomość zdezerterowaliście, zamiast walczyć z tymi, którzy narzucili nam wrogie państwo opresyjne i usiłują zabić Polskę opartą na Bogu, Ewangelii i Kościele, a z drugiej strony budujecie dobrobyt „królestw”, w których szatan podsuwa bogactwo w zamian za „oddanie mu pokłonu” ?
Pozostaje mieć nadzieję, że przynajmniej niektórzy z was nie dadzą się tam pozbawić tego, co dla człowieczeństwa najważniejsze, a bez czego każdy skończy niczym wrak na wysypisku.
Tylko, że taki opór jest możliwy do czasu.
I albo trzeba będzie stamtąd uciec i wrócić, albo… ci, którzy tam pozostaną na zawsze, będą straceni. Jako Polacy i jako ludzie. Szatan nie zostawi w spokoju nikogo, bo musiałby się wyrzec swego planu.
Zło się nie zatrzyma; żadna z granic przekroczonych „tam, gdzie da się żyć” nie okaże się ostateczną.
I nie mówcie, że was to nie dotyczy, skoro w jakimś stopniu i każdy na swoim odcinku budujecie jego „królestwo”.
Wypowiedzi bohaterów filmu „ Tam, gdzie da się żyć”, nad wyraz słuszne w ocenie konstrukcji państwa zafundowanego nam przez wrogie Polakom siły oraz w ocenie tych, którzy posiedli władzę w Polsce można jednak podsumować zasadną , w tym kontekście, formułą cynicznego sarkazmu:
„ Myśmy zdezerterowali , tu zarabiamy swoje talary, ale wy tam w kraju walczcie o Polskę, a jak już pozbędziecie się parazytów wyniszczających społeczny organizm i stworzycie normalną państwowość, wtedy może wrócimy. ‘’
Zauważając jednak pewną , bardziej lub mniej świadomą tęsknotę i – mam wrażenie – jakiś rodzaj poczucia niedosytu człowieczeństwa wypada wyrazić nadzieję, że powrócą raczej wcześniej , niż na gotowe.
W sytuacji, w jakiej znajduje się Polska, pod naporem ofensywy koalicji złowrogich sił potrzeba nas bardzo wielu; gdy nas ubywa wrogowie zacierają brudne łapska.
Wszyscy, i „tam, gdzie da się żyć”, i tu w Polsce, musimy pamiętać słowa zachęty i przestrogi zarazem :
„Wy jesteście solą ziemi. Lecz ,jeśli sól utraci swój smak, czymże ją posolić ? Na nic się już nie przyda, chyba na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi. ‘’ ( Mt 5: 13).
„Tam, gdzie da się żyć ‘’ dokonano już całkowitej podmiany znaczeń. Prawo Boże odrzucono proponując w zamian jedynie nihilizm moralny, uśpienie sumień, dobrobyt idący pod rękę ze skrajnym egoizmem.
W Polsce dzieje się źle, zaraza stamtąd „ gdzie da się żyć’’ usiłuje wedrzeć się i do nas, lecz tu wciąż jeszcze posiadamy najtrwalszy fundament, na którym, po usunięciu fałszerzy najważniejszych pojęć i wartości ,można zbudować oparte na Bożym Prawie autentyczne państwo chrześcijańskiej miłości , solidarności , prawdy i jedności.
Wciąż jeszcze, na przekór mocom zła, posiadamy depozyt wiary i zaufania Bogu.
Takiej opoki piekielne moce nie przemogą, a „królestwa” bez wartości, w których do czasu „da się żyć” w proch się rozsypią, gdyż większość ich mieszkańców wybiera zbiorowe samobójstwo.
Mam nieodparte wrażenie, iż film „Tam , gdzie da się żyć” wielu chce oglądać wyłącznie jednostronnie i powierzchownie, kontentując się niezwykle krytyczną i w pełni uzasadnioną oceną realiów III RP i niszczących Polskę zadekretowanych pseudo elit.
Od ludzi myślących wypada wszakże wymagać próby zajrzenia za kulisy prezentowanych scen rodzajowych, a nie zachłystywania się tylko tym, co chce się nam ujawnić.
„Nie bierzcie więc wzoru z tego świata, lecz przemieniajcie się przez odnawianie umysłu, abyście umieli rozpoznawać, jaka jest wola Boża : co jest dobre, co Bogu miłe i co doskonałe ‘’ ( Rz 12,20).
Chroń nas, Jezu Chryste, przed katastrofą wyrzeczenia się Bożego Prawa, a „oddania pokłonu” złowieszczemu uzurpatorowi, otrzymawszy w zamian nędzę fałszywej satysfakcji mówienia o Polsce : „ Tam, gdzie da się żyć.”
http://www.radiomaryja.pl/informacje/belgia-zabije-chore-dzieci/
http://www.fronda.pl/a/d…
http://www.radiomaryja.p…
http://www.fronda.pl/a/c…
http://www.fronda.pl/a/h…
http://www.fronda.pl/a/l…
http://www.fronda.pl/a/w…
http://www.pch24.pl/abor…
http://gosc.pl/doc/18306…
http://www.pch24.pl/irla…
http://www.fronda.pl/a/m…
http://www.fronda.pl/a/w…
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 10768
To jedno zdanie wszystko wyjaśnia. Autor oszalał w swej pysze. Nieprzypadkiem to pierwszy z grzechów...
Każdy dzień przynosi kolejną wiadomość.
Co prawda o Holandii i Belgii, ale przecież tam też "da się żyć''.
http://www.radiomaryja.p…
http://www.fronda.pl/a/b…
Jest "fajnie".. Ale co tam, niektórzy i "tam", i "tu" wyznają zasadę "moja chata z kraja ". Mentalność lemingów to nie tylko krajowa( polska) specjalność. Dlatego będzie jeszcze "fajniej".