Jeden z bardziej aktywnych blogerów, jak pisze o sobie, naukowiec, tłumacz, publicysta niezależny, autor, tenisista, narciarz, człowiek wolny z miasta Kraków, pan Krzysztof Pasierbiewicz odkrył sposób na wydostanie się popeerelowskiego bagna:
Pakt strategiczny Kaczyński – Miller ( ??? ) Każdy rozsądnie myślący obywatel już wie, że najgorszym, co mogłoby się przytrafić Polsce byłaby trzecia kadencja rządów Platformy.
Dlatego warto ułożyć się choćby z Lucyferem byle tylko odsunąć od władzy tę łobuzerską partię demontującą Polskę na cmentarzach, w Pędzącym Króliku i u pana Sowy, która nam rozkłada państwo i odczłowiecza społeczeństwo. Powtarzam ułożyć, co wcale nie znaczy zbratać. Ułożyć się na warunkach paktu o nieagresji w imię uwarunkowań nadrzędnie ważnych dla zagrożonego państwa.
Pan Krzysztof Pasierbiewicz nie jest pierwszym, który przymierzać się chce z diabłem, uświęcać środki i nie to zmotywowało mnie do skreślenia paru słów i zaprzątnięcia Państwu uwagi. Chodzi o sprzeczność w paktowaniu zawartą, oczywistą, wydawałoby się, pułapkę. Pan Pasierbiewicz chce zwalczyć to czego symbolem jest Miller w przymierzu z... Millerem. Nie zauważa, że przyjęcie tej zasady czyniłoby PiS nieodróżnialnym od PO (SLD, PSL). Dorn, Polska Jest Najważniejsza, Solidarna Polska to wcześniejsze odkrycia tych, którzy nie mogli się pogodzić ze zdetronizowaną skutecznością. Nie trzeba było być bardzo przenikliwym by przewidzieć ich rozpłynięcie się w morzu "partii" SJN (Skuteczność Jest Najważniejsza) na którą składa się PO SLD, PSL i inne.
Właściwie SJN to nie partia tylko mafia. Partia realizuje cele polityczne, czyli ma na uwadze dobro ogółu. Różne partie widzą to dobro w różny sposób, ale dobro pozostaje celem głównym (a nie sposób jego osiągnięcia). Taka jest definicja polityki i partii, warto powrócić do tych pierwotnych znaczeń. Z zamazywania pojęć bierze się totalitaryzm.
Mafia SJN jest jednolita i mówi jednym głosem w każdej sprawie, zmieniającym się w dodatku wraz z "mądrością etapu". To nie jest przypadek tylko cecha immanentna mafii, totalitaryzmu.
Jedyną patrtią polityczną w Polsce jest PiS (nie licząc nic nieznaczących i zmieniających się kanap). Nie jest to partia socjalistyczna, jak powtarza bezmyślnie za mainstreamowymi przekazami dedykowanymi liberalnemu targetowi jeden z komentatorów Pasierbiewicza. Prawo i Sprawiedliwość jest partią sanacyjną odwołującą się jawnie do znanych wzorców. Usunięcie patologii wynikających z zajmowania głównej pozycji w życiu publicznym Polski przez mafię SJN, zdetronizowanie fetyszu skuteczności w życiu publicznym jest jednym z głównych celów Prawa i Sprawiedliwości! Warunkiem osiągnięcia tego celu jest pilnowanie, by skuteczność - mechanizm formujący SJN nie przysłoniła tego celu jakim jest jego wyeliminowanie . To co Pasierbiewicza i tabuny jego poprzedników podnieciło, tych wszystkich "odkrywców" i adoratorów skuteczności ponad wszystko, byłoby unicestwieniem tej jedynej polskiej partii, wtopieniem się w mafię SJN, końcem nadziei na wolną Polskę. Wolną także od bożka skuteczności ponad wszystko.
Mógłby ktoś zastanawiać się, czy ze względów taktycznych nie byłoby wskazane zawieszenie na kołku naszych celów tylko przez pewien czas, do chwili poszerzenia obszaru publicznego wolnego od SJN. Załóżmy, że to możliwe jest, że możliwe jest wyłączenie łatwych w uruchomieniu mechanizmów. Otóż proponowanie paktu z Millerem dowodzi całkowityego nierozumienia tych mechanizmów. Taki pakt dla ludzi pokroju Millera nie miałby żadnego znaczenia poza zyskaniem dodatkowego pola manewru do walki z Prawem i Sprawiedliwością. Czy PiS mógłby podobnie pakt potraktować? Czy PiS również miałby szansę zyskać pole manewru do walki z mafią SJN? To oczywiste, że NIE. Po pierwsze PiS traci już na wejściu, nie SLD. Traci cnotę. której SLD stracić nie może bo nie ma od poczęcia. Łatwo sobie wyobrazić co to oznacza przy mediach w rękach SJN, skoro Z NICZEGO udało się im zrobić z PiS potwora i zbawców z potwora SJN, w oczach znacznej części Polaków. Po drugie, Miller jest integralną częścią SJN, podonie jak Komorowski, Tusk, Bartoszewski, Michnik, Urban. Ich wspólnym patronem jest Bierut, a demiurgiem Kiszczak (a ściślej jego ludzie z WSI). To tak jakby paktować z lewą ręką teściowej o obcięciu jej nosa.
Rozsądniejszą propozycją byłoby paktowanie z samym Kiszczakiem. Po rosyjsku. Może w starczej demencji wziąłby paktujących za przełożonych i wykonał jakieś ich polecenia.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 14276
Skoro już próbuje Pan odgadnąć czego chcę to sam się przyznam.
Mnie marzy się Wolna Polska, z którą będziemy utożsamiać się, dumni ze swoich dokonań i historii, dbający o rozwój i potrafiący skutecznie przeciwstawić się patologiom, które dzisiaj niszczą kraj. Mnie marzy się kraj, który nie będzie przedmiotem kolonialnej eksploatacji i pośmiewiskiem świata, pogardzanym tworem niezdolnym zapobiec wymordowaniu swojej elity przez wrogie mocarstwo, wystawiawiającym w ich miejsce kukły wystawiające d. temu mocarstwu i robiący łaskę innemu, by uspokoić, że d. dajemy dobrowolnie i sprawia to nam wielką przyjemność (pomniki wdzięczności za podbój, kwiaty, festiwal piosenki, otwarcie granicy, najwyższa cena gazu, oddawanie kluczowych spółek, podpięcie energetyki-el. at. w Kalinigradzie i zatrzymanie el. , współpraca służb, współpraca komisji wyborczych, Czterej pancerni i Klos non-stop). Mnie marzy się kraj, w którym zdrajcy trafiają za kraty.
Bratnie dusze widzę w Prawie i Sprawiedliwości. Wybitni Polacy skupieni w tej partii z Jarosławem Kaczyńskim i Antonim Macierewiczem na czele razem z milionami Polaków, którzy już uwolnili się z matriksa odwrócą bieg wydarzeń, to tylko kwestia czasu. Determinacja zbrodniarzy by nie dopuścić do tego, nawet sięganie po środki ostateczne nie zatrzyma przemian. Z pewnością przyczyni się do tego pańskie "3 - 5 % obniżki złodziejstwa w skali roku".
Pozdrawiam,
JW
A ja jestem pełen podziwu, że, biorąc rzecz względnie, tylko garstka ludzi wzięła na plecy Polskę i dźwiga. Od dziesięciu lat, od chwili gdy pokazała, że jest w stanie wygrywać, rozpoczął się wściekły atak potężnych, wspieranych z zewnątrz układów beneficjentów kolaboracji i zdrady, ludzi, którzy przed niczym się nie cofną, co dobitnie pokazał Smoleńsk. Rezonują mu zastępy zidiociałych ofiar telewizji i innych mediów oraz coraz głośniejsze gwizdy zniecierpliwionych kibiców. Moja rada dla tych ostatnich jest taka: zsiąść z fotela i zabrać się do roboty. Zacznijmy wymagać od siebie, stajnia Augiasza pomieści wszystkich.