Brutalny gwałt na Rynku w Krakowie!

Kraków to ukochane przeze mnie niczym nie zastąpione miejsce na ziemi, którego mieszkańcy twierdzą, że pośpiech poniża. Więc krakowianie chadzają pieszo, bo wszędzie jest blisko, a chcąc dotrzeć na Rynek nie opłaca się brać samochodu.

A chadzają o jednakowej porze, od lat tymi samymi ścieżkami. To jest uświęcony pod Wawelem rytuał stwarzający klimat odróżniający to Królewskie Miasto od innych metropolii, gdzie w obłąkańczym wyścigu szczurów ludzie wiecznie się śpieszą w pogoni za tym, co im się wydaje istotne, ważne i jeszcze ważniejsze - zapominając na śmierć o tym, po co żyją.

Dzięki temu czas się tam zatrzymał, a Kraków zdaje się być ostatnią oazą kultury wysokiej na polskiej pustyni powszechnego ogłupienia  i dehumanizacji. 

Dla krakowian najważniejszy był zawsze komfort niczym nie zmąconego spokoju oraz starannie dobierane miejsca i ludzie.

Ja też mam takie, te same od lat kafejki, gdzie spotykam się z tymi samymi przyjaciółmi by porozmawiać o wszystkim i niczym.

Moja rytualna marszruta zaczyna się od południowej kawy w mieście, którą zależnie od nastroju i pogody pijam od czterdziestu lat w Barze Kawowym RIO na św. Jana, albo w zaczarowanym ogródku  kawiarenki Vis a Vis na Rynku, tuż obok wejścia do Piwnicy Piotra Skrzyneckiego.

Po kawie, jeśli nie mam obiadu w domu idę coś zjeść. Zwykle u „Pani Stasi” na Mikołajskiej, gdzie od ponad półwiecza nic się nie zmieniło, lecz, chociaż ta przaśna garkuchnia swym wystrojem przypomina przytułek dla bezdomnych można tam spotkać największe nazwiska Uniwersytetu Jagiellońskiego i krakowskiej bohemy artystycznej, no i gromady studentów o kulturalnych twarzach. Dlaczego tam chodzą? Może z przyzwyczajenia? A może dlatego, że to miejsce ma duszę i kuchnię domową? Albo z tej przyczyny, że można tam spotkać ludzi, którzy mają jeszcze coś do powiedzenia.

Zaś po obiedzie, niezmiennie od lat, lubię od czasu do czasu wpaść na krótką pogawędkę z Panem Bogiem do Kościoła Mariackiego, a potem zajrzeć na chwilę do mojej ulubionej księgarni w Pałacu Spiskim obok delikatesów, gdzie od zawsze smakowała literaturę lokalna arystokracja, uniwersytet i krakowska konserwa, by spytać znanych mi z widzenia pań ekspedientek, co ciekawego pojawiło się na półkach, albo sobie z nimi o tym i owym poplotkować. Nigdy też nie zapomnę panującej w tej świątyni piśmiennictwa dostojnej ciszy podobnej celebrze podniesienia.

Dziś idąc z kolegą przez Rynek od Sławkowskiej ku Szewskiej odruchowo spojrzałem w stronę mojej księgarenki i straciłem oddech. Na witrynie ogołoconej z książek przez jakiegoś bestialskiego gwałciciela wisiał odręcznie napisany nekrolog:

                                                                LIKWIDACJA KSIĘGARNI

Pewnie jeszcze jeden bank tu zrobią - jęknąłem. Czas umierać! Dorzucił kolega.

Krzysztof Pasierbiewicz (nauczyciel akademicki)

 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika onion13

15-01-2015 [18:05] - onion13 | Link:

Za to prezydent ma nowiutką limuzynę,smutne

Obrazek użytkownika Krystyna R-M

16-01-2015 [03:43] - Krystyna R-M | Link:

Sami sobie wyraliście, zacni krakowianie, tę NOWIUTKĄ LIMUZYNĘ,,, Czyż nie?

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

16-01-2015 [17:13] - Krzysztof Pasie... | Link:

Smutne i żałosne.

Serdecznie pozdrawiam.

Obrazek użytkownika bolesław

15-01-2015 [23:32] - bolesław | Link:

Szanowny Panie Krzysztofie.
W "moim" mieście w rynku też była księgarnia od zawsze jak tylko sięgam pamięcią.
Już dwa lata temu nastąpiła LIKWIDACJA KSIĘGARNI. W lokalu po księgarni zagościła
chińszczyzna z towarami "wysokiej" jakości po "dwa złote".
Smutne to ale niestety prawdziwe. Wiem, że dzierżawa w centrum miasta jest stosunkowo
wysoka ale gdy książka przegrywa z chińszczyzną to źle świadczy o społeczeństwie i nie
biję się tego powiedzieć ale i o państwie.
Tym smutnym akcentem serdecznie pozdrawiam,
bolesław

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

16-01-2015 [17:12] - Krzysztof Pasie... | Link:

Też Pana serdecznie pozdrawiam, Panie Bolesławie!

Obrazek użytkownika marekagryppa

16-01-2015 [00:18] - marekagryppa | Link:

"Lucri causa"
Szanowny Panie przypomina mi się stare przysłowie łacińskie -
"Haurit aquam crebro,qui discere vult sine libero".

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

16-01-2015 [17:11] - Krzysztof Pasie... | Link:

No właśnie.

Pozdrawiam, jak zawsze serdecznie.

Obrazek użytkownika terenia

16-01-2015 [07:39] - terenia | Link:

Niestety "wolny rynek" tak wszystko "załatwia".
Być może zmienił się właściciel tej kamienicy(dopóki właścicielem był sympatyczny,starszy pan ,mający sentyment do
księgarni i nie będący łasy na kasiorę ...księgarnia funkcjonowała...jedna niestety z niewielu,gdzie pracowali autentyczni księgarze a nie sprzedawcy książek)
W 1990 roku (jeszcze przed denominacją) będący w Krakowie w księgarni na Rynku Głównym 4 przedstawiciel A.B.E.Marketing z Nowego Jorku,gdy usłyszał kwotę 55mln czynszu miesięczne,stwierdził "stawka jak na Manhattanie..."
W tym samym roku przebywający w Krakowie polski kardiolog pracujący wtedy już od dwudziestu lat w Wielkiej Brytanii
po wizytacji kilku sklepów na ul.Floriańskiej mocno się dziwił jak to wszystko funkcjonuje i co z tą naszą ekonomią,
"ceny wyższe niż u Harrodsa w Londynie i jak to się ma do dochodów"

Zapewne będzie następna knajpa i Rynek Główny będzie od późnej wiosny jeszcze większą jadalnią i pijalnią ....ba największą w Europie.

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

16-01-2015 [17:08] - Krzysztof Pasie... | Link:

Jak by Rada Miasta bardzo tego chciała uratowałaby tę księgarnię. Ale ta rada jak sęp czekała aż księgarnia zdechnie, żeby chapnąć lepszą okazję. I tylko krew mnie zalewa, jak przy każdej możliwej okazji chwalą się, że Kraków jest stolicą kulturalną Polski.

Pozdrawiam.

Obrazek użytkownika bulsara

16-01-2015 [08:16] - bulsara | Link:

Witam Pana

Obecnie rację bytu mają niestety sieciówki typu Matras (ich dobór autorów na spotkania autorskie woła o pomstę do nieba...propagują lewactwo w najczystszej postaci)oraz Empik.
Zniknęły apteki,powoli też księgarnie i to za sprawa tzw."wolnego rynku".
Nic co wartościowe nie może się ostać,ma być chłam,tandeta,szmira,wszak tego potrzebuje "EUROPEJCZYK".
Jest mi ogromnie przykro(w tej księgarni w klasie maturalnej Technikum Księgarskiego miałam miesięczną praktykę).

Dziękuję za tę notkę.

pozdrawiam
bulsara,Kraków

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

16-01-2015 [17:05] - Krzysztof Pasie... | Link:

Wszystko się zgadza niestety.

Dziękuję za komentarz i jak zawsze pozdrawiam serdecznie!

Obrazek użytkownika nauczyciel akademicki

16-01-2015 [08:41] - nauczyciel akad... | Link:

a po co jakieś księgarnie. W XXI wieku w PRL BIS książek się nie czyta ! Bi o po co. Należy nawoływać na wyjście na ulice i wreszcie obalic ten rząd a Wałęsę wygnac z Polanki- za zdradę ! I to jest problem na dzisiaj !

Serdecznie Pana pozdrawiam.

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

16-01-2015 [17:04] - Krzysztof Pasie... | Link:

Również Panią serdecznie pozdrawiam!

Obrazek użytkownika duoboy

20-01-2015 [22:07] - duoboy | Link:

...no i wszystko jakieś takie śmieszne się nagle stało; rozczytałem się w tym opisie Krakowa (kto wie może się kiedyś tam wyprowadzę?) a tu BUM! i BĘC! i okazało się, że Kraków niczym nie różni się od innych miejsc. To raz. A dwa: miłość do książek na nic się zdaje w naszych czasach. Już prędzej ktoś otworzy sieć drukarni książek na poczekaniu (dla tych, którzy nie mają tableta) niż księgarnie będą mieć jeszcze jakąś rację bytu.